|
Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim
|
Nietańcząca Młoda Para |
Autor |
Wiadomość |
gosiael
Wiek: 45 Dołączyła: 15 Lip 2005 Posty: 20 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lip 15, 2005 11:03 am Nietańcząca Młoda Para
|
|
|
Witam,
Mam prosbe o poradę w nietypowej [a może w jakiś sposób typowej] sytuacji w jakiej się znależliżmy z moim M.
Nasz ślub i wesele będą za nieco ponad miesiąc, a trzy tygodnie temu mój M. miał wypadek, w którym poważnie uszkodził nogę. Szczęśliwie wszystko jest na dobrej drodze, ale rehabilitacja wymaga czasu. Lekarze mówią, że tańczyć na weselu nie będzie mógł [no może jak wszystko dobrze pójdzie, to jeden taniec i to wolny].
Ja nie wyobrażam sobie bym mogła szaleć na parkiecie, kiedy mój M. będzie zmuszony siedzieć [chociaż on do tego zachęca].
I tak w sumie nie wiemy co zrobić [wesela oczywiście przełożyć nie możemy]. Jak Para Młoda będzie siedziec, to i gościom będzie głupio się bawić. Rożwarzamy, czy nie lepiej wyjść wczesniej z wesela, żeby nie utrudniać zabawy.
Czy ktoś z Was spotkał się z podobną sytuacją ? [Jestem sobie w stanie wyobrazić, że podobna sytuacja może być wtedy, gdy Panna Młoda jest w zaawansowanej ciąży].
Pozdrawaim
Gosia |
|
|
|
|
Viola
Wiek: 49 Dołączyła: 28 Gru 2004 Posty: 84 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lip 15, 2005 11:11 am
|
|
|
Ja myślę, że wcale nie musicie specjalnie wychodzić wcześniej z wesela (myślę,że wtedy dopiero niektórzy goście mogliby poczuć się urażeni). Uważam, że każdy powinien zrozumieć wyjątkową sytuację i bawic się np. z Tobą.
Poza tym myslę, że będzie to dobra okazja do podzielenia uwagi na gości na parkiecie, którymi zajmiesz się ty oraz na gości przy stole, których będzie zabawiał rozmową twój przyszły mąż |
|
|
|
|
joanna_25
Wiek: 44 Dołączyła: 02 Lut 2005 Posty: 357 Skąd: łódź
|
Wysłany: Pią Lip 15, 2005 11:12 am
|
|
|
Przecież chyba większość ludzi z wesela wie że twój przyszły mąż miał wypadek.I zrozumieją że nie może tańczyć.
Nie sądzę żeby gościom było głupio tańczyć gdy Wy będziecie siedzieć.Przecież nikt na weselu nie robi tego co młoda para tylko po prostu każdy się bawi.
A moim zdaniem Ty powinnaś trochę siedzieć z mężem a trochę też potańczyć.Przecież zawsze panna młoda jest na weselach rozchwytywana I i tak nie tańczyłabyś cały czas ze swoim facetem.
Ja uważam że nie ma co się tak tym przejmować.Zresztą ja nie umiem i nie przepadam za tańcem więc też nie mam zamiaru dużo tańczyć( choć nie jestem w ciąży)
A co do wyjścia wcześniej....hm...wydaje mi się że o wiele gorszym nietaktem jest zostawić gości niż nie tańczyć na weselu. |
_________________ Pozdrawiam Cię Gość!
|
|
|
|
|
kryszka
z doskoku ;)
Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 4836 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lip 15, 2005 11:39 am
|
|
|
Eee... myślę że nie masz się czym przejmować. Mój mąż zdrowy i sprawny wcale za dużo nie tańczył, ja tam natomiast szalałam z kim popadło. Myślę, że Viola dobrze mówi: on zabawia gości przy stołach, a ty na parkiecie.
Wiadomo, że nie cały czas tańce, ale nie ma co smętnie siedzieć przy mężu całe wesele. Rodzinka przecież zrozumie sytuację, mąż też. Z mężem się jeszcze nagadasz , warto w tą noc trochę poszaleć.
Tak mi się wydaje, że jeśli obydwoje będzie siedzieć z nieszczęśliwymi minami (bo ty nie możesz potańczyć, on - bo to przez niego), to dopiero goście się będą głupio i nieswojo czuć. |
_________________
"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem |
|
|
|
|
Gniesia
Wiek: 43 Dołączyła: 28 Wrz 2004 Posty: 123 Skąd: Pilawa
|
Wysłany: Pią Lip 15, 2005 11:40 am
|
|
|
Ja byłam na weselu gdzie też Pan Młody nie mógł tańczyć. Też był po wypadku z nogą w gipsie. I nie było żadnego problemu. Goście się bawili świetnie a Pan Młody??? Skakał na jednej nodze Fakt, że tylko kilka piosenek ale przynam się, że mi się udało z nim zatańczyć :smilegirl: Oj ciężko było z nim skakać :jumpjump:
Dodam, że wesele trwało do biłego rana, na drugi dzień były poprawiny a para Młoda do końca z gośćmi była. |
_________________ ::: 23 lipca 2005r. :::
|
|
|
|
|
bajeczka
Wiek: 44 Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 940 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lip 15, 2005 9:15 pm
|
|
|
Troche posiedz przy stole z mężem, a troche poszalej na parkiecie. Partnerów do panny młodej na pewno nie braknie.
I broń Boże nie wychodź wczesniej. Goscie czuliby sie urażeni i myslę, ze ja na ich miejscu tez. |
_________________
Życzę miłego dnia i pozdrawiam Cię gorąco Gość |
|
|
|
|
gosiael
Wiek: 45 Dołączyła: 15 Lip 2005 Posty: 20 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Lip 16, 2005 11:07 am
|
|
|
Witajcie:-)
Bardzo dziękuję za rady. Myślę, że pomysł z zabawianiem gosci przy stołach jest dość dobry. Tym bardziej, ze jest tak, że tak sie składa, ze kilka osób ze strony mojego przyszłego męża nie będzie tanczyc ze względu na żałobę [przynajmniej nie powinno, bo już rózne rzeczy widziałam]. Przyznam jednak, że wariant z szaleństwem na parkiecie podczas gdy ktos komu przed chwilą obiecywało się że się go nie opóści aż do śmierci musi siedzieć, nie specjalnie do mnie przemawia. W to, że partnerów dla mnie nie zabraknie, to nie wątpię ale mimo wszystko czułabym się trochę głupio.
Chociaż z drugiej strony...Mój M. wie, ze tańczyć dla przyjemnosci, to ja mogę z Nim, a tańce z przysłowiowymi wujami, to dla mnie rodzaj towarzyskiego obowiązku.
Ale dzięki waszym radom wariant z wcześniejszym wyjściem odrzucamy.
Pozdrawiam
Gosia |
|
|
|
|
Madlen_
Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 515 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Lip 16, 2005 1:46 pm
|
|
|
Faktycznie nie ma co się zasmucać nad wyrost.
To, że Pan Młody miał wypadek wiedzą wszyscy bądź się dowiedzą jak przyjdą, i każdy zapewne zareaguje "normalnie". Czyli będą się bawić z Tobą, a męża będą "zabawiać" przy stole.
Wszystko zależy od was - jeśli ON będzie smutny siedział, to napewno gościom będzie przykro, ale jeśli Młody będzie uśmiechnięty, zadowolony i weseoły /może np: bujać się w takt muzyki/ to myślę, że będzie spoko.
A poza tym ktoś musi też te "starsze panie" zabawiać przy stole |
|
|
|
|
MałaMi1
Dołączyła: 08 Paź 2007 Posty: 5375 Skąd: łódzkie
|
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 11:07 pm
|
|
|
wiem, że wąteczek trochę nieaktualny, jednakże przyszła mipewna historyjka na myśl mój kolega miał we wrześniu 2007 swój ślub. Wypadek miał dużo wcześniej (zerwał ścięgno grając w siatkę-taki zwykły meczyk- w maju) i niestety pomimo tak odległego czasu-kilkamiesięcy także nie udało mu się przenieść Panny Młodej przez próg ani zatańczyć wymarzonego walca... nie wspomnę już nawet o człapaniu do ołtarza o kulach
tak więc przestroga-na rok wcześniej trzeba już na siebie uważać |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
| |
|
|