|
Forum Weselne miasta Łodzi Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim |
|
Sprawy ślubno-weselne - czy dopuszczacie swoja przyszla tesciowa do przygotowan
zabeczka - Nie Gru 09, 2007 7:08 pm Temat postu: czy dopuszczacie swoja przyszla tesciowa do przygotowan w zwiazku z rozmowa Olali wpadlam na pomysl, ze to jest bardzo dobry pomysl? jak ukladaja sie wasze relacje podczas slubnej goraczki z przyszla tesciowa? radzicie sie jej? razem wybieralyscie suknie? pokazujecie wam wasze pomysly? oddelegowalyscie jej czesc obowiazkow?
czekam na wasza rekacje
gosc - Wto Gru 11, 2007 8:06 pm
z moją obecną teściową przed ślubem cywilnym nic nie ustalaŁam a przed kościelnym prawie nic, tzn. pokazaliśmy Jej nasze typy zaproszeń i wŁaściwie to wszystko. Natomiast na bieżąco informowaliśmy o poczynionych przygotowaniach. Na miesiąc przed ślubem pojechaŁa, również z moimi rodzicami, do Dworku ustalić menu ale i tutaj ostateczny gŁos należaŁ do nas.
Suknię wybieraŁam z mamą i w życiu by mi nie przyszŁo do gŁowy pokazywać przed ślubem moją wybrankę komukolwiek, w tym teściowej.
juta79 - Sro Gru 12, 2007 1:55 pm
Ja przyszla tesciowa dopuszczam tylko ona poki co nie wykazuje checi a wielka szkoda bo oboje jestesmy za granica i wiekszosc jest na glowie mojej mamy. No ale moze jak bedzie troche blizej to sie bardziej zaangazuje. Mysle ze bedzie super tesciowa jak sie pozniej tez nie bedzie wtracac
MałaMi1 - Czw Gru 13, 2007 3:05 pm
jeśli chodzi o moja przyszłą teściową to bardzo fajna kobitka dogadujemy się dobrze. o wszystkim odnośnie slubu i wesela decydujemy my-ja z moim narzeczonym, ale na bieząco informujemy zarówno moich jak i A. rodziców. nie widze powodów, zeby jej o tym nie mówić a jej porad wysłucham chętnie- to czy skorzystam to zależy od tematu, o którym rozmawiamy, ale ona nigdy nie narzuca mi swojego zdania. jednym słowem-lubimy sie
cosola - Czw Gru 13, 2007 7:56 pm
Ja nie mam ochoty poruszać z teściową tematu ślubu, bo mam wrażenie że ona zawsze próbuje narzucić nam swoje pomysły które prawie zawsze różnią sie od naszych
Po prostu jak K. ma ochotę to jej opowiada co tam załatwiliśmy, a ja potakuję
Olala - Czw Gru 13, 2007 10:47 pm
Filtrujemy przeplyw informacji... tesciowa sie za bardzo wtraca... ostatnio i bez naszej wiedzy zaprosila swoich zanjomych (ze studiow, bo sie z nimi dawno nie widziala) na wesele... a chcielismy zrobic kameralne- rodzina (najblizsza) i nasi najblizsi przyjaciele... a tych ludzi co ona zaprosila to nawet nie znamy! i nie o kase chodzi, tylko o fakt, ze sala jest mala, i ze dzieki temu nie moge zaprosic mojej cioci z synem i narzeczona, czego tesciowa nie moze zrozumiec. "bo juz im powiedziala"!
EwaM - Pią Gru 14, 2007 4:16 pm
Ja z moją teściową diametralnie się różnimy w gustach i poglądach, więc pewnie w wielu kwestiach nie będę się z nią zgadzać. Natomiast generalnie jest to bardzo w porządku kobieta i nie mogę jej pod tym względem nic zarzucić. Uważam więc, że jako matka D zasługuje na to, żeby ją informować i pytać o zdanie, nawet jeśli w rzeczywistości zdecydujemy inaczej. Do tej pory prosiłam o jej akceptację tylko w jednej kwestii - sali i szczęśliwie okazało się, że właściciele sali to dawni przyjaciele jej matki, więc nie było żadnego problemu.
ales - Pią Gru 14, 2007 6:12 pm
Moja przyszła teściowa na szczęście mieszka 120km od nas. Właśnie z tego względu zdecydowaliśmy że nasze wesele zorganizujemy w moim rodzinnym mieście. Teściowa jak i teść mają tendencję do wtrącania się w życie zarówno nasze jak i rodziny. Decyzja o odsunięciu ich od przygotowań była wspólna i bardzo świadoma. Ale już zaczyna się kwestia listy gości na wesele, pani teściowa chce zaprosić swoje koleżanki z pracy
mietka - Pią Gru 14, 2007 7:36 pm
120 km to swietna odleglosc dla takiej wtracajacej sie tesciowej choc bezpieczniejsza by byla 320...
Olala - Pią Gru 14, 2007 10:35 pm
EwaM napisał/a: | Ja z moją teściową diametralnie się różnimy w gustach i poglądach, więc pewnie w wielu kwestiach nie będę się z nią zgadzać. Natomiast generalnie jest to bardzo w porządku kobieta i nie mogę jej pod tym względem nic zarzucić. Uważam więc, że jako matka D zasługuje na to, żeby ją informować i pytać o zdanie, nawet jeśli w rzeczywistości zdecydujemy inaczej. Do tej pory prosiłam o jej akceptację tylko w jednej kwestii - sali i szczęśliwie okazało się, że właściciele sali to dawni przyjaciele jej matki, więc nie było żadnego problemu. |
o gustach to juz nawet nie dyskutuje!!! diametralna i kolosalna roznica.
Tesc jest ok i super, tesciowa, osobiscie, tez sympatyczna i na prawde pomocna kobieta, tylko niestety za duzo gada i gada bez zastanowienia... i rozpowiada... nie potrzebujemy reklamy przed slubem, bo chcemy, zeby rodzinka i zanjomi mieli niespodzianke (samochod, stroj, pierwszy taniec). No i ci goscie, ktorych sobie zaprasza bez naszej wiedzy...
oczywiscie, ze zgadzam sie z Ewa, ze jako mama mojego M zasluguje na to, aby ja wciagnac w przygotowania, ale sam M nie za bardzo chce ujawniac szczegolow...
jesli chodzi o sale natomiast, po dokonaniu wstepnego wyboru przedstawilismy 2 propozycje, z czego polecila nam ta, co wlasnie wybralismy, uspokajajac, ze ona ja swietnie zna bo czesto tam zabiera waznych klientow... jesli chodzi o menu, tez sie jej podpytamy, ale oczywiscie ostateczna decyzja nalezy do nas
my nie mamy problemow odleglosciowych poki co (1580 km) ale chcielibysmy mieszkac blizej.... nie ma to jak rodzina!
Pusiak - Sob Gru 15, 2007 10:31 am
Olala napisał/a: | Filtrujemy przeplyw informacji... tesciowa sie za bardzo wtraca... ostatnio i bez naszej wiedzy zaprosila swoich zanjomych (ze studiow, bo sie z nimi dawno nie widziala) na wesele... a chcielismy zrobic kameralne- rodzina (najblizsza) i nasi najblizsi przyjaciele... a tych ludzi co ona zaprosila to nawet nie znamy! i nie o kase chodzi, tylko o fakt, ze sala jest mala, i ze dzieki temu nie moge zaprosic mojej cioci z synem i narzeczona, czego tesciowa nie moze zrozumiec. "bo juz im powiedziala"! |
Olala, szczerze powiedziawszy, to myślę, że taka sytuacja jest niedopuszczalna. Na Twoim miejscu porozmawialabym z narzeczonym, a potem razem z nim z teściowa i poporsilabym ja o rozmowe z jej znajomymi i o to, żeby odwolała zaproszenie. Ja się w swoim czasie poddałam i teraz trochę żałuję, bo mogłam zaprosić zamiast tych nieznanych mi osób kilkoro znajomych moich i mojego męża.
Moja teściowa starala się wtrącic wszedzie swoje trzy grosze, i faktem jest, że potrafila być pomocna w różnych sprawach, ale czasem to rządziła sie okropnie i wymusiła na Nas kilka spraw. Niby jakies tam drobnostki, ale kosztowały Nas one sporo pieniążków....
mietka - Sob Gru 15, 2007 12:01 pm
u nas bylo podobnie w kwestii gosci. ale na szczescie mielismy ograniczenia - po 40 osob z kazdej strony, bo sala byla mala. uzgodnilismy, ze zapraszamy po tyle samo osob i tak bylo wygodniej ale w jednej kwestii postawilam weto i sie na jedna pare nie zgodzilam.. a jej tez juz "zdazyli powiedziec". no to trzeba bylo nie mowic. to my mielismy zaproszenia i my zapraszalismy na wesele. jezeli komus nie dalismy zaproszenia to znaczy, ze go mialo nie byc i juz
menu ustalil moj maz z moja mama - on jest kucharzem, a moja mama prowadzi restauracje to sie nie wtracalam...
suknie wybralam z mama, sale razem z mezem.. podobnie dj..
ale u nas bylo troche inaczej.. 2 miesiace przed slubem tesc mial powazny wypadek, a tesciowa siedzi z rocznym dzieckiem, takze sila rzeczy nie mieli jak ingerowac w nasze decyzje. nie wszystkie im sie ostatecznie podobaly, ale wesele bylo nasze
MałaMi1 - Sob Gru 15, 2007 8:59 pm
powiem Wam dziewczynki, że jak tak czytam te Wasze różniaste historie z teściowymi, to zaczynam uważać, że moja przyszła teściowa to SKARB normalnie chyba jej nie doceniałam do tej pory, ona jeszcze często idzie mi na rekę i pomaga przekonać mojego A. w niektórych kwestiach , w których np nie chce mi ustapic
owieczka_foto - Sob Gru 15, 2007 9:48 pm
olciap6 napisał/a: | powiem Wam dziewczynki, że jak tak czytam te Wasze różniaste historie z teściowymi, to zaczynam uważać, że moja przyszła teściowa to SKARB normalnie chyba jej nie doceniałam do tej pory, ona jeszcze często idzie mi na rekę i pomaga przekonać mojego A. w niektórych kwestiach , w których np nie chce mi ustapic |
Hehehe:) to ja się też mogę dołączyć do pozytywnych opinii w temacie. Nie narzekam, wręcz się cieszę. Przemiła, pomocna:)
Pozdrawiam
dalenka - Sob Sty 19, 2008 2:20 pm
Zazdroszczę Wam dziewczyny...Po tym jak moja teściowa zrobiła wielką awanturę na temat podziału kosztów wesela i innych kwestii organizacyjnych, następny kontakt z nią planują przy wręczaniu zaproszenia
Petitka - Sob Sty 19, 2008 4:56 pm
Moja przyszla tesciowa jest bardzo trudna osoba - klotliwa, wtracajaca sie, czasem niekulturalna, niedysketna i narzucajaca sie. Nie konsultujemy z nia niczego, bo przyszli tesciowie nie organizuja naszego wesela, wiec czemu niby mieliby decydowac o czymkolwiek? Oczywiscie, pokazalismy im, jakie chcemy obraczki, opowiedzielismy o sali i ogolnej organizacji, bo pytali, byli ciekawi. Ale tak naprawde wiedza tyle, co kazdy inny zwyczajny gosc.
MałaMi1 - Nie Sty 20, 2008 12:23 pm
wiesz Petitko, w Twojej sytuacji to Cię naprawdę rozumiem...
dalenka - Nie Sty 20, 2008 5:07 pm
Nie ma co Petitko, nieźle sobie wybrałyśmy
Malwina_łódź - Sro Sty 23, 2008 5:11 pm
Moja przyszła teściowa jest w porządku. W sprawie wesela mogę się z nią spokojnie dogadać. Jesteśmy raczej tego samego zdania
superbuzia - Sro Sty 23, 2008 9:51 pm
Moja przyszla teściowa to zupełne przeciwienstwo mnie , roznimy sie bardzo, w wielu kwestiach sie z nia nie zgadzam. Natomiast jest bardzo w porządku. Generalnie nie wtraca sie w nasze plany slubno-weselne, nie stara sie na sile nas przekonac do swoich pogladow. Zawsze gdy podejmowalismy jakas decyzje z moim narzeczonym, pytalismy o zdanie zarowno jego rodzicow jak i moja mame, wiemy ,ze jeśli w rzeczywistości zdecydujemy inaczej nikt sie na nas nie obrazi.
Pamcia - Pią Sty 25, 2008 5:46 pm
moja przyszla tesciowa wogole nie interesuje sie naszymi przygotowaniami bardzo ja lubie (mimo ze poczatki byly straszne) i ma swietny gust z tym ze zadnych checi z jej strony nie widze a sama nie bede sie narzucac wiec o wszystkim decydujemy sami
marysia - Sro Sty 30, 2008 11:08 am
ech... a moja przyszła teściowa lubi sie wtrącać i narzucać swoją wolę. Np po oświadczeniu rodzicom że sie zaręczyliśmy było oczywiste pytanie kiedy ślub?? wiec odpowiedzieliśmy że jeszcze dobrze nie wiemy ale chyba w sierpniu to usłyszeliśmy od niej że sierpień to jest taki i owaki a ona ma urlop od 27-28 sierpień i wrzesień by lepiej jej pasowało. Uzgodniliśmy z narzeczonym ze w grę wchodzą terminy 22-08 i 29-08 a od teściowej usłyszałam że w grę wchodzi 29 sierpień bo jej nie pasują wcześniejszy termin bo ma już inne plany i że ich nie będzie zmieniać. Oczywiście jest termin 22 sierpień
MałaMi1 - Sro Sty 30, 2008 11:47 am
hehe- i słusznie nie mozna sobie dac wchodzic na glowe zbyt wczesnie bo pozniej wogole sobie z nia nie poradzisz....sluszna decyzja
KaMi1982 - Sro Sty 30, 2008 12:25 pm
U mnie sprawa wygląda tak, że teściowie w ogóle nie interesują się ślubem. Nie wiem, czy to lepiej, czy gorzej. Czasami jest mi przykro i wyobrażam sobie, co czuje mój Misiek, ale czytając wasze posty, to chyba mam szczeście, że o wszystkim możemy decydować sami (z pomocą moich rodziców)
sistermonn - Sro Sty 30, 2008 12:36 pm
Już gdzieś pisałam o mojej PT ( przyszłej teściowej), aczkolwiek jest to temat - rzeka więc mogę dopisać jeszcze parę rzeczy.
Zaczęło sie oczywiście od terminu - że październik to już późno, że zimno. Argumenty, ze pogoda w październiku może być piękna, że nie jest wtedy tak gorąco i pot nie leje sie po tyłku i w końcu - BO TAK CHCEMY - nie były dla niej zbyt przekonywające.
Potem sala - dlaczego tak, skoro jej koleżanki syn bierze ślub w lipcu i ma inną salę, nawet już tam była (pojechała sama, ani beze mnie ani bez PM) i oglądała i jej się bardzo podobała. Przekonała się, jak jej powiedzieliśmy, ze 3 czy 4 lata temu goście weselni zatruli się tam salmonellą.
Potem też był zespół - sytuacja bardzo podobna jak w przypadku sali.
Oczywiście w każdym przypadku stanęło na naszym, bo uparta kobitka ze mnie.
Co do kościoła do ją tylko poinformowaliśmy, że załatwiliśmy wszelkie formalności i jesteśmy już nawet po naukach przedmałżeńskich. Godzinę ustaliliśmy z moją mamą.
Obecnie przyjęliśmy taktykę informowania o rzeczach już dokonanych, ponieważ jest to kobieta która lubi rządzić i kontrolować wszystkich, załatwiać wg własnych widzimisie.
marysia - Sro Sty 30, 2008 1:33 pm
Tak trzymać. Ja tez stosuje metodę dowiecie sie po fakcie jak jest juz załatwione, wtedy może sobie coś pomamrotać pod nosem bo nie będzie mieć juz na to wpływu
Lusia - Sro Sty 30, 2008 6:45 pm
W mojej sytuacji mama mojego S w ogóle nie bierze udziału w przygowowaniach.Ale jak czytam wasze posty to jestem szczęściarą
EwaM - Pią Lut 01, 2008 5:48 pm
A ja muszę pochwalić moją przyszłą teściową. Otóż była ze swoją mamą na targach i opowiadała mi jak to oglądała zaproszenia i jak jej się jedne bardzo spodobały. Pani z firmy od tych zaproszeń od razu oczywiście podłapała temat i spytała się czy teściowa się decyduje na te zaproszenia. A ona odpowiedziała, że jest mamą młodego więc nie może podjąć decyzji, bo decyzja w sprawie zaproszeń należy do młodej.
Agha - Wto Kwi 15, 2008 5:49 pm
Dopuszczam, dopuszczam, ma już staż odpowiedni, najstarszy syn żonaty.
Jest także niezastąpiona przy szukaniu garnituru, wstążeczek, kokardek, poduszeczek itd
Ale i tak, ile możemy robimy sami. Jak się mamusi nie spodoba, poburczy, a potem i tak będzie musiała przyjąć taką opcję.
fewka - Sro Kwi 16, 2008 8:54 am
Moja teściowa w ogóle sie nie wtrąca...Nawet jeszcze sali nie widziała...Zaproszenia już po wydruku...
Swoją drogą ona zawsze stoi jakoś z boku i sie nie miesza w nic...Czasami sprawia wrażenie jakby mało ją to interesowało...I żle bo wiem, że tak naprawde cała organizacja spada na nas i moich rodziców nawet w dniu ślubu..Ona przyjdzie na gotowe...Nie mam z nią dorego kontaktu bo nawet specjalnie nie chce mnie poznać...a ja sie nie napraszam...
Wiem też ze w małżeńskim życiu nie będę mogła na nią liczyć..i to nie ze względu na to że jej syn zawsze jest cacy.(raczej jest oschła w stosunku do niego)..Bo tak nie jest..Z tego względu,że ją mało kiedy coś interesuje i jakoś mało empatyczna i uczuciowa jest...- kompletne przeciwieństwo mojej mamy.
Niech sie nie wtrąca z dwojga złego wole juz taką nienarzucającą sie niż jędzę, która sie wszystkiego czepia i wtrąca...
sistermonn - Sro Kwi 16, 2008 9:04 am
Ewa - czytając to co napisałaś mam wrażenie że nasze teściowe mogły by sobie podać rękę.
Oschłe dla własnych synów, oschłe dla Nas, Stoi z boku a na jej pomoc też nie można liczyć, bo odrazu narzuca własne zdanie i kieruje wszystkim i wszystkimi
U mnie dochodzi dodatkowe popadanie ze skrajności w skrajność - albo włazi z buciorami bardzo intensywnie w nasze przygotowania, albo nie interesuje jej nic.
fewka - Sro Kwi 16, 2008 9:23 am
Chyba tak..
Sister ona nawet świąt nie przygotowywała, bo się nie opłaca dla dwóch osob...(dla niej i M)
Na całe święta w marcu wyjechała i M spędził święta u nas...Moja mama powiedziała,że ma szczęście że ma mnie, to samo powiedziała moja przyjaciółka...Natomist Dla M jest to zupełnie naturalne...( niech sobie odpocznie) Cały czas ja próbuje mu uswiadamiać co znaczą święta w zyciu rodziny i na czym polegają..Ale trudno go przekonać skoro nie miał w domu pewnych wzorców...
Nie wiem jak można być tak.....(nie będe dokańczać) Wlos mi sie na głowie jeży!!!!!!!!!!!!!!
Agha - Sro Kwi 16, 2008 9:29 am
U mnie wczoraj teściowa pokazała, że do wszystkiego musi dodać swoje 3 grosze, o mało nie wywołując kłótni między mną a narzeczonym. Poszło o odmianę nazwisk w jej rodzinie. Mimo, ze nie jestem polonistką od lat mam wpojone przez rodzinę i przez kochane polonistki ze szkół jak odmienia się nazwiska. Moja teściowa uważa, ze nie należy odmieniać. (Ciekawe, bo na tabliczce na drzwiach teściów ich nazwisko jest odmienione)
Pomocna okazała się szwagierka, dobrze znała temat, przez to samo przeszła i załagodziła sytuację. Robimy po naszemu - nasze zaproszenia - odmieniamy nazwiska.
sistermonn - Sro Kwi 16, 2008 10:56 am
fewka napisał/a: | Chyba tak..
Sister ona nawet świąt nie przygotowywała, bo się nie opłaca dla dwóch osob...(dla niej i M)
Na całe święta w marcu wyjechała i M spędził święta u nas...Moja mama powiedziała,że ma szczęście że ma mnie, to samo powiedziała moja przyjaciółka...Natomist Dla M jest to zupełnie naturalne...( niech sobie odpocznie) Cały czas ja próbuje mu uswiadamiać co znaczą święta w zyciu rodziny i na czym polegają..Ale trudno go przekonać skoro nie miał w domu pewnych wzorców...
Nie wiem jak można być tak.....(nie będe dokańczać) Wlos mi sie na głowie jeży!!!!!!!!!!!!!! |
Ewa, im więcej czytam twoich wypowiedzi o twoim M i teściowej zaczynam zastanawiać się czy przypadkiem nie mamy tego samego narzeczonego i tej samej teściowej
truskawka_ja - Pią Kwi 18, 2008 3:31 pm
Taak... Moi teściowie mieszkają w odległości... ok. 3000km od Polski. Jak czytam o waszych problemach z teściowymi to NAPRAWD? to doceniam.
justinaa - Pon Kwi 21, 2008 9:59 am
moi teściowie mieszkają co prawda raptem 100km od Łodzi, ale też się zbytnio nie angażują, co mnie cieszy
czasem dzwonię do mamy D. i mówię, że np. właśnie znaleźliśmy zespół czy coś takiego, widziała też menu, ale na tym się jej wkład kończy aaa nie przepraszam, zapomniałam, że teść będzie testował wódkę
zdecydowanie bardzieja angażuje się moja mama, która pomagała mi przy wyborze sukni oraz załatwiła nam w sumie kościół, bo ma tam znajomego księdza
Tajgete - Pon Kwi 21, 2008 10:16 am
A moi przyszli teściowie się nie angażują, ponieważ po prostu... o niczym nie wiedzą. Zamierzamy im powiedzieć, gdy ustalimy oficjalne zaręczyny. Zastanawiam się jak to zrobić... wymyśliłam sobie, że może damy im prototyp zaproszenia
evelinka - Pon Kwi 21, 2008 1:15 pm
Nie wiem czy się martwic czy się cieszyć, ale moja teściowa nie bardzo interesuje się naszym ślubem i weselem. Jak na zaręczynach moja mama zapytała się jak oni widzą wesele, to stwierdziła, że ona się na tym nie zna. Nie ma żadnej koncepcji. Jak mieliśmy wybierać zespół, to nazwoziłyśmy z mamą płyt z weselami, żeby porównać różne zespoły, to powiedziała, że to nam ma się podobać i w sumie to nie wiem do tej pory, który zespół jej się podobał. Dziwi mnie to, że nie słyszę od Macka, że mama pytała o to czy o tamto. Ogólnie nie narzekam na swoich teściów, ale jest jedna rzecz która mnie u nich denerwuje... Niestety to już byłoby nie na temat. Kończę ten wywód, bo zauważyłam, że zaczynam się denerwować.
marta_s3 - Pon Kwi 21, 2008 4:23 pm
Mój M stwierdził, że jego mamy nie można zbytnio dopuszczać do przygotowań slubno-weselnych, poniewaz jeśli jej pokażemy iż choć troszkę ma na coś wpły to zaraz będzie chciała wszystko nam wybrać nie licząc się z naszym zdaniem.A jak narazie to my wszystko sami załatwiamy i dopiero później informujemy rodziców o naszych postępach.
Martita - Pon Kwi 21, 2008 4:41 pm
Oj dziewczyny, dziewczyny.. z perpsektywy czasu ja patrzę na temat teściowych troszkę inaczej..
Moja teściowa była kilka tysięcy kilometrów od nas, a mimo to potrafiła konkretnie namieszać. Też myślałam na początku, że lepszej teściowej ze świecą szukać ale czas to mocno zweryfikował..więc nie popadajcie w zachwyt tak na wstępie...bo mozecie sie bardziej rozczarowac niz to potrzebne. Tesciowa to tesciowa - mama wasza nigdy nie bedzie. Oczywiscie wyjatki się zdarzaja...
Jesli chodzi o przygotowania...informowalismy, radzilismy sie...ale i tak to zawsze bylo malo i chciala realizowac swoje wizje. Na szczescie nie udalo jej sie prawie nic. (przynajmniej jesli chodzi o koscielny bo z cywilnym to juz inna historia) W sumie jak facet 4 Litery to i nawet cudowna tesciowa nie pomoze. U mnie bylo tak, ze jedno ustalalismy z mezem..po czym gdy ona miala inne zdanie ( a zawszze miala) moj maz momentalnie swoje stanowisko tez zmienial... takze nasze przygotowania do slubu koscielnego to byla jedna wielka wojna.
Dzieki tez mojej tesciowej..no i oczywiscie "facetowi" - synkowi mamusi nasze malzenstwo nie przetrwalo i jestem po rozwodzie.
Nie sluchalam rad jak bylam przed slubem tak jak Wy. I Wy pewnie byscie nie sluchaly i nie sluchacie..:) wiec pisze tak dla przestrogi...moze ktoras pomysli chociaz, ze tak naprawde tesciowa to wazna osoba...i to nie prawda, że bierzecie slub tylko z NIM..z jego rodzina rowniez. Tak wyglada to w praktyce
mietka - Pon Kwi 21, 2008 5:35 pm
Martita napisał/a: | Tesciowa to tesciowa - mama wasza nigdy nie bedzie.
wiec pisze tak dla przestrogi...moze ktoras pomysli chociaz, ze tak naprawde tesciowa to wazna osoba...i to nie prawda, że bierzecie slub tylko z NIM..z jego rodzina rowniez. Tak wyglada to w praktyce |
AMEN
mocne ale jakze prawdziwe slowa ja nie wiekszych mialam problemow z tesciowa przed slubem.. moze to dlatego, ze uparta jestem i przegadac mnie trudno jak cos sobie wymysle. nie dalam sie i wszystko bylo tak jak chcialam. (moj maz mi uwierzyl, ze tez tak chcial ) a tesciowa... w przyszlym roku wydaje corke za maz to sie spelni. bedzie miala wesele na 150 osob z poprawinami i wszyscy beda szczesliwi..
ale teraz jestem juz zawsze mila, sympatyczna i kochana, tak jest lepiej i bezpieczniej, parafrazujac znane przyslowie - przyjaciol trzymaj blisko, tesciowa jeszcze blizej!
Agha - Pon Kwi 21, 2008 10:49 pm
Hmm, nie wiem czy zauważyłyście, że na teściową nigdy nie powie się "mama"-to jest już zarezerwowane dla naszych kochanych mam. Używa się natomiast określenia "mamusia": "O, jak miło, że Mamusia wpadła, na długo?".
Ale teściowe też są potrzebne, pomyślcie kochane, my też kiedyś nimi będziemy. I mam nadzieję, że załozymy forum teściowych
sistermonn - Wto Kwi 22, 2008 7:39 am
jak czytam opowieść Martity to jakbym widziała moją teściową - zawsze wie lepiej, i najlepiej wszystko sama by zorganizowała.
Na szczęście PM to nie d... wołowa, i potrafi się mamusi postawić I najważniejsza jest nasza wizja ślubu i wesela a nie jej
Martita - Wto Kwi 22, 2008 7:42 am
No i takich facteow Wam zycze.. bo wlasciwie to od nich wszystko zalezy. Nawet potworna tesciowa nic nie zdziala jka syn jej sie bedzie umiał postawił
Kati - Wto Kwi 22, 2008 7:53 am
No niestety wygląda na to że mój to był d... wołowa, bo często zmieniał zdanie pod wpływem mamusi i siostrzyczki... Ale parę razy wykazałam mu dobitnie, że jednak JA mam często rację i już mniej ulega ich wpływom. Do wesela się nie wtrącali bo na to nie pozwoliłam. Choć często słyszałam - po co wam taki drooogi samochód na ślub. Bo ona ma właśnie przypadkiem kontakt na mercedesa okulara za 300 zł A w życiu!
Niech się córeczce wtrąca jak jej pozwoli
Teraz jest coraz lepiej - nawet z radami o dzieciach się uspokoiła (że niby MUSI być dwoje żeby się NORMALNIE chowały - bo ja jedynaczka to nienormalna jestem )
Nie dałam się!
sistermonn - Wto Kwi 22, 2008 8:09 am
Kati- i oto chodzi, żeby się nie poddawać, i nie dać sobie wejść na głowę. czasami cięzkie jest to do zrealizowania, ale trzeba walczyć
lmyszka - Wto Kwi 22, 2008 8:13 am
Wiecie co są dwie strony medalu jak zawsze, mnie znowu brakowało trochę zainteresowania ze strony teściowej, ona znowu niczym się nie interesowała, do niczego nie wtrącała a czasem jednak liczy się na radę osoby doświadczonej, a tu nic, można to wręcz odebrać że jej to lotto co i jak miało być zorganizowane, więc umiar ale w każdą strone jest potrzebny
fewka - Wto Kwi 22, 2008 8:39 am
Zgadzam sie z Imyszką....Brak zainteresowania też nie jest dobrym rozwiązaniem...
Dorotka847 - Wto Kwi 22, 2008 9:55 am
Moja tez sie nie wtrąca w końcu to narzeczony płaci to czemu ma sie wtroacac tesciowa Moi rodzice za to sie bardzo angażują oglądają, smakują , doradzają ale cieżko to nazwac wtracaniem i to zdanie nie tylko moje ale równiez PM
agunia84 - Wto Kwi 22, 2008 6:32 pm
My wszystko sami załatwiamy teście i moja mama dowiadują się już po fakcie co załatwiliśmy
assai. - Wto Maj 06, 2008 11:20 am
agunia84 napisał/a: | My wszystko sami załatwiamy teście i moja mama dowiadują się już po fakcie co załatwiliśmy |
my też wszystko załatwiamy sami ale teściowa nie ustaje w próbach narzucenia swojego punktu widzenia. ostatnio była scysja nt. garnituru: po prostu zakomunikowała nam jaki ma być kupiony i już! cud że nie wtrącała się do mojej sukni, choć i tak przedstawiła swoje życzenia. strasznie się zdenerwowałam. na szczęście PM stanął na wysokości zadania i złatwił to w miarę dyplomatycznie.
Suelen - Wto Maj 06, 2008 11:37 am
a Ja dopuszczam swoją teściową, pytam ich również o zdanie. Ale ona jest osobą, które powtarza to wasz ślub, wam się ma podobać i siłą trzeba ją wciągać w przygotowania. Na razie nie żałuję, a ona się cieszy.
ava - Wto Maj 06, 2008 12:13 pm
Suelen napisał/a: | ona jest osobą, które powtarza to wasz ślub, wam się ma podobać |
Moja przyszła teściowa też tak powtarza, no i mówi też, że po ślubie (a będziemy na 95% mieszkać z teściami) nie będzie się nic a nic wtrącać do naszego życia małżeńskiego. Tyle tylko, że ostatnio stanowczo stwierdziła, żebyśmy wybili sobie z głowy jechanie do ślubu czarnym samochodem, bo to przynosi pecha (my jeszcze nie mamy wybranego żadnego auta, tak przy okazji rozmowy o autach do ślubu wyraziła swoją "opinię" ). Dowiedziałam się też, że marudziła coś do swojej drugiej synowej na temat naszej chęci jechania do ślubu jakimś autem retro- tzn. jej zdaniem to chyba bez sensu, lepiej wybrać jakiś nowszy samochód.
Ale jak na razie nie jest ogólnie tak źle- robimy wesele w sali OSP, dlatego też mamy tradycyjny podział kosztów (młody wódka, młoda sala itd.), więc mama S. nie wtrąca się w ogóle do tego co załatwiam ja i moi rodzice (choć oczywiście opinia samego S. jest tu jak najbardziej brana pod uwagę), to raczej ja mam zapędy do wtrącania swoich trzech groszy np. co do zespołu, kamerzysty czy tego jaka ma być wódka- po prostu ujawnia się tu moja natura organizatora i uwielbienie dla planowania naszego ślubu i wesela
assai. - Wto Maj 06, 2008 5:08 pm
ava:
ja niestety z powodów ekonomicznych juz od 1,5 roku mieszkam z PM i ... teściową. (oraz resztą rodzinki). jest tolerancyjna, miła, zbiera do kupy to nasze życie rodzinne ale potrafi się tez nieźle wtrącać. i nie zna w tym umiaru, granicy taktu. przez dłuższy czas miałam ją za bardzo fajna babkę ale później, kiedy za mocno ingerowała lub wręcz zaczęła narzucać pewne sprawy to bardzo sie zraziłam. a przy okazji wesela to bardzo łatwo o konflikty z taką osobą. a tu człowiek jest w dwuznacznej sytuacji, chce się sprzeciwić bo go aż trzęsie ze złości a nie może za bardzo podskakiwać bo będzie obraza majestatu. i fora ze dwora. a dzięki temu że tam mieszkam mogłam zaoszczędzić sporo kasy na wynajmie,które teraz pójdzie na wesele.
skomplikowane relacje mam, co?
Pauuula - Wto Maj 06, 2008 6:02 pm
Mojej teściowej nie podobała się data ślubu bo lipiec nie ma tego koszmarnego r! Zawsze ma dużo do powiedzenia ale jak przychodzi coś załatwić to jej nie ma a potem pretensje będzie miała do mnie!!Przestałam się tym przejmować! Ograniczam swoje kontakty z teściową! A myślałam że tylko ja mam taką dziwną przyszłą teściową!
katarynka - Wto Maj 06, 2008 6:25 pm
Nie tylko ty Pauuula :)
Pomijam juz date slubu, bo moi rodzice tez nie byli do konca zadowoleni.
Sukienka za duża, a dlaczego nie biała? Nie chciałas białej? Od tej pory unikam zakupów jakichkolwiek z teściową. Obrączki robione a nie kupne, tez nie do konca pasowało. Był tez jakis problem ze sprzataniem po poprawinach(tylko moi rodzice zostali pomoc).
Ale za to moja nowa mamusia piecze bardzo dobre ciasta.
mona83 - Sob Maj 10, 2008 9:40 am
Czytam i zastanawiam się czy i mnie to spotka....
Na razie wszystko jest oki chociaż czasami dostrzegam że moja przyszła teściowa też zaczyna sie wtrącać. Ale z drugiej strony jak patrze na moją mamę ugodową kobietę, której wszystko pasuje to się zastanawiam. Co jest lepsze. Obawiam się troszeczkę, żeby te stosunki się nie pogorszyły i mam nadzieje, że nie będę straszną synową. Czas pokaże
Trismegista - Sob Maj 10, 2008 5:45 pm
wtraca sie strasznie, do wszystkiego!
najchetniej wszystko by sama zalatwila i zdecydowala za nas. teraz toczymy spor, czy orkiestra, czy dj.
dla niej musi byc orkiestra, bo ludzie beda gadac, ze jej nie bylo stac na zespol (paranoja!!!!), moga grac disco polo, niewazne...
w gruncie rzeczy, bardzo ja lubie, ale powoli zaczyna mi dzialac na nerwy, cale szczescie mieszkamy 300km od siebie
Debussy - Sob Maj 10, 2008 6:35 pm
Moja przyszła teściowa (narazie) się nie wtrąca.
Tzn. ja sama chcę zrobić tak, żeby miała poczucie że czuje się potrzebna, że liczymy się z jej zdaniem.
Można myślę tak w wielu sytuacjach zrobić, pytając np. "a co pani o tym myśli ?", "Czy nie uważa pani że tak byłoby lepiej ?".
Wtedy kobieta czuje się doceniona i potrzebna.
A i tak decyzja ostateczna należy do nas
gosc - Nie Maj 11, 2008 2:59 pm
poczytaŁam sobie wątek i część z nas mówi, że teściowa w sumie jest ok i niewiele się wtrąca ale większość mówi, że to STRASZNA baba, która by tylko synusia zatrzymaŁa przy sobie i wtrąca się we wszystko, Łącznie z kolorem podwiązki. Pewnie nieco przesadziŁam ale w większości narzekamy. Czyli większość teściowych jest jak z dowcipu.
Za 20-25 lat my też będziemy teściowymi. Biorąc pod uwagę obecny tu procent narzekających mŁodych na teściowe, większość z nas również będzie wrednymi teściowymi
MalaJu - Nie Maj 11, 2008 5:08 pm
większość tych kłótni wynika z prostej sprawy - teściowa chce być potrzebna i radzi, jak najlepiej, bazując na własnych przekonaniach (słusznych lub nie...) oraz doświadczeniu. A My chcąc zachować autonomię i w przeświadczeniu (słusznym), że to NASZ ślub chcemy decydować same. Jednak boimy się powiedziec o tym w twarz teściowym, żeby nie popsuć stosunków. Czasem warto wyjaśnić pewne sprawy, zanim wrogośc narośnie do rozmiarów niewyobrażalnych.
oczywiscie są teź przypadki toksyczne, z ktorymi nie da sie negocjować...
assai. - Czw Maj 15, 2008 9:01 am
MalaJu napisał/a: | większość tych kłótni wynika z prostej sprawy - teściowa chce być potrzebna i radzi, jak najlepiej, bazując na własnych przekonaniach (słusznych lub nie...) oraz doświadczeniu. A My chcąc zachować autonomię i w przeświadczeniu (słusznym), że to NASZ ślub chcemy decydować same. Jednak boimy się powiedziec o tym w twarz teściowym, żeby nie popsuć stosunków. Czasem warto wyjaśnić pewne sprawy, zanim wrogośc narośnie do rozmiarów niewyobrażalnych.
oczywiscie są teź przypadki toksyczne, z ktorymi nie da sie negocjować... |
łatwo powiedzieć, gorzej zrobić. nawet gdy finansowo jesteśmy odpowiedzialni za większość spraw... charakteru takich osób się nie zmieni: chcą pomóc, owszem, ale zapominają gdzie sa granice pomocy, a zwrócić uwagę jest bardzo trudno bo często teściowa stawia sprawę na ostrzu noża. zwyczajnie robi focha i obraża się ...
Niepowaga - Czw Maj 15, 2008 9:17 am
Moja przyszła teściowa stwierdziła, że mamy z nimi dobrze bo nic nam narzucać nie mają zamiaru. I ja się z tego bardzo ciesze. Chociaż z miłą chęcią wysłucham wszelkich propozycji... Ostatnio zaproponowała by ślub i wesele odbyło sie w Weronie.
pscoolka - Pią Maj 16, 2008 10:23 am
no ja sie ciesze ze bede miala takich tesciow jak moi:)
nie wtracaja sie, i udzielaja rad jak sie ich zapyta. Moze tez dlatego nie mieszkamy daleko od nich i nie maja za bardzo okazji
ale i tak jest spoko
elka85 - Pon Maj 26, 2008 11:51 am
jasne, że dopuszczam Mama Piotrka jest w porządku, nie nalega i nie narzuca się, co jakis czas tylko rzuci jakąś propozycję Zobaczę, jak to będzie wygladało za jakiś czas, kiedy na nowo zaczną się przygotowania, ale myślę, że będzie w porządku
kryszka - Wto Maj 27, 2008 8:33 pm
Agha napisał/a: | Hmm, nie wiem czy zauważyłyście, że na teściową nigdy nie powie się "mama"-to jest już zarezerwowane dla naszych kochanych mam. |
Ja mówię mama, dla mnie to normalne. A teście mieszkają przystanek dalej.
Tissaia - Czw Lip 17, 2008 10:04 pm
Nie dopuszczać teściowej to jak nie dopuszczać mojej mamy - po prostu się nie da. My z Kotem mamy taką taktykę: bierzemy kontakty polecanych firm, sprawdzamy, rozmawiamy z rodzicami... i wybieramy sami. Scysje są, a jakże. Jeśli ktoś z rodziców zdoła nas przekonać, że ma rację, to czasem ustępujemy. Tak było na przykład z formą wesela (moja mama przekonała nas, że lepsze jest tradycyjne od planowanego bankietu). Jednak stanowczo odmówiliśmy składania przysięgi w ulubionym kościele teściowej (który jest okrutnie daleko od sali i centrum miasta, a dojazd spowodowałby, że wielu gości by nie przybyło) czy też luby storpedował próby narzucenia świadka.
Dziewczyny, bardzo przydatną osobą jest teść! Chociaż generalnie jestem wielką fanką mamy mojego ukochanego, a taty trochę mniej, podczas organizacji ślubno-weselnych tata sprawdza się doskonale jako osoba torpedująca zapał żony, by służyć dobrą, acz nie zawsze potrzebną radą i pomocą. Jest też często jedyną osobą (jeśli syn nie chce się kłócić ze swoją mamą lub mama ignoruje jego zdanie), która ma odwagę powiedzieć teściowej, że jej propozycja - delikatnie rzecz biorąc - nikomu nie pasuje. Tak więc uśmiechnijcie się do swoich przyszłych teściów, jeśli teściowa zalewa was dobrymi radami, czasem są oni prawdziwymi sojusznikami :)
Malwina_łódź - Wto Lip 29, 2008 12:05 pm
Co do tego, że do teściowej nigdy nie powie się mamo, to się z tym nie zgadzam w ogóle. Ja mam zamiar mówić do teściów mamo/tato. Nie uważam tego za coś złego. Traktuję ich jak rodziców.
szept - Sro Lip 30, 2008 5:03 pm
Opowiadamy teściowej co planujemy,co załatwiliśmy,jak co będzie wyglądało,a ona zawsze powtarza,że nam ma się podobać i my mamy być zadowoleni.Nie ma więc żadnych konfliktów i problemów
Emi - Pon Wrz 01, 2008 11:41 am
Ja mam cudownych "przyszłych" teściów dlatego razem z nimi i moimi rodzicami wszystko uzgadniamy. Tzn pytamy się o ich zdanie i opinie, ale sami podejmujemy decyzje.
doni_iza - Pon Wrz 01, 2008 1:30 pm
Moi przyszli teściowie do niczego się nie wtrącają , a jeśli prosimy ich o pomoc to pomagają. Wiem szczęściara ze mnie .
agniesia22 - Pon Wrz 01, 2008 5:30 pm
Teściowie naprawdę wporządku, nie wtrącają sie do niczego. Jak ich poprosimy to bez słowa załatwią, pomogą pozatym tylko pytają na jakim etapie załatwiania jesteśmy. Teściowa zajęła się kościołem, zamówiła godzine i przybranie i jak narazie mam wolną rękę.
Kociadło - Nie Wrz 07, 2008 6:59 pm
moja przyszła tesciowa sie pcha jak moze we wsztysto - z rożnym skutkiem. Ja na poczatku ją olewałam chociaz ma takie pomysły ze glowa on nich czasem boli ale teraz coraz bardziej mnie irytuje - powiedzialam K. żeby ja pilnował bo ja sie nie zamierzam przez nia denerwowac i K. pilnuje żeby nie przesadzała i stara sie żeby bylo jej w naszych przygotowaniach jak najmniej. Narazie nie musze interweniowac.
kamorek - Sro Wrz 10, 2008 11:39 am
ja mam teściów bardzo super...pomagają ale nie wtrącają się, w prawdzie nie wiem jak to dalej będzie bo jesteśmy na początku naszych przygotowań, mamy dopiero sale i czekamy na odpowiedź jednej orkiestry -sprawdzonej, i jak nie mają terminu to przed nami gonitwa za zespołem...obecnie szukam kucharki...i teściowie pomagają bardzo załatwiają konytakty ale dzwonimy my z narzeczonym wszystko uważają ze powinniśmy załatwić sami tak jak chcemy...oni pomagają szukać namiarów...są bardzo oki:)
Tajgete - Sro Wrz 10, 2008 12:04 pm
A ja bym chciała chyba, żeby teściowie zainteresowali się ślubem trochę bardziej. Wprawdzie to my postawiliśmy ich od razu w sytuacji, że za wesele płacimy sami i sami je organizujemy. A może chodzi o to, że oni uznają "tradycyjny podział" obowiązków i takie rzeczy jak sala itp. ich nie obchodzą. Tak czy siak jak na razie jest tylko miłe zainteresowanie kolejnymi przygotowaniami, ale tylko wtedy, jeśli sami zaczynamy o tym mówić.
Za to moja mama nadrabia wszystko z nawiązką. W życiu się tak z nią nie kłóciłam. Ma swoją wizję wszystkiego, gdzie koronnym argumentem jest stwierdzenie "BO TAK BYŁO ZAWSZE". I nie istnieją dla niej problemy odległościowe (orkiestra powinna np. jechać godzinę z Łodzi do Bełchatowa, żeby "wyprowadzić" Wojtka, a potem prawie drugie tyle, żeby "wyprowadzić" mnie... bo przecież tak zawsze było ), finansowe (powinniśmy zaprosić wszystkie możliwe ciotki, znajomych rodziny, sąsiadów itp.), estetyczne (na ramionach powinnam mieć bliżej niesprecyzowane ciepłe coś, a Wojtek koniecznie jasny krawat), a to co miały dzieci jej znajomych (począwszy od fotografa, a na zespole kończąc) jest zawsze najlepsze!. Przez prawie pięć miesięcy udało mi się nie wyciągnąć argumentu "mamo, ja za to płacę", ale ostatnio nie wytrzymałam...
sistermonn - Sro Wrz 10, 2008 12:09 pm
fiona83 - Sro Wrz 10, 2008 12:12 pm
doni_iza napisał/a: | Moi przyszli teściowie do niczego się nie wtrącają . |
Moi PO ślubie też się nie wtrącają
Tajgete - Sro Wrz 10, 2008 12:23 pm
sistermonn - Sro Wrz 10, 2008 12:28 pm
I bardzo dobrze
Brat będzie miał po mamusinemu, a córka - po swojemu. I wilk syty i owca cała
ppola - Sro Wrz 10, 2008 1:20 pm
No ja mam w sobote pierwsze starcie w kwestii slubno - weselnej. Mam nadzieje ze nie zawiode sie na mojej tesciowej - do tej pory była w porzadku a mieszkalam u nich jakis czas No i mam tez nadzieje ze moja mama z niczym nie wyskoczy.
Sie wszystko okaze...juz za 3 dni
kamorek - Sro Wrz 10, 2008 1:29 pm
ppola, będzie dobrze...ja się strasznie bałam rozmowy-tej pierwszej a już jestem po i uważam ze było miłe spotkanko i nawet nikt się nie pokłócił:) a wręcz nawet conieco uradziliśmy:) nie stresuj się napewno będzie miłe zaskoczenie:) na stres mamy jeszcze czas:)
ppola - Sro Wrz 10, 2008 1:44 pm
Generalnie to rodzice juz sie dwa razy widziel. a teraz jest pierwsze oficjalne - slubne:) Bo generalnie w zeszlym tygodniu sie zdecydowalismy ze chcemy w przyszlym roku w konkretnym terminie i cos tam probowalismy dzialac. Na razie moja mam najpierw byla w szoku teraz juz doszla do siebie a tesciowa stwierdzila zesie spodziewala takiego telefonu predzej czy pozniej. Przez tydzien wybralismy sale zadzwonilismy sa wolne no i wlasnie w sobote wsadzamy mamy w auto i jedziemy zobaczyc na zywo bo jak na razie w gre wchodza dwie. No i mam nadzieje ze spodoba im sie i nie bedzie duzych scysji
Aha mamy juz sie raz wtracily i kazaly nam zredukowac liczbe gosci - no i mialy racje tu je posluchalismy
agniesia22 - Sro Wrz 10, 2008 2:31 pm
Ogólnie teściowie się nie wtrącają w przygotowania, interesują się pytają co już załatwione ale nie podważają zdania. Jedynie napięta sytułacja zdarzyła się w związku z godziną śłubu w kościele. ?lub był ustalony na godz. 19, kiedyś coś tam rozmawialiśmy i powiedziałma że moża by było przełożyć na 18:00, za czym teściowie bardzo byli. Dwa dni później zostałam powiadomiona że nasz ślub będzie o 17:00. Nie jestm za to zła bo w sumie godzina dobra, tylko byłam z lekka zszokowana tym że nie mieliśmy prawa decyzji.
555 - Sro Wrz 10, 2008 8:02 pm
u nas tez, mimo ze zadni Rodzice raczej sie nie wtracali i finansowalismy wszystko sami, doszlo do kilku scysji.. na szczescie skonczylo sie dobrze.. :))
ewcia29 - Sob Lis 01, 2008 5:47 pm
Ja wam napiszę swoją sytułacje!!! Nigdy nie miaam problemu z teściow zawsze jak co? chciała to leciałam na każde zawałonie i byłam wtedy dobra!!
mój narzeczony ma starszego brata o 1,5 roku jest z nazeczoną już ponad10 lat. Ja z A ustaliliśmy date ślubu na 19 09 2009. No i trzeba było poinformować o tym A. rodziców niestety w tym dniu była tylka jego mama (PT) Adam rozpoczoł tekstem mamo kiedy będzie brał Łukasz ślub??? a ona na to niewiem nie mają ustalone Więc Adam mówi bo my już mamy ustalone bierzemy ślub 19.09.2009. A w teściową jak piorun trzepło taka była zła niewiedziała co robić i wogóle..... Popłakałam się po jej reakcji tym bardziej było mi przykro bo zawsze jej pomagałami i czułam się wykorzystana!!
mój A tumaczył mi że to dlatego że jego brat jest starszy i niebierze ślubu!!! (to było dla mnie śmieszne tym bardziej żę różnica jest między nimi niewielka)
Ale PT ucieszyła się że po jakimś 2 miesiącach od naszej informacji jej starszy syn poinformował że też bierze ślub 3 miesiące przed nami!!! a ja lekko mnie zatkało jak się dowiedziałam i pomyślałamich ślub pokryje nasz mało tego się wepchneli a teściowa w skowronkach......
załamałam się!! zresztą cały czas jest gadanie Łukasz Agnieszka i łukasz i Agnieszka a My????? nic nam nie pomaga nic nirobi nad tamtą parą nadskakuje jest mi bardzo przykro moj kontakty z teściową zmieniły sie diametralnie ,moje stosunki wyglądają tak że tylko zmienie pare słów i niechce mi się z nią gadać a nawed chce mi się płakać
Mało tego teraz kupiliśmy obrączki chce je zobaczyć!! powiedziałam swojemu A. że nagle się zainteresowała ślubem???? chyba trochce zapuźno!!! niech ogląda tamtych przygotowania a nie nasze mało tego mówie A żeby nic nie gadał co mamy zaplanowane na ślubie bo teściowa zaras powie tamtej parze
Naszczęście mój Adam i moi rodzice pmagają nam w naszym ślubie jak tylko mogą!!
tylko szkoda że mam jest inwalidką i nie zawsze się dobrze czuje a tata cały czas cięzko pracuję po za granicami!!! i mimo tego z chocią nam pomaga!!!
ja to mam dopiero przechlapane
Tajgete - Sob Lis 01, 2008 6:04 pm
Ewcia... dlaczego za późno? Rodzice mojego narzeczonego zaczynają interesować się naszym ślubem dopiero teraz (zostały niecałe 4 miesiące). To są jednak ludzie z innych czasów. Czasów, w których wesele organizowało się w maksymalnie pół roku. Gdy się zaręczyliśmy i ustaliliśmy datę odległą o 10 miesięcy, to gdy słyszeli, że już coś planujemy, byli bardzo zdziwieni, że tak wcześnie o tym myślimy... Więc może tak "późne" zainteresowanie Twojej teściowej nie wynika z braku uczuć, ale innego spojrzenia na sprawę czasu?
A tak na marginesie, już któraś osoba pisze, że ktoś "wepchnął" się pare miesięcy przed ślubem. Ja tak zrobiłam mojemu bratu. Oni ponad rok temu ustalili datę na czerwiec 2009, my w tym roku na luty. I nie czuję się winna nawet w najmniejszym stopniu. Czy moje wesele to kilka miesięcy wcześniej odbierze cokolwiek z ich dnia? Czy coś na tym stracą? Argument finansowy też mnie nie przekonuje - rodzina wie o tych ślubach na tyle wcześnie, że raczej zdążą się przygotować. I raczej, gdybyśmy postanowili czekać kolejny rok tylko po to, żeby w mniemamniu mojego brata cała rodzina żyła jego ślubem przez okrągły rok, nikt nie zapewni, że za rok naszej rodzinie nie pojawi się ślub z drugiej strony rodziny/dziecko/pożar/wypadek losowy.
ewcia29 - Sob Lis 01, 2008 6:27 pm
Może faktycznie masz racje ale jest mi naprawdę ciężko a tym bardziej ciężko bo teiściowa z tamtą parą załatwiała sprawy weselne a z nami nie!!!
My sobie samy rade dajemy i nie muszi się teraz wtrącać!!!
MałaMi1 - Sob Lis 01, 2008 7:07 pm
ja rozumiem Ewcie, tez by sie wurzyla, gdyby ktos zachowal sie w ten sposob.....
EwaM - Sob Lis 01, 2008 7:16 pm
A mnie jakby mój brat z narzeczoną powiedzieli, że chcą wziąć ślub nawet na 1 m-c przed nami to bym się ucieszyła, pogratulowała i jeszcze pomogła w przygotowaniach, podzieliła się wiedzą itd. Przecież to sama radość, że bliskie nam osoby chcą się pobrać. Nie rozumiem waszej zazdrości. To trochę tak wygląda jakby w ślubie nie liczył się fakt zawarcia małżeństwa, ale efekt jaki wywrzecie na znajomych.
MałaMi1 - Sob Lis 01, 2008 7:23 pm
to nie chodzi o zazdrość Ewo tyko wydaje mi sie ze raczej o uklady jakie sa miedzy poszczegolnymi osobami moze jeszcze pol roku temu przyjelabym takie stanowisko jak Ty, w obecnej sytuacji-nie
Tajgete - Sob Lis 01, 2008 9:31 pm
Odbiegamy nieco od tematu, ale...
Ja się zgadzam z Ewą. Nie unikniemy porównywania z innymi ślubami w rodzinie, wśród znajomych, przypadkiem zobaczonymi. Nasze przecież i tak będzie niepowtarzalne i niesamowite. Olu, co miałaś na myśli mówiąc "układ z osobami"? Czy dobrze rozumiem, że chodzi tutaj o fakt dobrej, przyjacielskiej relacji? Jeśli o mnie chodzi, to może jej nawet nie być, może być ten sam zespół, sala... wszystko mi jedno. Ważne, żeby wszystko było dobre. A co to za problem, jeśli u mojego brata będzie tak samo dobre? Nawet gdybyśmy się szczerze nie znosili, to nie mam interesu, żeby życzyć mu, żeby u niego było gorzej. Zresztą... co to znaczy gorzej? ?eby on się gorzej czuł, żeby goście byli mniej zadowoleni?
Co do właściwego wątku. Ja na początku miałam drobny żal do teściowej, że się nie interesuje. Dopiero wysłana na przeszpiegi szwagierka usłyszała, że mama po prostu nie chce się wtrącać. Skoro postanowiliśmy sami za wszystko zapłacić, to stara się ograniczyć swoje pomysły i swoje zdanie. Ot... niezrozumienie, które mogło zaoowocować jakimś ukrytym żalem. Ewciu... czy napewno taka postawa "nie musi się wtrącać" jest sama siebie warta? Nie chcę się mądrzyć, ale może jednak nie warto odsuwać teściowej tak zupełnie, bo przecież po ślubie ona nadal Twoją teściową będzie. I czy na pewno wolelibyście, żeby narzucała Wam swoje zdanie? Moja mamusia robi to konkursowo i zdołała popsuć mi już dużo naszej wspólnej krwi
ewcia29 - Sob Lis 01, 2008 10:53 pm
My zaręczyliśmy się pierwsi bo tak czuliśmy!!! miesiąc po nas oni!!! my pierwsi date ślubu ustaliliśmy dwa miesiące po nas oni!!! róznica jest tylko taka że oni są ponad 10 lat ze sobą a my z A 7 lat dlaczego się decydują zawsze gdy my podejmiemy decyzje!!!
mało ego relacja miedzy dwoma parami jest śmieszna bo nie lubię swojej szwagierki i ona o tym wie!!! zresztą jak byście miały syułacje takie jak ja to też byście jej nie lubiły!!! np.kupiłam sobie sukienkę na impreze pokazałam jej bo mi się bardzo podobała i chciałąm żeby ona oceniła!!! jej się też podobała!!! przyszedł czas imprezy a my jesteśmy w tych samych sukniach czułam się jak debil sytułacji było wiele np to że powiedziała że chodzę w lumpach bo ona sama wchodzi w orginałach!!!
ale szata nie zdobi człowieka!!!
powiem wam szczerze że niezdziwiła bym się jak by kupiła taką samą suknie ślubną jaką che ja!!!
a tym bardziej żal mi jest dlatego że naprawdę zawze pomagałam PT a szwagierka zawze miała luzy ja zawsze się starałam a szwagierka miała luzy!!! ale Twściowa nie pomaga nam a tylko im!! To co mam o tym myśleć?????
EwaM - Sob Lis 01, 2008 11:26 pm
Pozwól, że zacytuję w tym miejscu moich rodziców. Kiedy ktoś ich skrzywdził, potraktował niesprawiedliwie, oszukał, nie pomógł choć oni wcześniej pomagali, okazał się niewdzięczny itd. Zawsze w takich chwilach powtarzali, że lepiej dawać niż brać. I wiesz, dzięki temu nigdy nie byli zawistni, nigdy nie zazdrościli, zawsze im się w życiu układało i nigdy nie mieli wyrzutów sumienia, że kogoś skrzywdzili. Polecam.
Ponieważ odbiegłam od tematu, to dodam, że starałam się teściową lekko wciągnąć w przygotowania. Nie chciałam, żeby była od tego odcięta. Ma jedynego syna i to był dla niej (i dla teścia też) bardzo ważny dzień. Ale teściowa była ok. Nie było większych nieporozumień na polu przygotowań. Zazwyczaj ustępowała.
ewcia29 - Sob Lis 01, 2008 11:43 pm
Twoi rodzice mają raceje!!! ale najbardziej boli gdy cię rani osoba która była ci naprawdę bliska i na której Ci zawsze zalerzało!!!
kryszka - Nie Lis 02, 2008 9:39 am
Ewcia29 - pisz proszę poprawnie, bo strasznie się czyta Twoje posty.
A po drugie proszę trzymać się tytułu wątku, o relacjach rodzinnych są inne wątki.
izunia_82 - Nie Lis 02, 2008 2:07 pm
W naszym przypadku było tak, że większość wesela zorganizowaliśmy sami z mężem. Teściowa natomiast pomagała przy wiejskim stole.
kakonka - Nie Lis 02, 2008 6:53 pm
jak chce to niech sie włączy w przygotowania. tym bardziej ze rok temu pomagala w przygotowaniach swojej corce to ze tak powiem jest obcykana dlatego tez mysle ze jej wiedza i doświadczenie moze nam bardzo pomoc
Karolka_23 - Sro Lip 01, 2009 12:05 pm
Moja przyszła teściowa w ogóle nie interesuje się naszymi przygotowaniami do ślubu i wesela, chociaż jak ustalaliśmy listę gości to chciała mieć na nią bardzo decydujący wpływ
Na szczęście nie udało się jej to, więc jak tak sobie teraz pomyślę, że od początku miałaby się angażować w to wszystko to pewnie nic byśmy nie zrobili po swojemu (bo za drogie, bo to, bo tamto).
Teraz cieszę się, że zna tylko najważniejsze szczegóły dotyczące wesela i nic poza tym, reszta niech zostanie dla niej niespodzianką.
darling - Sro Lip 01, 2009 12:39 pm
Karolka_23 napisał/a: | Moja przyszła teściowa w ogóle nie interesuje się naszymi przygotowaniami do ślubu i wesela |
U mnie jest dokładnie tak samo. Interesuje ją tylko cena i to żeby było jak najtaniej. Na dodatek wszystko co jej opowiadamy co udało nam się załatwić porównuje do wesela swojej córki, która brała ślub w zeszłym roku. Szkoda tylko, że nie chce zrozumieć, że nasze wesela będą zupełnie inne. Tamto to była uroczysta zabawa z tańcami po ślubie cywilnym bez orkiestry, bez kamerzysty czy fotografa, stołu wiejskiego, pierwszego tańca, podziękowań, białej suknii... Przykro mi się robi gdy zawsze słyszę, że u E. było wszystko takie piekne, eksluzywne i na wysokim poziomie. Czy to znaczy, że u nas wszystko będzie złe i gorsze...?
Na szczęście moi rodzice stanęli na wysokości zadania i na ich pomoc mogę liczyć w każdej sprawie.
temidaaa - Sro Lip 01, 2009 2:36 pm
darling napisał/a: | Czy to znaczy, że u nas wszystko będzie złe i gorsze...? |
na pewno nie będzie złe czy gorsze, będzie tak jak Wy chcecie, czyli dla Was najlepsze
A co do udziału teściowych w przygotowaniach, to jakoś z obserwacji mi wynika, że to przeważnie (ale nie zawsze) rodzice młodego albo się nie angażują, albo strzelają fochy, czy tylko ja to zauważyłam?
marysia - Sro Lip 01, 2009 3:06 pm
Karolka_23 napisał/a: | jak ustalaliśmy listę gości to chciała mieć na nią bardzo decydujący wpływ |
u mnie to samo najbardziej mnie zdenerwowała jak przekonała mojego K że mamy zaprosić na ślub i wesele jej koleżankę z pracy co jest dla nas obcą osobą i widzialam ją 2 razy w życiu jak odwiedziliśmy na chwile teściowa w pracy. przez to parę razy się pokłóciłam z narzeczonym ale nie ustąpiłam francy
Sylsia84 - Sro Lip 01, 2009 8:06 pm
Nie tylko Ty to zauważyłaś temidaaa rodzice młodego są od krytykowania (przynajmniej tak jest u mnie), a młodej od pomagania a co do teściowej mojej przyszłej to ciągle mi nalegała żebyśmy brali ślub w tym kościele co oni!!! Moja mama potrafiła uszanować naszą decyzję, że ślubu nie będzie w mojej parafii i tym samym w kościele , w którym ślubowali sobie moi rodzice!!!
Tissaia - Sro Lip 01, 2009 8:35 pm
Sylsia84 napisał/a: | Nie tylko Ty to zauważyłaś temidaaa rodzice młodego są od krytykowania (przynajmniej tak jest u mnie), a młodej od pomagania :) |
Eee, chyba nie u każdego. Może ja mam jakichś dziwnych teściów, ale oni też bardzo nam pomagali - załatwili sporo rzeczy.
Cytat: | a co do teściowej mojej przyszłej to ciągle mi nalegała żebyśmy brali ślub w tym kościele co oni!!! :? |
Hihi, my braliśmy ślub w tym samym kościele co teściowie, ale tylko dlatego, że to też moja parafia :)
Natomiast sugestie teściowej, byśmy brali w parafii młodego ucięliśmy stanowczo i zdecydowanie.
Yoanna - Sob Lip 04, 2009 10:36 am
Ja nie mogę narzekać na swoją przyszłą teściową- póki co (wole nie zapeszać)
Raz mnie tylko zirytowała. Nasi rodzice finansują nam wesele a my opłacamy resztę. Jak okazało się że ktoś odpadł z listy gości to postanowiła że na to miejsce zaprosimy znajomych rodziny... Nie mamy z nimi kontaktu więc trochę tak głupio... M wolał zaprosić kolegę ale teściowej to się nie podobało (swoją drogą ze strony M 1/3 to nasi znajomi ). Tak więc ustąpiliśmy... Ale poza tym jednym przypadkiem kobieta jest do rany przyłóż
joannakarolina - Czw Paź 01, 2009 8:37 pm
My grzecznie słuchamy "cennych" rad teściowej i jesli pomysł nam się spodoba to oczywiście robimy tak jak ona zaproponuje, ale jesli się z czymś nie zgadzamy to mówimy stanowczno "nie", za długo nie nalega i nie próbuje nas przekonać do swoich racji, bo wie że i tak nie zmienimy zdania
niesia2708 - Czw Paź 01, 2009 9:12 pm
Ambrozja - Czw Paź 01, 2009 9:13 pm
Klaudynka - Pią Paź 02, 2009 6:36 am
Rodzice obu stron byli bardzo zaangażowani w organizację ślubu i wesela. W trakcie, okazało się że jest wiele kwestii spornych, ale ostatecznie zadecydowaliśmy my. Niektóre rady okazywały się bardzo cenne, więc czasem warto wysłuchać rodziców i przedyskutować, przynajmniej my to tak odbieramy
Pusiak - Pią Paź 02, 2009 7:23 am
mała9364 - Pią Paź 02, 2009 10:12 am
Zawsze słyszałam dziwne dowcipy o teściowych i bałam się,że będę miała jakąś jędze:).A tu taka niespodzianka.Moja przyszła teściowa jest wspaniała.Wszystkim życzę mieć taką teściową jak ja mam.To jak cenny skarb:D
Ambrozja - Sob Paź 03, 2009 10:13 am
esperanza - Nie Paź 25, 2009 7:33 pm
my też sami płaciliśmy, ale słuchaliśmy wybiórczo dobrych rad - przydały się te o menu weselnym, bo to jednak inne pokolenie i upodobania smakowe mają trochę inne niż my
Z tym menu to w zasadzie łatwo poszło, bo okazało się że pani menadżer z restauracji myśli podobnie i organizatorka też i nie wymyślała niestworzonych cudów stołowych a tyle się nasłuchałam, że to jakaś walka na miecze z rodzicami i teściami
ola88 - Nie Paź 25, 2009 7:39 pm
mała9364 napisał/a: | Zawsze słyszałam dziwne dowcipy o teściowych i bałam się,że będę miała jakąś jędze:) | też tak myślałam chociaż nie mam teściowej, ale za to teść pewnie będzie robił a dwie osoby , ale jak narazie nie jest źle
Weira - Sob Paź 31, 2009 1:53 pm
U nas rodzice P. nie wtrącają się w to jak organizujemy wesele. Mówią, że "niech młodzi sami sobie załatwiają" być może jest jeszcze dużo czasu, ale myślę że jak będzie bliżej to naturalnie będą chcieli pomóc.
misiao1983 - Sob Paź 31, 2009 3:01 pm
Nie wiem czy dopuszczam bynajmniej nie zabraniam Ogólnie wszystko staramy si obić sami ale rodzice nam pomagają, jeśli tej pomocy oczywiście chcemy.
M4rcysi4 - Wto Lis 03, 2009 12:04 am
Cóż póki co to jeszcze mamy przed sobą większość przygotowań i to rozłożonych na dość spory odcinek czasu. Staram się jednak ,aby rodzicie nasi wiedzieli o zamiarach i mogli powiedzieć co myślą ,by czuli się potrzebni.
Jedyną załatwioną sprawą jest sala. My wcześniej kilka już oglądaliśmy i zdecydowanie mieliśmy swojego faworyta. Po pewnym czasie postanowiliśmy zabrać nasze mamy ze sobą i pokazać im trzy sale. Moja mama była w pełni zachwycona Naszą faworytką ,ale mama P była za inną salą. Głównie dlatego ,że była w Bełchatowie ,a więc na miejscu, a nie jak tamta w Piotrkowie,a poza tym bywała już w tamtejszej restauracji (nie na sali balowej). Miałam problem ,bo mimo tego że strasznie niańczy P (jedynaka i on często zmienia zdanie dla niej) to ją bardzo lubię i nie wiedziałam jak jej powiedzieć ,że my już raczej zdecydowaliśmy. Niezręcznie powiedziałam tylko ,że ... tamta ladniejsza i mają pokoje noclegowe, na których mojej mamie bardzo zależy. Widziałam ,ze jej sie troche przykro zrobiło (a mi głupio) no ale co zrobić.
Teraz kiedy P powiedział ostatecznie rodzicom ,że on chce na tej sali(wybranej przez nas) ,że mu się bardzoo podoba, że ja mam wielu gości z daleka i w ogóle większą rodzinę to jego mama zmieniła zdanie i cieczy się razem z nami . Jest to jednak główna zasługa tego ,że dla mamy P jak on coś powie to jest święte i ma zawsze racje (nawet jeśli jej mąż a mój PT mówi inaczej i on ma naprawdę racje ).
Do orkiestry też się raczej wtrącać nie będą ,bo my mamy już sprawdzoną (byliśmy na weselu ,gdzie grała) poza tym oni nie znają żadnych kapel więc jak mieli by pomóc?
Także ja strasznie lubie moich PT ,bo są wyluzowani i można z nimi normalnie pogadać ,a w szczególności z tatą P
aanjaa - Wto Lis 03, 2009 7:13 pm
ja jak najbardziej dopuszczam przyszłą teściową do głosu
to super babka i liczę się z jej zdaniem. Miałam do niej szczęście chyba w ogóle nawet kiedyś stwierdziłam, że nie mogę się doczekać aż zacznę do niej mówić mamo..., może z racji tego, że brakuje mi mojej...
dopuszczam też i dlatego, że to rodzice będą finansować nam wesele
rene244 - Wto Lis 03, 2009 9:06 pm
moja teściowa nr 2 nawet nie wiedziała, że będzie wesele
M4rcysi4 - Sro Lis 04, 2009 11:57 pm
hehe to miejmy nadzieje ,że zawału nie dostała
Agata1234 - Wto Lis 10, 2009 2:51 pm
My natomiast zarówno mojej mamy jak i mojej przyszłej teściowej pytamy o zdanie, ale ostateczna decyzja należy do nas... Jesteśmy na poczatku drogi przygotowań właściwie na razie to się rozglądamy, dowiadujemy i zastanawiamy co jak i z czym, a rady obu mam bardzo się przydaja choć nie każdej słuchamy
yennefer - Wto Lis 10, 2009 7:06 pm
Najbardziej żałuję, że zdałam się na teściów w sprawie zespołu Ogólnie, zamiast pomagać, to mi przeszkadzali, oboje. Zatem nie zawsze warto dopuszczać ich do przygotowań.
tulipan87 - Wto Lis 10, 2009 11:21 pm
Moi teściowie w miarę możliwości pomagają, starają się nie przeszkadzać i generalnie znacząco nie ingerować, za to szczerze kibicują. Tak sobie myślę, że chyba cholera tak źle nie trafiłam...
Malena - Wto Lis 17, 2009 2:39 am
Nie za bardzo raczej wszystkozałatwiamy sami. Chyba dlatego, że mamy konkretną wizję. oczywiście radzimy się i będziemy radzic w pewnych kwestiach (np usadzenie gości), ale slub ma być nasz, a różnica pokoleń i inne sluby kiedyś sprawiają, ze nasi rodzice czasami nie chcą zaakceptować niektórych pomysłów choć my nie mamy tego problemu.
Weira - Wto Lis 17, 2009 8:54 am
U nas z rodziców w przygotowaniach większy głos zabierają: moja mama, i tata mojego P.
pestka - Wto Lis 17, 2009 4:54 pm
Bardz lubię moją przyszłą teściową i świetnie się dogadujemy, ale muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o ślub, to zdenerwowała mnie od razu na oficjalnych zaręczynach, przy ustalaniu terminu. Wymieniliśmy dwie daty, z czego ja wolałam wcześniejszą. A ona na to: "Oj, absolutnie nie, to urodziny córki, byłoby jej przykro, że ich nie obchodzimy ". Dodam, że siostra narzeczonego nie mieszka w Polsce od kilku lat, a nawet gdy mieszkała robiła w tym dniu imprezę dla znajomych i nigdy rodzinnie nie obchodziła urodzin.
Sagarika - Pią Lis 20, 2009 5:29 pm
ja dotąd nie miałam problemów z dogadaniem się z teściową,ale w tym tygodniu jechaliśmy podpisać umowę na salę i postanowiliśmy pokazać ją rodzicom-jako,że wszystko sami finansujemy i załatwiamy,to tylko była do pokazania.no i po drodze mama lubego stwierdziła,że musimy dopisać do naszej listy ok 30 osób bo ona chce zaprosić dalszą rodzinę(dodam,że oboje mamy liczne rodziny i uzgodniliśmy,żeby nikogo nie urazić zapraszać tylko rodzeństwo rodziców,dziadków i chrzestnych) i nic,że nie podoba nam się ten pomysł-bo ona stwierdziła,że sama za nich zapłaci.nie chce słyszeć,że wtedy z mojej strony też będzie trzeba zaprosić rodzeństwo dziadków(bo o nich chodzi a to 30 osób/stronę).stanęło na tym,że jest obrażona i nie odzywa się.nie wiem,jak to rozwiązać-macie może jakiś pomysł?bo oboje z M.nie chcemy zapraszać tamtych ludzi..
a do furii mnie doprowadził jej "żarcik" żebym kupiła skromną sukienkę na ślub,żeby nie musiała mówić,że brzydko wyglądałam.no myślałam,że nie opanuję temperamentu i jej coś powiem,ale na szczęście moja mama stwierdziła,że mam się tylko sobie i mężowi podobać-dzięki ci Boże za moją rodzicielkę:D
Elwirka1 - Sro Gru 02, 2009 3:17 pm
Moja przyszła teściowa musi wszystko skomentować i jest bardzo ciekawa wszystkiego. Niestety czasem za dużo jest jej komentarzy, ale wierzę w jej dobre intencje i charakter:)
mysza83 - Pon Lut 08, 2010 1:53 pm
Ja mam trochę dziwną sytuację, bo teściów przyszłych mam świetnych, ale nie wtrącają się w ogóle i nie biorą wcale udziału w przygotowaniach. Wszystko dlatego, ze u nich w rodzinie bardzo rzadko były wesela, sami przez całe życie byli tylko na kilku i sami wesela tez nie mieli. Mówią otwarcie - nie znamy się na tym, więc najlepiej zrobimy jak nie będziemy się wtryniać. Ale z każdym pytaniem można się do nich zwrócić i w miarę możliwości zawsze pomogą i wspomagają radą. Bardzo ich zdanie szanuję
Hosiole - Sro Lut 17, 2010 12:02 pm
Ja mam super teściową (oby nie zapeszać ). Teść na wszystko się godzi, a z teściową wszystko "obgaduję", nigdy jeszcze się nie sprzeciwiła naszym wyborom, zdarza jej się czasem coś zasugerować, ale robi to w sposób bardzo delikatny i nigdy nas jeszcze nie uraziła Poza tym nie jest zbyt aktywna (czyt. nie narzuca niczego ani na siłę nie stara się brać udziału w przygotowaniach) mimo to zawsze jest do naszej dyspozycji, gdy pytamy o radę lub zdanie.
Życzę każdemu takiej teściowej!
katrina - Czw Lut 18, 2010 9:16 am
teściowie trochę się dziwią że tak szybko wszystko załatwiliśmy ale nie wtrącają się
chyba na teściów nie mogę narzekać, a jak mamy dość i rodziców S i moich to zabieramy się i spadamy do siebie
Jouliettka - Czw Lut 18, 2010 10:19 am
Moja przyszła teściowa niestety próbuje wtrącić swoje zdanie Np. stwierdziła, że skoro mój Misiek nie widzi sukni ślubnej to ja nie będę wybierała z nim garnituru, bo niby czemu miałabym to robić. Ostatnio był też zgrzyt odnośnie wiązanki ślubnej. Jak to bywało kiedyś - to Młody zamawiał wiązankę i Panna Młoda widziała ją dopiero gdy ją od niego otrzymała przed ślubem. W związku ze starym zwyczajem moja teściowa stwierdziła, że jej syn nie widzi sukni to ja nie zobaczę wiązanki, bo on ją sam wybierze. Myślałam, że mnie trafi szlak. Nie podoba mi się to, że zaczyna się wtrącać w takie pierdoły ... obawiam się co będzie po ślubie
katsu - Pon Lut 22, 2010 12:36 pm
u mnie jest odwrotnie
teściowa wspiera nas
a moi rodzice ciągle mają jakieś 'ale' i powodują nieciekawa atmosferę
Agata1234 - Sro Mar 24, 2010 4:55 pm
agulka1989 - Sro Mar 24, 2010 5:13 pm
martitka - Sro Mar 24, 2010 5:15 pm
Teściowie się nie wtrącali, przybyli tylko na ślub i wesele. Moja mama za to bardzo nam pomagała, bo właściwie na jej głowie była cała organizacja uroczystości, bo nas nie było na miejscu
kariczeq - Czw Mar 25, 2010 7:55 am
u mnie teściowa bardzo pomaga... może też ze względu na to, że nie mam już swoich rodziców...
z resztą teściowie płacą za salę i noclegi gości, byli razem z nami przy jej wyborze... jeśli chodzi o pozostałe sprawy to pomagała mi wybrać suknie, raczej spięć nie będzie może przy zakupie synkowi garnituru, ale damy radę w pozostałych kwestiach raczej się zgadzamy
Geebril - Pią Mar 26, 2010 12:15 pm
Moja Teściowa, tak jaki i moja Mama, raczej wspiera. Czasami jej się coś wymsknie "wtrącającego", ale wtedy Brat A. ją skutecznie stopuje. Staramy się obie mamy wtajemniczać i angażować w przygotowania - myślę, że im się to podoba i nam też, bo ostateczne decyzje jednak podejmujemy sami (albo tak nam się wydaje )
marta_ - Wto Kwi 13, 2010 4:35 pm
Moi teściowie nie dokładają do wesela więc się nie wtrącają. Ale komentują nasze decyzje na przykład przy wyborze kościoła..tym bardziej, że sami brali tam ślub, misiak mój był tam chrzczony, a teraz okazuje się, że dla nich to za daleko i że wymyślamy..
Na temat wnuków też już powiedziała, że się nie będzie zajmować, bo na co dzień robi jako opiekunka
randomgirl - Wto Kwi 13, 2010 8:35 pm
Ja mam fajną teściową i sama wykazuję inicjatywę co do konsultacji z nią niektórych kwestii, nie tylko ślubnych
Agata1234 - Pią Kwi 16, 2010 6:40 pm
marta_ napisał/a: | Na temat wnuków też już powiedziała, że się nie będzie zajmować, bo na co dzień robi jako opiekunka |
Moja wręcz przeciwnie powiedziała, ze będzie rozpieszczała, wszystko kupowała itd i jeszcze że jak sami nie przyjedziemy to ona będzie często wpadała na obiady. mam nadzieję,z e zartuje. Choć z tym rozpieszczaniem to niestety raczej dotrzyma słowa.
paulii - Pon Kwi 19, 2010 10:12 pm
Jouliettka napisał/a: | Moja przyszła teściowa niestety próbuje wtrącić swoje zdanie Np. stwierdziła, że skoro mój Misiek nie widzi sukni ślubnej to ja nie będę wybierała z nim garnituru, bo niby czemu miałabym to robić. Ostatnio był też zgrzyt odnośnie wiązanki ślubnej. Jak to bywało kiedyś - to Młody zamawiał wiązankę i Panna Młoda widziała ją dopiero gdy ją od niego otrzymała przed ślubem. W związku ze starym zwyczajem moja teściowa stwierdziła, że jej syn nie widzi sukni to ja nie zobaczę wiązanki, bo on ją sam wybierze. Myślałam, że mnie trafi szlak. Nie podoba mi się to, że zaczyna się wtrącać w takie pierdoły ... obawiam się co będzie po ślubie |
Nie rozumiem czemu tak mówi odnośnie kwiatów, przecież wiązanka powinna pasować do sukni..
sachmet - Sob Maj 29, 2010 10:41 am
Ja mojej chyba już nie będę dopuszczać bo zasugerowała mi, żebym założyła czerwoną albo zieloną suknie ślubną No bo przecież "każda" idzie w białej więc będę się wyróżniać
krufka - Sob Maj 29, 2010 1:40 pm
A moja super teściowa czynnie bierze udział w przygotowaniach i pomaga - z racji tego, że oboje mieszkamy w Poznaniu, a ślub będzie pod Łodzią, to rodzice G. są jedynymi osobami "na miejscu". Co możemy - załatwiamy telefonicznie, ale np moja teściowa pojechała niedawno sama oglądać salę. Inna sprawa, że się na tą konkretną salę uparła i w końcu spasowaliśmy.
Bian - Sob Maj 29, 2010 5:26 pm
Moja teściowa wprawdzie mieszka ponad 300 km od nas, ale jest to bardzo ciepła osoba, wiec informujemy ją na bieżąco jak idą przygotowania, ona również do nas dzwoni podpytać na jakim jesteśmy etapie Nie wtrąca się, z resztą M. jest najmłodszy z trójki rodzeństwa. W dwóch poprzednich przypadkach teściowie nie ingerowali w przygotowania, wiec i u nas tego nie robią. A w ogóle to przyjeżdżają w środę na kilka dni i nawet ja już się nie mogę doczekać
Bella - Nie Maj 30, 2010 12:26 am
resta82 - Pon Maj 31, 2010 3:38 pm
Moja przyszał teściowa koniecznie chciała stół wiejski na naszym weselu, była zachwycona bo gdzieś widziała, że jej sie podoba, że ona chce i wogóle... Powiedziała, ze sama za niego zapłaci. Mojemu miskowi było to obojętne, ale jak mama chciała to jemu też zaczeło zależeć. Moje stanowisko było jednoznaczne-NIE. Prawie się o to pokłuciliśmy. Po kilku wymianach zdań z moim miśkiem temat został zakończony.
Sami opłacamy slub i wesele, ani moja mama ani rodzice Miśka nie wtrącają się w sprawy organizacyjne.
Generalnie biore tylko pod uwage sugestię rodziców, rozważam ich propozycje ale ostateczne decyzje i tak podejmujemy sami.
mcgmcg - Pią Cze 04, 2010 12:46 pm
z moja to jak z ogniem nie da sie nic dogadac
martula_87 - Pon Sie 30, 2010 5:20 pm
Na całe szczęscie moja przyszła teściowa nie ingeruje w nasz ślub.Jedyna sprawa jaka ją interesuje to kościól(jest osobą bardzo bardzo wierzącą).
ewa.krzys - Pią Mar 11, 2011 2:05 pm
I moi rodzice, i rodzice Krzysia wspierają nas w podejmowaniu decyzji, doradzają, ale to my mamy decydujący głos i to bardzo nam odpowiada :)
olivka_ja - Pią Mar 11, 2011 3:20 pm
ewa.krzys napisał/a: | I moi rodzice, i rodzice Krzysia wspierają nas w podejmowaniu decyzji, doradzają, ale to my mamy decydujący głos i to bardzo nam odpowiada |
U nas jest podobnie, to znaczy słuchamy tego co mają do powiedzenia nasi rodzice ale ostateczne decyzja należy do nas (nawet jeśli którejś mamie się ona nie podoba)
Winter - Pon Mar 14, 2011 9:29 am
Nasi rodzice jakoś w ogóle się tym nie interesuję
ewa.krzys - Pon Mar 14, 2011 12:31 pm
Winter, moja siostra wychodzi za mąż w ten sam dzień co Ty A wracając do tematu, szkoda, że Wasi rodzice się tym nie interesują ... Ich wiedza i doświadczenie mogłyby Wam pomóc, może poproście ich o pomoc?
ola88 - Pon Mar 14, 2011 12:38 pm
ewa.krzys napisał/a: | Ich wiedza i doświadczenie mogłyby Wam pomóc, może poproście ich o pomoc? | pewnie w swoim czasie pomogą u nas Rodzice nie pomagali na ponad rok, tylko tak pół roku przed ślubem bo wtedy jest najwięcej bieganiny za wszystkim.
Emmi - Pią Mar 18, 2011 11:38 am
A u mnie to wygląda tak...
Moja mama ma wszystko w nosie i nie poczuwa się do niczego.Ale tak było zawsze więc mnie to nie dziwi,choć nie powiem, jest mi trochę przykro....
Natomiast jeśli chodzi o teściów to złego słowa nie powiem. Pomagają nam w tej kwestii nie tylko finansowo,ale i na wiele innych sposobów.To teściowa pomaga mi od początku wszystko planować. Z nią robiłam listę gości, z nią wybieraliśmy salę i konsultowaliśmy menu.I nie dyktowała nam co i jak...po prostu była z nami i doradzała jak o to prosiliśmy. Ona między innymi była ze mną poszukiwać sukni. I powiem Wam że z perspektywy wiem że zabranie jej to było dobre posunięcie...poczuła się doceniona i poczuła że liczymy się z jej opinią...Teraz kiedy do ślubu coraz bliżej i jest wiele spraw do załatwienia i goście do zaproszenia to właśnie teściowie pilnują naszych córeczek,a z dziećmi byłoby nam bardzo ciężko załatwić tyle spraw w tak krótkim czasie...wiadomo...dzieci mają swój rytm dnia i on musi być zachowany.Tak czy siak...u nas podziękowanie dla rodziców będzie bardzo wyjątkowe bo (przynajmniej teściowie)bardzo na to zasługują.I choć czasem działają mi na nerwy to wiem że to właśnie na nich mogę polegać(bo na własnych rodziców niestety nie).
ewa.krzys - Pią Mar 18, 2011 12:04 pm
Emmi, na pewno Ci przykro, że Twoi rodzice się nie interesują Waszym ślubem i wcale się nie dziwię, bo jednak teściowa to nie to samo co mama, ale trzeba pogratulować Ci wspaniałej teściowej
olivka_ja - Pią Mar 18, 2011 1:45 pm
Emmi to super, że masz taki dobry kontakt z teściową i że możesz na niej polegać
Naprawę tylko pozazdrościć....
Emmi - Pią Mar 18, 2011 1:52 pm
Na pocieszenie powiem Wam że moi teściowie nie zawsze byli tacy....wymagało to czasu i wielu kompromisów by teraz było tak jak jest. Ale warto popracować nad tym by te układy były jak najlepsze...bez rodziców ciężko w życiu...
Dosia_Zosia - Pią Mar 18, 2011 2:44 pm
U nas teściowa się wcale nie interesowała w przeciwieństwie do moich rodziców. Ale nie dziwię się jej, z synem raczej rzadko się widuje, kilka razy w roku to raz a dwa,że nie dokładała się do wesela, zresztą nawet na nim nie była tylko na samym ślubie.
Dobi - Sob Mar 19, 2011 10:39 am
Moi teściowie bardzo nam pomagali przy organizacji ślubu i wesela
Nie chciałem żeby moi rodzice mogli angażować się w przygotowania. Oni mają takie podejście do tej sprawy, które kompletnie mi nie odpowiada. Mianowicie wychodzą z założenia, że wesele organizują rodzice... i to oni decydują o wszystkim (o tym, kogo należy zaprosić, o lokalizacji, itp. itd.) Ja tego nie chciałem, więc odizolowałem ich od przygotowań.
Z rodzicami małżonki było zupełnie inaczej. Wtedy, kiedy trzeba było - pomagali. Jeśli chcieliśmy zrobić coś samodzielnie - akceptowali to - bo to przecież nasze wesele.
Tak samo było w przypadku wesela szwagra - teściowie ograniczyli się tylko do wręczenia prezentu. O reszcie decydował on z przyszłą żoną.
W przypadku mojego brata jest już inaczej - to rodzice organizują wesele i oni decydują o tym, kogo należy zaprosić.
P.S.
Jesteśmy już po ślubie i uważam, że wszystko wypadło rewelacyjnie. Było może kilka błędów, ale były kompletnie nie zależne od nas (np. zachowanie niektórych gości).
Jestem przekonany, że gdyby to rodzice organizowali nam przyjęcie weselne, nie byłoby już tak dobrze. Oboje jesteśmy zadowoleni. Goście także uznali to wesele za bardzo udane (oczywiście zdarzyło się kilku "zazdrośników", którzy nie mieli tak udanego wesela jak nasze i z przekory mówią, że im się nie podobało...).
Jeśli chodzi o kwestie finansowe, to rodzice z obu stron dali nam tyle samo pieniążków
nezabravka - Pią Lip 01, 2011 9:55 am
u nas dyrektorem artystycznym imprezy jestem ja, pozostali to sztabowcy, hihi
teściowa nie ingeruje, choć informujemy ją tak jak i moich rodziców o tym co już załatwione, jakie są najbliższe plany, wiem, że jest kilka rzeczy, ktore jej się zupełnie nie podobają, ale mój PM stanął za mną murem, powiedział że tak chcemy i już tak ma być... wysłuchamy oboje co ma do powiedzenia, czasem się radzimy, ale decyzja i tak jest nasza, zresztą podejrzewam że i moim rodzicom niektóre rzeczy się nie podobają, ale pozwalają nam decydować, czasem radzą coś tam, ale wszystko jak dotąd załatwiamy sami...
Verenica - Pią Lip 01, 2011 10:27 am
nezabravka napisał/a: | u nas dyrektorem artystycznym imprezy jestem ja, pozostali to sztabowcy, hihi
|
Czyli tak jak u mnie. Mój przyszły jest moją prawą ręką. Co do teściowej to na ile jest to możliwe to jak najbardziej uczestniczy ona we wszelkich przygotowaniach. Uważam, że dla niej jest to równie ważny dzień (P. jest ukochanym jedynakiem). Sama z siebie stara się jakoś pomóc - np. drukuje mi różne informacje albo ciekawostki dotyczące przygotowań lub samego ślubu. Teściowa raczej się nie wtrąca ani nie narzuca swojego zdania - ewentualnie daje do zrozumienia, że niekoniecznie jest to po jej myśli.
Pit_20 - Pią Gru 02, 2011 2:43 pm
moja teściowa nie wykazywała żadnej inicjatywy ale może to i dobrze!
malinka1987 - Sob Gru 17, 2011 2:13 am
A ja zazdroszczę tym, którym teściowie dają spokój, a w szczególności teściowe.Mianowicie moja wychodzi z założenia, że wesele organizują rodzice... i to oni decydują o wszystkim (o tym, kogo należy zaprosić, o lokalizacji, orkiestrze, zaproszeniach itp.) Zresztą ona w ogóle chciałaby decydować o wszystkim... W sprawie sali było ok, o orkiestrę była kłótnia, o godzinę ślubu też jest spór a to dopiero początek eh
Kasia13 - Pon Gru 19, 2011 5:28 pm
malinka1987 a kto płaci?
Jeśli rodzice no to cóż-macie pecha, ale jeśli Wy to nie rozumiem co to za wtrącanie się.
Karolina1984 - Wto Gru 20, 2011 11:27 am
Jako że my sami musimy skądś znaleźc peniądze na cąłą zabawę, więc i sami wszystko organizujemy. Wiem, że będę na parę dni przed weselem mogła liczyć na siostrę- upiecze mi ciasta na wesele (5 rodzajów), pomoże z dekoracją sali. A tak wsyzstko na naszej głowie. Moja mama to jeszcze czasem się interesuje o tyle,że pyta czy mamy coś załatwione. Rodzice P - zainteresowanie zerowe
DrugaStrefa - Wto Gru 20, 2011 12:41 pm
Może odwdzięczą Wam się w postaci dobrego prezentu weselnego,a teraz tylko udają że ich to nie interesuje,kto wie Ale chyba lepiej jeżeli wszystko załatwiamy sami i nikt nam się do tego nie wtrąca.
malinka1987 - Wto Kwi 17, 2012 11:35 pm
Kasia13 bardzo przepraszam za brak odpowiedzi, ale długo nie było mnie na tym forum. Generalnie rodzice płacą za tzw. talerzyk, a my resztę. Moja przyszła teściowa jest po prostu bardzo opiekuńcza i dla niej podejmowanie decyzji za kogoś nie jest wtrącaniem tylko opieką...przed samym ślubem będzie iskrzyć;)
Kalanchoe - Sro Kwi 25, 2012 9:05 pm
Ja stanowczo nie dopuszczę przyszłej teściowej do organizacji mojego przyjęcia
Mam z nią na pieńku...
My będziemy finansować i to my będziemy planować i zapraszać gości - bo to będzie nasz dzień.
lerata - Pon Maj 14, 2012 1:32 pm
Ja bym może nawet przyszłą teściową o coś poprosiła, żeby nam bylo łatwiej, ale - nie obrażając jej - ona jest z tych nieogarniętych i boję się, że poproszona o załatwienie czegoś zapomni/będzie odkładać w czasie/w końcu poporosi o zrobienie syna Tak więc o nic ją nie prosimy, sama też się nie wtrąca Z moją mamą za to konsultuję pewne rzeczy, ale bardziej na zasadzie pytania o zdanie lub oznajmiania
PaulinaPS - Nie Lis 04, 2012 10:21 pm
o widzę temat dla mnie. Moja teściowa to sie nie wtrąca, ale jak ją informujemy to rozkazuje !! Wkurza mnie tym strasznie: np. świadek nie może roznosić wódki, wynajmijcie kogoś, nie możesz mieć lawendowych butów, nie możesz mieć odkrytych ramion, pan mlody ma kupić jasny garnitur, macie mieć wynajęty samochód itd itp. Myśleliśmy, że może to z racji, że nie ma czegoś konkretnego do zrobienia i wymyśla i poleciliśmy poszukanie propozycji odnośnie kamerzysty- ceny zakres usług przykładowe filmy to poszła do pierwszego i zamówiła go. Ciężko z nią mamy, ale informować musimy bo płaci za to po części. Jednak nie uważam, że muszę jej ustępować, jak nie chce tego finansować to nie, zrobimy ślub i małe przyjęcie i koniec. Moi rodzice też są informowani, mama czasem z czymś wyskoczy to jej mówię, że jej odbija i to moje wesele, ona swoje miała i jest git
bambolea - Sob Lut 02, 2013 2:54 pm
Moja przyszła teściowa póki co troszkę się wtrąca, ale nie mówi tego bezpośrednio nam, tylko mojemu TŻowi. Nie pasuje jej sala, bo za daleko, bo wszystko jest robione pode mnie itd. A szczerze to myślałam, że ona będzie ostatnią osobą, której wszystko będzie przeszkadzać. A to dopiero początek..
msmika - Wto Lut 05, 2013 9:58 am
Moja PT to kobieta cudo. Pyta jak nam idą przygotowania, sala jej się bardzo podoba. Z odległością ..hmmm ona ogólnie nie lubi daleko jeździć (nawet 30km do Łodzi to dla niej daleko), ale wiedziała, że ślub będzie u mnie w okolicy
Właściwe tylko dopytuje czy załatwiliśmy coś nowego, ale się nie wtrąca. Muszę przyznać, że Nasi rodzice mają do nas pełne zaufanie..i czasem żałuję, że nie ma ich bliżej, żeby pomóc w decyzji.
tygrysek7773 - Wto Lut 05, 2013 1:35 pm
Ile panien młodych tyle różnych teściowych Moja jest w porządku, wszystko chce wiedzieć, więc jej pokazuję Raz tylko powiedziała kategorycznie, że ślub musi być w miesiącu z ,,r", (bo na takiej jednej sali 2 lata przed ślubem był wolny tylko jeden dzień w lipcu ), moja mama powiedziała wtedy to samo, a ja zgodziłam się, bo i jedna sala i druga(na której miejsca we wrześniu i sierpniu były wolne) pasowały mi. Zobaczymy co będzie bliżej ślubu...
chococolady - Czw Lut 14, 2013 1:20 am
Moja PT, jak i moi rodzice są zgodni i zostawili mi i mojemu PM wolną rękę we wszystkim. Dopytują tylko o przygotowania. Mają oczywiście sugestie i propozycje, które często są pomocne, ale to do nas należy ostateczna decyzja
Paolina - Wto Mar 05, 2013 6:07 pm
Choćbym chciała, to i tak nie mam zbytnio możliwości dopuszczenia teściowej do przygotowań, mieszka ona za granicą. Czasem żałuję, że nie mogę teściom opowiedzieć wszystkiego na bieżąco. Zresztą są raczej umiarkowanie zainteresowani organizacją wesela
anais - Pią Mar 08, 2013 9:49 pm
W moim przypadku to moi rodzice przebywają za granicą, a szkoda, bo zawsze byli dla mnie dużym wsparciem.
Z racji tego, że na nich nie mogę teraz liczyć, czułam obowiązek i chęć włączenia przyszłej teściowej w przygotowania. Nie był to jednak dobry pomysł. Ma niby dobre intencje, ale po tym jak towarzyszyła mi przy wyborze sukni, kiedy to dowiedziałam się, jak bardzo przeciętnie wyglądam i jakie paskudne obrączki wybrałam, skończyło się konsultowanie dalszych postępów w przygotowaniach – w trosce o nasze przyszłe relacje ;)
Teraz w o wiele zdrowszej atmosferze planujemy wszystko sami :)
tynnnka - Pią Mar 08, 2013 10:27 pm
U nas jest bardzo poprawnie,że tak powiem:)
Nikt za bardzo się nie wtrąca no może troszkę teściowie przy rozdawaniu zaproszeń ale uspokoili się trochę. Moi rodzice interesują się co już załatwiliśmy itd ale zero wtrącania się.
Ogólnie układ był taki rodzice zajmują się menu i wystrojem( z moimi sugestiami) bo się na tym znają a my resztą. I póki co kłotni żadnych nie ma tfu tfu tfu.Nawet mama moja mnie wyręczyła i akt chrztu odebrała:)
nata_ska - Czw Kwi 11, 2013 11:48 am
u mnei tesciowa wrecz w ogole sie nie wtraca ..przynajmniej jak rozmawiam z nia w cztery oczy ale czasami to az dziwne tak jakby ja nie interesowalo...wiec moze czasami jak sie wtraca to nie powinnysmy byc az tak zle przynajmniej widac im zalezy..
Catylyn89 - Nie Kwi 21, 2013 5:30 pm
Moja teściowa, jest myśli, że rodzice nie są od decydowania, bo to nie ich dzień, jedynie mogą pomóc w kwestii finansowej i coś przywieźć, załatwić, podpowiedzieć, ale nigdy nie podejmować decyzji za Młodych
Torradora - Czw Kwi 25, 2013 5:04 pm
Mama mojego A. kompletnie się nie interesuje. Na 6 miesięcy przed weselem dotarło do niej, że mamy poprawiny ale ja z tego faktu jestem zadowolona bo robię całkowicie po swojemu
Juska - Czw Kwi 25, 2013 5:07 pm
Torradora napisał/a: | Mama mojego A. kompletnie się nie interesuje. |
U nas podobnie - pokazała to zresztą także przy weselach swoich pozostałych dzieci - jednak jakoś mnie to nie przygnębia, bo podobnie jak Torradora, będziemy przynajmniej mieli tak, jak chcemy Poza tym mieszka ponad 150km od nas więc byłoby jej raczej trudno. W sprawie jakiejkolwiek pomocy będziemy zatem polegać głównie na moich rodzicach.
lwiątko - Sro Maj 01, 2013 1:25 pm
moja teściówka się na szczęście nie wtrąca. ale z drugiej strony mam wrażenie że ją ogólnie ta impreza mało interesuje. przyjedzie sobie jak gość, w niczym nie pomaga, wszystko ja i moi rodzice musimy załatwić bo M pracuje. ale wolę tak niż jakby mi miała nad głową stać i się wtrącać
Sisska - Sro Maj 01, 2013 9:00 pm
od strony mojego A rodzice za wszystko placa...chcialam w sierpniu, bedzie lipiec, bo tak chciala tesciowa, sale tez nam wybrala i orkiestre... moj przyszly prawie w ogole sie nie wtraca - jak to facet. mam wrazenie ze na razie nic nie jest tak jak sobie planowalam, ale nie chce nikomu robic przykrosci i sie klocic... aczkolwiek tesciowa i moja mama maja totalnie odmienne poglady jak slub i wesele maja wygladac...
za zaproszenia zaplace ze swojej kasy, bo chce zeby chociaz to bylo tak jak sobie wymarzylam... i z nikim nie mam zamiaru konsultowac mojego wyboru ani nikomu pokazywac projektu poki zaproszenia nie beda w 1000% gotowe i nie obchodzi mnie czy beda im sie podobac czy nie
łodzianka87 - Nie Lis 10, 2013 12:56 pm Temat postu: MOJA PT... Moja przyszla tesciowa juz ma swoj udział wlasnie zmieniała date az sie boje co bedzie dalej bo dopiero zaczynamy przygotowania ;/;/
help
Terry - Nie Lis 10, 2013 1:19 pm
łodzianka87 napisał/a: | wlasnie zmieniała date |
Sama zmieniła? Jakie argumenty miała za tym?
Juska - Nie Lis 10, 2013 4:21 pm
łodzianka87, ale to chyba Wy się pobieracie, a nie teściowa? Jakiś dobry powód do zmiany był? Nic z Wami nie ustalała? Trochę nie umiem sobie tego ogarnąć, żeby PT tak sama z siebie, dwójce dorosłych ludzi za ich plecami zmieniła datę ślubu
Jako formę pomocy, proponuję szczerą, w miarę spokojną rozmowę z PT Może zrozumie, a jak nie to róbcie tak jak chcecie - w końcu to Wasz dzień, a nie teściowej. Ona swój już miała
grejpfrut - Nie Lis 10, 2013 5:26 pm
łodzianka87, podobnie jak dziewczyny - nie ogarniam jak to się mogło stać Oby rzeczowa rozmowa pomogła, bo skoro na samym początku takie numery, to aż strach pomyśleć co będzie dalej... Trzymaj się i nie daj się!
łodzianka87 - Pon Lis 11, 2013 5:39 pm
poszło o pogode ;/ze niby wrzesien zimny noca , ale i tak uwazam ze nic jej do tego ...
Mam nadzieje, ze to była pierwsza i ostatnia jej ingerecja w nasze zycie
dzieki dziewuszki za miłe slowa
....Wlasnie szukam orkiestry ...hehe bo jak nie to ona to zrobi
Terry - Pon Lis 11, 2013 11:14 pm
A niech sobie szuka, ale to wy macie ostateczne słowo. Najwyżej ona straci zaliczkę.
Juska - Wto Lis 12, 2013 7:57 am
Terry napisał/a: | A niech sobie szuka, ale to wy macie ostateczne słowo. Najwyżej ona straci zaliczkę. |
o o o to to to
exoode - Wto Gru 10, 2013 12:31 pm
nezabravka napisał/a: | u nas dyrektorem artystycznym imprezy jestem ja, pozostali to sztabowcy, hihi
|
dokładnie mam tak samo oczywiście informujemy o poczynaniach wszytskich zainteresowanych. Moi rodzice bez większych uwag przyjmują moje pomysły. Teściu - oaza spokoju - milczy Teściowa, chciałaby mieć wpływ na wszystko. Kwestionuje, a własciwie to nie kwestionowanie, coś jakby lekkie szydzenie z moich pomysłów. Nie ogarnia kobiecina tego, że można zrobić coś inaczej niż kuzyni sąsiedzi i całaaaaa reszta ale puszczam bokiem i robię swoje:D
szaraczarownica - Wto Gru 10, 2013 1:58 pm
exoode napisał/a: | Nie ogarnia kobiecina |
Bardzo mało przyjemne, lekceważące sformułowanie. Pomimo tego, że swojej teściowej nie lubię, to jednak nie wyrażam się w takich słowach o niej. Współczuję Twojej przyszłej teściowej takiej synowej.
Może tak reaguję, bo sama będę kiedyś czyjąś teściową i to po tej "gorszej" stronie, ale takie słowa to można napisać o 80-letniej staruszce, która gubi się po wyjściu z domu. O teściowej, która zapewne nie jest leciwą staruszką, po prostu nie wypada. To jest matka Twojego przyszłego męża. Możesz jej nie lubić, ale wypadałoby choć trochę szanować.
exoode - Wto Gru 10, 2013 2:06 pm
szaraczarownica napisał/a: | exoode napisał/a: | Nie ogarnia kobiecina |
Bardzo mało przyjemne, lekceważące sformułowanie. Pomimo tego, że swojej teściowej nie lubię, to jednak nie wyrażam się w takich słowach o niej. Współczuję Twojej przyszłej teściowej takiej synowej.
Może tak reaguję, bo sama będę kiedyś czyjąś teściową i to po tej "gorszej" stronie, ale takie słowa to można napisać o 80-letniej staruszce, która gubi się po wyjściu z domu. O teściowej, która zapewne nie jest leciwą staruszką, po prostu nie wypada. To jest matka Twojego przyszłego męża. Możesz jej nie lubić, ale wypadałoby choć trochę szanować. |
a ja moją lubię i szanuję kobiecina nie ma negatywnego zabarwienia tylko takie z przymrużeniem oka nie widzę powodów do tak krytycznej opinii chociaż masz do niej prawo. Powiem Ci, że chciałabym mieć taką synową kiedyś w przyszłości jaką ja jestem teraz - mam swoje zdanie, ale szanuję opinię innych, mam pomysł na siebie, ale jestem otwarta na sugestie otoczenia, mam poczucie humoru i dystans do rzeczywistości, którego niektórym brakuje
tygrysek7773 - Wto Gru 10, 2013 6:12 pm
ja mam swój sposób- za każdym razem, gdy chcę krytycznie pomyśleć o mojej teściowej to przypominam sobie o tym, że gdyby nie ona, to nie byłoby mojego mężusiaa i wszystko inne przestaje się liczyć. (no...prawie:)
Julia_ja - Wto Gru 10, 2013 6:47 pm
exoode napisał/a: | nezabravka napisał/a: | u nas dyrektorem artystycznym imprezy jestem ja, pozostali to sztabowcy, hihi
|
Kwestionuje, a własciwie to nie kwestionowanie, coś jakby lekkie szydzenie z moich pomysłów. Nie ogarnia kobiecina tego, że można zrobić coś inaczej niż kuzyni sąsiedzi i całaaaaa reszta ale puszczam bokiem i robię swoje:D |
dokładnie u mnie jest tak samo choć mam olbrzymie wsparcie od mojego przyszłego męża i to on stara się załatwiać łagodnie sprawy ze swoją mamą, która chciałaby, żeby nasze wesele było najlepsze w rodzinie. A dla nas najważniejsze jest to, że jesteśmy razem i to będzie cudowny dzień, a nie liczy się, "co powie rodzina i znajomi"
Powodzenia
P.S. Dla jasności, moja przyszła teściowa - kobicina - też nie ogarnia, ale ją ubóstwiam
ithanielle - Sro Gru 11, 2013 11:40 am
To ja się wyróżnię - moja przyszła teściowa to wspaniała osoba
Ma bardzo dobre, zdrowe podejście do życia i sugeruje, podpowiada, ale zawsze podkreśla, że to nasz dzień i nasza decyzja. Więc, w odpowiedzi na temat postu - dopuszczamy ją do przygotowań
Julia_ja - Czw Gru 12, 2013 12:59 am
Tak jak moja kochana mama
KaMika - Pon Sty 06, 2014 6:09 pm
ithanielle napisał/a: | To ja się wyróżnię - moja przyszła teściowa to wspaniała osoba |
Też mam to szczęście (póki co), że gdyby mogła to by Nam nieba uchyliła Gdyby chciała to nie miałabym nic przeciwko, żeby pomagała w przygotowaniach. Ale jej zdaniem to jest nasz dzień i my decydujemy jak będzie wyglądał i co na nim będziemy pić, jeść itp.
Skyler - Pon Sty 06, 2014 9:44 pm
KaMika napisał/a: | ithanielle napisał/a: | To ja się wyróżnię - moja przyszła teściowa to wspaniała osoba |
Też mam to szczęście (póki co), że gdyby mogła to by Nam nieba uchyliła Gdyby chciała to nie miałabym nic przeciwko, żeby pomagała w przygotowaniach. Ale jej zdaniem to jest nasz dzień i my decydujemy jak będzie wyglądał i co na nim będziemy pić, jeść itp. |
Naszych rodziców tez możemy ozłocić
Aniełek - Nie Kwi 13, 2014 5:12 am
Moja teściowa zaczęła się interesować sprawą dopiero w fazie zapraszania gości, jak wyjechała ze swoją listą, to najpierw zaczęliśmy się śmiać, bo wyglądało to na żart... Niestety to było serio i najpierw chwila konsternacji, a potem awantura. Już wcześniej "mamuni" się zbierało na kilka słów gorzkiej prawdy, ale się trochę reakcji "miśka" bałam bo on to raczej z tych miłych i nieawanturujących się. Jednak T też chyba miał już dość pomysłów swojej mamy i stanął za mną murem (podobnie jak teść, co mnie znowu zdziwiło). Nie wiem jak będzie w przyszłości, ale teraz to ja jestem ta wredna, zła i podstępna.
Znowu moi rodzice nie bardzo angażują się w sprawę ale to raczej ze względów zdrowotnych Tomek trochę się dziwił i nawet dogadywał, ale jak poznał szczegóły to sam przyznał, że lepiej nie zawracać "staruszkom" głowy. Tak też mówimy im jak idą przygotowania, opowiadamy, ale nie oczekujemy zbytniego działania.
A dodam tylko, że wszystko finansujemy sami i trochę nam jeden z braci pomaga.
Iru - Nie Sie 10, 2014 8:11 am
U mnie gdyby nie rodzice N to byśmy ze ślubem mogli sobie jeszcze poczekać (ewentualnie sam cichy cywilny ślub, bez żadnego obiadu - chyba żebyśmy wzięli pożyczkę). Mama N jest chętna mi pomóc choć nie okazuje mi tego na siłę
A moi to jak na razie to nawet nie wiedzą, że ich pierworodna będzie wychodzić za mąż
marla_red - Pią Sie 29, 2014 12:21 pm
Nie wyobrażam sobie organizację naszego ślubu bez przyszłej teciowej. Ma dryg dekoratorski, więc kwestie dekoracji na pewno będę z nią konsultować. Jeśli uda się dograć terminy, to chciałabym, żeby towarzyszyła mi i mojej mamie przy wyborze mojej sukni. Obie mamy będą ze mną wybierać menu na wesele.
Mam bardzo dobry kontakt z przyszłymi teściami i nie wyobrażam sobie, żeby byli odcięci od naszych przygotowań. Obie pary rodziców są na bieżąco. Na szczęście nie próbują narzucać swojego zdania. Co najwyżej sugerują, podrzucają alternatywne rozwiązania mimo że to oni są sponsorami imprezy
|
|