Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
wyprowadzka
Autor Wiadomość
gebka 


Wiek: 41
Dołączyła: 01 Lut 2007
Posty: 816
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Lip 27, 2007 10:31 am   wyprowadzka

Pytanie do mężatek i nie tylko czy trudno było wam sie wyprowadzic z domu jak ty wygladalo pakowanie i wogóle ??
 
 
 
=MiLi= 


Wiek: 37
Dołączyła: 23 Sty 2007
Posty: 897
Skąd: Rtk, ale z Bałut
Wysłany: Pią Lip 27, 2007 3:21 pm   

A nie mężatki mogą się wypowiadać? ;)
Hmm no normalnie... pakowanko, brałam na pierwszy rzut tylko takie rzeczy rzeczywiście potrzebne i moje pierdółki dokumenty papierzyska.. :) kilka rzeczy pewnie jeszcze zostało u Rodziców, ale żyję bez nich ;)
_________________
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Lip 27, 2007 7:07 pm   

Co się dało w pudła, na co nie miałam miejsca w nowym mieszkaniu też do pudła, ale do piwnicy rodziców :cool: , większe rzeczy luzem i fruu na nowe lokum.
A że do ostatniej chwili mieszkaliśmy z rodzicami, a potem przez 3 tygodnie u teściów, także przeprowadzka odbywała się stopniowo właśnie przez ten okres. I niestety, ale miałam podwójne pakowanie/rozpakowywanie ciuchów albo musiałam się obejść bez niektórych rzeczy. :roll:

A co do rozstań z rodzicami to nie było jakiegoś specjalnego pożegnania. Po prostu ostatnie pudło pod pachę, "na razie" :cool: i już. :smile:
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
gebka 


Wiek: 41
Dołączyła: 01 Lut 2007
Posty: 816
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Lip 27, 2007 7:41 pm   

no wlasnie chodzi o rodziców a szczegolnie mamę moja od wczoraj płacze bo ja sie wyprowadze we wtorek a w srode moj brat idzie do wojska i w jednym tygodniu zostanie sama i jest mi bardzo smutno
 
 
 
=MiLi= 


Wiek: 37
Dołączyła: 23 Sty 2007
Posty: 897
Skąd: Rtk, ale z Bałut
Wysłany: Pią Lip 27, 2007 7:59 pm   

Hmm u mnie rodzice przyjęli to normalnie :) obyło się bez łez, lamentu itd ;) Moja Mama mówiła, ze dzieci dorastają i przychodzi dzień, ze wyfruwają z gniazdka... no i były buziaki na pożegnanie i papa :) gorzej było z Mamą S ;) jedyny syn Jej się wyprowadził (ale zostały jeszcze 2 córy) i była taka mała tragedia... smutno Jej było i w ogóle.. ale to taki typ człowieka ;)
_________________
 
 
gebka 


Wiek: 41
Dołączyła: 01 Lut 2007
Posty: 816
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Lip 27, 2007 8:22 pm   

no i chyba moja mama tez taka jest sentymentalna zawsze twierdzila ze powinnismy pomieszkac przed slubem nie zrobilismy tego no w sumie miesiac zostal to chyba sie nie liczy :) ale teraz gdy stanela przed faktem dokonanym bardzo jej ciezkono i na dodatek moj brat to poprostu chyba ciezkie dla nie a mi bardzo smutno teraz chociaz w glebi sie ciesze ze bedziemy razem mama powiedziala ze nie bedzie jak sie bede pakowac ze sobie pojdzie na spacer .......
 
 
 
gosc
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lip 28, 2007 8:16 pm   

a w moim przypadku byŁo zupeŁnie inaczej a mianowicie moje mieszkanie zostaŁo wyremontowane w czerwcu więc moi rodzice stwierdzili, że skoro i tak mam się wyprowadzić a oni nie mają co zrobić ze starymi meblami (bo akurat kupili nowe) to mnie przeprowadzili 1 lub 2 lipca (decyzja i realizacja - wszystko się odbyŁo w ciągu kilku dni). Meble, książki, bibeloty - wszystko pojechaŁo popakowane a ja zostaŁam u rodziców na "nie swoich śmieciach" z częścią ubrań i kosmetykami. Więc jak się wyprowadzaŁam 3 września, przyjęŁam to z ulgą a rodzice (dzięki tej wcześniejszej przpeprowadzce) już tego nie przeżywali tak bardzo.
 
 
magda26 
Żona i mama :)


Wiek: 43
Dołączyła: 26 Lut 2007
Posty: 338
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Sie 09, 2007 2:38 pm   

U nas to M się wprowadził do mnie do domu moich rodziców. Ze względu na to,że wcześniej mieszkał daleko przeprowadzka jego rzeczy musiała odbyć się na "raz". Przyjechał obładowany w samochodzie pudelkami po sufit. I tak nie zabrał wszystkiego, zimowa odzież nadal wisi w szafie u jego rodziców :)
Decyzja o wspólnym mieszkaniu była planowana od dawna więc rodzice mieli czas na oswojenie się z sytuacją.Ale i tak mama M płakała jak odjeżdżał.Dotąd miała go na co dzień a teraz raz na dwa-trzy tyg.
_________________


 
 
 
szaraczarownica 
zgryźliwy tetryk


Wiek: 40
Dołączyła: 15 Mar 2008
Posty: 1429
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 2:43 pm   

Odświeżam temat i dorzucam nowe pytanie: czy przygotowywałyście się specjalnie do wyprowadzki z domu?

U mnie od jakiegoś czasu gromadzimy z mamą rzeczy, które mam zabrać i kupujemy nowe. Ponieważ chcemy kupić mieszkanie, to raczej nie będzie tam żadnych sprzętów i wejdziemy praktycznie w gołe ściany. W związku z tym udało mi się zgromadzić następujące rzeczy (nowe lub używane):
- 2 komplety pościeli
- patelnia
- czajnik elektryczny
- żelazko
- robot kuchenny
- 2 kubki
- silikonowa rękawica kuchenna
- 2 blachy na ciasto (używane)
- odtwarzacz DVD (używany)
- 2 telewizory - LCD i kineskopowy (używane)
- 4 kubki i dzbanek do soku
- puszka na herbatę
- 4 miseczki z podstawką
- srebrne sztućce (używane)
- tłuczek do mięsa (używany)
- butelka na oliwę
- 2 miseczki (używane)
- 2 ręczniczki do łazienki z koszyczkiem
- karton ozdób choinkowych
...i pewnie jeszcze coś, ale w tej chwili nie pamiętam. Sprawdzić nie mogę, bo poupychałam to po wszystkich możliwych kątach.

I jak tak patrzę na ten spis zadaję sobie pytanie czy jestem nienormalna. Może po prostu zapobiegliwa?
Co Wy na ten temat sądzicie?
_________________

 
 
gosc
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sty 24, 2009 3:43 pm   

ja nie gromadziłam.
Zabrałam z domu meble ze swojego pokoju, moją pościel oraz komplet firan i zasłon (również z mojego pokoiku). Od rodziców dostałam wszystko co potrzebne na początek, czyli kilka garnków, komplet talerzy, trochę sztućców, jakieś ręczniki i dodatkową zmianę pościeli, i wŁaściwie tyle.
Mój mąż za to dostał na nowe M od rodziców swoją kołdrę i starą zepsutą kanapę 2-osobową (i tyle :twisted: ).
Wszelkie najpotrzebniejsze rzeczy kupiliśmy w markecie tydzień po przeprowadzce. A resztę kupowaliśmy cyklicznie, jak były okazje (najczęściej cenowe) i trwa to do dzisiaj.
 
 
owieczka_foto 
Firma


Dołączyła: 28 Paź 2007
Posty: 452
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 3:45 pm   

ja się wprowadziłam do M. sporo przed ślubem z... dwoma ręcznikami i jakoś nigdy na brak wiana nie narzekał ;)
_________________
mynewborn... fotografia od dnia narodzin, ciążowa, noworodkowa, niemowlęca, na chrzest i komunię
 
 
EwaM 


Wiek: 42
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 4:01 pm   

My przeprowadzaliśmy się dokładnie tydzień po ślubie do urządzonego mieszkania. Tzn, były sprzęty i meble, więc nam potrzebna była tylko (albo aż :| ) wyprawka. Przed ślubem z domowych sprzętów zgromadziliśmy zaledwie:
- dwie filiżanki (dostaliśmy od mamy na gwiazdkę)
- ręczniczek kuchenny - koleżanka mamy przywiozła mi z Egiptu na nowe życie, zresztą super jest ten ręczniczek, uwielbiam go
- trzy pojemniczki na przyprawy (byłyśmy z mamą w Makro i były jako promocja do większej porcji przypraw, powiedziałam mamie, żeby kupiła te przyprawy, a pojemniczki będą dla mnie :razz: )
To wszystko. Przed ślubem nic nie kupowaliśmy, bo nie wiedzieliśmy co dostaniemy w prezencie.
W tygodniu między ślubem, a przeprowadzką mama zabrała mnie i męża na zakupy - do Ikei, Jyska, Makro i kupiła nam całą resztę potrzebnych rzeczy. W prezencie ślubnym. Więc szklanki, talerze, pościel itd..
Co ze sobą zabraliśmy? Wyprawkę od mamy, prezenty ślubne i wszystko to co nam się zmieściło w pudła i samochody na pierwszy rzut. Bardzo dużo rzeczy zostawiłam w domu, bo w nowym mieszkaniu ich nie zmieszczę, albo na razie nie były mi potrzebne. Jeszcze przez jakieś dwa tygodnie codziennie jak przyjeżdżałam do pracy (bo pracuję przy domu rodziców) to przywoziłam pusty kosz i zabierałam pełen. Nadal mam bardzo dużo rzeczy u rodziców, głównie sprzęt sportowy, ciuchy okazjonalne, książki, maskotki.
Łez nie było. Oboje z mężem praktycznie codziennie widzimy się z rodzicami.
 
 
szaraczarownica 
zgryźliwy tetryk


Wiek: 40
Dołączyła: 15 Mar 2008
Posty: 1429
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 4:12 pm   

Zapomniałam oczywiście o jednej ważnej rzeczy: mieszkania zaczynamy szukać pod koniec lutego, a ślub bierzemy w sierpniu.
Dzisiaj babcia, która była z nami akurat na zakupach w Makro, stwierdziła "po co Wam czajnik, przecież dostaniecie pewnie w prezencie ślubnym".... no tak, tylko do tego czasu musimy jakos robić herbatę. A ja już żyłam przez 3 miesiące tak, że gotowałam wodę w małym garnku. Dziękuję bardzo. Nie lubię prowizorki :wink:

To tak a propos komentarzy "ale pewnie w prezencie coś dostaniecie" :lol:
_________________

 
 
izunia_82 

Wiek: 42
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1376
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 10:33 pm   

Ja w sumie przeprowadzałam się w ratach do męża bo mieszkaliśmy już razem przed ślubem. A i tak do tej pory jeszcze multum rzeczy jest u moich rodziców, których nie zabrałam i przywożę po trochu. A co do tego czy ciężko mi było się przestawić na "nowe mieszkanie", to tak, ale na początku. Największy problem miałam z nawykami, które ja wyniosłam od siebie i mąż od siebie.
_________________


 
 
ava 


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Lut 2008
Posty: 3728
Skąd: Bełchatów/Łódź
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 3:54 pm   

My razem zamieszkamy dopiero po ślubie, do tego czasu oboje bedziemy mieszkać z rodzicami, w związku z tym wszystkie sprzęty musimy sobie zgromadzić. Podobnie jak Szaraczarownica ja również zaczęłam powoli kupować różne sprzęty do naszego wspólnego gospodarstwa domowego, na razie nie jest tego wiele, głównie są to jakieś pierdółki, które są jednak niezbedne w domu, np. wczoraj kupiłam drewnianą deskę do krojenia i tarkę, a moją najcenniejszą dotychczasową zdobyczą jest żelazko- ale używane, dostałam od kuzynki.

Po ślubie zamieszkamy "na poczatku" (bo nie wiadomo ile to tak naprawdę będzie trwało) z rodzicami S. Już dziś wiem, że przeprowadzka bedzie dla mnie bolesnym przeżyciem, dlatego pakowanie i przewożenie moich rzeczy mam zamiar przeprowadzić już po ślubie, nie chcę denerwować się i wzruszać przed ślubem :)
_________________
Nasz ślub - 05.09.2009r.

 
 
szaraczarownica 
zgryźliwy tetryk


Wiek: 40
Dołączyła: 15 Mar 2008
Posty: 1429
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 4:03 pm   

ava napisał/a:
Podobnie jak Szaraczarownica ja również zaczęłam powoli kupować różne sprzęty do naszego wspólnego gospodarstwa domowego


Hurrrrrraaaa!! Nie jestem wariatką :hurra:

ava nawet nie wiesz jak mi poprawiłaś humor :lol:
_________________

 
 
ava 


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Lut 2008
Posty: 3728
Skąd: Bełchatów/Łódź
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 4:22 pm   

Szaraczarownico cieszę się bardzo, ale zaraz poprawię ci humor jeszcze bardziej- moja siostra ma ślub we wrześniu 2010 i też już powoli zaczyna gromadzić rózne rzeczy :)
A tak poza tym, to uważam, że takie gromadzenie jest bardzo przyjemne, np. wczoraj kiedy wspólnie wybieraliśmy deskę do krojenia czy wspólnie ogladaliśmy talerze- jest to bardzo miłe :) A gdy kuzynka przywiozła mi to żelazko- byłam o wiele bardziej zadowolona, niż gdybym dostała w prezencie biużuterię czy jakiś ciuch :lol:
_________________
Nasz ślub - 05.09.2009r.

 
 
szaraczarownica 
zgryźliwy tetryk


Wiek: 40
Dołączyła: 15 Mar 2008
Posty: 1429
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 4:29 pm   

Wiesz jak ja się cieszyłam jak kupiłam robot kuchenny? Momentami prawie zaczynałam z czułością pudełko głaskać :lol:

Baaardzo lubię zakupy. Ale szczerze mówiąc zakupy do własnego przyszłego domu po prostu uwielbiam :)
_________________

 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 5:27 pm   

Nic nie gromadziłam...


Jak się okazało że dostaniemy mieszkanko po babci, to od mojej mam dostaliśmy pieniążki na wyposażenie i urządzenie mieszkania... wystarczyło na wszystko. :)
_________________

 
 
 
mietka 
double trouble


Wiek: 47
Dołączyła: 28 Cze 2007
Posty: 1749
Skąd: Łódź/Żabiczki
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 5:28 pm   

szaraczarownica napisał/a:
Baaardzo lubię zakupy. Ale szczerze mówiąc zakupy do własnego przyszłego domu po prostu uwielbiam :)


super zajecie! niedlugo bede to robic po raz drugi w zyciu.
a zeby nie bylo, ze kompletnie oszalalas, to ja juz od pol roku gromadze rzeczy do nowego domu i nie uzywam ich w tym, w ktorym mieszkamy ;d
mam juz komplet 2 wycieraczek
mydelniczke
3 oslonki na doniczki
naczynie zeliwne emaliowane do pieczenia

to tak pomijajac glazure, kabine i kibelek ;d

szaraczarownica napisał/a:
U mnie od jakiegoś czasu gromadzimy z mamą rzeczy, które mam zabrać i kupujemy nowe


a tak bylo jak podjelam decyzje, ze kupuje mieszkanie i wyprowadzam sie od rodzicow.
uzbieralam calkiem sporo, a reszte kupilam w ikei ;d
na przyklad genialny komplet 3 garnkow z patelnia. sa swietne, polecam.
w ogole maja tam takie "zestawy startowe"
np taki - podstawowych potrzebnych rzeczy w kuchni:


albo kompletny serwis dla 6 osob
_________________
 
 
szaraczarownica 
zgryźliwy tetryk


Wiek: 40
Dołączyła: 15 Mar 2008
Posty: 1429
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 5:32 pm   

mietka, wiesz, że muszę się nad tym zastanowić....
Zaintrygowałaś mnie tą Ikeą, w której szczerze mówiąc jeszcze nie byłam (czekałam na otwarcie w Łodzi). Może namówię mamę i się wybierzemy :)
_________________

 
 
mietka 
double trouble


Wiek: 47
Dołączyła: 28 Cze 2007
Posty: 1749
Skąd: Łódź/Żabiczki
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 5:45 pm   

gdybym miala kupowac wszystko osobno, to bym zbankrutowala..
polecam ten zestaw za 199 zl:
_________________
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 8:51 pm   

Ja też kompletowałam rzeczy na jakiś czas przed przeprowadzką, kupowałam jak mi coś wpadło w oczy, a od teściowej dostaliśmy mnóstwo rzeczy, które miała, ale nie używała (typ zbieracza :cool: ).
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
słonko 
projektant - amator


Wiek: 41
Dołączyła: 19 Kwi 2007
Posty: 2226
Skąd: Łódź/Warszawa
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 9:06 pm   

Dziewczyny, takie gromadzenie rzeczy na nowy dom, to wg mnie zupełnie normalna i naturalna sprawa. Ja tez to powolutku robię, ale tylko drobiazgi, bo zwyczajnie nie mam gdzie trzymać sprzętów agd itd., ani nic większego. Na razie mamy to, co w prezentach ślubnych dostaliśmy, zestaw kuchenny: ręczniczek, rękawica i chwytak (czy jak to nazwać) i komplet ręczników.

Uwielbiam kupować rzeczy na nowe - NASZE - gospodarstwo!!! Ciężko mi się powstrzymać czasem w sklepach, zwłaszcza w obliczu promocji. Ale jak mówiłam - nie mamy gdzie składować sprzętów. Planujemy budowę domu na przyszły rok, więc na tegoroczne święta wszystkich poprosimy niech kupują nam rzeczy na nowy dom. Planuje zrobić to na wesoło - list do Mikołaja zawierający listę tego, co byśmy chcieli ze wskazówkami.
_________________
 
 
 
niesia2708 
Kociara :)


Wiek: 39
Dołączyła: 10 Cze 2008
Posty: 2700
Skąd: Piotrków/Tomaszów
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 12:36 am   

Ja mam kilka rzeczy: kubki,jakieś garczki,patelnie,żelazko i jeszcze kilka drobiazgów, które zabrałam z domu jak się wyprowadzałam na studia.
Ale większość z nich spakuje w czerwcu w pudełka i przekarze siostrze bo teraz ona będzie się wyprowadzać na studia.
Zostawie sobie chyba tylko patelnie (osobiście kupiłam).No i mamy 2 koce (jeden dostaliśmy na ślub cywilny od "przyszywanej" siostry "jakby Wam na opał zabrakło :mrgreen: :mrgreen: ",pościel.I chyba mamy ze 3 zmiany pościeli-dostawałam od babci na różne okazje,kilka ręczników.
Rzeczy agd na razie nie kupujemy bo nie chciałabym,ze w momencie kiedy zaczniemy je uzywać skończy się już gwarancja.
_________________

 
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 9:21 am   

A lubicie dostawać takie różne rzeczy na zasadzie - mnie się nie przydało/przyda to weź Ty? Takie masz Ci Boże co mi się zmieścić nie może? Bo ja nie :roll:
_________________

 
 
 
owieczka_foto 
Firma


Dołączyła: 28 Paź 2007
Posty: 452
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 10:00 am   

Kati napisał/a:
A lubicie dostawać takie różne rzeczy na zasadzie - mnie się nie przydało/przyda to weź Ty?


niekoniecznie, każdy ma swój gust i wolę robić zakupy z M. niż dostawać "przydasie".

co innego prezenty, ale wolimy jak ktoś się zapyta czy np. kieliszki A, czy B niż próbuje trafić w nasz gust.
_________________
mynewborn... fotografia od dnia narodzin, ciążowa, noworodkowa, niemowlęca, na chrzest i komunię
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 10:05 am   

owieczka napisał/a:
wolimy jak ktoś się zapyta czy np. kieliszki A, czy B niż próbuje trafić w nasz gust


Oj ja też... nie przepadam za niespodziankami :)
_________________

 
 
 
owieczka_foto 
Firma


Dołączyła: 28 Paź 2007
Posty: 452
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 10:16 am   

Kati napisał/a:
Oj ja też... nie przepadam za niespodziankami :)


To kontynuujac wątek, co robicie z "przydasiami"? Zostawiacie, bo nie wypada się tego pozbyć? Allegro? a może jakieś inne pomysły?
_________________
mynewborn... fotografia od dnia narodzin, ciążowa, noworodkowa, niemowlęca, na chrzest i komunię
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 10:25 am   

My nie bierzemy poprostu. Otwarcie mówię darczyńcom, że NIE...

podobnie było z pudłem używanych ciuszków (średnio mi się podobały), podobnie z wazonem - może wam się przyda bo my nie używamy :-? Teraz już większość osób wie, że my nie zbieramy rzeczy które innym zalegają :roll:


Ale sytuacje życiowe są różne i nie przesądzam sprawy. Pytam tylko jak odczuwacie takie "datki"

no koniec OT :)
_________________

 
 
 
EwaM 


Wiek: 42
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 11:13 am   

A ja bym tak szybko przydasie nie demonizowała. Czasem zdarza się, że ktoś chętnie weźmie coś, czego inny już nie będzie używał. Moja mama zawsze stara się oddawać niezniszczone rzeczy potrzebującym. Wszystko mi jedno co potem z nimi zrobią czy będą używać, czy oddadzą komuś innemu czy sprzedadzą. Jeśli ktoś by mi zaproponował używaną rzecz, ale taką, która mi się podoba i chciałabym ją mieć to z przyjemnością skorzystam.
Np ostatnio dostałam dwie pary letnich klapek od bratowej. Ona uznała, że nie będzie ich już nosić, a nie są zniszczone i ja je chętnie wykorzystam.
 
 
owieczka_foto 
Firma


Dołączyła: 28 Paź 2007
Posty: 452
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 12:07 pm   

EwaM napisał/a:
się podoba i chciałabym ją mieć to z przyjemnością skorzystam

i to jest wg. mnie kluczowe.
_________________
mynewborn... fotografia od dnia narodzin, ciążowa, noworodkowa, niemowlęca, na chrzest i komunię
 
 
gosc
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sty 26, 2009 1:53 pm   

EwaM napisał/a:
Jeśli ktoś by mi zaproponował używaną rzecz, ale taką, która mi się podoba i chciałabym ją mieć to z przyjemnością skorzystam.

ja tak skorzystaŁam i otrzymaŁam expres do kawy (jeszcze zapudeŁkowany :lol: )
 
 
słonko 
projektant - amator


Wiek: 41
Dołączyła: 19 Kwi 2007
Posty: 2226
Skąd: Łódź/Warszawa
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 2:36 pm   

Ja wychodzę z podobnego założenia jak Ewa. I m.in. nabyłam z odzysku piękny wazon ze słonecznie żółtego, grubego szkła (taki, co to w sklepie dobre 100 zł. kosztuje albo więcej).

A jak coś mi się nie podoba albo nie potrzebuję, to grzecznie dziękuję, ale mówię, że nie potrzebuję.
_________________
 
 
 
Emi 


Wiek: 39
Dołączyła: 25 Cze 2007
Posty: 524
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 2:42 pm   

Ja również korzystam z takich okazji :) Właśnie remontujemy mieszkanie po dziadku i dostanę mnóstwo ślicznych porcelanowych talerzyków, kieliszki i wazony :) W sklepie pewnie by kosztowały majątek, a nas nie stać na zakup wszystkich rzeczy nowych.
_________________

 
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 6:53 pm   

Oczywiście, że biorę jeśli tylko je naprawdę potrzebuję i są w moim guście. Kilka rzeczy zresztą odmówiłam, bo zwyczajnie nie mam na nie teraz miejsca.
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
mietka 
double trouble


Wiek: 47
Dołączyła: 28 Cze 2007
Posty: 1749
Skąd: Łódź/Żabiczki
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 6:56 pm   

ja nie lubie uzywanych rzeczy ;/ no chyba, ze to zabytkowa bizuteria lub porcelana ;d
lubie miec wszystko nowe i wlasnorecznie wybrane
_________________
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 7:21 pm   

Mietko :smile: czy ty nie jesteś moją zaginioną bliźniaczką? :roll: :lol: :lol: :lol:
_________________

 
 
 
mietka 
double trouble


Wiek: 47
Dołączyła: 28 Cze 2007
Posty: 1749
Skąd: Łódź/Żabiczki
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 7:27 pm   

Kati napisał/a:
Mietko :smile: czy ty nie jesteś moją zaginioną bliźniaczką? :roll: :lol: :lol: :lol:


zastanawiam sie juz od jakiegos czasu nad tym.....

wole kupic mniej, poczekac na cos i kupic pozniej, ale nowe..
jakos nie lubie uszczesliwiania mnie.. chyba, ze sama poprosze o cos - na przyklad ostatnio zwinelam babci urzadzenie do gotowania na parze tefala ;d uzyla go moze ze 2 razy i bardzo sie ucieszyla, ze ja od niego uwolnilam :)
uwielbiam natomiast jak ktos z rodziny sie mnie pyta co chce dostac, a jeszcze lepiej jak pozwoli mi samej wybrac.. najchetniej robilabym "liste prezentow" na kazda okazje. niespodzianek nie lubie - chyba, ze w wykonaniu mojego meza :)
_________________
 
 
owieczka_foto 
Firma


Dołączyła: 28 Paź 2007
Posty: 452
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 7:39 pm   

mietka napisał/a:
uwielbiam natomiast jak ktos z rodziny sie mnie pyta co chce dostac, a jeszcze lepiej jak pozwoli mi samej wybrac..


skąd ja to znam:)
_________________
mynewborn... fotografia od dnia narodzin, ciążowa, noworodkowa, niemowlęca, na chrzest i komunię
 
 
szaraczarownica 
zgryźliwy tetryk


Wiek: 40
Dołączyła: 15 Mar 2008
Posty: 1429
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 10:11 pm   

mietka napisał/a:
Kati napisał/a:
Mietko :smile: czy ty nie jesteś moją zaginioną bliźniaczką? :roll: :lol: :lol: :lol:


zastanawiam sie juz od jakiegos czasu nad tym.....


To jesteśmy trojaczkami :lol:
_________________

 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 10:19 pm   

Ja wam powiem, że z jednej strony się bardzo boję wyprowadzki a z drugiej się bardzo z niej cieszę. Boję się, ponieważ jestem bardzo związana emocjonalnie z rodzicami (ale nie jestem typem osoby, która wszystko podporządkuje pod rodziców - przecież mam też swoje życie). Cieszę się, ponieważ uważam, że już czas wyfrunąć z rodzinnego gniazda. Mam swoje nawyki, poglądy i to czasem przeszkadza we wspólnej egzystencji ;) Najbardziej przeżywam fakt, że muszę zostawić mojego kochanego psa. On za bardzo się przyzwyczaił do przestrzeni i do swojego kolegi (psa rodziców). Nie odnalazł by się w kawalerce (Husky). :cry:
_________________

 
 
doni_iza 

Wiek: 42
Dołączyła: 29 Paź 2007
Posty: 1974
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sty 27, 2009 10:19 am   

Malwinko ja Cię doskonale rozumiem, tyle że mojego psa zabieram ( dlatego chce kupić większe mieszkanie i zwracam od razu uwagę na okolicę).
Nie martw się na pewno będziesz często odwiedzać swojego psiaka :) .
_________________
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sty 27, 2009 11:18 am   

On mieszka w budzie - razem z drugim psem. Jak raz go wzięłam do domu to po godzinie uciekł na dwór bo się mu nudziło (nie mógł ganiać kur, polować na koty itd.) :D To już przemawia za tym, że w kawalerce umęczyłby mi się. Jak raz uciekł pies rodziców, to wył wniebogłosy póki tamten nie wrócił z eskapady. Drugi argument - że bardzo by tęsknił za swoim towarzyszem.
Z kolei ja ostatnio przez chorobę nie wyszłam do niego jeden dzień i dopiero wczoraj mnie zobaczył. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Łeb spotkał się z ogonem, bo tak się cieszył. A lizał mnie, piszczał z radości, a jak usiadłam na ławce to na kolana mi wlazł (30 kg wagi - więc było to osiągnięcie) i nie chciał w ogóle zejść :D
Po prostu uwielbiam te psiaki i bardzo trudno mi będzie nie oglądać ich i nie szaleć z nimi codziennie... :(
_________________

 
 
słonko 
projektant - amator


Wiek: 41
Dołączyła: 19 Kwi 2007
Posty: 2226
Skąd: Łódź/Warszawa
Wysłany: Wto Sty 27, 2009 11:39 am   

Malwinko, i ja Cię świetnie rozumiem. Wstyd może głośno się przyznać, ale podczas rocznego pobytu za granicą najbardziej brakowało mi właśnie mojego psa. Nikt nie czekał na mnie w domu tak, jak on, nikt się nie łasił, nie żebrał oczkami o łakocie.... Z rodziną "spotykałam się" na skype`ie, a pies nie kumał o co chodzi, skąd tam ktoś go woła... :wink: Również obawiałam się rozstania z najbliższymi, ale przyjęłam je bardzo dobrze, o niebo lepiej, niż się wszyscy, włączając mnie, spodziewali. Dasz sobie radę i Ty!!!!
_________________
 
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sty 27, 2009 11:54 am   

Dziękuję Wam dziewczyny za słowa otuchy. Dużo dla mnie znaczy fakt, że to nie jest wariactwo, że najbardziej żal mi rozstania z psem ;)
_________________

 
 
dominiqsz 

Wiek: 41
Dołączyła: 21 Sty 2007
Posty: 1224
Skąd: Aleksandrów Ł.
Wysłany: Wto Sty 27, 2009 3:34 pm   

U mnie rodzice bardzo przeżyli moją wyprowadzkę zaraz po ślubie, tym bardziej że jestem tym najmłodszym dzieckiem i teraz zostali sami w dużym domu ... Ale przyznaje mi też na początku było naprawde ciężko, z każdą wizyta u rodziców łza mi się w oku kręciła, ale teraz już sie przyzwyczaiłam i teraz mój dom jest tam gdzie mój mąż :)
_________________
 
 
EJ-ET 
Żona i Mama :))


Wiek: 44
Dołączyła: 01 Lut 2007
Posty: 841
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sty 27, 2009 3:45 pm   

Hehhe a ja jestem przeprowadzona i nieprzeprowadzona do tej pory. :smile:
To znaczy od 2,5 roku przeprowadzam się stopniowo (zaczęłam od szczoteczki do zębów i drugiej kosmetyczki, żeby tego nie wozić w te i wewte) i nadal mam u Rodziców sporo rzeczy, na które nie mam u siebie miejsca bądź nie są mi potrzebne i tam zalegają...bo a to remont, a to ślub, a to ciąża, a to Dziecko 8)

szaraczarownica napisał/a:
Podobnie jak Szaraczarownica ja również zaczęłam powoli kupować różne sprzęty do naszego wspólnego gospodarstwa domowego
Hurrrrrraaaa!! Nie jestem wariatką

Spoko, nie jesteś. Ja też kupowałam różne rzeczy przed przeprowadzką i przed ślubem. Dzięki temu mieliśmy/mamy choćby sztućce, komplet talerzy (nie cierpię jeść każdy na innym talerzu na co dzień a co dopiero jak sa goście, a taki 'zestaw' odziedziczyliśmy po teściowej...), ręczniki (komplety mały+duży), porządną patelnię, obrus itp. Do tej pory nie mam wszystkiego. Ciekawe czy kiedyś jest taki moment, że się ma wszystko :]

mietka napisał/a:
gdybym miala kupowac wszystko osobno, to bym zbankrutowala..
polecam ten zestaw za 199 zl:

o! właśnie potrzebuję nowe garnki (w ciągu miesiąca od dwóch odpadły mi ucha!) to może na ten zestaw się skuszę, tym bardziej, ż epoleca go żona kucharza :D Kto się wybiera do Ikea niebawem? :D /kiedy wreszcie ta Ikea do Łodzi zawita?!/
_________________
Ostatnio zmieniony przez EJ-ET Wto Sty 27, 2009 3:48 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ppola 
Birdwoman


Wiek: 42
Dołączyła: 05 Wrz 2008
Posty: 2189
Skąd: Kanzas
Wysłany: Wto Sty 27, 2009 4:57 pm   

A ja generalnie zbieram i nie zbieram ;) Tak na prawde z domu wyprowadziłam sie 7 lat temu na studia, najpierw akademik potem wynajete mieszkanie, potem wyjazd za granice a teraz mieszkam z przyszłymi tesciami. W tak zwanym miedzy czasie zdazyło juz cos tam sie uzbierac min. zelazko, czajnik, deska do prasowania i suszarka :D , jakies kubki, patelnie, miski i inne duperele. Wszystko co kupilam siłą rzeczy było uzywane, bo poto zreszta to pokupowalam. Ale w chwili obecnej mam swoja szafke gdzie jest wsadzone moje wiano ;) Tesciowa stwierdzila ze w domu wszystko jet wiec nie ma potrzeby uzywania tego :)
A poza tym juz mam zapowiedziane ze na prezent slubny dostaniemy m.in komplet garów, sztucccy czy zestaw obiadowy :) Wiec mysle ze jakos damy rade jak pojdziemy na swoje, generalnie poki co nic nie kupuje bo jeszcze nie wiem co sie przyda :D
_________________

Obudź się Gość :D
 
 
Agguniaa 


Wiek: 38
Dołączyła: 06 Lip 2008
Posty: 714
Skąd: Bełchatów i o-lica
Wysłany: Wto Cze 30, 2009 6:58 pm   

Jak na tę chwilę to moje rzeczy są rozsiane po Naszym domku:) i po domu moich rodziców, gdyż jesteśmy w trakcie gromadzenia mebli:D
Jak do tej pory uzbierało się strasznie dużo tych rzeczy: lodówka, pralka, piekarnik płyta gazowa, mikrofalówka, czajnik bezprzewodowy, toster, ekspres do kawy, blender, krajalnica, 4 zestawy kawowe, trzy komplety sztucy, 5 kompletów pościeli, suszarka, deska do prasowania, żelazko.....i wiele małych rzeczy które giną w szafkach
_________________

6 czerwiec 2009
Pozdrawiam
Aga
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl