Nie dostałam zaproszenia |
Autor |
Wiadomość |
sophie232
Wiek: 39 Dołączyła: 23 Maj 2008 Posty: 9 Skąd: Piotrków Tryb.
|
Wysłany: Sob Maj 24, 2008 12:35 pm Nie dostałam zaproszenia
|
|
|
Witam
Chciałabym się z wami podzielić pewną historią.
Zaczyna się tak:
dwie przyjaciółki od podstawówki, razem w jednej ławce, razem na wagary, razem na wakacje, na dobre i złe.
kiedy jedna z nich (ja) zaczyna spotykać się z chłopakiem tej drugiej podoba się jego brat.
ta pierwsza robi wszystko żeby przyjaciółka zaczęła chodzić z bratem jej chłopaka.
w końcu udaje się, jest światnie my przyjaciółki oni bracia. (z perspektywy czasu wiem, że nie ma nic gorszego). Zaczyna się psuć między nami (przyjaciółkami) dochodzi do ostrej wymiany zdań, przyjażni nie daje się ratować, zresztą ja zaczynam zauważać o co jej tak naprawdę chodziło i nie chce mi się juz z nią byc tak blisko. Długi okres czasu nie rozmawiamy za sobą za to ja słyszę złośliwe uwagi jakie czyni za moimi plecami.
05.07.08 była przyjaciółka wychodzi za mąż za brata mojego narzeczonego.
Nie dostałam zaproszenia na ich ślub.
Mój narzeczony jest w tej chwili za granicą jego też nie zapytali czy przyjedzie. dwa lata temu za mąż wychodziła jego siostra on w tym czasie także był za granicą ale ja dostałam zaproszenie na ślub i wesele.
Co drogie dziewczyny zrobiłybyście na moim miejscu? złożyłybyście życzeni? zaprosiły na swój ślub w przyszłości? Nie spodziewałam się takiego podziękowania za to, że dzięki moim zabiegom parę lat wstecz teraz stanie z nim przed ołtarzem.
Pozdrawiam. |
_________________ Pozdrawiam szczęśliwie zakochana. |
|
|
|
|
EwaM
Wiek: 42 Dołączyła: 30 Lip 2007 Posty: 2535 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Maj 24, 2008 12:48 pm
|
|
|
Bez komentarza
Jak ktoś jest dupkiem, to trudno.
Ja bym nie poszła na ślub, skoro nie dostałam zaproszenia. I również życzeń bym nie składała, chyba, że przy jakiejś okazji spotkasz się z nimi (np rodzinny obiad czy coś) i złożysz życzenia jak przypadkowa obca osoba.
Na swój ślub natomiast i wesele zaprosiłabym. Bądź ponad to. Nie zniżaj się do jej poziomu. |
|
|
|
|
evelinka
Wiek: 38 Dołączyła: 06 Lut 2008 Posty: 554 Skąd: ja to mogę wiedzieć?
|
Wysłany: Sob Maj 24, 2008 2:48 pm
|
|
|
Z takimi osobami może być różnie. Niby może nie chcieć cię widzieć na ślubie czy weselu, ale jak nie pójdziesz to potem obgada cię, jaka to ty nie jesteś. Jak mogłaś nie przyjść na ślub przyszłego szwagra itp. Niestety są tacy ludzie.
Znam podobny przypadek w bliskiej rodzinie mojego Maćka. Dziewczyna ma niewyjęte pomysły. Ja bym na takie rzeczy nie wpadła choćbym nie wiem ile czasu myślała.
Jeśli lubisz brata twojego narzeczonego i chciałabyś się z nim zobaczyć w tak ważnym dniu to idź na ślub i złóż im życzenia. Trzeba pokazać takim ludziom, jak się zachowują kulturalni ludzie. |
|
|
|
|
kryszka
z doskoku ;)
Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 4836 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Maj 24, 2008 3:01 pm
|
|
|
Na pewno bym nie szła, jakbym nie dostała zaproszenia. Na ślub się zaprasza, jeśli ktoś nie daje zaproszenia, to jasny sygnał, że nie chce kogoś tam widzieć.
A życzenia bratu narzeczonego możesz złożyć po ślubie czy przed przy jakieś okazji. |
_________________
"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem |
|
|
|
|
ava
Wiek: 39 Dołączyła: 12 Lut 2008 Posty: 3728 Skąd: Bełchatów/Łódź
|
Wysłany: Sob Maj 24, 2008 3:16 pm
|
|
|
Ja też bym nie poszła, bez zaproszenia czułabym się tam bardzo niezręcznie. Ale na swój ślub mimo wszystko zaprosiłabym ich, w końcu to brat pana młodego, no i w ten sposób pokażesz, kto jest lepiej wychowany.
A swoją drogą nie mogę zrozumieć, jak mogli nie zaprosić Twojego narzeczonego? Jak w ogóle można nie zaprosić na swój ślub własnego brata? Dla mnie to jest niepojęte... |
_________________ Nasz ślub - 05.09.2009r.
|
|
|
|
|
sophie232
Wiek: 39 Dołączyła: 23 Maj 2008 Posty: 9 Skąd: Piotrków Tryb.
|
Wysłany: Sob Maj 24, 2008 3:34 pm
|
|
|
Dzięki dziewczyny za miłe słowa.
Ona właśnie taka jest, siłą ciągnie go do ołtarza, żądzi w tym związku a on nie ma nic do powiedzenia. Połowa rodziny się zbuntowała jak tak można ale to jest woda na jej młyn.
Potem będzie się tłumaczyć "przecież byś nie przyszła". Wiem że na jej weselu będzie 180 osób. Pozapraszani są wszyscy blizsi i dalsi, nawet tacy co nie mają z nimi światnego kontaktu. Powiem wam, że jest to przykre kiedy wiem, że kupiła suknię, wybrali samochód, fotografa, kamerzystę, rozdali zaproszenia a mnie przy tym nie będzie. Wiem, że to nie ja powinnam się wstydzić, ale im bliżej tym bardziej o tym myślę. Ja nawet nie wiem jak bardzo byłabym z kimś pokłócona dałabym zaproszenie i przez to wyciągnęłabym rękę do zgody. |
_________________ Pozdrawiam szczęśliwie zakochana. |
|
|
|
|
truskawka_ja
Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 781 Skąd: ...
|
Wysłany: Sob Maj 24, 2008 9:56 pm
|
|
|
Rozumiem ze slub jest koscielny. Jesli tak to do kosciola kazdy moze przyjsc - nie potrzeba do tego zaproszenia. Jesli chcesz zlozyc zyczenia bratu swojego narzeczonego to jak najbardziej powinnas pojsc. A co do przyszlego zaproszenia na Twoj slub - wydaje mi sie ze powinnas ja zaprosic. A ona jesli ma odrobine klasy nie powinna go przyjac... |
|
|
|
|
Suelen
Wiek: 39 Dołączyła: 15 Sty 2007 Posty: 1258 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: Sob Maj 24, 2008 10:02 pm
|
|
|
ja myślę, że tu trzeba ,,przyjaciółkę" opłakiwać.
Przykro mi, znam to z autopsji, tylko u mnie było z chrzcinami. Ależ podle się czułam, ale uwierz chodź z głową do góry i nie daj się. |
|
|
|
|
izunia_82
Wiek: 42 Dołączyła: 07 Lis 2007 Posty: 1376 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Maj 24, 2008 10:15 pm
|
|
|
Pewnie, głowa do góry. A na ślub i tak bym poszła chociażby ze względu na brata twojego narzeczonego. Chociaż zależy też w jakich stosunkach żyją twój narzeczony z bratem bo w sumie nic o tym nie pisałaś.
Więc nie znam do końca sytuacji pomiędzy Wami wszystkimi. |
_________________
|
|
|
|
|
sophie232
Wiek: 39 Dołączyła: 23 Maj 2008 Posty: 9 Skąd: Piotrków Tryb.
|
Wysłany: Nie Maj 25, 2008 12:43 pm
|
|
|
Cześć wszystkim jeszcze raz dziękuję za słowa otuchy.
Mój K. zawsze był w dobrych kontaktach z bratem jest tylko rok różnicy między nimi, ja też zawsze miałam z nim dobry kontakt nigdy nie byłam z nim skłócona. Tak jak wam pisałam mój narzeczony jest teraz za granicą i czasami dzwoni do brata (on mieszka teraz z narzeczoną i jej rodzicami) ale ostatnio mówił mi że brat był bardzo skrępowany rozmową i dziwny nie wiem czy tamta nad nim stała? Podejrzewam, że może nawet przy rozdzielaniu zaproszeń czy układaniu listy gości zapytał się o brata który jest za granicą i o mnie ale pewnie "narzeczona" przetłumaczyła mu, że nasza obecność nie jest wymagana.
Nie wiem jaką krzywdę jej wyrządziłam, wiem, że chce mnie upokorzyć.
Najgorsze jest to że jak słyszę o przygotowaniach A.i M. do ślubu to nie wiem co mam mówić, albo jak spotkam kogoś na ulicy z naszych wspólnych znajomych i ktoś pyta się mnie "A. wychodzi za mąż? szykujesz się na wesele?" a ja stoję jak głupia i nie wiem co mam powiedzieć. |
_________________ Pozdrawiam szczęśliwie zakochana. |
|
|
|
|
evelinka
Wiek: 38 Dołączyła: 06 Lut 2008 Posty: 554 Skąd: ja to mogę wiedzieć?
|
Wysłany: Nie Maj 25, 2008 1:29 pm
|
|
|
Rozumiem cię. Takie sytuacje są straszne
może porozmawiaj ze swoim narzeczonym co on o tym wszystkim myśli.
Jego brat już na pewno jest całkowicie poddany przyszłej żonie i nic mu nie pomoże. Takich ludzi jak ona nie da się pokojowo zmienić. Nie daj jej satysfakcji. Nie pokazuj że cię uraziła bo ona tylko na to czeka. Wiem, że to trudne, ale warto... |
|
|
|
|
sophie232
Wiek: 39 Dołączyła: 23 Maj 2008 Posty: 9 Skąd: Piotrków Tryb.
|
Wysłany: Nie Maj 25, 2008 3:08 pm
|
|
|
właśnie evelinka masz rację, takich ludzi jak ona nie da się pokojowo zmienić.
wiem, że kiedy się spotkamy i staniemy oko w oko a przecież kiedyś na pewno będzie mnie obserwować i czekać na moją reakcję, pokaże ile jej to dało satysfakcji.
będę robiła wszystko żeby nie dać po sobie poznać, jak dużo mnie ta cała sytuacja kosztuje. jestem tylko ciekawa jak wytłumaczy gościom dlaczego nie ma szwagra na tej uroczystości bo ja dla niej to już piąte koło u wozu. |
_________________ Pozdrawiam szczęśliwie zakochana. |
|
|
|
|
Debussy
pedagog specjalny
Dołączyła: 16 Lut 2008 Posty: 1712 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Maj 25, 2008 4:02 pm
|
|
|
A może powinnaś poprosić ją o spotkanie i spróbować z nią jeszcze raz szczerze porozmawiać?
Jeśli się okaże, że cały czas jest naburmuszona, to trudno... Ale przynajmniej będziesz wiedzieć, że próbowałaś się porozumieć.
Ja miałam ostatnio podobną sytuację, nie odzywałam się z przyjaciółką prawie rok. Ale zaczęło mi to bardzo ciążyć i pierwsza wyciągnęłam rękę. Wszystko sobie wyjaśniłyśmy i jest dobrze
Czasem ludzie niepotrzebnie unoszą się dumą, i taki stan może trwać nawet wiele lat.. |
_________________ Są tajemnice, które tylko niebo może ostatecznie odkryć... |
|
|
|
|
mischelle22
Wiek: 42 Dołączyła: 27 Gru 2003 Posty: 1211 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Maj 25, 2008 9:40 pm Re: Nie dostałam zaproszenia
|
|
|
sophie232 napisał/a: | Zaczyna się psuć między nami (przyjaciółkami) dochodzi do ostrej wymiany zdań, przyjażni nie daje się ratować, zresztą ja zaczynam zauważać o co jej tak naprawdę chodziło i nie chce mi się juz z nią byc tak blisko. Długi okres czasu nie rozmawiamy za sobą za to ja słyszę złośliwe uwagi jakie czyni za moimi plecami.
|
Tak naprawdę to nie wiemy o co Wam poszło i trudno tutaj cokolwiek doradzać.
Sama piszesz, że nie chcesz być już z nią blisko.Może ona też ma jakiś uraz do Ciebie po tej wymianie zdań?
Rozumiem, że jest Ci przykro,że nie zaprosiła Cię na swój ślub, ale może ona też już nie chce być z Tobą tak blisko?
Chociaż przykre jest także to, że brat Twojego narzeczonego (dzięki Tobie przecież poznał swoją przyszłą żonę) nie jest na tyle honorowym człowiekiem i nie zamierza Cię zaprosić na swój ślub?Przecież będziecie rodziną niedługo?
A własnego brata? - to jest po prostu niedorzeczne.
A co ich rodzice na to? Przecież mają chyba jakiś wpływ (wkład) w przygotowania do ślubu? |
_________________
|
|
|
|
|
sophie232
Wiek: 39 Dołączyła: 23 Maj 2008 Posty: 9 Skąd: Piotrków Tryb.
|
Wysłany: Pon Maj 26, 2008 2:18 pm
|
|
|
mischelle22 napisał/a: | A co ich rodzice na to? Przecież mają chyba jakiś wpływ (wkład) w przygotowania do ślubu? |
Niestety rodzice nie żyją.
mischelle22 napisał/a: | Tak naprawdę to nie wiemy o co Wam poszło i trudno tutaj cokolwiek doradzać. |
Tak naprawdę to nie wiem od czego to się zaczęło, jakieś niedomówienia, obrażanie, zazdrość, a potem nieklejące się rozmowy. |
_________________ Pozdrawiam szczęśliwie zakochana. |
Ostatnio zmieniony przez Pusiak Pon Maj 26, 2008 2:49 pm, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
elka85
Wiek: 39 Dołączyła: 22 Sty 2008 Posty: 410 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: Pon Maj 26, 2008 4:51 pm
|
|
|
Ja bym nie poszła nawet z uwagi na brata narzeczonego... W głowie mi się nie mieści , że Cię nie zaprosił ( o przyjaciółce nie będę pisała bo to inny moim zdaniem temat ) Tak w ogóle to dziwne, ze wszyscy zwrócili uwagę na to właśnie, że ona Cię nie zprosiła, a zapomnieli , że to właśnie brat narzeczonego jest do tego bardziej niż ona zobowiązany... Ale na swój ślub i wesele powinnaś ich jak najbardziej zaprosic i pokazac, jak należy się zachowac |
_________________
|
|
|
|
|
szaraczarownica
zgryźliwy tetryk
Wiek: 40 Dołączyła: 15 Mar 2008 Posty: 1429 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 26, 2008 6:04 pm
|
|
|
Zgadzam się z Elką.
Ja tu bardziej widzę (przepraszam jeśli Cię urażę) potworną "pantoflowatość" brata Twojego narzeczonego. Z Twojego opisu wynika, ze on nie ma nic do powiedzenia w tym związku. A przyszła mi jeszcze do głowy myśl, że może on się wstydzi tej swojej pantoflowatości i nie chce, żebyście go takim oglądali.
To, że Wy kobiety się pokłóciłyście/obraziłyście na siebie to jest rzecz, która się zdarza. Ale jemu powinno zależeć na poprawnych stosunkach z rodziną brata. No chyba, że jemu też nie zależy.... Ale wtedy powinnaś pokazać klasę i nie pchać się tam, gdzie Cię nie zapraszają a ich upokorzyć wysyłając im zaproszenie na własną uroczystość. Ewentualnie wersja bardziej sadystyczna - spotkać się z bratem na przykład dzień przed jego uroczystością i złożyć życzenia, a jak zapyta czy przyjdziesz, powiedzieć wprost "nie, bo żadne z nas nie zostało zaproszone" - ale to jest zbyt brutalne w razie gdyby rzeczywiście było mu po cichu wstyd za swoje zachowanie. |
_________________
|
|
|
|
|
sophie232
Wiek: 39 Dołączyła: 23 Maj 2008 Posty: 9 Skąd: Piotrków Tryb.
|
Wysłany: Pon Maj 26, 2008 8:11 pm
|
|
|
Szaraczarownica nie uraziłaś mnie w żaden sposób określeniem "pantoflarz" bo ja też tak uważam. Możliwe, że się wstydzi, nie wykluczam tego.
szaraczarownica napisał/a: | Ewentualnie wersja bardziej sadystyczna - spotkać się z bratem na przykład dzień przed jego uroczystością i złożyć życzenia, a jak zapyta czy przyjdziesz, powiedzieć wprost "nie, bo żadne z nas nie zostało zaproszone" - ale to jest zbyt brutalne w razie gdyby rzeczywiście było mu po cichu wstyd za swoje zachowanie. |
Też już tak myślałam, tylko nie wiem gdzie mogłabym go spotkać samego bo oni są przyklejeni do siebie. Myślałam też o ewentualnym telefonie do niego w przeddzień uroczystości ale nie wiem czy wypada??? Naprawdę go lubię ale nawet nie wiem co mogłabym mu powiedzieć? Czy złożyć mu życzenia i powiedzieć że to z racji tego że tak długo się znamy? Czy wspomnieć coś o jego narzeczonej? a teraz jeszcze lepiej- jak powiem "Może dam ci ją do telefonu"? Może wysłać kartkę? Albo kwiaty? Ale zaadresować ją tylko na niego? Oni mieszkają razem. Co o tym myślicie, bo sytuacja jest paskudna.
Tak jak mówicie na ślub pewnie nie pójdę (ale jestem ciekawa co by zrobili, szczególnie ona jaką by miała minę gdybym mimo wszystko się tam pojawiła.) a zaproszenia na własny wręczę dla satysfakcji i ciekawe co zrobią.
edit: poprawiłam cytat
kryszka |
_________________ Pozdrawiam szczęśliwie zakochana. |
Ostatnio zmieniony przez kryszka Pon Maj 26, 2008 9:14 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
ava
Wiek: 39 Dołączyła: 12 Lut 2008 Posty: 3728 Skąd: Bełchatów/Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 26, 2008 9:37 pm
|
|
|
Myślę, że kartka z życzeniami zaadresowana do obojga byłaby najlepszym wyjściem- w ten sposób zachowasz się elegancko, a unikniesz bezpośredniego spotkania z byłą przyjaciółką. |
_________________ Nasz ślub - 05.09.2009r.
|
|
|
|
|
elka85
Wiek: 39 Dołączyła: 22 Sty 2008 Posty: 410 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: Wto Maj 27, 2008 12:50 pm
|
|
|
Zgadzam się z Avą- wsłanie kartki tylko do niego nie byłoby grzeczne... W końcu to będzie ICH ślub a Twoja przyjaciółka będzie jego żoną Na ślub na pewno bym nie poszła!!! |
_________________
|
|
|
|
|
klarysa
Dołączyła: 01 Lut 2007 Posty: 895 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Maj 29, 2008 11:45 pm
|
|
|
nie zaproszenie was bylo bardzo nie na miejscu. nie skladalabym im zyczen w zadnej formie - gdyby je chcieli to by was zaprosili. na swoj slub - zaprosilabym, ale listownie lub telefonicznie, wiecej w takiej sytuacji nie trzeba
nie chodzi mi o zemste, ale o szacunek dla drugiej osoby
ja zaprosilam ostatnio bliska osobe, ktora mnie nie zaprosila na swoje wesele (a moich rodzicow i brata tak). nie chcialam tego zrobic ale to bylo zyczenie moich rodzicow. czulam sie bardzo dziwnie, bo ona mi sprawila ogromna przykrosc a ja musialam sie do niej usmiechac i udawac, ze jest ok. |
|
|
|
|
*Asiek
Moderator Czarownica vel Anioł
Dołączyła: 05 Sty 2004 Posty: 2217 Skąd: Kiedyś Łódź
|
Wysłany: Pią Maj 30, 2008 11:42 am
|
|
|
Na ślub w takiej sytuacji bym nie poszła.
I życzeń też bym pewnie nie wysłała jeśli byłabym z panną młodą na stopie wojennej jak ty. A życzenia bratu może wysłać twój narzeczony w waszym imieniu - w końcu to jego brat, więc dlaczego tylko ty masz im wysyłać życzenia? Nie rozumiem.
Rozumiem, że chcecie zachować się z klasą, ale ja chyba też nie zapraszałabym ich na swój ślub. Z jakiej racji? Myślę, że ci ludzie i tak nie zrozumieją subtelności, że zachowacie się elegancko ich zapraszając. Raczej wezmą was za naiwniaków co to można po nich jeździć do woli.
Na twoim miejscu zostawiłabym jednak pole do popisu braciom, to im powinno najbardziej zależeć na poprawnych relacjach. Jeśli będziesz za bardzo aktywna to w finale może się okazać, że będziesz, o paradoksie!, odebrana jako największa mącicielka w rodzinie. I inni będę postrzegać, że to dwie żony skłóciły braci, itd.
Swoją drogą - przedziwny układ, "fajna" zapowiedź przyszłym stosunków rodzinnych.... Nie zazdroszczę. Trzymaj się. |
_________________
|
|
|
|
|
mischelle22
Wiek: 42 Dołączyła: 27 Gru 2003 Posty: 1211 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Maj 30, 2008 12:44 pm
|
|
|
klarysa napisał/a: |
ja zaprosilam ostatnio bliska osobe, ktora mnie nie zaprosila na swoje wesele (a moich rodzicow i brata tak). nie chcialam tego zrobic ale to bylo zyczenie moich rodzicow. czulam sie bardzo dziwnie, bo ona mi sprawila ogromna przykrosc a ja musialam sie do niej usmiechac i udawac, ze jest ok. |
Klarysa - przecież to Twój ślub a nie rodziców!!!
Ja bym nie zaprosiła jakbym nie miała ochoty jej oglądać na swoim weselu |
_________________
|
|
|
|
|
klarysa
Dołączyła: 01 Lut 2007 Posty: 895 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Maj 31, 2008 1:58 pm
|
|
|
wiem i na poczatku postawilam na swoim. ale potem ja zaprosilam, na samym koncu jako ostatnia osobe jednak i tak nie przyjdzie, wiec problem czesciowo sie rozwiazal. ona nie jest glupia wiec mam nadzieje, ze zrozumiala co mi zrobila nie zapraszajc mnie bo ja mim wszystko ja zaprosilam |
|
|
|
|
Niebieskooka
Wiek: 39 Dołączyła: 14 Lut 2008 Posty: 1983 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Wto Cze 24, 2008 7:16 pm
|
|
|
współczuję....sama przeżyłam coś podobnego....przyjaciółka od 10 lat...byłyśmy nierozłączne, wszędzie wszystko razem....aż do wakacji, na które nie miała pieniędzy a bardzo chciałyśmy razem jechac nad morze...więc co robi się w takiej sytuacji? pożycza się kasę ( i tak też zrobiłam, 600zl) po powrocie z wakacji zaczęło się psuć...miała ciągle jakieś fochy i jazdy ...zaczęłyśmy się oddalać...pieniędzy oczywiście nie zobaczyłam ... mieszkamy w jednym mieście i czasem się widujemy ale raczej każda ucieka wzrokiem.... Ona w marcu wychodziła za mąż..zaprosiła moją kuzynkę z którą kiedyś bardzo krótko sie kolegowałyśmy ..mnie nie zaprosiła..nie ukrywam, ze poczułam się bardzo dziwnie..mimo wszystko wysłałam jej życzenia mailem...odpisala "dzieki" tak od niechcenia... Ja jej na swój ślub też nie zaproszę...nie widze sensu...Tym bardziej, ze jej mąż jest mi zupełnie obcy....więc generalnie są to dla mnie obcy ludzie....choć nie ukrywam, że byłoby mi miło gdyby ktoregoś dnia oddała mi kasę i przeprosiła, że zepsuła taką fajną przyjaźń..... |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez Niebieskooka Wto Cze 24, 2008 7:18 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
kryszka
z doskoku ;)
Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 4836 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Cze 24, 2008 8:14 pm
|
|
|
Niebieskooka - ja bym poszła bezpośrednio do niej i poprosiła o zwrot, skoro ewidentnie cię unika i widać z opisu, że to eks-przyjaciółka. 600 zł to nie jest nic, przyda się wam. A jak się nie poczuwa to normalnie bym wszystkim przy okazji powiedziała dlaczego wasz kontakt się urwał. |
_________________
"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem |
|
|
|
|
Niebieskooka
Wiek: 39 Dołączyła: 14 Lut 2008 Posty: 1983 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Wto Cze 24, 2008 10:15 pm
|
|
|
upominałam się o te pieniądze , bezpośrednio i pośrednio już tyle razy...... aż w końcu stwierdziłam, że ta dziewczyna nie ma za grosz honoru i dałam sobie spokój...
Za każdym razem mówiła, że "nie ma teraz kasy".... nie wspomnę, że po weselu to kase ma więc gdyby miała honor i dumę to jak najszybciej by ten dług splaciła...ale nie ma...niestety... sporo osób już o tym wie...na prawdę sporo....ale same widzicie jacy są ludzie... żenada poprostu... spisałam te pieniądze na straty.... chociaż to nie są małe pieniądze i na pewno by nam się przydały... ach zła się robię jak tylko o tym myślę.... |
_________________
|
|
|
|
|
kryszka
z doskoku ;)
Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 4836 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Cze 24, 2008 10:21 pm
|
|
|
No to niewesoło w takim razie ciesz się, że nie dostałaś zaproszenia - jeszcze byś musiała prezent (kasę) dać. |
_________________
"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem |
|
|
|
|
elka85
Wiek: 39 Dołączyła: 22 Sty 2008 Posty: 410 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: Sro Cze 25, 2008 1:35 pm
|
|
|
Ludzie to jednak czasami są dziwni... Choc ja nigdy jeszcze ( odpukac w niemalowane ) nie znalazłam się w takiej sytuacji, to współczuję takich " fajnych " przyjaciółek |
_________________
|
|
|
|
|
mischelle22
Wiek: 42 Dołączyła: 27 Gru 2003 Posty: 1211 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Cze 25, 2008 2:45 pm
|
|
|
No - mając takich przyjaciół nie potrzeba już wrogów
A 5.07 już niedługo.
Sophie232 - zmieniło sie coś? |
_________________
|
|
|
|
|
evelinka
Wiek: 38 Dołączyła: 06 Lut 2008 Posty: 554 Skąd: ja to mogę wiedzieć?
|
Wysłany: Sro Cze 25, 2008 3:28 pm
|
|
|
Ciekawe co postanowiłaś?
Jeśli możesz/chcesz to napisz nam jaka jest twoja decyzja |
|
|
|
|
kejtlin
Dołączyła: 23 Cze 2008 Posty: 13 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Cze 25, 2008 7:06 pm
|
|
|
truskawka_ja napisał/a: | Rozumiem ze slub jest koscielny. Jesli tak to do kosciola kazdy moze przyjsc - nie potrzeba do tego zaproszenia. Jesli chcesz zlozyc zyczenia bratu swojego narzeczonego to jak najbardziej powinnas pojsc. A co do przyszlego zaproszenia na Twoj slub - wydaje mi sie ze powinnas ja zaprosic. A ona jesli ma odrobine klasy nie powinna go przyjac... |
W zupełności popieram każde z napisanych przez Ciebie zdań! Dokładnie to samo chciałam napisać! |
|
|
|
|
Audiolka
Wiek: 40 Dołączyła: 25 Kwi 2008 Posty: 2581 Skąd: Uć
|
Wysłany: Sob Cze 28, 2008 10:10 am
|
|
|
A jak sobie wyobrażasz to, że za kilka lat(może miesięcy) wy weźmiecie ślub i nie będzie na nim brata Twojego męża??
Wiesz,ze możesz do końca życia słyszeć wyrzuty ze ''przez ta kłótnie'' na weselu go nie było?!
Bądź mądrzejsza,nie kłuć się z przyjaciółka-ex przyjaciółka...idź na ślub i tyle.
Nie masz czym sie przejmować,Ty będziesz miała czyste sumienie ze byłaś na ślubie-to oni Cię nie zaprosili...
U mnie jest podobna sytuacja |
|
|
|
|
555
Dołączyła: 02 Lis 2006 Posty: 1486 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Cze 28, 2008 10:57 am
|
|
|
Niebieskooka napisał/a: | pożycza się kasę ( i tak też zrobiłam, 600zl) po powrocie z wakacji zaczęło się psuć...miała ciągle jakieś fochy i jazdy ...zaczęłyśmy się oddalać...pieniędzy oczywiście nie zobaczyłam ... [...]choć nie ukrywam, że byłoby mi miło gdyby ktoregoś dnia oddała mi kasę i przeprosiła, że zepsuła taką fajną przyjaźń..... |
Niebieskooka napisał/a: | upominałam się o te pieniądze , bezpośrednio i pośrednio już tyle razy...... aż w końcu stwierdziłam, że ta dziewczyna nie ma za grosz honoru i dałam sobie spokój... :-?
Za każdym razem mówiła, że "nie ma teraz kasy".... nie wspomnę, że po weselu to kase ma więc gdyby miała honor i dumę to jak najszybciej by ten dług splaciła...ale nie ma...niestety... sporo osób już o tym wie...na prawdę sporo....ale same widzicie jacy są ludzie... żenada poprostu... spisałam te pieniądze na straty.... chociaż to nie są małe pieniądze i na pewno by nam się przydały... ach zła się robię jak tylko o tym myślę.... :zly: |
http://animatek.w.interia.pl/fizyczne.html |
_________________
|
|
|
|
|
Niebieskooka
Wiek: 39 Dołączyła: 14 Lut 2008 Posty: 1983 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Sob Cze 28, 2008 8:40 pm
|
|
|
Dzięki 555
wydawało mi się, że jak się nie ma dowodu na pożyczenie kasy to sprawa jest przegrana na wstępie... |
_________________
|
|
|
|
|
|