Nie będę miała wieczoru panieńskiego |
Autor |
Wiadomość |
PositiveAga
PozytywneInspiracje
Wiek: 37 Dołączyła: 21 Cze 2009 Posty: 1844 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 7:20 am Nie będę miała wieczoru panieńskiego
|
|
|
Najczęściej bywa tak że wieczór panieński organizuje świadkowa, siostra lub najbliższa koleżanka.
a co jeśli panna młoda nie na świadkowej itd.??
czy jedyne co pozostaje to spędzić wieczór w samotności w winem w ręku?? albo w obecności przyszłego męża??
a może panna młoda powinna sama zorganizować sobie wieczór panieński, zarezerwować lokal, zaprosić znajome (z którymi wieki się nie widziała)?? chociaż wydaje mi się do głupie, robienie czegoś na siłę
jak uważacie, co powinna zrobić panna młoda w takiej sytuacji?? |
_________________
Rafałek 09.04.2014 | 3200g | 55cm | 10pkt Apgar |
|
|
|
|
anuszkaa
Wiek: 40 Dołączyła: 23 Lis 2009 Posty: 777 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 7:45 am
|
|
|
W gronie naszych znajomych było tak, że jeśli panna mloda miala za swiadka faceta, to i tak kolezanki jej robily impreze.
Wszystkie sie spotykalysmy, zrzucalysmy i zawsze cos fajnego wymyslalysmy, zeby Panna Mloda przypadkiem sama w domu nie zostala. |
_________________ |
|
|
|
|
kasia_m85
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Paź 2008 Posty: 1343 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 7:58 am
|
|
|
We wrześniu idę na wesele do koleżanki która też ma świadka i panieński organizujemy jej z grupą koleżanek... Nie jest powiedziane,że to koniecznie musi być swiadkowa- ja mojej kuzynce zorganizowałam chociaż nie byłam jej świadkiem ale np.wiedziałam,ze jej świadkowa się nie nadaje do takich organizacji(za młoda,za mało wyobraźni i była mi wdzięczna że się tym zajęłam.).Mi też koleżanki organizowały wspólnie panieński.
Jeśli jest fajna grupa koleżanek to zapewne same pomyśla i zorganizują ten wieczór. |
_________________
|
|
|
|
|
PositiveAga
PozytywneInspiracje
Wiek: 37 Dołączyła: 21 Cze 2009 Posty: 1844 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 8:03 am
|
|
|
a gdy koleżanki są mało gramotne i tylko czekają na gotowe, żadna się nie pali do zorganizowania wieczoru
wtedy lepiej jest samemu coś wykombinować czy w ogóle odpuścić?? |
_________________
Rafałek 09.04.2014 | 3200g | 55cm | 10pkt Apgar |
|
|
|
|
justinaa
Wiek: 41 Dołączyła: 10 Mar 2008 Posty: 1601 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 8:05 am
|
|
|
ja też organizuję wieczór panieński mojej przyjaciółki, mimo, że nie jestem świadkiem, więc zdecydowanie nie należy się takimi "konwensami" przejmować, możesz sama zaprosić dziewczyny, albo poprosić jakąś bliższą koleżankę, żeby się zajęła organizacją
[ Dodano: Wto Lip 27, 2010 9:10 am ]
zależy ... jeśli masz robić coś na siłę tylko po to, żeby mieć wieczór panieński, to odpuść! a jeśli masz ochotę, to zrób sama! byłam 3 lata temu na panieńskim mojej koloeżanki, który zorganizowała sobie sama i było bardzo fajnie |
_________________
www.boatmummy.blogspot.com
www.lodzkiemamy.pl |
|
|
|
|
Greginia
improvers salseros
Dołączyła: 10 Gru 2008 Posty: 511 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 7:36 pm
|
|
|
PositiveAga napisał/a: | a może panna młoda powinna sama zorganizować sobie wieczór panieński, zarezerwować lokal, zaprosić znajome (z którymi wieki się nie widziała)?? |
Całkiem prawdopodobne, że w moim przypadku taka sytuacja będzie miała miejsce. Moja świadkowa (jeśli zgodzi się nią zostać ) jest z innej części Polski, natomiast drogi z najbliższymi koleżankami lekko się porozchodziły... Spotykamy się, ale zdecydowanie rzadziej niż kiedyś i przy ważniejszych okazjach. Także wątpię, aby któraś z nich aż tak wyrywała się przed szereg, by zorganizować mi panieński Myślę, że w takiej sytuacji warto wziąć sprawy w swoje ręce i chociaż zainicjować spotkanie, a reszta potoczy się sama. I może nawet jakieś niespodzianki będą...?
Narzeczony prawdopodobnie będzie miał żeńskiego świadka, tak więc też jest skazany na siebie w tej kwestii. Jednak wcale a wcale go to nie martwi. Nawet ma już misterną wizję swojego wieczoru |
_________________
|
|
|
|
|
kryszka
z doskoku ;)
Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 4836 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 7:44 pm
|
|
|
Ja tam nie widzę problemu. Sama zaprosiłam swoje koleżanki na nasiadówkę i ploty, bo typowym wieczorem panieńskim nazwać tego nie można. I w sumie spokojnie bym się bez tego obyła.
PositiveAga napisał/a: | czy jedyne co pozostaje to spędzić wieczór w samotności w winem w ręku?? |
A to źle? Wszystko zależy od charakteru panny młodej. Jeśli nie lubi takich imprez to po co się zmuszać na coś, co nakazuje "tradycja"?
A jak lubi, to niech sobie sama wszystko zorganizuje. Jeśli chcesz, żeby coś było zrobione dobrze, zrób to sama. |
_________________
"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem |
|
|
|
|
Weira
Wiek: 39 Dołączyła: 07 Lis 2008 Posty: 649 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 8:14 pm
|
|
|
A mojej świadkowej nie będzie na moim panieńskim, bo akurat ma ważny wyjazd, ale będą moje koleżanki. A spotkanie z nimi planuje i organizuje sama i tak zresztą wolę. |
_________________ |
|
|
|
|
Malena
dziennikarzynka:)
Wiek: 39 Dołączyła: 12 Maj 2009 Posty: 4130 Skąd: Lódź
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 8:57 pm
|
|
|
Moja świadkowa nie bedzie organizowala wieczoru - jest 5 lat starsza niz moje kumpele z paczki, ma 2 malych dzieci, nie ma tyle czasu co przyjaciolkii w moim wieku i sama nie miala takich typowych panienskich, jakie sie teraz robi, z motywem przewodnim itp. reszta zadeklarowala, ze wspolnymi silami go zrobia. Takze niekoniecznie swiadkowa jest organizatorką.
A jezeli kolezanki nie są zorganizowane - warto wymyslic miejsce, gdzie chce sie spedzic ten wieczor - to juz od mlodej zalezy - czy che isc na kregle, czy potanczyc do klubu, czy zrobic domowke i babskie plotki z drinkami - nawet bez typowych panienskich niespodzianek bedzie wtedy symboliczna impreza. A moze jak mloda sama zaprosi swoje kumpele, to sie zmobilizuja i z prezentami-niespodziankami przyjda:):) |
Ostatnio zmieniony przez Malena Wto Lip 27, 2010 8:58 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
owieczka_foto
Firma
Dołączyła: 28 Paź 2007 Posty: 452 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 9:25 pm
|
|
|
a ja nie miałam wieczoru panieńskiego, Mąż nie miał kawalerskiego... wieczór spędziliśmy razem, z winem... tak chcieliśmy. |
|
|
|
|
myszadm
Wiek: 46 Dołączyła: 08 Lut 2010 Posty: 52 Skąd: łódź
|
Wysłany: Sro Lip 28, 2010 8:09 pm
|
|
|
owieczka nie jesteś sama:)
my też nie chcemy wieczoru kawalerskiego ani panieńskiego..
to wynalazek, który nie jest naszą polską tradycją, dlatego wymyśliliśmy wieczór przedmałżeński.
przyjdą nasi najbliżsi znajomi i spędzimy miło wieczór, taki mamy plan |
|
|
|
|
evelinka
Wiek: 38 Dołączyła: 06 Lut 2008 Posty: 554 Skąd: ja to mogę wiedzieć?
|
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 8:02 am
|
|
|
Czy brak wieczoru panieńskiego to aż taki problem? Ja nie miałam, a wesele się odbyło. Da się przeżyć bez tego |
|
|
|
|
Marchewunia
Dołączyła: 25 Wrz 2009 Posty: 44 Skąd: k/Łódź
|
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 8:12 am
|
|
|
Ja też prawdopodobnie nie będę miała. Jeżeli już to będzie wspólna impresza panieńsko-kawalareska zaprosimy najbliższe osoby i tyle
Jak mam na siłę zapraszać 20 osób, którym nie będzie pasować konkretna data i mam się potem stresować. Po co |
|
|
|
|
kariczeq
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Cze 2009 Posty: 1076 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 8:04 am
|
|
|
ja swój "wieczór" organizuje sama, świadkowa jest na drugim końcu Polski i przyjedzie dopiero w dzień ślubu, koleżanki się nie znają, więc nawet nie miałyby się jak zorganizować robię zwykły poczęstunek, a później może na miasto na tany mam nadzieję, że wyjdzie dobrze |
_________________
udanego dnia Gość |
|
|
|
|
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 8:41 am
|
|
|
kariczeq napisał/a: | więc nawet nie miałyby się jak zorganizować |
Szczerze?? Dałyby radę - ja mam w sobote panieński, na którym poza panną młodą znam jedną osobę, a jesteśmy we dwie organizatorkami i dałyśmy radę |
_________________
|
|
|
|
|
kariczeq
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Cze 2009 Posty: 1076 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 9:09 am
|
|
|
pewnie tak, ale doszłam do wniosku, że sama to zrobię koleżanka pomoże mi przy końcówce, a tak wszystko załatwiam sama (koleżanka ozdabia tylko okolicznościowe szklanki i kieliszki ) |
_________________
udanego dnia Gość |
|
|
|
|
mona-16
Wiek: 47 Dołączyła: 10 Wrz 2010 Posty: 1 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Wrz 10, 2010 9:00 pm
|
|
|
Witam wszystkich.Chciałabym prosić o pomoc. Znam dziewczyny które organizują wieczory panieńskie program jest bardzo bogaty i o czymś takim ja osobiście nie słyszałam.Chodzi o to że dziewczyny dokonują pełnej charakteryzacji począwszy od peruk,makijażu,stroju aż po sexowne menu.Wszystkie uczestniczki tego wieczoru mają te same peruki w tym samym kolorze i tak samo ubrane tylko ja jedna wyróżniam się spośród nich ale stylem pasujemy do siebie wszystkie.Cała charakteryzacja uwieńczona jest sesją zdjęciową przed i po metamorfozie.Ja mogę zamówić sobie foto książkę z przygotowań a dziewczyny na pamiątkę dostają zdjęcia na płycie.I teraz moje pytanie uczestniczek będzie ok 13 ponieważ nie chcę obarczać nikogo tą organizacją wszystkim zajmę sie sama ale czy uważacie że powinnam wszystko finansować sama czy ogłosić jakąś składkę......150zł to koszt tej imprezy od osoby.Pozdrawiam |
|
|
|
|
aggar
Dołączyła: 07 Sty 2008 Posty: 205 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Wrz 15, 2010 8:05 am
|
|
|
kryszka napisał/a: | Ja tam nie widzę problemu. Sama zaprosiłam swoje koleżanki na nasiadówkę i ploty, bo typowym wieczorem panieńskim nazwać tego nie można. I w sumie spokojnie bym się bez tego obyła.
|
Ja miałam tak samo, tyle że byłyśmy u koleżanki a nie u mnie. Razem było nas "aż" 4 sztuki , zamówiłyśmy sobie jedzenie i pogadałyśmy. Moja świadkowa z różnych względów nie mogła mi zorganizować wieczoru, a sama nie miałam ochoty zajmować się tym na dużą skalę, tym bardziej że od pogoni po mieście i nocnych klubach wolę domowe nasiadówki. |
_________________
|
|
|
|
|
Kati
Dołączyła: 23 Lut 2004 Posty: 3262 Skąd: :)
|
Wysłany: Sro Wrz 15, 2010 10:51 am
|
|
|
Dla mnie to bezsprzecznie ZBĘDNA impreza |
_________________
|
|
|
|
|
rusałeczka:)
żonka i mama :)
Wiek: 43 Dołączyła: 05 Lis 2007 Posty: 565 Skąd: Łódź, UK
|
Wysłany: Sro Wrz 15, 2010 12:27 pm
|
|
|
Kati napisał/a: | Dla mnie to bezsprzecznie ZBĘDNA impreza |
podpisuje się pod tym |
_________________
|
|
|
|
|
becky232
Wiek: 40 Dołączyła: 09 Lut 2010 Posty: 86 Skąd: Piotrków Trybunalski
|
Wysłany: Czw Wrz 16, 2010 7:12 pm
|
|
|
owieczka napisał/a: | a ja nie miałam wieczoru panieńskiego, Mąż nie miał kawalerskiego... wieczór spędziliśmy razem, z winem... tak chcieliśmy |
My też tak będziemy mieć
Pozdrawiam |
|
|
|
|
Karola5
Wiek: 43 Dołączyła: 11 Maj 2010 Posty: 980 Skąd: Łódź/Wawa
|
Wysłany: Czw Wrz 16, 2010 8:42 pm
|
|
|
No cóż, jak się mieszka razem, to panieński/kawalerski jest takim trochę naciąganym wieczorem My nie mieliśmy, ale u nas wszystko jest na głowie... najpierw podróż przedślubna, potem ślub, a myślę, że za jakiś miesiąc może dwa zorganizujemy wieczory żonkowe/mężowe W końcu każdy powód do spotkania się jest dobry, a prezenty w stylu sexowna bielizna czy balsam do masażu przydadzą się szczególnie po ślubie |
|
|
|
|
ZegaryBrzozow
Firma
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 21 Skąd: Brzozów
|
Wysłany: Sro Wrz 22, 2010 8:45 am
|
|
|
Wieczór panieński można rozumieć na kilka sposobów i wcale nie musi to być dużą impreza,może byc zwykłe,kameralne spotkanie z koleżankami na piwko lub po prostu posiedzieć i pogadać. I druga sprawa to organizacja: nie zawsze zajmuje się tym siostra czy też inna bliska osoba. W mojej rodzinie organizowała to sama panna młoda. |
_________________
|
|
|
|
|
becky232
Wiek: 40 Dołączyła: 09 Lut 2010 Posty: 86 Skąd: Piotrków Trybunalski
|
Wysłany: Sro Wrz 29, 2010 6:22 pm
|
|
|
Uwaga, zmieniło się narzeczony miał wieczór kawalerski (kompletnie się go nie spodziewał), wrócił ale zadowolony
A ja chyba też będę miała ale kameralny |
|
|
|
|
goodnight
Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 46 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 4:33 pm
|
|
|
Ja nie będę miała wieczoru panieńskiego, a powód tego taki, że zapewne żadnej z moich znajomych (nawet nie są koleżankami) nie przyjdzie to do głowy. Zresztą, zdziwiłabym się, gdyby przyszło. Praktycznie nie mam zycia towarzyskiego, a wiec brak tej imprezy nie jest dla mnie bolesny. |
_________________
|
|
|
|
|
artisticzoom
Firma
Wiek: 48 Dołączyła: 31 Lip 2010 Posty: 191 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 8:06 pm
|
|
|
My ostatnio z koleżanką wizązystką organizowalyśmy wieczór panienski (wcale nei musi być organizowany przez świadkową, bo tu akurat zarządzila przyszła panna młoda i dziewczyny się zrzuciły na atrakcje). polegajacy na:
1. Relaksacji.
2. Lekcji makijażu weselnego dobranego do kreacji.
3. Po zrobieniu makijazu dziewczyny w szampańskich nastrojach pozowaly do zdjęć i wyszło z tego niezłe szalenstwo, a później wystrojone pojechały do klubu. Z imprezy mają zrobiony reportaż foto.
Połączyły przyjemne z pożytecznym - bylo naprawdę super. |
_________________ Pozdrawiam - Anita Komorowska Fotografia Ślubna i Dziecięca |
|
|
|
|
tomcia
Wiek: 40 Dołączyła: 04 Wrz 2010 Posty: 320 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 9:57 pm
|
|
|
goodnight napisał/a: | Praktycznie nie mam zycia towarzyskiego, a wiec brak tej imprezy nie jest dla mnie bolesny. |
goodnight, czyzby praca? Pamietaj, że młodość nie trwa wiecznie i żyje się tylko raz |
_________________
|
|
|
|
|
goodnight
Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 46 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 10:19 pm
|
|
|
tomcia napisał/a: | goodnight napisał/a: | Praktycznie nie mam zycia towarzyskiego, a wiec brak tej imprezy nie jest dla mnie bolesny. |
goodnight, czyzby praca? Pamietaj, że młodość nie trwa wiecznie i żyje się tylko raz |
Studia, ale w tzw. życiu studenckim praktycznie nie uczestniczę i wcale mnie specjalnie ono nie pociąga (co niby jest fajnego w piciu na umór, ćpaniu, demolowaniu akademika i wszystkiego innego na co się trafi, przy akompaniamencie dudniących basów i bliżej nieokreslonego wokalu w tle? A piwa nie piję, więc jedyna stosowana forma integracji - "chodź na piwo" - nie trafia do mnie). Jedyne kumpele jakie mam są z mojego kierunku, ale każdy żyje tam swoim życiem, a tworzenie się grup wzajemnej adoracji pominęło moją osobę. Poza studiami nie mam znajomych wcale. I tyle. |
_________________
|
|
|
|
|
tomcia
Wiek: 40 Dołączyła: 04 Wrz 2010 Posty: 320 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 10:37 pm
|
|
|
goodnight napisał/a: | co niby jest fajnego w piciu na umór, ćpaniu, demolowaniu akademika i wszystkiego innego na co się trafi, przy akompaniamencie dudniących basów i bliżej nieokreslonego wokalu w tle? |
Co prawda studia kończyłam w 2008, ale chyba od tego czasu az tak się nie pozmieniało. Zatem "za moich czasów" oprócz akademika, chodziło się do miasta, organizowało domówki, mielismy wyjazdy, ćwiczenia i praktyki terenowe (taki prospołeczny charakter studiów ) Do tej pory spotykamy się w mniejszym lub większym gronie. Niektórzy juz są rodzicami, a niekórzy ciągle "się bronią". Nie chcę Cię namawiać, bo wiadomo-nic na siłę, ale może jednak daj szansę znajomym z roku. Tzw. życie studenckie nie musi mieć zaraz formy skracającej życie
goodnight napisał/a: | A piwa nie piję, więc jedyna stosowana forma integracji - "chodź na piwo" - nie trafia do mnie). |
Zawsze można na kawę/herbatę:) O drinku już nie wspomnę |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez tomcia Pon Mar 14, 2011 10:37 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Karola5
Wiek: 43 Dołączyła: 11 Maj 2010 Posty: 980 Skąd: Łódź/Wawa
|
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 10:50 pm
|
|
|
Mój boże to u mnie były całkiem mózgi na studiach a wypad na rowery się robiło, domówki właśnie, wspólna nauka/korepetycje, wypady na zakupy.. moi najlepsi znajomi/przyjaciółki są właśnie ze studiów... czasem się zdarzyło wypić piwko, ale żadne z nas nie było alkoholikiem Poza tym virgin mohito jest przepyszne a nie zawiera alko |
_________________
dzienniczek Basi |
|
|
|
|
goodnight
Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 46 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 11:00 pm
|
|
|
tomcia napisał/a: |
goodnight napisał/a: | A piwa nie piję, więc jedyna stosowana forma integracji - "chodź na piwo" - nie trafia do mnie). |
Zawsze można na kawę/herbatę:) O drinku już nie wspomnę |
Jak wszyscy idą kupić w monopolowym piwo i wypić u kogoś lub nawet na swieżym powietrzu, to trudno isć na herbatę, a kawy i drinków też nie piję. Poza tym inny szkopuł - nienawidzę smrodu piwa. Zwłaszcza z czyichś ust, a niestety jak ktoś pije to czuć.
Dać znajomym z roku szansę? Po pierwsze - mój rok już skończył studia, a ja się jeszcze "bronię", nie mam z ludźmi praktycznie kontaktu, a jak ktoś się odzywa, to zwykle czegoś po prostu chce ode mnie. Może przebije w mej wypowiedzi gorycz, lecz i tak to napiszę:
Ludzie proponowali mi wspólne wyjście raz lub dwa w ciagu 4 lat studiów, w pozostałych przypadkach jakos tak się organizowali, ze nic o tym nie wiedziałam, generalnie byłam pomijana wielkim łukiem. Natomiast odnosnie tych dwoch przypadkow, gdy zostałam zauwazona - po długiej wymianie zdań, że: na piwo nie pójdę, słodyczy nie jem, kawy i drinków nie piję, wiec nie ma sensu mnie na takie rzeczy zapraszać - ludziom zwykle kończyły się pomysły. Możecie pomyśleć, że sama sobie jestem winna tą wybrednoscią, ale na swoją obronę powiem, ze wpadalam do swoich dawnych znajomych z poprzedniego akademika, bywałam wteyd u nich na imprezach, filmach czy piciu i naprawde byłam ucieszona imprezą moze dwa razy na wiele "prób" - po prostu zwykle nie miałam z kim ani o czym rozmawiać, a wiekszosć ludzi po prostu się upijała.
Być może, tomciu, twoje "życie studenckie" wyglądąło inaczej, bo, np. nie mieszkałaś w akademiku lub nie studiowałas na Politechnice. Może po prostu studiowałaś inny kierunek i dlatego byliście bardziej zgrani. A może, w przeciwieństwie do mnie, zaliczasz się do osób, które inni ludzie po prostu lubią. Mnie jednak większośc ludzi nie lubi, nie pasuje im coś we mnie - są to zapewne różne cechy dla każdego - ale nauczyłam się z tym żyć, czyli inaczej - żyć samotnie. Teraz już nie do końca, bo mam swojego przyszłego Swoją droga jest to jedyna osoba z którą moge porozmawiac o wszystkim i nie otrzymuję wzamian negowania moich racji czy tez potępienia lub focha, tylko chęć zrozumienia, ciekawość, akceptację i co najwazniejsze - cheć dalszej rozmowy i zycia razem. I mi on jeden w zupełności wystarczy. Hmmm... pomijając kwestię, ze chciałabym mieć jeszcze kilka kotów. |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez goodnight Pon Mar 14, 2011 11:02 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
ola88
Żona ;)
Dołączyła: 20 Lip 2009 Posty: 2026 Skąd: Tu i tam ;)
|
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 11:06 pm
|
|
|
goodnight napisał/a: | "życie studenckie" wyglądąło inaczej, bo, np. nie mieszkałaś w akademiku lub nie studiowałas na Politechnice | ja mieszkałam semestr w akademiku, ale jakiegoś dużego przejawu alkoholizmu nie widziałam, nie każdy pije i też studiowałam na Politechnice i muszę stwierdzić, że może kilka osób były co od czasu do czasu imprezowały, ale też z każdym z nich miał coś ciekawego do powiedzenia. Przecież studiujecie ten sam kierunek, więc w jakimś stopniu powinniście mieć te same zainteresowania. |
_________________ |
|
|
|
|
tomcia
Wiek: 40 Dołączyła: 04 Wrz 2010 Posty: 320 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 11:08 pm
|
|
|
wcale nie uważam, że przemawia przez Ciebie gorycz-nie każdy musi i chce być duszą towarzystwa. Najistotniejsze, ze znalazłaś tę najważniejszą bratnią duszę
P.S. Ze znanych mi napojów pozostała tylko: woda, wszelkiego typu napoje gazowane, czekolada? Jak mi napiszesz, że tego nie pijesz, to pomyślę, że jestes wampirem |
_________________
|
|
|
|
|
goodnight
Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 46 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 11:12 pm
|
|
|
Ola88, a w którym akademiku mieszkałaś? Ja obecnie mieszkam w okropnej 3ce - jest tu dużo studentów płci męskiej, źle rozumiejących słowo zabawa i pewnie dlatego mam obecnie takie pojęcie o zyciu studenckim. W DS 1 było o wiele wiele przyjemniej i tam sama brałam udział w imprezach. Natomiast jeśli chodzi o kierunek, to ludzie owszem, chętnie ze mną gadali, ale tylko wtedy gdy mogłam im wyjaśnić coś z jakiegoś przedmiotu, albo powiedzieć jakie były pytania na egzaminie. A potem cisza... Czyli generalnie kontakt interesowny, natomiast gdy z kolei ja miałam jakis problem, to niestety nikt nic nie wie, nikt nie umie, nikt nie pamięta. Ot i tyle. Niektórzy ludzie faktycznie są bardzo interesujacy ze względu np. na swoje hobby, ale ja z nimi tych hobby nie podzielam, wiec mogłabym mowić co najwyżej "woow" "suuper" i .... no to jest bez sensu.
tomcia, w domu piję głównie wodę i herbatę, jakieś witaminki, soczki, moją specjalną kawusię (tylko ja ją umiem zrobić, nie można jej nigdzie kupić w kawiarni, więc dlatego jak ktoś zaprasza na kawę, mówię, że kawy nie piję), kakao, mleko (uwielbiam), napoje gazowane też, np. cola. Z tym, że mało z moich znajomych pije coś takiego w towarzystwie i - jak już nadmieniłam - gdy wszyscy wokoł piją piwo lub drinki, nie jest fajnie wdychać opary alkoholu i zapach piwa, gdy do mnie mowią i popijać przy tym nie zawsze dobry soczek.
Ale, ale... robi się offtopic, skupiający się głównie na mojej osobie. Albo moderatorzy utną mi głowę, albo zapadnę się pod ziemię.... |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez goodnight Pon Mar 14, 2011 11:18 pm, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
ola88
Żona ;)
Dołączyła: 20 Lip 2009 Posty: 2026 Skąd: Tu i tam ;)
|
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 11:20 pm
|
|
|
goodnight, wysłałam na PW |
_________________ |
|
|
|
|
tomcia
Wiek: 40 Dołączyła: 04 Wrz 2010 Posty: 320 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 11:41 pm
|
|
|
goodnight, a co bys powiedziała gdyby, to kuzynki, generalnie kobitki z rodziny zrobiły Ci taki "grzeczniejszy" panieński? Pewnie koleżanki ze szkolnych ław też by się jakieś znalazły:) Mogłybyście pójść do herbaciarni. Właściwie byłoby to popołudnie panieńskie:) |
_________________
|
|
|
|
|
goodnight
Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 46 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 12:18 am
|
|
|
Nie pochodze z łodzi i nie mam tu kuzynostwa. Poza tym z dalsza rodziną tez nie mamjakiegoś mocnego kontaktu. Większosc nawet nie wie, ze wychodze za maż. |
_________________
|
|
|
|
|
Hellen
Wiek: 45 Dołączyła: 18 Paź 2010 Posty: 1861 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 12:40 am
|
|
|
To, że rodzina nie wie iż wychodzi się za mąż to chyba wynika z tego, że ich nie poinformowałaś. Czyli chyba nie masz ochoty ich informować. Ja rozumiem niechęć do zapachów alkoholowych, piwnych itd. więc nasuwa się pytanie czy będziecie mieć wesele i czy będzie tam alkohol?
A gdy tak czytałam co pisałaś goodnight, to myślę sobie, że po prostu nie jesteś typem ekstrawertyka i duszy towarzystwa i nie każdy taki musi być. Dodatkowo może nie trafiłaś na sensownych ludzi na studiach.
Szkoda się do czegoś zmuszać.
Odnośnie mojego wieczoru panieńskiego to nie wiem czy będę go miała, bo teraz mieszkam w Łodzi i nie mam tu moich przyjaciółek, gdyż zostały w Zielonej Górze. rodziny tez nie mam tu. Jedyne rozwiązanie to pojechać do Zielonej i liczyć na to, że tam zgromadzę dziewczyny i coś wykombinujemy fajnego. |
_________________
|
|
|
|
|
goodnight
Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 46 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 1:17 am
|
|
|
Hellen napisał/a: | To, że rodzina nie wie iż wychodzi się za mąż to chyba wynika z tego, że ich nie poinformowałaś. |
Poinformowani są ci, którzy zostaną zaproszeni - to zalecenie moich rodzicow. Wśród poinformowanej cześci są 3 dziewczyny w wieku powyżej 18 lat, z czego jedna to moja siostra i świadkowa w jednym, a dwie pozostałe to moje siostry cioteczne. Więcej kuzynek w moich stronach nie mam.... a te się jakoś nie zgadały, zeby zrobić imprezę. Ale jak już wspomniałam - mnie to nie boli. Rownie dobrze mogę spędzić wieczor panieński z narzeczonym. I każdy inny też
A tak w ogole to dlaczego urządza się wieczory panieńskie i kawalerskie? Ma to jakiś sens oprocz imprezy/spotkania panien/kawalerow? |
_________________
|
|
|
|
|
Dosia_Zosia
Wiek: 44 Dołączyła: 31 Sie 2007 Posty: 931 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 9:36 am
|
|
|
goodnight, ja cię świetnie rozumiem. Ja też nie miałam panieńskiego i wcale nie żałuję. W Łodzi mieszkam 9 lat, poza koleżankami z pracy nie mam żadnych znajomych ale te koleżanki nie są mi jakoś szczególnie bliskie, mam siostrę ale ona ma dziecko wtedy miało trochę ponad rok więc miała ważniejsze rzeczy na głowie niż mój panieński.Zresztą też nie jestem imprezowa, raczej lubię siedzieć w domu i za alkoholem też nie przepadam więc nawet nie czułam potrzeby organizowania takiej imprezy.
Hellen napisał/a: | czy będziecie mieć wesele i czy będzie tam alkohol? |
My oboje nie lubimy alkoholu, mieliśmy normalne wesele, tyle że nie piliśmy alkoholu oprócz lampki szampana na powitanie więc da się to rozwiązać. |
_________________ |
|
|
|
|
goodnight
Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 46 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 9:47 am
|
|
|
Hellen, nie zauważyłam pytania o wesele. Będzie i bedzie na nim alkohol , ale zarowno jedno jak i drugie na zyczenie rodzicow. Ani ja, ani narzeczony nie chcieliśmy wesela. |
_________________
|
|
|
|
|
ola88
Żona ;)
Dołączyła: 20 Lip 2009 Posty: 2026 Skąd: Tu i tam ;)
|
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 9:56 am
|
|
|
goodnight napisał/a: | a te się jakoś nie zgadały, zeby zrobić imprezę. | ale może jeszcze coś zorganizują, wesele masz we wrześniu. Ja miałam na początku września a w połowie sierpnia dopiero miałam panieński, na 2 tyg przed ślubem. |
_________________ |
|
|
|
|
Bian
Wiek: 38 Dołączyła: 04 Maj 2010 Posty: 938 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 10:02 am
|
|
|
Hellen napisał/a: | Jedyne rozwiązanie to pojechać do Zielonej i liczyć na to, że tam zgromadzę dziewczyny i coś wykombinujemy fajnego. |
Hellen dokładnie tak Mój M. ma najbliższych kumpli w Białymstoku, bo stamtąd pochodzi, więc umówili się telefonicznie/mailowo na konkretny weekend jakoś na 3 tygodnie przed ślubem, oni tam ogólny plan wieczoru pracowali, a reszta wyszła "w praniu".
goodnight napisał/a: | A tak w ogole to dlaczego urządza się wieczory panieńskie i kawalerskie? Ma to jakiś sens oprocz imprezy/spotkania panien/kawalerow? |
A czy musi mieć inny sens? Dla mnie wieczór panieński był świetną okazją do zgromadzenia w jednym miejscu moich najbliższych koleżanek, które mieszkają w różnych miastach, nie tylko panien. Poza tym dziewczyny zdążyły się zgrać na imprezie, więc wiedziałam, że na weselu też będą się dobrze bawić, nie tylko w małych grupkach, ale razem.
Oczywiście rozumiem, że ktoś może nie chcieć wieczoru panieńskiego/kawalerskiego i to jest każdego indywidualny wybór, wszystko zależy od podejścia, charakteru, kontaktów towarzyskich. |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez Bian Wto Mar 15, 2011 10:05 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
goodnight
Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 46 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 2:12 pm
|
|
|
Bian napisał/a: |
goodnight napisał/a: | A tak w ogole to dlaczego urządza się wieczory panieńskie i kawalerskie? Ma to jakiś sens oprocz imprezy/spotkania panien/kawalerow? |
A czy musi mieć inny sens? |
Zastanawiałam się, czy nie wynika on z jakiejś tradycji, obrzędu, no generalnie czegoś dawnego. |
_________________
|
|
|
|
|
Bian
Wiek: 38 Dołączyła: 04 Maj 2010 Posty: 938 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 2:51 pm
|
|
|
goodnight napisał/a: | Zastanawiałam się, czy nie wynika on z jakiejś tradycji, obrzędu, no generalnie czegoś dawnego. |
Aaa o to chodziło A to owszem, dawniej były "rozpleciny". Nie będę wklejać całego tekstu, więc zostawiam link: http://www.organizatorzyi...-panienski.html |
_________________
|
|
|
|
|
goodnight
Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 46 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 4:05 pm
|
|
|
a to ciekawe - pierwszy raz o czymś takim czytam |
_________________
|
|
|
|
|
e_linka2
Dołączyła: 08 Lut 2010 Posty: 144 Skąd: Łódź/Rawa Mazowiecka
|
Wysłany: Sro Mar 16, 2011 9:06 pm
|
|
|
Mi oczepiny kojarzą się z żegnaniem wolności i trochę takim smutkiem, że czas 'bycia wolnym' się kończy. Dlatego też ja nie mam ochoty na typowy wieczór panieński, gdyż nie żałuję, że zmienię stan cywilny i niczego mi nie jest szkoda. Nie wykluczam jednak, że jakiś panieński się odbędzie. Jeszcze nie wiem, mam trochę czasu. |
|
|
|
|
555
Dołączyła: 02 Lis 2006 Posty: 1486 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Mar 27, 2011 12:40 am
|
|
|
ja nie miałam panieńskiego, tylko moja przyjaciółka wyciągnęła mnie na drinka i pogaduchy |
_________________
|
|
|
|
|
asiunia_
Dołączyła: 07 Lut 2011 Posty: 4 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Mar 27, 2011 7:51 pm
|
|
|
Ja cały czas się zastanawiam , zastanawiałam ... To ostatni moment , moja świadkowa na siłę chce mi robić panieński.Sama przez te przygotowania i prace nie mam czasu na nic , dopiero dziś znalazłam wolny wieczór.Nie jestem typową imprezowiczką, moje koleżanki to "mieszanka wybuchowa" od imprezowiczek do dziewczyn ,które są już po ślubie zostały mamami.Jedne krytykują drugie.Boje się ,że ten wieczór będzie kompletną klapą.Na takich wieczorkach byłam 2 razy i ostatnim razem było super.Znałam tylko Panią Młodą i zabawa była super.Za pierwszym razem Pani Młoda się upiła tzn.ją upili i robiła takie rzeczy ,że nigdy wcześniej na coś takiego by się nie odważyła.Podsumowując z jednej strony chcę z drugiej nie.Mój przyszły mąż zrezygnował z kawalerskiego bo jest z zupełnie innego miasta,to też istotny fakt. Może ktoś mi doradzi ? |
|
|
|
|
ithanielle
Wiek: 37 Dołączyła: 07 Wrz 2013 Posty: 1947 Skąd: okolice Łodzi
|
Wysłany: Wto Lip 29, 2014 12:07 pm
|
|
|
Temat stary, ale odświeżam
Nie będę miała wieczoru panieńskiego, bo nie chcę - dla mnie to strata czasu, którego teraz na ostatniej prostej i tak mam bardzo mało... |
_________________
|
|
|
|
|
|