wątpliwości przed ślubem... |
Autor |
Wiadomość |
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Nie Lut 26, 2006 10:36 pm wątpliwości przed ślubem...
|
|
|
Miałyście? Macie?
Nie mówię o drobiazgach w stylu czy tren nie za długi, czy się nie potknę, a orkiestra czy będzie grać jak trzeba, ale o tych najważniejszych - czy to TEN, czy to z NIM na całe życie, na pewno? Czy dobrze robimy i czy będziemy szczęśliwi?
Czy takie myśli to normalka w przedślubnym stresie czy jestesteście absolutnie pewne, bez cienia wahania? |
_________________ chez alma | |
|
|
|
|
Kasiawka
Żonomama
Wiek: 45 Dołączyła: 17 Lut 2005 Posty: 1150 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 27, 2006 8:43 am
|
|
|
Wątpliwości takich typowych nie miałam wcale, jedyna dziwna rzecz była u fotografa kiedy to podczas sesji przeleciało mi całe moje życie przed oczami, aż doszło do momentu ślubu i uświadomiłam sobie jaka jestem szczęśliwa itp. itd.
Ale nawet gdyby watpliwości się pojawiły to chyba bym sobie na spokojnie przemyślała i jakoś zbytnio się nie przejęła, w końcu to normalne przed podjęciem takiej decyzji.
Ale ja mojego mężusia była, jestem i będę pewna , ze to ten JEDYNY |
_________________
Kasiawka szczęśliwa żona swojego męża |
|
|
|
|
szczako
Wiek: 44 Dołączyła: 11 Lis 2005 Posty: 2216 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 27, 2006 10:14 am
|
|
|
watpliwosci jako takich nie mialam i nie mam.
ale przeszlo mi przez mysl, ze to jest moj pierwszy i z zalozenia ostatni mezczyzna. nie zebym tego w jakis posob zalowala. po prostu pojawila sie taka mysl. |
_________________
|
|
|
|
|
rorrim
Dołączyła: 08 Cze 2005 Posty: 338 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 27, 2006 10:37 am
|
|
|
Wątpliwości (ale takie naprawdę malutkie ) miałam kilka miesięcy temu.
Teraz, o dziwo, im bliżej ślubu, im więcej jest sytuacji trudnych i stresujących tym większa jest moja pewność, że to TEN. Sama się temu dziwię, ale P. sprawdza się pod każdym względem |
|
|
|
|
Lucky
Wiek: 42 Dołączyła: 07 Lis 2005 Posty: 748 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 27, 2006 11:07 am
|
|
|
Jakiś rok temu może i miałam, szczególnie gdy sie kłóciliśmy oboje jesteśmy strasznymi uparciuchami i w niektórych sytuacjach miałam wrażenie że nigdy nie dojdziemy do porozumienia.
natomiast ostatni rok dał nam prawdziwa szkołe życia i teraz jestem juz na 100% pewna, że nie ma takiej rzeczy która by nas poróżniła i że to własnie D jest tym z którym chce się zestarzec |
|
|
|
|
vaniliaxxx
Wiek: 41 Dołączyła: 06 Wrz 2005 Posty: 101 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 27, 2006 12:35 pm
|
|
|
anik napisał/a: | Jakiś rok temu może i miałam, szczególnie gdy sie kłóciliśmy oboje jesteśmy strasznymi uparciuchami i w niektórych sytuacjach miałam wrażenie że nigdy nie dojdziemy do porozumienia.
natomiast ostatni rok dał nam prawdziwa szkołe życia i teraz jestem juz na 100% pewna, że nie ma takiej rzeczy która by nas poróżniła i że to własnie D jest tym z którym chce się zestarzec |
Anik, aż musiałam sprawdzić u Ciebie w profilu czy przypadkiem nie jesteś raczkiem Raczki miewają wątpliwości, szczególnie, gdy pojawiają się kłótnie, i dopóki nie stanie się coś przełomowego, to bedą miały nadal wątpliwości Ja swój niedobry okres w zyciu miałam w poprzednie wakacje, ale zrozumiałam, że zostawiłam największy Skarb w moim zyciu, i że nic ani nikt mi Go nie zastąpi I teraz mimo kłótni, które zdarzają sie dość często (dwa uparciuchy ) , potrafimy tak jak ostatnio napisać do siebie tekst na gg typu " Mimo tego, że Cię bardzo nie lubię...to i tak Cię Kocham" I od razu humor nam wraca i jakoś możemy spokojnie porozmawiać, a nawet zapomnieć o temacie kłótni |
_________________
SERDECZNIE POZDRAWIAM Gość |
|
|
|
|
Lucky
Wiek: 42 Dołączyła: 07 Lis 2005 Posty: 748 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 27, 2006 12:47 pm
|
|
|
Dokładnie tak jak mówisz
Musiało sie stac cos przełomowego, cos co mnie utwierdziło w przekonaniu, że nigdy nie zostane sama, że to będzie faktycznie związek na dobre i złe. |
|
|
|
|
gosiaczek
Dołączyła: 27 Sie 2004 Posty: 645 Skąd: stąd i z owąd
|
Wysłany: Pon Lut 27, 2006 6:52 pm
|
|
|
?adnych wątpliwości, ani cienia nawet, od dnia w którym uświadomiłam sobie, że go kocham (a to było dłuuuuugo przed ślubem, przez zaręczynami, ba, nawet przed pierwszym pocałunkiem).
A po ślubie.... troche się czasem mąci |
|
|
|
|
Edi
Wiek: 41 Dołączyła: 24 Cze 2005 Posty: 430 Skąd: sprzed komputera
|
Wysłany: Pon Lut 27, 2006 8:04 pm
|
|
|
Wątpliwości żadnych na razie nie mam i mam nadzieje, że nie będe miała |
_________________ Ja chce powtórki z 23 września 2006 !
|
|
|
|
|
ckasia
Wiek: 45 Dołączyła: 20 Sty 2006 Posty: 35 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Wto Lut 28, 2006 5:17 pm
|
|
|
Ja również wątpliwości nie mam. Chciałabym tylko żeby nas związek cały czas ukladał się tak jak do tej pory, żeby nic tego nie popsuło. |
|
|
|
|
Ewela
Wiek: 43 Dołączyła: 17 Sie 2004 Posty: 159 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Lut 28, 2006 5:26 pm
|
|
|
Ja także nie mialam wątpliwości. |
_________________ ``1.10.2005.`` |
|
|
|
|
Dotka
Wiek: 43 Dołączyła: 12 Mar 2005 Posty: 562 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Mar 01, 2006 9:04 am
|
|
|
Ja raz miałam dziwne myśli przed ślubem (może to były 3 miesiące przed ślubem). Rozmyślałam nad tym dlaczego włąśnie On? Jak nam będzie po ślubie? Ja już będę z Nim do końca życia, na dobre i na złe. Potem na jakieś stacji radiowej leciała piosenka "Chcę tu zostać" Farby i wróciłam na ziemię (nie mogłam się doczekać tego ślubu). |
_________________
|
|
|
|
|
Linka
Wiek: 46 Dołączyła: 29 Mar 2005 Posty: 334 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Mar 01, 2006 9:09 am
|
|
|
Wątpliwości to zdrowy objaw. Ja mam też po ślubie... |
_________________
|
|
|
|
|
strawberrytea
Wiek: 43 Dołączyła: 19 Lip 2005 Posty: 667 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Mar 01, 2006 10:50 am
|
|
|
nie miałam wątpliwosci - żadnych... Aż się dziwiłam... Ale to było piekne uczucie - być tego pewnym tak zupełnie, jak mało czego w życiu I nadal jestem przekonana że ON to najlepsze co mi się "przytrafiło" w zyciu, że nikt inny |
_________________ W naszej zielonej kuchni |
|
|
|
|
Marti
Wiek: 45 Dołączyła: 13 Lut 2005 Posty: 115 Skąd: łódź
|
Wysłany: Sro Mar 01, 2006 6:56 pm
|
|
|
Nie miałam wątpliwości. Gdzieś już na Forum napisałam swoje odczucie. Dość dawno temu, nawet nie wiem czy byliśmy już zaręczeni mój M szykował się na egzamin czy konferencję i poprawiał garniak i krawat przed lustrem. Stałam tak obok i patrzyłam sobie na niego. Wtedy pojawiło mi się w głowie stwierdzenie, że mogłabym na to patrzeć do końca życia. I już wiedziałam, tak na prawdę. |
|
|
|
|
anna_b
Wiek: 45 Dołączyła: 11 Gru 2005 Posty: 101 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Mar 16, 2006 7:47 pm
|
|
|
?adnych wątpliwości co do mojego H. :serduszka:
I mimo naszych rogatych duszyczek, to i z kłótniami nie mamy problemu - po prostu się nie kłócimy... Wiem, że to brzmi tak dziwnie, a naszych znajomych po trosze wkurza po trosze dziwi - my po prostu w kulminacyjnym momencie (kiedy wszyscy inni krzyczą) milczymy z obrażonymi minkami :rangry: , i tak po 3-minutowym milczeniu kiedy cała sytuacja robi się głupkowato-śmieszna, zaczynamy się śmiać i normalnie ze sobą rozmawiać
Dzięki temu przetrwaliśmy nie jedno "trzęsienie ziemi" - jesteśmy ze sobą już prawie 5 i pół roku i mamy zamiar na tym nie poprzestać :jumpjump: :jumpjump: :jumpjump: :jumpjump: |
_________________ Ściskam Cię serdecznie Gość ! |
|
|
|
|
Magda2
Dołączyła: 09 Lut 2006 Posty: 209 Skąd: ...
|
Wysłany: Czw Mar 16, 2006 8:23 pm
|
|
|
Przez 11 lat bycia razem, 8 lat mieszkania ze soba nie raz sie zasanawialam, czy to aby na pewno TEN? Ale wiem teraz, tak blisko slubu, ze chce widziec Jego siwe wlosy, a On nie raz mowi, ze bede cudowna babcia
Nieporozumienia zdarzaja sie przed i po slubie, ale najwieksza sztuka jest umiejetnosc ich szybkiego i kulturalnego rozwiazania |
|
|
|
|
Magdzik [Usunięty]
|
Wysłany: Sob Mar 26, 2011 9:52 am
|
|
|
Magda2 napisał/a: | Nieporozumienia zdarzaja sie przed i po slubie, ale najwieksza sztuka jest umiejetnosc ich szybkiego i kulturalnego rozwiazania | Zgadzam się z tym całkowicie. Ja jestem pewna, że chcę wyjść za mąż za mojego A. wiadomo czasem nie jest między nami kolorowo i głupie myśli przejdą przez głowę ale jak szybko przyjdą tak szybko sobie pójdą.Kocham swojego narzeczonego i wiem,że to ten jedyny Nie mam żadnych wątpliwości. |
|
|
|
|
madziuja
Wiek: 41 Dołączyła: 18 Sty 2011 Posty: 37 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Mar 26, 2011 10:49 am
|
|
|
Ja też nie raz miałam wątpliwości.Szczególnie przy nieporozumieniach.jakieś dwa lata temu mieliśmy olbrzymi kryzys-koledzy.W pewnym momencie miałam dość i odeszłam.Szybko jednak oboje zdaliśmy sobie sprawe,że bez siebie już nie umiemy normalnie funkcjonować.Gdy zamieszkalismy w końcu razem i wzieliśmy psa oboje stwierdzamy ,że do pełni szczęścia brakuje nam tylko parki dzieciaczków i jesteśmy mega szczęśliwi.Jestem pewna,że mój A będzie wspaniałym ojcem.Widze to po tym jak zmienił się w stosunku do ludzi...jak opiekuje się mną i naszym labradorem poza,którym świata nie widzi heheheh.Teraz oboje odliczamy dni do 10 września....:D |
|
|
|
|
MadMar
Wiek: 34 Dołączyła: 12 Lis 2010 Posty: 1343 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 2:58 pm skąd pewność że to ten jedyny?
|
|
|
Wiem, że może to dziwnie brzmi... data ślubu wyznaczona (sierpień 2012), dom kupiony (mieszkamy razem od 2 lat) a ja mam wątpliwości... No bo skąd wiedziałyście że to ten jedyny? że to, co Was łączy to właśnie miłość?
Całujecie się? wiem, że to może śmieszne itd... uświadomiłam sobie że od minimum 16 dni (wtedy rzuciłam palenie) nie całowaliśmy się. wcale. A jak się kochamy to już mu nie potrafię nawet patrzeć w oczy i nie lubię kiedy on patrzy na mnie (mimo że kiedyś to lubiłam)
Dodam że mamy po dwadzieścia kilka lat, więc spodziewałam się uczuć, namiętności, przytulania, dotykania- i dodam że nie tylko w czasie seksu.
Mało tego oddalamy się od siebie, nie rozmawiamy. Mam do niego duzo żalu, dużo do powiedzenia ale za każdym razem kiedy próbuję on wychodzi. Utwierdzam się wtedy tylko, że nie warto się denerwować, rozmawiać- samo przejdzie. No i jest tylko gorzej, wiem że trzeba wszystko 'załatwiać' od razu, ale nie widzę sensu.
Ślub się zbliża wielkimi krokami, a ja zamiast się cieszyć coraz bardziej się dołuję, martwię i zastanawiam...
stąd właśnie moje pytanie do Was- Mężatek czy tylko 'ja tak mam' czy się całujecie? dotykacie, przytulacie,
czy byłyście pewne, ze to TEN, no i skąd to wiadomo 'że to właśnie miłość'
proszę, pomóżcie;/
edit: przeniosłam do odpowiedniego watku, MadMar prosze przeczytaj równiez wypowiedzi powyżej |
Ostatnio zmieniony przez ppola Pią Maj 20, 2011 5:18 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
ola88
Żona ;)
Dołączyła: 20 Lip 2009 Posty: 2026 Skąd: Tu i tam ;)
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 3:06 pm
|
|
|
MadMar, nigdy nie jest się pewnym w 100% że to jest ten.
Ale jeśli MadMar napisał/a: | Mało tego oddalamy się od siebie, nie rozmawiamy. | nie wiem czy sens jest ciągnięcia, czegoś, co i tak się rozwala. Nagle po ślubie to się nie zmieni, że zacznie się przytulać, całować itp. Jak dla mnie, jest tak jak i było przed ślubem.
Ukryta Wiadomość: | Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość --- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message --- |
Musisz sobie odpowiedzieć na kilka pytań, te które pomogą Ci podjąć decyzję. A najważniejsze pytanie to: Czy kocham? |
_________________ |
|
|
|
|
wamaba
Dołączyła: 10 Sie 2010 Posty: 318 Skąd: Lodz/Warszawa
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 4:08 pm
|
|
|
MadMar, najważniejsze jest żebyście zaczeli rozmaiwać, bez prawdziwej i szczerej rozmowy nie rozwiążecie swoich problemów, a co gorsza będziecie mieli do siebie wiele żalu i wcześniej, czy później taki związek może się rozlecieć, bo zabraknie w nim zrozumienia. Trzeba wyjaśniać wszystkie swoje wątpliwości, trzeba mówić o tym co kogo dręczy, bo druga osoba często się tego nie domyśli.
Druga sprawa, to napisałaś, że niedawno rzuciłać palenie, może Twoje obawy pogłębione są stresem związanym z porzuceniem nałogu?
Jeżeli naprawdę kochasz swojego narzeczonego to wal o swoje (Wasze wspólne) szczęście. |
|
|
|
|
Hatifnatka
Wiek: 41 Dołączyła: 10 Mar 2007 Posty: 948 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 4:17 pm
|
|
|
Ukryta Wiadomość: | Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość --- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message --- |
|
_________________
|
|
|
|
|
Malena
dziennikarzynka:)
Wiek: 39 Dołączyła: 12 Maj 2009 Posty: 4130 Skąd: Lódź
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 4:26 pm
|
|
|
MadMar napisał/a: | A jak się kochamy to już mu nie potrafię nawet patrzeć w oczy i nie lubię kiedy on patrzy na mnie (mimo że kiedyś to lubiłam) |
MadMar napisał/a: | Mało tego oddalamy się od siebie, nie rozmawiamy. Mam do niego duzo żalu, dużo do powiedzenia ale za każdym razem kiedy próbuję on wychodzi. |
to co piszesz nienajlepiej świadczy o Waszych relacjach....rozmowa to podstawa i nie pójdziecie dalej bez tego..
To, że to na 100% jedyny, nigdy nie jest do przewidzenia na pewno. Żadna nie zakłada, że się rozwiedzie.
A z jakich powodów chcesz wziąć z nim ślub? Czy widzisz Was razem za 10, 20 lat, z Waszymi dążeniami, marzeniami, planami, pogladami? To jest chyba istota zakłądania rodziny. |
|
|
|
|
agulka1989
Wiek: 35 Dołączyła: 06 Paź 2009 Posty: 2973 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 6:02 pm
|
|
|
MadMar, nigdy nie ma 100% pewności, że to ten jedyny. Pewnie, że każda z nas chciałaby żeby tak było, ale nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć za ileś tam czasu...
Tak jak piszą dziewczyny- przede wszystkim szczera rozmowa, bo bez tego nie dojdziecie daleko... |
_________________
|
|
|
|
|
M_and_M
Michałowa :)
Wiek: 44 Dołączyła: 03 Sie 2010 Posty: 563 Skąd: teo, widzew
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 6:08 pm
|
|
|
rozmowa. ale nie tylko. nawet jesli problemy rozmowa sobie wyjasnicie, to i tak miedzy ludzmi musi byc jakas chemia. jakas potzreba przytulenia sie, dotyku, jakies zapachy, gesty, spojrzenia... no musi byc i juz, ja sobie bez tego nie wyobrazam zycia na codzien pod jednym dachem.
MadMar trzymam kciuki |
_________________
|
|
|
|
|
ewa.krzys
Dołączyła: 17 Lut 2011 Posty: 2643 Skąd: z niedaleka
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 7:00 pm
|
|
|
Jeśli jest tak jak piszesz, że już teraz się od siebie oddalacie, to brnąc w to dalej bez żadnej rozmowy, będziecie mieć wielkie problemy z porozumiewaniem się, a to podstawa każdego związku. Seks, intymność, zbliżenie, dotyk drugiej osoby jest w sumie tak samo ważny jak rozmowa.
Czemu zdecydowaliście się na ślub? Takiej decyzji raczej nie podejmuje się tak po prostu, z dnia na dzień, więc pomyśl jakie były motywy podjęcia tak istotnej decyzji |
_________________
|
|
|
|
|
*Asiek
Moderator Czarownica vel Anioł
Dołączyła: 05 Sty 2004 Posty: 2217 Skąd: Kiedyś Łódź
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 7:19 pm
|
|
|
ewa.krzys napisał/a: | Seks, intymność, zbliżenie, dotyk drugiej osoby jest w sumie tak samo ważny jak rozmowa. |
Dokładnie tak. Także drobne gesty w ciągu dnia (przytulenie się, pogłaskanie czy wzięcie za rękę, objęcie ramionami, pocałunek) są bardzo ważne i świadczą o uczuciu.
MadMar - jeśli nie czujesz już teraz namiętności, miłości do narzeczonego to raczej nie liczyłabym, że nałożenie obrączek i przysięga to zmienią...
Piszesz, że brakuje Ci tej więzi (np. patrzenie w oczy-wynika, że wcześniej to robiłaś), rozmowy.
Może to być kryzys i może uda Wam się go pokonać. Ale ja na Twoim miejscu zapytałabym samą siebie : czy ja go kocham? I jeśli odpowiedz : co to znaczy "kocham", to znaczy, że nie kochasz - bo jak się kocha to się to po prostu czuje i wie. I bez względu na to jakiej udzielisz sobie odpowiedzi pomyśl, czy chcesz przeżyć z nim kolejne, długie lata. |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez Asiek Pią Maj 20, 2011 7:20 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
paulii
bella coZa
Dołączyła: 19 Kwi 2010 Posty: 500 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 8:22 pm
|
|
|
MadMar a może jesteście przemęczeni i zbytnio zestresowani ślubem? Może zbyt nerwowo do tego podchodzicie? Czasem trzeba nabrać dużo dystansu i luzu by rozmawiać, co wcale nie jest łatwe. W Twojej wypowiedzi jest dużo takiego zniechęcenia, ale pamiętaj, że i u niego na bank tak jest, bo zamiast rozmawiać milczycie? Powodzenia i nie zniechęcaj się, bo warto walczyć o związek! |
_________________
dziennikarsko http://www.forum.wesele-l...der=asc&start=0 |
|
|
|
|
Marcka
Wiek: 36 Dołączyła: 13 Sty 2010 Posty: 405 Skąd: łódzkie ;)
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 8:29 pm
|
|
|
zgadzam sie z przedmówczyniami. Najważniejsze w związku poza takimi wartościami jak miłość, szczerość, zaufanie- jest właśnie prawdziwa szcsera rozmowa, bez niej będziecie dalej tak tkwiić.
Może on też zauważył to że się od siebie oddalacie i też nie wie jak zacząć,lub uważa że to przejdzie. Nie rpzejdzie a jeszcze bardziej się pogłębi.
Czeka was szczera rozmowa o emocjach, uczuciach, priorytetach. Powodzenia |
_________________ |
|
|
|
|
M4rcysi4
Wiek: 35 Dołączyła: 30 Wrz 2008 Posty: 4350 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 9:58 pm
|
|
|
wamaba napisał/a: | najważniejsze jest żebyście zaczeli rozmaiwać |
Malena napisał/a: | rozmowa to podstawa |
agulka1989 napisał/a: | przede wszystkim szczera rozmowa |
M_and_M napisał/a: | rozmowa |
ewa.krzys napisał/a: | bez żadnej rozmowy, będziecie mieć wielkie problemy |
paulii napisał/a: | bo zamiast rozmawiać milczycie |
Marcka napisał/a: | prawdziwa szcsera rozmowa |
Od siebie mogę dodać tylko tyle, żebyście słuchali się siebie na wzajem. Powiedz mu o swoich obawach, a później wysłuchaj tego co on powie o swoich odczuciach. Znajdźcie czas tylko dla siebie. Inaczej nigdy się nie utwierdzisz we własnych uczuciach jakie by one nie były. My Ci nie powiemy, czy go kochasz (chcesz iść z nim przez życie), czy nie |
_________________
|
|
|
|
|
madzik_86
Wiek: 38 Dołączyła: 28 Lip 2009 Posty: 662 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Maj 20, 2011 10:21 pm
|
|
|
Ukryta Wiadomość: | Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość --- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message --- |
|
_________________
|
|
|
|
|
Emmi
Wiek: 39 Dołączyła: 08 Mar 2010 Posty: 104 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Maj 21, 2011 8:07 am
|
|
|
Wszystkie te odczucia które masz są spowodowane nie rozwiązanymi problemami...nie rozmawiacie,czekacie aż wszystko minie,a tak się nie da...pogłębiasz tylko wewnętrzną złość i żal że nie otrzymujesz od niego tego czego potrzebujesz czy oczekujesz...i właśnie to wszystko daje subiektywny obraz że już chyba nie kochasz,nie chcesz nawet patrzeć na niego....przerabiałam to...co więcej...nawet się rozstaliśmy(wyprowadziłam się)....i z perspektywy czasu mogę Ci śmiało powiedzieć że to nasza głupota i niedojrzałość do tego doprowadziła....ja uważałam że on sam powinien wiedzieć że coś jest nie tak,a on z kolei sądził że skoro nic nie mówię to jest wszystko ok...faceci niestety nie są tak domyślni jak byśmy chciały i tworzy się takie błędne koło..aż w końcu któreś wybuchnie i odejdzie,zamiast porozmawiać szczerze...u nas to zadziałało trochę terapeutycznie obojgu nam siebie brakowało i znów się spotkaliśmy...ale w końcu szczerze porozmawialiśmy...i wyjaśniliśmy to wszystko co nas poróżniło...teraz już oboje wiemy,że rozmowa to podstawa w udanym związku.Nie można spiętrzać problemów,nawet tych które wydają nam się błache, bo często "z małej chmury wielki deszcz pada".
To co musicie teraz zrobić to porozmawiać szczerze,i oczyścić atmosferę w związku.Bardzo możliwe że on się czuje tak samo jak ty...
Zastanawia mnie tylko jak w takich nastrojach byliście w stanie podjąć decyzję o ślubie?
uważam jednak że dobrze że cała ta sytuacja ma miejsce teraz,gdy do ślubu macie kawał czasu,a nie na przykład po nim...macie czas by na spokojnie przeanalizować wszystko i dojść do ładu z własnymi uczuciami...życzę owocnych rozmów... |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez Emmi Sob Maj 21, 2011 8:18 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
MadMar
Wiek: 34 Dołączyła: 12 Lis 2010 Posty: 1343 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Maj 21, 2011 2:27 pm
|
|
|
wczoraj rozmawialiśmy, bardzo długo. Kiedyś robiliśmy to częściej, ale z każdą kolejną odłożoną rozmową (a trwało to już bardzo długo) coraz trudniej było zacząć znów rozmawiać.
Dziękuję Wam wszystkim, muszę to sobie jakoś poukładać, ale macie rację- przede wszystkim rozmowa, a sama przysięga małżeńska niczego nie załatwi.
ogólnie z tej rozmowy wczorajszej wyniknęło, że przede wszystkim postaramy się ROZMAWIAĆ, wrócić do tego co nas kiedyś łączyło. Wiem że go kocham, chcę mieć z nim wspaniałe dzieci, psa, ogródek itd. chcę z nim budować swoje szczęście, nasz dom, nasze życie. Jesteśmy już razem prawie 5 lat i tak sobie myślę, że może to kryzys?
Może potrzebujemy trochę czasu , wytchnienia? ale przede wszystkim - dokładnie jak piszecie- każdą najmniejszą sprawę, problemy trzeba załatwiać od razu, -nie warto (i nie ma sensu) doprowadzić związku do czegoś, co wkradło się między nas.
dziękuję Wam za te wszystkie słowa, muszę to sobie poukładać i znów budować wspaniałą relację z moim przyszłym mężem
miłego dnia wszystkim życzę:* |
_________________
|
|
|
|
|
ewa.krzys
Dołączyła: 17 Lut 2011 Posty: 2643 Skąd: z niedaleka
|
Wysłany: Nie Maj 22, 2011 4:06 pm
|
|
|
MadMar, widzisz, rozmowa pomaga na pewno będzie dobrze i wszystko sobie ułożycie tak, jak było na początku |
_________________
|
|
|
|
|
wamaba
Dołączyła: 10 Sie 2010 Posty: 318 Skąd: Lodz/Warszawa
|
Wysłany: Nie Maj 22, 2011 9:08 pm
|
|
|
MadMar, bardzo się cieszę, że wszystko zaczyna się układać i trzymam za Was kciuki, a najważniejsze jest to, że się kochacie. |
|
|
|
|
kamilla1984
Wiek: 40 Dołączyła: 02 Sie 2010 Posty: 294 Skąd: ciuchciolandia
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 12:07 pm
|
|
|
ja bylam w podobnej sytuacji co MadMar i nie wytrzymalam tego rozstalismy sie |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez kamilla1984 Pon Maj 23, 2011 12:08 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Yoanna
mamuśka
Wiek: 40 Dołączyła: 12 Lis 2007 Posty: 1441 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 1:19 pm
|
|
|
ewa.krzys napisał/a: | ewa.krzys napisał/a:
Seks, intymność, zbliżenie, dotyk drugiej osoby jest w sumie tak samo ważny jak rozmowa. |
Asiek napisał/a: | Dokładnie tak. Także drobne gesty w ciągu dnia (przytulenie się, pogłaskanie czy wzięcie za rękę, objęcie ramionami, pocałunek) są bardzo ważne i świadczą o uczuciu. | to mój mąż chyba mnie nie kocha Ukryta Wiadomość: | Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość --- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message --- |
Poprawiłam cytaty. Moderatorka Asiek |
_________________ |
Ostatnio zmieniony przez Asiek Pon Maj 23, 2011 2:38 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
ppola
Birdwoman
Wiek: 42 Dołączyła: 05 Wrz 2008 Posty: 2189 Skąd: Kanzas
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 1:26 pm
|
|
|
Yoanna napisał/a: | to mój mąż chyba mnie nie kocha | mój mnie tez nie
Ukryta Wiadomość: | Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość --- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message --- |
Bo dla mnie to przede wszystkim nie można przestać się lubić |
_________________
Obudź się Gość |
|
|
|
|
Pepsi
Wiek: 41 Dołączyła: 12 Kwi 2009 Posty: 535 Skąd: Nibylandia
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 1:33 pm
|
|
|
Kurcze to mój przestał mnie kochać od ciąży |
_________________ "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie"
|
|
|
|
|
Malwina_łódź
Wiek: 37 Dołączyła: 30 Gru 2007 Posty: 1291 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 1:44 pm
|
|
|
A ja się zgadzam z tym co napisała Asiek.
Nie wytrzymałabym bez takich gestów każdego dnia. Dla mnie jest to tak samo ważne jak chwila rozmowy. |
_________________
|
|
|
|
|
yennefer
Dołączyła: 14 Wrz 2008 Posty: 641 Skąd: nowhere
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 1:58 pm
|
|
|
Jak się mieszka razem to jest inaczej. My jesteśmy ze sobą właściwie 24h na dobę przez 22 dni w miesiącu (jeśli nie muszę wyjeżdżać). To nie to samo co randki co kilka dni, kiedy człowiek nie mógł się doczekać, a w czasie spotkania chciał się maksymalnie nacieszyć sobą. Jak zostawiam męża na ok. 2 tygodnie od czasu do czasu, to po powrocie jest więcej bliskości, namiętności, cieszymy się sobą jak małe dzieci. Na co dzień aż tak tego nie widać, ale pewne drobne gesty są zawsze. Jesteśmy ze sobą prawie 11 lat, z tego prawie 2 po ślubie. Nie ma drugiej takiej osoby, z którą jest mi tak dobrze jak z mężem, nawet w czasie kłótni. Jeśli czegoś mi brakuje, coś chciałabym zmienić, to po prostu mówię. O ile łatwiej się tak razem egzystuje.
Jeśli miałabym coś poradzić, to może spędzenie kilku dni osobno, żeby sprawdzić czy za sobą tęsknicie? |
|
|
|
|
ava
Wiek: 39 Dołączyła: 12 Lut 2008 Posty: 3728 Skąd: Bełchatów/Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 2:14 pm
|
|
|
ppola napisał/a: | Bo dla mnie to przede wszystkim nie można przestać się lubić | I jak też tak uważam
yennefer napisał/a: | Jeśli miałabym coś poradzić, to może spędzenie kilku dni osobno, żeby sprawdzić czy za sobą tęsknicie? | Też o tym pomyślałam, choć wydaje mi się, że kilka dni to może być za mało, żebyście za sobą zatęsknili... Podejrzewam, że nawet moglibyście w tym czasie odczuć coś w rodzaju ulgi i spokoju, a tęsknota przyszłaby dopiero później... |
_________________ Nasz ślub - 05.09.2009r.
|
|
|
|
|
*Asiek
Moderator Czarownica vel Anioł
Dołączyła: 05 Sty 2004 Posty: 2217 Skąd: Kiedyś Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 2:47 pm
|
|
|
Yoanna, ppola, Pepsi - każdemu wg potrzeb, skoro jesteście szczęśliwe mimo, że "kiedy był ostatnio namietny pocałunek - tego sobie chyba nie przypomnę" albo mąż przytula od wielkiego dzwonu. Tak jak pisałam - różni ludzie, różne potrzeby, różne temperamenty.
Nie oceniam, więc proszę też nie oceniajcie.
Bliskość fizyczna nie wyklucza przecież przyjaźni, szacunku i lubienia się. Naprawdę. |
_________________
|
|
|
|
|
Hatifnatka
Wiek: 41 Dołączyła: 10 Mar 2007 Posty: 948 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 2:55 pm
|
|
|
Asiek, zgadzam się z Tobą w 100%
a w temacie - ja nie miałam żadnych wątpliwości, że to ten Jedyny. |
_________________
|
|
|
|
|
555
Dołączyła: 02 Lis 2006 Posty: 1486 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 3:10 pm
|
|
|
a mój mąż mnie bardzo kocha ciągle przytula, całuje.. w sumie takie niedotykanie wydaje mi się czymś dziwnym, ale Asiek napisał/a: | każdemu wg potrzeb |
|
_________________
|
|
|
|
|
ppola
Birdwoman
Wiek: 42 Dołączyła: 05 Wrz 2008 Posty: 2189 Skąd: Kanzas
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 3:33 pm
|
|
|
Asiek napisał/a: | Nie oceniam, więc proszę też nie oceniajcie. | ja tez nikogo nie ganię ani nie oceniam jednak po stwierdzeniu Asiek napisał/a: | Yoanna, ppola, Pepsi - każdemu wg potrzeb, skoro jesteście szczęśliwe mimo, że "kiedy był ostatnio namietny pocałunek - tego sobie chyba nie przypomnę" albo mąż przytula od wielkiego dzwon | zrobiło mi się po prostu przykro. Może nie chciałas tego tak napisać ale moim zdaniem wydźwięk jest co najmniej pejoratywny. |
_________________
Obudź się Gość |
|
|
|
|
tulipan87
w pełni rozkwitu...
Wiek: 36 Dołączyła: 29 Sty 2009 Posty: 827 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 4:14 pm
|
|
|
Odkąd jestem duża nie wierzę w idealne związki, na początku wiadomo zawsze jest jak w bajce, ale z czasem pojawiają się drobne zgrzyty i spięcia. Jedni od razu sobie z tym radzą, u innych się to zbiera i prowadzi do kryzysu.
Nie chcę tu teoretyzować, ale myślę, że nie wy pierwsi i nie ostatni przez coś takiego przechodzicie. Jednak wierzę, że przetrwacie i tego Wam życzę |
_________________
|
|
|
|
|
*Asiek
Moderator Czarownica vel Anioł
Dołączyła: 05 Sty 2004 Posty: 2217 Skąd: Kiedyś Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 4:17 pm
|
|
|
ppola napisał/a: | zrobiło mi się po prostu przykro. Może nie chciałas tego tak napisać ale moim zdaniem wydźwięk jest co najmniej pejoratywny. |
Ale dlaczego zrobiło Ci się przykro?
Nie oceniałam Waszej sytuacji, wręcz przeciwnie. Zacytowałam tylko fragmenty wypowiedzi - może one po prostu brzmią smutno i stąd Twoje odczucia albo zwyczajnie nadinterpretujesz.
Przeczytaj proszę całą moją wypowiedź, najlepiej z tą, którą oceniłaś wcześniej, bo obie pokazują szerzej co mam na myśli. |
_________________
|
|
|
|
|
MadMar
Wiek: 34 Dołączyła: 12 Lis 2010 Posty: 1343 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 4:24 pm
|
|
|
o matko, a ja myślałam że tylko mój mnie nie całuje, nie przytula a cała reszta świata tak okazuje sobie miłość;/ głupia!
Pocieszyłyście mnie! w sumie to nie jest najważniejsze, a rzeczywiście można sie samemu przytulić;)
milość to jedno, a okazywanie czułości drugie:)
Lepiej mi:))) każdy ma inne potrzeby, inne pragnienia.
myślę, że kryzysy mogą się zawsze zdarzyć, ale jak sobie pomyślę że mielibyśmy się rozstać z takiego powodu, to aż mi szkoda tego wszystkiego co jeszcze przed nami!
życzę Wam dużo miłości, mało smutków, a buziaków tyle ile kto potrzebuje:)) |
_________________
|
|
|
|
|
|