|
Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim
|
duchowy wymiar ślubu |
Autor |
Wiadomość |
*Asiek
Moderator Czarownica vel Anioł
Dołączyła: 05 Sty 2004 Posty: 2217 Skąd: Kiedyś Łódź
|
Wysłany: Sob Lut 21, 2004 2:21 pm duchowy wymiar ślubu
|
|
|
Bardzo dużo piszemy o ślubie pod kątem jego oprawy : sala, suknia, wiązanka, zaproszenia, film, itd.
Ale to wszystko jest przecież właśnie tylko oprawą.
Jakie jest Wasze zdanie na duchowy wymiar ślubu?
Jak odbieracie słowa przysięgi "i nie opuszczę Cię aż do śmierci"?
Zdecydowana większość z nas wybiera ślub konkordatowy. Dlaczego?
Ze względu na tradycję? Bo jest bardziej doniosły?
Ciekawa jestem, czy postrzegacie go jako sakrament, którym przecież jest.
Zachęcam Was do dyskusji. |
_________________
|
|
|
|
|
olenka
Wiek: 47 Dołączyła: 13 Gru 2003 Posty: 457 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Lut 21, 2004 4:43 pm
|
|
|
Nareszcie Asiek!!! Myslałam o podobnym temacie:)
W moim przypadku mowa była tylko o ślubie kościelnym. Nie wyobrażłam sobie go nie miec:)
Nie wiem co myśleci o " i nie opuszcze cie az do smierci". Co prawda jest to przysega ale to tylko słowa. Najwazniejsze aby słowa zmieniły sie w czyn. nie pochwalam ślubów zawieranych w kosciele tylko dla białej sukienki. Byłam raz na takim, że nawt młodzi nie chcieli komuni nie mówiac o świadkach, rodzicach najblizszych. Dosłownie żenada na maksa!!!!
Dla mnie ten dzien bedzie jednym z najwaznieszych w zyciu. Nie dlatego, że bede miec kiecke, kwiaty i inne tam. Ja wierze w to , że po przysiedze moje zycie jest juz zwiazane z życiem Z. A przede wszystkim jestesmy za siebie odpowiedzialni w pełnym tego słowa znaczeniu. |
_________________ --------------------------------------------------
--##@@ ślubuję 18 września 2004 @@##-- |
|
|
|
|
Edyta
Wiek: 43 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Lut 21, 2004 9:26 pm
|
|
|
Moim zdaniem, slub konkordatowy biora osoby, ktore sa pewne swoich uczuc i uczuc drugiej osoby.
Taki slub bardziej laczy ludzi,
pokazuje ze chcemy byc z soba i podzielic sie tym nie tylko z ludzmi ale i z Bogiem
slowa "nie opuszcze cie az do smierci" odbieram bardzo osobiscie
wyrazaja : ze wzgledu na otaczajace nas zlo potrafimy siebie wspierac i pomagac nawzajem
nie jest to dla mnie absolutnie zadna tradycja!
jest to dla mnie chwila, gdzie moge wyznac "mojej drugiej polowce" , ze chce dzielic z "nia" cale zycie, pokonywac razem wszystkie trudnosci
Uwazam , ze prawdziwy slub ma sie tylko raz w zyciu i jesli sie decyduje na ta chwile to musze byc pewna tego co robie!!!!!!! |
_________________
|
|
|
|
|
tweety
Wiek: 40 Dołączyła: 31 Sty 2004 Posty: 258 Skąd: łódź/londyn
|
Wysłany: Sob Lut 21, 2004 9:36 pm
|
|
|
Edyta napisał/a: | Moim zdaniem, slub konkordatowy biora osoby, ktore sa pewne swoich uczuc i uczuc drugiej osoby.
Taki slub bardziej laczy ludzi,
pokazuje ze chcemy byc z soba i podzielic sie tym nie tylko z ludzmi ale i z Bogiem
slowa "nie opuszcze cie az do smierci" odbieram bardzo osobiscie
wyrazaja : ze wzgledu na otaczajace nas zlo potrafimy siebie wspierac i pomagac nawzajem
nie jest to dla mnie absolutnie zadna tradycja!
jest to dla mnie chwila, gdzie moge wyznac "mojej drugiej polowce" , ze chce dzielic z "nia" cale zycie, pokonywac razem wszystkie trudnosci
Uwazam , ze prawdziwy slub ma sie tylko raz w zyciu i jesli sie decyduje na ta chwile to musze byc pewna tego co robie!!!!!!! |
Nic dodać nic ująć |
_________________
Zeby Tobie Gość slonko ciagle swiecilo |
|
|
|
|
gosia
Wiek: 46 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: własnego M.
|
Wysłany: Sob Lut 21, 2004 9:43 pm
|
|
|
Bardzo chceliśmy być małżenstwem i tak sie własnie stało, nie wyobrażałabym sobie
slubu tylko cywilnego dla mnie to poprostu legalizacja, a slub kościelny to bardzo piękne
przeżycie które sie pamięta, i chciałam tez usłyszec słowa przysięgi, jak i rownież wypowiedziec je osobie która bardzo kocham |
_________________ 31 sierpnia 2002
9 stycznia 2006 - Mati
|
|
|
|
|
Asia
Wiek: 42 Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 551 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 23, 2004 10:45 pm
|
|
|
To, że bierzemy slub w kościele wynika z naszych przekonań a nie tradycji. ?lub cywilny to dla nas tylko "papierek", który można w każdej chwili anulować, natomiast ślub kościelny to sakrament, którego z pełnym przekonaniem chcemy sobie udzielić. Słowa małżeńskiej przysięgi mają dla nas bardzo duże znaczenie, nie są one bezmyślnie wypowiadaną formułką. Cieszę się, że w naszej tradycji to właśnie temu ślubowi towarzyszy piękna oprawa. |
_________________ Mój najpiekniejszy dzień - 25 września 2004 r.
|
|
|
|
|
Akacja
Wiek: 43 Dołączyła: 29 Lut 2004 Posty: 199 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon Mar 01, 2004 1:31 pm
|
|
|
No właśnie co jest najważniejsze? Sama przysięga czy cała ta oprawa. Czasem myśle, że łatwo się w tym pogubić. Tak naprawde zależy mi na tym by zacząć wspólne życie i być juz z sobą związani na zawsze. Chcę jak wyżej wspominałyście wyznać jak bardzo go kocham i by cały świat się dowiedział jak silne jest nasze uczucie. Ze względu na to, że chcemy wziąść slub w Swięta, wiele osób wokół mnie zwraca największą uwagę na pogodę na tysiąc problemów, które są zimą, a nikt nie myśli o tym, że nam tak naprawde zależy na ceremoni i przysiędze. Co zrbić gdy wrzesień to za wczesnie, a czerwiec to juz za pozno dla nas najlepszy bedzie grudzien i mam nadzieje, ze Sam Slub bedzie Najważniejszy i bliskie mi osoby pomoga by bylo cudonie bez narzekan i problemow Pozdrawiam wszytskich wierzacych w ten piekny obrzadek ))
PS/ W koncu slub odbyl sie we wrezsniu 2004 bo udalo sie wszytsko tak zaplanowac |
Ostatnio zmieniony przez Akacja Czw Lip 07, 2005 2:34 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
*Asiek
Moderator Czarownica vel Anioł
Dołączyła: 05 Sty 2004 Posty: 2217 Skąd: Kiedyś Łódź
|
Wysłany: Wto Mar 02, 2004 5:50 pm
|
|
|
Cieszę się, że jest odzew z Waszej strony, bo trochę zaczynało mnie to przygnębiać, że tyle się tu pisze o ślubie wyłącznie z perspektywy oprawy ślubnej.
Dla nas najważniejszy był ślub, przysięga...
To wspaniałe, magiczne uczucie, że oto dzieje się coś wyjątkowego, wielkiego, pięknego...
Myślałam wtedy wyłącznie o moim Ukochanym i o pięknych słowach przysięgi.
Czułam się cudownie lekko - po prostu szczęśliwa!
Dla nas było to wspaniałe przeżycie.
Nieraz wspominamy ten moment - to jest coś, czego nikt nam nie odbierze. |
_________________
|
|
|
|
|
Edyta
Wiek: 43 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Mar 02, 2004 10:29 pm
|
|
|
Asiek napisał/a: | Cieszę się, że jest odzew z Waszej strony, bo trochę zaczynało mnie to przygnębiać, że tyle się tu pisze o ślubie wyłącznie z perspektywy oprawy ślubnej.
Dla nas najważniejszy był ślub, przysięga...
To wspaniałe, magiczne uczucie, że oto dzieje się coś wyjątkowego, wielkiego, pięknego...
Myślałam wtedy wyłącznie o moim Ukochanym i o pięknych słowach przysięgi.
Czułam się cudownie lekko - po prostu szczęśliwa!
Dla nas było to wspaniałe przeżycie.
Nieraz wspominamy ten moment - to jest coś, czego nikt nam nie odbierze. |
a inne dziewczyny???
nie macie na ten temat zdania???
a może nie przywiązujecie aż takiej wagi do pytania, które zadała Asiek??? |
_________________
|
|
|
|
|
olenka
Wiek: 47 Dołączyła: 13 Gru 2003 Posty: 457 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Mar 03, 2004 11:54 am
|
|
|
A co myslicie o tym, że niektóre dziewczyny biora ślub tylko dla białąje sukni. Dla mnie żenada!!!
Byłam na ślubie gdzie nie tylko rodzice ale i panstwo młodzi nie chcieli przyjac komuni.
Zastanawiam sie wiec po co ta szopka? |
_________________ --------------------------------------------------
--##@@ ślubuję 18 września 2004 @@##-- |
|
|
|
|
*Asiek
Moderator Czarownica vel Anioł
Dołączyła: 05 Sty 2004 Posty: 2217 Skąd: Kiedyś Łódź
|
Wysłany: Sro Mar 03, 2004 11:56 am
|
|
|
Dla mnie to jest szczyt hipokryzji!
Tak samo jak wiele par kłamie podczas spowiedzi...
Albo przez całe zycie "wieszać psy" na kościół i religię,
ale później grzecznie dreptać do ślubu kościelnego i udawać wielce rozmodlonych.
Totalna niedojrzałość i zakłamanie. :dno: |
_________________
|
|
|
|
|
nei
Wiek: 48 Dołączyła: 15 Paź 2003 Posty: 83 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 08, 2004 1:08 pm
|
|
|
co Wy tak z "ta komunia" rodziny???
u nas tylko my i babcia K. przyjmowalismy komunie, czy to znaczy, ze nasz slub byl mniej wazny?
a spowiedz przed slubem - no coz - odeszlam kompletnie zniesmaczona. |
_________________ pozdrawiam
oluś |
|
|
|
|
olenka
Wiek: 47 Dołączyła: 13 Gru 2003 Posty: 457 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 08, 2004 5:34 pm
|
|
|
No dobra ta komunia rodziny:) to dla podkoloryzowania sprawy , choc naprawde tak było. Ale młodzi zeby bez komuni. W końcu to sakrament małżeński.
A po co szopki odwalac, no i dla mnie to było niezbyt miłe doznanie:) |
_________________ --------------------------------------------------
--##@@ ślubuję 18 września 2004 @@##-- |
|
|
|
|
agnieszka
Wiek: 45 Dołączyła: 05 Lut 2004 Posty: 98 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 08, 2004 8:18 pm
|
|
|
?lub to przeciez jedno z najważniejszych i najgłębszych przerzyc jakie mozemy doznać
(oczywiscie to moje zdanie), nie wyobrażam sobie jak można wychodzić za mąż tylko dla sukni czy wesela.
Prawde mówiac ja z moim skarbem marzyliśmy aby uciec gdzies daleko daleko i tam w malenkim kościółku (tylko my i ksiądz) przysiądz sobie miłość na wieki!(marzycielka)- niestety w naszym przypadku nie jest to możliwe-Rodzina by nas wyklneła |
|
|
|
|
*Asiek
Moderator Czarownica vel Anioł
Dołączyła: 05 Sty 2004 Posty: 2217 Skąd: Kiedyś Łódź
|
Wysłany: Pon Mar 15, 2004 12:45 pm
|
|
|
Na innym forum znalazłam taki oto post :
jestem zdegustowana i zasmucona
Autor: Gość: Alina IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Data: 14.03.2004 12:51
--------------------------------------------------------------------------------
Jestem młodą (ale nie wiekiem, tylko stażem)mężatką. Wiem, że organizacja
zarówno ślubu, jak i przyjęcia to sporo pracy, myślenia itd., ale nie można
dać się zwariować!. Przeraża mnie zdegradowanie tego wydarzenia do rangi
pokazu mody (panny młode w niezwykle seksownych sukniach w kościele budzą we
mnie niesmak), spotkania towarzyskiego, imprezy. Przyszli małżonkowie
bardziej interesują się przystrojeniem siebie niż ołtarza (no, chyba że
zatrudniają agencje dekoracyjne, a te dbają głównie o strojny szpaler, a nie
o ołtarz), więcej czasu zajmuje spis gości weselnych niż np. wybieranie
czytań liturgicznych, więcej uwagi przykłada się do makijażu i fryzury niż do
modlitwy, ważniejsze są magiczne działania (kładzenie butów na parapecie) i
przesądy (miesiące zawierania ślubów)niż znaczenie duchowe i teologiczne tego
zdarzenia! Sakrament staje się dodatkiem do uroczystości! Młodzi wolą targi
ślubne niż nauki przedmałżeńskie, które wyśmieją i wyszydzą!
Ijeszcze jedno. Czasem zastanawiam się dlaczego ludzie, którzy mają mało
do czynienia z Kościołem, mało z wiarą, sypiają ze sobą, używają środków
antykoncepcyjnych- nagle na jeden dzień udają katolików? Przecież to totalne
zakłamanie, kpina z Boga i tradycji! Przysięgają po katolicku wychować swe
dzieci, a ich późniejsze życie rodzinne temu przeczy! Ową katolickość
sprowadzają jedynie do organizacji uroczystości z okazji wydarzeń religijnych
(chrzest, I komunia itd.), zresztą wydarzenia te traktują tak samo jak swój
niegdysiejszy ślub- pokazówka, spotkanie, impreza. I tak kółeczko się kręci...
Przecież białą suknię z welonem (czy ktoś w ogóle jeszcze pamięta, co one
symbolizują?) można założyć także w USC i nie robić pośmiewiska z sakramentu
małżeństwa! Gdy spytałam ostatnio mojego kolegę, czy się nawrócił decydując
się na ślub w kościele (dziewczyna w ciąży- też już prawie schemat) - odparł,
że w kościele jest lepsza akustyka, lepiej wychodzi się na zdjęciach, no i
mama dziewczyny napierała. Przy takim podejściu nic dziwnego, że jest taka
liczba rozwodów. Czy jeszcze ktoś traktuje ślub kościelny z należytą powagą
zachowując hierarchię wartości?
Co Wy na to? |
_________________
|
|
|
|
|
tweety
Wiek: 40 Dołączyła: 31 Sty 2004 Posty: 258 Skąd: łódź/londyn
|
Wysłany: Sro Mar 17, 2004 9:25 pm
|
|
|
Ja uważam, że z jednej strony ma rację. Jednak z drugiej, to te wszystkie rzeczy chyba są ważne dla każdego człowieka. Zeby na własnym ślubie wszystko było na tip top prawda? Natomiast jeżeli ktoś sie decyduje na slub koscielny tylko i wylacznie dlatego ze sie lepiej na zdjeciach wychodzi no to juz lekka przesada. Rownie dobrze moze zalozyc sukienke i isc do fotografa... |
_________________
Zeby Tobie Gość slonko ciagle swiecilo |
|
|
|
|
Akacja
Wiek: 43 Dołączyła: 29 Lut 2004 Posty: 199 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto Mar 23, 2004 9:10 pm
|
|
|
Cytat podany przez Asiek jest dosc 'gorzki', ale niesetety prawdziwy, choc nie zadko ten kto zwraca uwage na szczegóły ceremoni musi byc zaklamany i nie wierzacy?! Rozni sa ludzie i rozne zachowania. Wyobrazam sobie jak latwo mozna zostac pochlonietym dlatego trzeba caly czas pamietac co jest najwazniejsze nie tylko w dniu slubu, ale i w calym naszym zyciu. Moja imienniczka dosc ostro jednak zaatakowala ludzi, ktorym trafiła sie wpadka i chca wziasc slub. Ludziom trzeba wybaczac i jesli oni w glebi serca kochaja sie i prosza Boga by ich zrozumial i wybaczyl to to jest najwazniejsze, a nie to, ze biora slub z przymusu podkreslac. Oczywiscie rozne zdarzaja sie przypadki bo ile ludzi tyle przykladow wiec sa i tacy, dla ktorych slub koscielny to tylko suknia, duzo gosci i ladnie przystrojony kosciół. Pozdrawiam
PS/ ...poprostu nie pamietajac sytuacji w ktorych serce kleka... |
|
|
|
|
Agni
Wiek: 48 Dołączyła: 02 Sie 2004 Posty: 294 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Wrz 11, 2004 12:09 pm
|
|
|
ja mogłabym mieć sam ślub cywilny - przysięga to przysięga - i jest tak samo ważna i wiążąca niezaleznie od miejsca gdzie ją się składa.
Natomiast kościól to już kwestia wiary i to jak zachowują sie nażeczeni przed i w trakcie to już kwestia ich sumienia - i rozumiem że może to być bulwersujące dla osób wierzących. |
|
|
|
|
Kiwax
Wiek: 49 Dołączyła: 02 Mar 2004 Posty: 324 Skąd: Łódź/Zgierz
|
Wysłany: Pią Wrz 17, 2004 2:29 pm
|
|
|
nei napisał/a: | u nas tylko my i babcia K. przyjmowalismy komunie, czy to znaczy, ze nasz slub byl mniej wazny? |
Moi rodzice też nie przystąpili do komunii, ale mają ku temu powód i rozumiem ich. To jest ich kolejny związek i mimo tego, że wzięli ślub cywilny wg. kościoła żyją w grzechu bo przecież poprzednich małżeństw kościelnych nie uniewazniono. I uważam, że lepiej jest nie przystąpić do komunii niż robić coś na pokaz albo dlatego że "tak wypada".
To jest indywidualna sprawa każdego człowieka.
No ale jeśli młodzi sami też nie chca to nasuwa się pytanie - po co ślub kościelny?? Jesli dla nich ważne jesz wszystko inne a nie to, że udzielają sobie nawzajem sakramenty świętego.
E, szkoda gadać. Dla mnie to wszystko było bardzo ważne i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. |
_________________ Kiwax zamężny
---------------------
|
|
|
|
|
gosiaczek
Dołączyła: 27 Sie 2004 Posty: 645 Skąd: stąd i z owąd
|
Wysłany: Pią Wrz 17, 2004 8:53 pm
|
|
|
nei napisał/a: | co Wy tak z "ta komunia" rodziny??? |
Jasne, trudno innym narzucać potrzebę przystępowania do sakramentów. A jednak wspominam ślub chrześnicy mojego ojca, kiedy do Komunii przystąpili Młodzi, świadkowie, rodzice i moja rodzina. Był przecież pełen kościół gości. Takie mi się to wydaje smutne.
Właściwie zastanawiam się, czy zapraszając gości na swój ślub mogłabym ich poprosić, aby zrobili to w mojej intencji? Hmmm, jeśli można proponować zabawki zamiast kwiatów... |
|
|
|
|
just_Kate
Wiek: 47 Dołączyła: 26 Mar 2004 Posty: 719 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Wrz 18, 2004 12:46 am
|
|
|
gosiaczek, nie powinnaś sugerować nikomu przystąpienia do komunii. Wiara to rzecz bardzo osobista, ktoś mógłby się poczuć urażony... a ktoś inny mógłby zrezygnować z przyjścia na ślub (wierz mi, tak mogłoby się stać, mojego męża nikt - nawet ja- nie byłby zdolny do tego nakłonić). |
_________________ Życzę miłego dnia Gość |
|
|
|
|
agusia :)
Wiek: 45 Dołączyła: 03 Wrz 2004 Posty: 21 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Wrz 19, 2004 10:50 pm
|
|
|
no coz jesli chodzi o komunie podczas uroczystosci zaslubin to bywa to roznie ...my sami bylismy na tyle swieci ze jako jedyni podczas naszego slubu przystapilismy do komuni....bo jak sie okazalo nikt z gosci i nie tylko nie wyczail tego momentu....ale to chyba jedyna gafa:) |
_________________ a tu sa nasze zdjecia slubne:)
http://community.webshots.com/user/agusiam |
|
|
|
|
Agnesia
Wiek: 44 Dołączyła: 18 Maj 2005 Posty: 187 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Cze 02, 2005 9:04 pm
|
|
|
Dla mnie ślub koscielny jest bardzo ważny. Ja i Moje jestemy wierzący, więc w tym dniu nie może zabraknąć Pana Boga. Myślę, że tylko dzięki Niemu mozna przetrwać wszystkie życiowe burze. Poza tym to przeciez Bóg jest Miłością, więc on daje nam miłość w życiu.
Komunia jest centrum całej liturgi. Myślę, że czym więcej osób przyjmie Komunię tym Młodym będzie łatwiej dotrzymać przysięgi, przecież Komunię powinno przyjmować się w jakiejś intencji. Myślę, że Komunia to tak jakby ktoś złożył nam życzenia:"wszystkiego najleprzego". Na szczęście moja rodzinka wie co jest najważniejsze.
Dlatego też nie wyobrażam sobie ?lubu bez Mszy ?więtej. Jeśli mamy czas na fotografa, kosmetyczkę, fryzjerkę itd. to nie powinniśmy żałować tej godzinki Panu Bogu.
Cieplutkie pozdrowienia Gość |
Ostatnio zmieniony przez Agnesia Pon Cze 06, 2005 9:28 pm, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
Linka
Wiek: 46 Dołączyła: 29 Mar 2005 Posty: 334 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Cze 02, 2005 9:15 pm
|
|
|
Agniesia Cytat: | Dla mnie ślub koscielny jest bardzo ważny.
Komunia jest centrum całej liturgi. Myślę, że czym więcej osób przyjmie Komunię tym Młodym będzie łatwiej dotrzymać przysięgi, przecież Komunię powinno przyjmować się w jakiejś intencji. Myślę, że Komunia to tak jakby ktoś złożył nam życzenia:"wszystkiego najleprzego". Naszczęście moja rodzinka wie co jest najważniejsze. |
Też tak myślę, ale wiesz na pewne sprawy i osoby nie mamy wpływu. Chociaż dla mnie Komunia moich najbliższych, przyjaciół i znajomych to będzie rzeczywiście jak najlepszy prezent. Byłam niedawno na takim ślubie, na którym nawet świadkowie nie byli u Komunii - jakoś tak przykro było, ale cóż możemy poradzić.... |
_________________
|
|
|
|
|
Jola
Wiek: 45 Dołączyła: 26 Sty 2005 Posty: 55 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Cze 23, 2005 1:16 pm
|
|
|
Częściowo zgadzam się z wyżej cytowaną dziewczyną, ale tylko częściowo. Uważam, że rzeczywiście nie powinno się robić cyrku ze ślubu i paradować z gołymi cyckami przed ołtarzem. Nie jestem działaczką partii moherowych beretów i oszołomem (a raczej oszołomką). Oboje z narzeczonym wierzymy w Boga, przeżywamy przyjęcie tego sakramentu i nie wyobrażamy sobie "rejestracji" w USC jako duchowego przeżycia, ale żyjemy nie tak jak chcieliby katoliccy fanatycy. Nie robimy nikomu krzywdy, jesteśmy -myślę- dobrymi ludźmi, staramy się pomagać innym. Wg mnie nikt nie jest uprawniony do mówienia mi co Bóg od nas chce i czego wymaga. Jak ktoś ma sumienie i chce i słucha to usłyszy....
[ Dodano: Czw Cze 23, 2005 2:17 pm ]
Moja wypowiedź dotyczyła cytatu zamieszczonego wyżej
[ Dodano: Czw Cze 23, 2005 2:17 pm ]
cytowanym przez Asiek |
|
|
|
|
ewig
Dołączyła: 10 Cze 2005 Posty: 244 Skąd: łódzkie
|
Wysłany: Sob Lip 02, 2005 11:13 am
|
|
|
Moim zdaniem liczy sie wszystko tego dnia i to,ze to Sakrament i to jakie sa czytania i to jak wyglada kosciol i takze to jak my wygladamy, to ma byc przeciez jedyny taki dzien w zyciu!!!-Najladniejszy!!! I moim zdaniem nie mozna tego rozgraniczac. Wszystkie te elementy tworza jedna calosc, calos do ktorej dazymy tyle czasu przed slubem, organizujac ten dzien. |
_________________
|
|
|
|
|
Malgoosia
Wiek: 44 Dołączyła: 14 Kwi 2005 Posty: 145 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lip 18, 2005 11:59 am
|
|
|
ja chyba jestem jakas bardziej liberalna i patrze na to inaczej: w dzisiejszych czasach, gdy tak duzo mlodych ludzi odchodzi od Kosciola, krytykuja go nalezalo by sie raczej cieszyc, ze mimo wszystko chca zawierac slub przez Bogiem a nie tylko ograniczaja sie do papierka kancelaryjnego. I nie krytykowac, nie wyszydzac, ze niewiele osob przyjelo komunie, nie pietnowac. Nie kazdy jest zagorzalym katolikiem, nie trzeba byc zagorzalym katolikiem, zeby byc dobrym czlowiekiem, nie trzeba co niedziele byc w kosciele, zeby w zgodzie z religia wychowywac dzieci i uczyc je czym jest dobro. A moze taki slub w Kosciele sprawi, ze osoba wczesniej nie majaca wiele z Kosciolem wspolnego zacznie czesciej tam goscic. Nigdy nie wiadomo. Wiec nie oburzajcie sie tak tylko spojrzcie najpierw na swoje zachowanie i zgodnie ze słowami Jezusa: kto z was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamien. |
|
|
|
|
Kot
Wiek: 45 Dołączyła: 27 Kwi 2005 Posty: 1423 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lip 18, 2005 12:20 pm
|
|
|
"to ma być nasz najładniejszy dzień"
to by było smutne
bo znaczyłoby, że teraz my będziemy wyglądać już tylko gorzej, coraz gorzej...
ja myślę, że wiele pięknych i wspaniałych dni przed nami
wiele spotka nas jeszcze radości, które opromienią nas, sprawią, że te chwile będą wyjątkowe... a my bedziemy wyglądać równie pięknie jak w dniu naszego ślubu
Kościół, msza, sakrament małżeńtwa, uświęcenie naszego związku przez Boga w obecności bliskich nam osób... to wiele dla nas znaczy, dlatego bierzemy ślub konkordatowy
czy kościół będzie bardziej przystrojony czy mniej, za 50 czy za 300 złotych ma jakby mniejsze znaczenie
czy mam na sobie zwój koronek z którego mozna by uszyć suknie dla połowy miasta, czy masę pereł i diamentów.. to nie ważne
nie wychodzę za mąż dla sukni, kosztownego przyjęcia ani prezentów...
zawieram zwiazek małżeński bo się kochamy a ponieważ oboje jesteśmy katolikami wiemy co jest w tym dniu najważniejsze.. |
_________________ ... pamiętasz była jesień....
|
|
|
|
|
Malgoosia
Wiek: 44 Dołączyła: 14 Kwi 2005 Posty: 145 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lip 18, 2005 1:58 pm
|
|
|
sama bym tego lepiej nie ujęła |
|
|
|
|
joanna_25
Wiek: 44 Dołączyła: 02 Lut 2005 Posty: 357 Skąd: łódź
|
Wysłany: Sob Lip 23, 2005 5:54 pm
|
|
|
Malgoosia napisał/a: | ja chyba jestem jakas bardziej liberalna i patrze na to inaczej: w dzisiejszych czasach, gdy tak duzo mlodych ludzi odchodzi od Kosciola, krytykuja go nalezalo by sie raczej cieszyc, ze mimo wszystko chca zawierac slub przez Bogiem a nie tylko ograniczaja sie do papierka kancelaryjnego. I nie krytykowac, nie wyszydzac, ze niewiele osob przyjelo komunie, nie pietnowac. . |
A ja nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi.To znaczy że ja mam się cieszyć że młody człowiek raczył wziąć ślub w kościele bo teraz tak wielu ludzi jest niewierzących Jeśli ktoś odszedł od kościoła to po co mu ślub kościelny???
Malgoosia napisał/a: | Nie kazdy jest zagorzalym katolikiem, nie trzeba byc zagorzalym katolikiem, zeby byc dobrym czlowiekiem, nie trzeba co niedziele byc w kosciele, zeby w zgodzie z religia wychowywac dzieci i uczyc je czym jest dobro. . |
Masz rację.Nie trzeba być zagorzałym katolikiem żeby być dobrym człowiekiem.No ale nadal nie rozumiem po co dobremu człowiekowi ale nie katolikowi ślub kościelny??
Wychodzi na to że chyba jednak tylko dla całej oprawy.A to jest hipokryzja.
Malgoosia napisał/a: | A moze taki slub w Kosciele sprawi, ze osoba wczesniej nie majaca wiele z Kosciolem wspolnego zacznie czesciej tam goscic. Nigdy nie wiadomo. Wiec nie oburzajcie sie tak tylko spojrzcie najpierw na swoje zachowanie i zgodnie ze słowami Jezusa: kto z was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamien. |
Nawrócić się można w każdej chwili.Nie trzeba w tym celu brać ślubu kościelnego na pokaz z nadzieją że się człowiek stanie katolikiem. |
_________________ Pozdrawiam Cię Gość!
|
|
|
|
|
Agnesia
Wiek: 44 Dołączyła: 18 Maj 2005 Posty: 187 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Lip 23, 2005 10:55 pm
|
|
|
Wydaje mi się, że nie można być liberalnym w sprawach wiary. Bo albo wierzysz i bierzesz na siebie wszystkie obowiązki i prawa, które się z tym łączą, albo nie wierzysz i nie zawracasz sobie i innym głowy. Poza tym uważam, że w tym wszystkim tak naprawdę nie chodzi o wiarę, czy jej brak, bo Pan Bóg nie przestanie istnieć, kiedy ktoś powie: ja nie wierzę. Myślę, że Bogu zależy na naszej miłości. A przecież, gdy się kogoś kocha to chce się z nim rozmawiać, spotykać i poznawać go coraz lepiej. Z Bogiem rozmawia się podczas modlitwy, spotyka na Mszy i przyjmując Komuniię, a poznaje podczas czytania Pisma ?w.
Nasza wiara, czy niewiara nie ma znaczenia, liczy się nasza Miłość do Pana Boga i Jemu o to uczucie chodzi przede wszystkim. |
_________________ Szczęśliwa żona i mama!!!
Cieplutkie pozdrowienia Gość
|
|
|
|
|
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Wto Lis 22, 2005 11:46 am
|
|
|
A ja myślę, że jest to bardzo indywidualna sprawa. Każdy postępuje tak, jak czuje, od tego mamy wolną wolę.
I nie podoba mi się, gdy ktoś zarzuca mi hipokryzję w sprawach wiary. Bo co komu do mojej wiary?? |
_________________ chez alma | |
|
|
|
|
szczako
Wiek: 44 Dołączyła: 11 Lis 2005 Posty: 2216 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 4:51 pm
|
|
|
Alma_ napisał/a: | I nie podoba mi się, gdy ktoś zarzuca mi hipokryzję w sprawach wiary. Bo co komu do mojej wiary?? |
oj tak, to prawda.
jedna ze znajomych właśnie to nam zarzuca, bo faktycznie do kościoła nie chodzimy, nie praktykujemy bardzo wielu rzeczy (spowiedź, chodzenie po kolędzie), a będziemy mieć ślub konkordatowy.
dlaczego?
bo dla mnie to część tradycji polskiej.
przysięgę, którą sobie tam złożymy traktuję bardzo poważnie i zdaję sobie doskonale sprawę co robię i jakie są tego konsekwencje. |
_________________
|
|
|
|
|
pinia_pinia
Dołączyła: 19 Lip 2005 Posty: 331 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 11:30 pm
|
|
|
Asia napisał/a: | To, że bierzemy slub w kościele wynika z naszych przekonań a nie tradycji. ?lub cywilny to dla nas tylko "papierek", który można w każdej chwili anulować, natomiast ślub kościelny to sakrament, którego z pełnym przekonaniem chcemy sobie udzielić. Słowa małżeńskiej przysięgi mają dla nas bardzo duże znaczenie, nie są one bezmyślnie wypowiadaną formułką. Cieszę się, że w naszej tradycji to właśnie temu ślubowi towarzyszy piękna oprawa. |
Nie zgadzam się z tym, że jak ślub jest tylko cywilny to mniej uroczysty i podniosły lub mniej "uduchowiony". Oboje z narzeczonym podjęliśmy decyzję o wzięciu tylko ślubu cywilnego, co wynika z naszych przekonań (szczególnie antyklerykalnych). Ja byłam wychowyana w wierze (szczególnie przez babcię), a Łukasz nie ( nie jest nawet ochrzczony) . Zadecydowaliśmy, że nie weźmiemy ślubu kościelengo tylko ze względu na nasze rodziny, tradycję itp, tylko postąpimy wg. naszych własnych zasad. I ślub ten dla nas jest ogrmnym przezyciem na płaszczyźnie emocjonalnej i duchowej. Tak więc wszystko zależy od podejścia do tej uroczystości, a nie od samej formy.[/i] |
|
|
|
|
Kot
Wiek: 45 Dołączyła: 27 Kwi 2005 Posty: 1423 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 6:58 am
|
|
|
Pinia pinia, bardzo mi się podoba tok twojego rozumowania.
Udzielenie sakramentu małżeństwa w kościele trwa po prostu dłużej, ma bardziej bogatą oprawę niż ślub cywilny i stąd myślę pojawiają się takie stwierdzenia przeciwko, którym protestujesz.
W zupełności się zgadzam co do stwierdzenia, że nie miejsce ślubu decyduje czy jest on podniosły i uduchowiony ale ludzie. Wasze uczucie, podejście do składanej przysięgi, cała atmosfera tego dnia zależy właśnie od ludzi biorących ślub i ich najbliższych.
Jeśli dla kogoś msza święta i wartości głoszone przez Kościół są na codzień obojętne to skad się bierze pomysł, że nagle- akurat w tym dniu- miałby poczuć tą cudownie uduchowioną atmosferę w miejscu, którego tak unika Tym bardziej jeśli to jest jego świadomy wybór odejścia od wiary. Dla mnie to brak konsekwencji i logiki w postępowaniu. |
_________________ ... pamiętasz była jesień....
|
|
|
|
|
jpuasz
Dołączyła: 17 Maj 2006 Posty: 1210 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 7:32 am
|
|
|
pinia_pinia napisał/a: | Oboje z narzeczonym podjęliśmy decyzję o wzięciu tylko ślubu cywilnego, co wynika z naszych przekonań (szczególnie antyklerykalnych). |
A co ma do tego kler?? Przecież ślubujecie Bogu i sobie nawzajem a nie księdzu... No chyba, że nie wierzycie w Boga, to nie było w ogóle tego pytania. |
_________________ Pozdrawiam
Paulina
|
|
|
|
|
gosiaczek
Dołączyła: 27 Sie 2004 Posty: 645 Skąd: stąd i z owąd
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 7:59 am
|
|
|
jpuasz napisał/a: |
A co ma do tego kler?? |
Trudno chyba być wiernym członkiem wspólnoty nie akceptując pasterzy, nie sądzisz? Nie próbowałabym przekonywac nikogo do wzięcia ślubu w Kościele Rz-kat, dlatego ze i tak przysięga się w Imię Boże. Ważność tej przysięgi potwierdza Kościół swoją powagą i nie fair go angażować, jeśli sie gwiżdże na jego ustalenia.
Jakkolwiek oczywiście lepiej CHCIE? zawrzeć związek sakramentalny. |
|
|
|
|
Misiamo
Wiek: 47 Dołączyła: 13 Cze 2005 Posty: 241 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 8:19 am
|
|
|
A ja napiszę krótką historyjkę o duchowym wymiarze ślubu.
Otóż nasz kolega pracuje jako kierowca ładnego samochodu i czasami wozi Pary Młode do ślubu. Pewnego razu wrócił do domu bardzo wzruszony i opowiedział o sytuacji, która pierwszy raz mu się zdarzyła (i jak do tej pory jedyny).
Pani Młoda i Pan Młody, po wyjściu z kościoła, wsiedli do samochodu i powiedzieli do siebie: Kocham Cię i pocałowali się.
Zazwyczaj Młodzi komentowali: a widziałeś tego, a ten to nam życzył, a tamta... itd. A Oni jechali wyciszeni i szczęśliwa, że są już małżeństwem. Wiedzieli co jest dla nich najważniejsze I nie zagubili się w tym ślubnym chaosie |
Ostatnio zmieniony przez Misiamo Czw Lip 13, 2006 8:37 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 8:30 am
|
|
|
Misiamo, jakoś bardziej zdziwiła mnie druga część Twojej "historyjki" - jak można w takiej chwili komentować stroje gości czy fakt, że ciocia Zosia nie przyszła |
_________________ chez alma | |
|
|
|
|
Misiamo
Wiek: 47 Dołączyła: 13 Cze 2005 Posty: 241 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 8:46 am
|
|
|
Wiesz Alma, ja myślę, że ślub to ogromne przeżycie i duży stres. Ludzie różnie reagują.
Ja mam jeszcze 16 dni i sama nie wiem jak zareaguję po. Też chciałabym być wyciszona i skupiona. |
|
|
|
|
gosiaczek
Dołączyła: 27 Sie 2004 Posty: 645 Skąd: stąd i z owąd
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 8:52 am
|
|
|
Wyciszona i skupiona byłam przed. A potem... potem jest krótki czas między kościołem a salą, kiedy mozna się podzielić wrażeniami z uroczystości na bardzo bardzo gorąco. |
|
|
|
|
fiona83
Dołączyła: 19 Kwi 2006 Posty: 2952 Skąd: skądinąd
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 8:52 am
|
|
|
Sytuacja mnie wcale nie dziwi.
Podróż z kościoła na salę jest pierwszym momentem, kiedy nerwy zaczynają wreszcie puszczać, młodzi się rozluźniają i bardzo prawdopodobne tematy rozmów to :
1. "że tak strasznie nie było"
2. "że nie potknęli się przy ołtarzu"
3. "że nie pomylili przysięgi"
4."że dużo gości przyszło"
itp.
Sądzę, że niewiele par jedzie w ciszy i skupieniu |
|
|
|
|
Kati
Dołączyła: 23 Lut 2004 Posty: 3262 Skąd: :)
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 9:08 am
|
|
|
My również skończyliśmy uroczystość z uczuciem lekkiej ulgi , że się udało wszystko tak jak to sobie wymarzyliśmy A wsamochodzie pogadaliśmy i pośmialiśmy się z tego całego stresu ale może dlatego, że oboje zbyt uduchowieni nie jesteśmy |
_________________
|
|
|
|
|
misia-misia
Working Mom :)
Wiek: 43 Dołączyła: 04 Sty 2006 Posty: 1643 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 9:40 am
|
|
|
Mnie to niebawem czeka... I już teraz stwierdzam ze chyba w ciszy to my jechać do sali nie będziemy. Dlaczego?Stres puszcza po mszy swiętej i musi znaleść swoje ujście. Wiem po sobie że gdy się bardzo stresuję to jestem skupiona i bardzo sie denerwuję. Ale potem...mnie roznosi. Co nie znaczy ze będę w autku wariowała. Nie nie. Poprostu znając siebie będe raczej opowiadała ze już po, jak to było itd. Poprostu będziemy rozmawiali i smiali się... |
_________________
|
|
|
|
|
adriannaaa
Wiek: 44 Dołączyła: 08 Lut 2006 Posty: 659 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 11:45 am
|
|
|
a ja wypowiem się jako osoba, która żyje w grzechu - bo zlekceważyła przysięgę składaną przed bogiem...
cały poprzedni ślub był wg mnie szopką. Zawierany z przymusu, dla rodziny, bo co ludzie powiedzą... Jestem agnostyczną od ... odkąd pamiętam, zostałam ochrzczona, byłam u komunii, mam bierzmowanie - ale dla mnie są to papierki ułatwiające jakoś tam życie.. ułatwiły mi ślub kościelny... pochodzę z rodziny gdzie mama była wychowana w duchu katolicyzmu, a ojciec nie był nawet ochrzczony.. Moi rodzice nigdy nie przykładali wagi do wychowania mnie i mojej siostry w wierze. I nigdy mi tego nie brakowało... Nie ma we mnie potrzeby wiary. I dlatego - w tej chwili mojego życia - nie zdecydowałabym się na ślub konkordatowy - było by to nieszczere i fałszywe z mojej strony, i niesprawiedliwe wobec osób, które na prawdę wierzą. Pomimo prośby Łukasza nie staram się unieważnienie małżeństwa – bo nie ma to dla mnie większego znaczenia. I troszkę mnie dziwi, że on jako ateista ( ochrzczony tylko) chciałby mieć ślub kościelny.. jak mówi, dla duchowego przeżycia... a dla mnie duchowym przeżyciem mogła być przysięga jaką złożyliśmy sobie rok temu w małej kapliczce w Łagiewnikach - tylko przed sobą, i tak samo przeżyciem będzie dla mnie przysięga jaką sobie złożymy w USC - że uczynimy wszystko co w naszej mocy, by nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
zgadzam się trochę z autorką cytowanego gdzieś postu - dziwi mnie czasem, jak bardzo niektórzy ludzie chcą mieć kościelny, mimo, że tak na prawdę nie są praktykującymi katolikami - bądź wybierają sobie z wiary to co im pasuje... Bo czyż można dostać rozgrzeszenie, jeśli się nie czuje żalu za grzechy jakie się popełnia? I czy ten brak rozgrzeszenie nie wpływa jakoś na duchowość, i na ważność przysięgi składanej, w kościele przed księdzem i Bogiem?
I żeby nie było – podziwiam ludzi głębokiej wiary, którzy potrafią i chcą stosować się do wymagań, jakie nakłada na nich ich kościół. Czy są to katolicy, buddyści czy muzułmanie. Podziwiam ich za to właśnie, że pomimo, iż nieraz wymagania są dość surowe i niepopularna ( np. współżycie przed ślubem czy stosowanie antykoncepcji) nie uchylają się od nich. ?e nie przemawia przez nich wygodnictwo – „a co tam, przecież i tak się wyspowiadam”. |
_________________
typ kobiety, co spala kotlety;) |
|
|
|
|
sylwia
Wiek: 43 Dołączyła: 16 Lut 2006 Posty: 507 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 12:01 pm
|
|
|
Jestem wierząca i praktykująca ale nie biegam co niedziele do kościoła,ale komunie,spowiedż czy kolęda i msze w święta i nie tylko mają dla mnie znaczenie,chce wychować swoje dzieci w wierze katolickiej.A co do ślubu to dla mnie jest ważny ślub koscielny bo chcemy sobie przysiegać miłośc i wiernośc przed bogiem i ludzmi ale raczej sama dla nas przysięga jest najważniejsza bo to my ślubujemy i chcemy sobie przysięgać a nie księdzu.?lub w USC to dla nas za mało,bo wiem,że roziwązanie takie ślubu to żaden problem ,cywilnych ślubów można brać więcej a kościelny tylko raz,no czasem dwa jeśli są pewne warunki spełnione.Nie brałam nigdy pod uwagę tego,że mogę brać tylko ślub cywilny kościelny dla nas jest bardzo ważny,uroczysty i ma ogromne znaczenie duchowe |
|
|
|
|
imbrulka
Wiek: 47 Dołączyła: 12 Lis 2005 Posty: 279 Skąd: łódź
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 1:49 pm
|
|
|
Jesli chodzi o zachowanie po slubie to chyba jest to bardzo indywidualne sprawa, mamy rozne charaktery, osobowosci. Niektorzy z nas beda sie wlasnie smiac i rozmawiac, niektorzy beda potrzebowali wlasnie skupienia i ciszy. Mysle, ze najwazniejsze jest to aby po prostu w tym dniu najwazniejszy dla nas byl sakrament (jesli sie decydujemy na slub koscielny) i wlasnie ten duchowy wymiar slubu, a nie kreacje gosci czy inne sprawy tego typu...
Przy okazji uwazam, ze slub koscielny powinno brac sie z wielkiego przekonania, ze taki sakrament chcemy przyjac i slubowac przed Bogiem. "Bierzmowanie sie" tuz przed slubem i ekspresowe "stawanie sie" katolikiem uwazam delikatnie mowiac za nie na miejscu. Jesli nie jestesmy przekonani, ze przysiega przed Bogiem jest nam potrzebna to przeciez wystarczy slub cywilny. Po co robic szopki? Bo wiekszosc tak robi? Dla mnie "wiekszosc" nigdy nie byl dobrym argumentem. |
|
|
|
|
Kati
Dołączyła: 23 Lut 2004 Posty: 3262 Skąd: :)
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 3:26 pm
|
|
|
Mój mąż przyjął bierzmowanie tuż przed ślubem i nie uważam tego za dowód słabej wiary
W szkole nie przystąpił do tego sakramentu - nie wiem z jakiej przyczyny, ale nie przestał być osobą wierzącą... |
_________________
|
|
|
|
|
jpuasz
Dołączyła: 17 Maj 2006 Posty: 1210 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lip 13, 2006 7:51 pm
|
|
|
gosiaczek napisał/a: | jpuasz napisał/a: |
A co ma do tego kler?? |
Trudno chyba być wiernym członkiem wspólnoty nie akceptując pasterzy, nie sądzisz? |
Po części się zgadzam. Po prostu nie rozumiem postawy "Nie lubię/nie akceptuję/nie toleruję* księży to nie wezmę ślubu kościelnego". Bo być może źle zrozumiałam słowa pini-pini, ale tak to dla mnie wyglądało po jej wypowiedzi.
* wiadomo co
A co do bierzmowania tuż przed ślubem, to w sumie trudno coś określić. Mój tata również "bierzmował się" specjalnie do ślubu, nie był wczesniej zbytnio wierzący. Z czasem zaczął się zmieniać, a w tym momencie, to czasem ciężko mi się z nim dogadać - stał się bardzo religijnym człowiekiem, może nawet trochę za bardzo Chodzi mi tutaj o to, ze nie ma reguły i są osoby, które były bierzmowane "w odpowiednim czasie" a w tym momencie z wiarą są na bakier i takie jak mój tata, a bywa też dokładnie odwrotnie. |
_________________ Pozdrawiam
Paulina
|
|
|
|
|
pinia_pinia
Dołączyła: 19 Lip 2005 Posty: 331 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lip 17, 2006 11:47 pm
|
|
|
Jpuasz może niezbyt dobrze mnie zrozumiałaś... 'wzięcie tylko ślubu cywilnego, wynika z naszych przekonań (szczególnie antyklerykalnych)". Oznacza to, że w ogóle nie praktykujemy ani wyznajemy wiary katolickiej, a w szczególności odraża nas sama instytucja Kościoła w Polsce. To tyle. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
| |
|
|