|
Forum Weselne miasta Łodzi Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim |
|
Sprawy ślubno-weselne - Dlaczego ślub???
Sisi - Sob Paź 11, 2003 10:05 am Temat postu: Dlaczego ślub??? No właśnie.
Dlaczego bierzecie/wzięłyście ślub? Czy był ku temu jakiś konkretny powód? Przecież kochać się (w sensie duchowym ) można także bez ślubu . Więc dlaczego?
Mi wydawało się to niejako naturalne, że za miłość swojego życia muszę wyjść, wieczny nieformalny związek nigdy nie wchodził w rachubę. Moja rodzina z pewnością by tego nie przeżyła , a drugi i główny powód to chęć stworzenia prawdziwej rodzinki z trójką dzieci i wydawało nam się, że pierwszym krokiem do zrealizowania tych marzeń jest ślub.
kryszka - Sob Paź 11, 2003 10:09 am
Bo mam dosyć jeżdżenia do siebie przez całe miasto
Sisi - Sob Paź 11, 2003 10:10 am
kryszka napisał/a: | Bo mam dosyć jeżdżenia do siebie przez całe miasto |
hehe u nas podobnie w zasadzie
A skąd dokąd musicie jeździć?
U nas Widzew i ?ubardź .
kryszka - Sob Paź 11, 2003 10:14 am
Retkinia - Radogoszcz.
A, i przypomniał mi się jeszcze jeden powód. Moglibyśmy żyć na kocią łapę, ale nie mamy własnego mieszkanka, więc to jedyny sposób, żeby uzbierać trochę kaski z kopert na ten cel.
Sisi - Sob Paź 11, 2003 10:21 am
kryszka napisał/a: |
Moglibyśmy żyć na kocią łapę, ale nie mamy własnego mieszkanka, więc to jedyny sposób, żeby uzbierać trochę kaski z kopert na ten cel. |
my chyba nie mamy co liczyć na jakieś kokosy, bo goscie będą raczej biedni
kryszka - Sob Paź 11, 2003 10:27 am
Sisi, nie liczę na to że uzbieramy na całe mieszkanie. Wiesz, liczy się każda złotóweczka do przodu żeby wziąć mniejszy kredyt.
Sisi - Sob Paź 11, 2003 10:29 am
kryszka napisał/a: | Sisi, nie liczę na to że uzbieramy na całe mieszkanie. |
No przecież wiem
My na szczęście mieszkanko już mamy, tylko musimy je wyremontować
gosia - Sob Paź 11, 2003 1:30 pm
my się dlatego pobraliśmy bo chcielismy pomieszkalismy sobie razem i stwierdzilismy oboje ze zalegalizujemy nasz związek żeby potem nasze dziecko miało prawdziwych rodziców tate i mame no i sie bardzo kochamy to podstawa i jest nam super razem
Majaa - Sob Paź 11, 2003 4:51 pm
Bo przyszedł na to czas tzn. po 6 latach chcieliśmy razem zamieszkać. Nie stać nas było na wynajmowanie mieszkania. A to po mojej babci mogliśmy dostać tylko w przypadku legalnego związku. No i tak zostaliśmy małżeństwem.
Asia - Czw Paź 16, 2003 8:17 pm
Chcemy być RAZEM a nie "odwiedzać się"
P.S. Kryszka, dokładnie za rok Twój Wielki Dzień
kryszka - Czw Paź 16, 2003 10:12 pm
Asia, wiem! Dzięki
Właśnie pisałam na Gimbli, że jak wszystko się dobrze ułoży, to będziemy razem z papieżem obchodzić nasze kolejne rocznice.
Alma_ - Sro Lis 23, 2005 12:24 am
Cóż, w naszym przypadku wydawało się to po prostu naturalną koleją rzeczy, następym etapem naszego związku. Nie bez znaczenia były też plany rozmnażania się co prawda za jakieś 3 latka - ale ślub za 1,5 - 2 przygotowania czas zacząć
Choć muszę przyzać, że gdyby nie rodzice (a zwłaszcza mama Ł.), pewnie nie zdecydowalibyśmy się jeszcze teraz.
bajeczka - Sro Lis 23, 2005 9:01 pm
Dla mnie to naturalna konsekwencja naszego spotykania sie :30:
aggna - Czw Gru 08, 2005 7:18 pm
Poniewaz bardzo sie kochamy i zyc bez siebie nie mozemy.
szczako - Pią Gru 09, 2005 10:18 am
u nad podobnie jak u Amly_
- naturalna kolej rzeczy
- chec posiadania potomstwa
- rodzina (chcialabym, zeby moi Dziadkowie byli na naszym slubie i weselu, a sa od Dziadkow M. starsi o 10 lat ...)
a co najwazniejsze
strasznie sie kochamy i to dla nas naturalne. chcemy ze soba spedzic reszte zycia, wiec sie pobieramy.
Pusiak - Pią Gru 09, 2005 11:49 am
Dlatego, że się kochamy i jest to dla Nas ważne Jesteśmy razem już ponad trzy lata i uznaliśmy że Nasz związek dojrzał do tego, no a poza tym z własnego doświadczenia wiem, że dziecku które ma rodziców pozostających w związku małżeńskim (a zwłaszcza jeżeli wzięli ślub kościelny) jest o niebo łatwiej w różnych sytuacjach
Alma_ - Pią Gru 09, 2005 11:55 am
Pusiak napisał/a: | z własnego doświadczenia wiem, że dziecku które ma rodziców pozostających w związku małżeńskim (a zwłaszcza jeżeli wzięli ślub kościelny) jest o niebo łatwiej w różnych sytuacjach |
Wydaje mi się, że sytuacja jednak zmieniła się przez te 20 lat Myślę, że teraz nie byłby to już aż taki problem. No bo właściwie - o jakich trudnościach mówimy?
Pusiak - Pią Gru 09, 2005 12:13 pm
Może takie mało ważne, ale ja bym chciała moje dziecko ochrzcić, a niestety ciągle jeszcze zdarzają się księża, którzy w takich sytuacjach nie chcą dziecku udzielić chrztu.... mnie z tego powodu ochrzczono dopiero w wieku lat 5
Alma_ - Pią Gru 09, 2005 12:19 pm
Pusiak - trafnie zauważyłaś - "zdarzają się". To nie jest reguła, wręcz śmiem twierdzić, że wyjątek (niechlubny).
Wiesz, ja też mam jniestety jakieś doświadczenie w tej kwestii... Moi rodzice nigdy nie mieli ślubu kościelnego (mój ojciec był niewierzący), a ochrzczona zostałam normalnie. Pamietam, że inni dziwili się trochę, dlaczego moja mama ma inne nazwisko (po rozwodzie zmieniła), ale żadnych nieprzyjemności z tego tytułu - nie.
Zresztą problem nazwiska w naszym przypadku pozostanie - bo ja nie zmieniam.
Gallathea - Pią Gru 09, 2005 12:49 pm
U nas jest tak:
jestesmy ze soba 10 lat. Mieszkamy razem od dwóch lat. Nikt nigdy na nas nie wymuszał slubu, choc oboje pochodzimy z katolickich rodzin. Ja na początku myślalam ze slub do niczego nie jest mi potrzebny. Z czasem połówek też się do tego przekonał i przestał mówic o slubie. I kiedy wszyscy już myśleli że będziemy żyć w "związku nieformalnym". Postanowiliśmy zrobić niespodziankę i zdecydowaliśmy się na ślub.
Większośc przeciwników ślubu twierdzi że slub nic nie zmienia i nie jest potrzebny. Ja myślę, ze jeżeli nic nie zmienia to dlaczego go nie wziąć
strawberrytea - Czw Gru 15, 2005 10:42 am
Po pierwsze - pewnie jesteśmy "staroświeccy" jacyś Nie wyobrażalismy sobie inaczej jak wspólnego życia zaczętego od ślubu No i kwestia wiary - stąd ślub kościelny (na cywilnym chyba by mi mniej zależało)
Poza tym - zawsze mam wrażenie że ludzie żyjący ze soba bez ślubu, uważający że ślub im do niczego nie jest potrzebny, zostawiają sobie jadnak, chocby podświadomie, jakąś "furtkę", możliwość ucieczki z tego związku... Dużo łatwiejszą ucieczkę niestety.... O związek nie musimy sie tak bardzo starać - łatwiej odejść. Rozpad małżeństwa to jednak coś gorszego, cos co przeraza - jest wieksza motywacja by dbać, starac się... (szkoda że nie wszyscy to rozumieją... I myślą że jak juz są po ślubie to już nic nie trzeba...)
Kolejna rzecz to dzieci - żeby w przyszłości, jak sie pojawia, mjiały normalną rodzinę.
A tak w ogóle to po prostu - czy to nie jest piękne - związać się z kimś na całe życie, oddać mu siebie? Stanowić rodzinę, nosic to samo nazwisko, usłyszec przy ołtarzu TE słowa?
Ostatnio czytałam w Metrze taki fajny artykuł o małżeństwie i tam było...
10 powodów, dla których warto się żenić
1. Przyjemniej jest mieć prawo mówić do swojej drugiej połówki "moja żono", niż nie mieć tego prawa. To jest logiczne.
2. Mniej nieporozumień jest, gdy się o niej mówi "moja żona" niż "moja dziewczyna". Po prostu wiadomo, o kogo chodzi. To też jest proste.
3. Na tym logika się kończy. Teraz wejdziemy w sferę zjawisk nadprzyrodzonych i niezrozumiałych dla zwykłego śmiertelnika. Chodzi o tzw. Magiczną Teorię ?ony, która głosi, że: „Wszystko, co robisz ze » swoją żoną «jest dużo przyjemniejsze niż to co robiłeś z jakąkolwiek » swoją dziewczyną «, nawet gdy była nią twoja przyszła żona”.
4. W praktyce teoria przejawia się w tym, że przyjemniej jest przytulać się do "swojej żony" niż do "swojej dziewczyny", ale to nie koniec...
5. Przyjemniej jest też całować się ze "swoją żoną" niż ze "swoją dziewczyną".
6. Przyjemniej jest kochać się ze "swoją żoną" niż ze "swoją dziewczyną".
7. Bardziej pasjonujące dyskusje prowadzi się ze "swoja żoną" niż ze "swoją dziewczyną".
8. Więcej można się dowiedzieć o sobie i o świecie od "swojej żony" niż od "swojej dziewczyny".
9. Przyjemniej - rzecz jasna - jest też opowiadać komuś "o swojej żonie" niż "o swojej dziewczynie".
10. Niestety, musisz mieć "swoją żonę", żeby zrozumieć, o co chodzi w "Magicznej Teorii ?ony". Ale choćby po to, by zrozumieć tę teorię, warto, żebyś się, chłopie, w końcu ożenił. Bo ta teoria faktycznie działa!
Alma_ - Czw Gru 15, 2005 11:22 am
Strawberrytea, gdybym chciała być przewrotna, to skomentowałabym to tak:
strawberrytea napisał/a: | Poza tym - zawsze mam wrażenie że ludzie żyjący ze soba bez ślubu, uważający że ślub im do niczego nie jest potrzebny, zostawiają sobie jadnak, chocby podświadomie, jakąś "furtkę", możliwość ucieczki z tego związku... Dużo łatwiejszą ucieczkę niestety.... O związek nie musimy sie tak bardzo starać - łatwiej odejść. Rozpad małżeństwa to jednak coś gorszego, cos co przeraza - jest wieksza motywacja by dbać, starac się... | Wiesz, jest też teoria dokładnie odwrotna, która mówi, że właśnie o wolny związek trzeba się starać, a o małżeństwo już nie - bo i tak przetrwa
strawberrytea napisał/a: | 1. Przyjemniej jest mieć prawo mówić do swojej drugiej połówki "moja żono", niż nie mieć tego prawa. | Ale to działa w dwie strony, a mnie wciąż jeszcze przeraża bycie czyjąć żoną (czytaj "własnością").
strawberrytea napisał/a: | 2. Mniej nieporozumień jest, gdy się o niej mówi "moja żona" niż "moja dziewczyna". Po prostu wiadomo, o kogo chodzi. | W tym drugim przypadku, poza wypadkami skrajnymi, też raczej wiadomo, o kogo chodzi
strawberrytea napisał/a: | 3. Na tym logika się kończy. Teraz wejdziemy w sferę zjawisk nadprzyrodzonych i niezrozumiałych dla zwykłego śmiertelnika. Chodzi o tzw. Magiczną Teorię ?ony, która głosi, że: „Wszystko, co robisz ze » swoją żoną «jest dużo przyjemniejsze niż to co robiłeś z jakąkolwiek » swoją dziewczyną «, nawet gdy była nią twoja przyszła żona”.
4. W praktyce teoria przejawia się w tym, że przyjemniej jest przytulać się do "swojej żony" niż do "swojej dziewczyny", ale to nie koniec...
5. Przyjemniej jest też całować się ze "swoją żoną" niż ze "swoją dziewczyną".
6. Przyjemniej jest kochać się ze "swoją żoną" niż ze "swoją dziewczyną".
7. Bardziej pasjonujące dyskusje prowadzi się ze "swoja żoną" niż ze "swoją dziewczyną".
8. Więcej można się dowiedzieć o sobie i o świecie od "swojej żony" niż od "swojej dziewczyny".
9. Przyjemniej - rzecz jasna - jest też opowiadać komuś "o swojej żonie" niż "o swojej dziewczynie".
10. Niestety, musisz mieć "swoją żonę", żeby zrozumieć, o co chodzi w "Magicznej Teorii ?ony". Ale choćby po to, by zrozumieć tę teorię, warto, żebyś się, chłopie, w końcu ożenił. Bo ta teoria faktycznie działa! | Hmm, tu też jest odwortna teoria - podobno "trawnik jest zawsze bardziej zielony po drugiej stronie płota"
To tyle, gdybym chciała. Ale nie bardzo chcę, bo z tym: strawberrytea napisał/a: | A tak w ogóle to po prostu - czy to nie jest piękne - związać się z kimś na całe życie, oddać mu siebie? Stanowić rodzinę, nosic to samo nazwisko, usłyszec przy ołtarzu TE słowa? | zgadzam się w zupełności :smilegirl: No, może poza fragmentem z nazwiskiem
strawberrytea - Czw Gru 15, 2005 8:03 pm
Alma wiem że jest tez ta odwrotna teoria dotycząca życia bez ślubu... I sama obawiałam sie że po ślubie może przestaniemy sie starać. Tyle że jest zupełnie odwrotnie A to że inni tak robią... Cóż moge powiedzieć...
A co do bycia własnością... To chyba nie tak... Nie czuję się własnością mojego męża... Ani nie czuję że on jest moją... Czuję natomiast że jesteśmy juz tak zupełnie RAZEM, że samo podjęcie decyzji o ślubie znaczy bardzo dużo bo decydujemy się spędzić z ta osobą cale nasze życie, stworzyć z nia rodzinę i juz zawsze istnieć jako MY a nie JA i ON/ONA
A tak w ogóle to to nie jest tak że dla mnie wspólne życie bez papierka jest czyms złym. Zupełnie nie. Po prostu mi osobiście to nie odpowiada, tak jak napisałam - pewnie jestesmy "staroświeccy" To na pewno jest kwestia mentalnosci-wiem o tym
Co do tych podpunktów - nie bierzcie ich dosłownie. Skopiowałam to z artykułu, wydały mi sie dośc zabawne i w tym okresie zaraz po ślubie chyba rzeczywiście człowiek coś takiego czuje
Pusiak - Czw Gru 15, 2005 9:45 pm
strawberrytea napisał/a: | Poza tym - zawsze mam wrażenie że ludzie żyjący ze soba bez ślubu, uważający że ślub im do niczego nie jest potrzebny, zostawiają sobie jadnak, chocby podświadomie, jakąś "furtkę", możliwość ucieczki z tego związku... Dużo łatwiejszą ucieczkę niestety.... O związek nie musimy sie tak bardzo starać - łatwiej odejść.
Kolejna rzecz to dzieci - żeby w przyszłości, jak sie pojawia, mjiały normalną rodzinę. |
Gdybym sie chciała czepiać, to powiedziałabym tak Moi rodzice żyli ze sobą prawie 20 lat bez ślubu... kościelnego w ogóle nie mogli wziąć, jako że byli po rozwodzie oboje, natomiast cywilny im nie był; potrzebny. I szczerze powiem, że zawsze ich za to podziwiałam, że mimo tego że nie muszą to są razem i sie nie rozchodzą, mimo tego, że byłoby to własnie takie łatwe. Bo przeciez duzo małżeństw dlatego tylko jeszcze trwa, że rozwód jest kłopotliwy i dużo kosztuje.... No i te dzieci... ja tam nie uważam, żebym miała nienormalną rodzinę, a to że kościoł tak uważa, to już jest jego prywatna sprawa i ja sie w to wtrącać nie zamierzam i uważam, że w rodzinie, w której rodzice nie maja ślubu też może byc jak najbardziej normalnie. Ale nie jest to krytyka Twojego punktu widzenia tylko zwykłe stwierdzenie faktu
strawberrytea napisał/a: | A tak w ogóle to po prostu - czy to nie jest piękne - związać się z kimś na całe życie, oddać mu siebie? Stanowić rodzinę, nosic to samo nazwisko, usłyszec przy ołtarzu TE słowa? |
A co do tego podpunktu, to, podobnie jak Alma, w zupełnoścoi sie zgadzam
strawberrytea - Pią Gru 16, 2005 10:33 am
Pusiak, przepraszam, źle to napisałam że "normalną" - po prostu tak jak Ty napisałaś wyżej - dzieciom jest łatwiej. Chodzi tu też o mentalność ludzi dookoła nas. Model rodziny dopiero się zmienia... Ja sama - tak jak napisałam - jestem za tym dawnym, od lat przyjętym modelem... Ale jestem za nim dla siebie, nie chcę narzucac go innym. Są też różne sytuacje w życiu - jak u Twoich rodziców - i tu na pewno nie ma jedynego słusznego rozwiązania.
MałaMi1 - Czw Gru 13, 2007 11:10 pm
dla nas to było oczywiste, że weźmiemy ślub... kochamy się, chcemy być ze sobą, w przyszłości założyć rodzinkę... i żeby wszystko było jak należy nie robimy tego ani dla rodziców, ani dla rodziny ani dlatego "co ludzie powiedza"... po prostu chcemy
agunia84 - Sro Gru 26, 2007 3:12 pm
Dla nas to jest oczywiste kochamy się i chcemy zalegalizować nasz prawie 6 letni związek.
Emi - Pią Sty 04, 2008 9:02 pm
My jesteśmy ze sobą już 7 i pół lat, więc doszliśmy do wniosku, że trzeba coś z tym zrobić
Martysia - Nie Sty 06, 2008 9:03 pm
jak wyżej:) przede wszystkim Miłość
poza tym jestem tradycjonalistką i już jak byłam mała to miałam to wszystko jakoś ułożone w głowie- ślub, rodzina, dzieci....itd
panna rozyczka - Pią Sty 11, 2008 9:31 am
?lub jest przypieczętowaniem miłości dla nas, poza tym to przede wszystkim sakrament.
Aniaa - Pią Sty 11, 2008 5:28 pm
Po ośmiu latach związku najwyższy czas na następny etap. I głownie miłość i tradycja rodzinna i wyznaniowa.
sistermonn - Pon Mar 03, 2008 9:39 am
Bo bardzo się kochamy i od zawsze naszym marzeniem było założenie rodziny i posiadanie dzieci.
Poza tym po 4 latach związku przyszło to zupełnie naturalnie
ava - Pon Mar 03, 2008 7:44 pm
Bo się kochamy- to oczywiste. Oczywiście można być razem i kochać się bez ślubu, ale wydaje mi się, ze małżeństwo to pewien krok dalej, jakby potwierdzenie naszego uczucia, jego trwałości- w końcu biorąc ślub wszem i wobec deklarujemy, że chcemy być razem już do końca. Oczywiście takie deklaracje można składać w tzw. wolnych związkach, ale to dla mnie nie jest to samo. Wydaje mi się, że to prawda, że nie biorąc ślubu, zostawiamy sobie jakąś furtkę, często nawet nieświadomie. Natomist składając przysiegę przed Bogiem, czy nawet przed urzędnikiem, zacieśniamy nasz zwiazek i z góry zakładamy, że bedziemy o niego walczyć, gdyby coś było źle.
Agha - Wto Kwi 15, 2008 4:19 pm
Dlaczego? Bo chcemy być rodziną, założyć własne gniazdko i pchać ten ciężki wózek jakim jest życie - razem
justinaa - Sob Kwi 19, 2008 11:10 am
a ja czytałam ostatnio artykuł w Twoim Stylu, w którym to właśnie była postawiona teza, że ślub i maleństwo generalnie mają bardzo dobry wpływ na zdrowie stwierdzono np. że żony rzadziej cierpią na depresję i otyłość niż singielki, ponieważ są pewne swojej pozycji i nie boją się o przyszłość, tak więc do boju wszystkie panny )
agniesia22 - Sro Wrz 03, 2008 11:40 pm
Kochamy się to pewne, jesteśmy dla siebie stworzeni, robimy wszystko razem, towrzymy jednośc. Nie możemy wytrzymac nawet jednego dnia osobno. To jest coś pięknego. To się czuje.
Kociadło - Czw Wrz 18, 2008 6:55 pm
Dlaczego ślub - bo to będzie koniec i początek. Koniec- zakończy pewnien etap naszego życia - etap bez siebie, etap rodzenia się naszego uczucia i umacniania w nim. Początek - początek naszego wspólnego życia, tworzenia jedności, pielęgnowania uczuć - K. się śmieje że ślub to nasza brama. Kochamy się chcemy żeby wszyscy to zobaczyli - chcemy to przypieczętowac przed Bogiem i wszystkimi.
niesia2708 - Pon Wrz 29, 2008 8:58 pm
Dlatego,że się kochamy i to po prostu kolejny etap naszego związku.Poza tym to chyba takie miłe powiedzieć "mężu"
truskawka_ja - Pon Wrz 29, 2008 9:08 pm
Dlaczego slub?
Cywilny: zeby Said przestal byc traktowany jak czlowiek drugiej kategorii, zeby przy kazdym wyjezdzie poza Szwajcarie nie musial przechodzic zmudnej i kosztownej procedury zalatwiania wizy
Koscielny: bo to dla mnie wazne...
MalaJu - Pon Wrz 29, 2008 9:12 pm
bo to dla nas oczywiste, ze ludzie, ktorzy chca zalozyc rodzine, powinni sie pobrac.
ppola - Pon Wrz 29, 2008 10:39 pm
Naturalna decyzja ktora wczesniej pojawiala sie jako odlegla przyszlosc, a w momencie zamieszkania razem i dzielenia sie smutkami i radosciami przyjmuje powoli jakże piekną i wyraźną formę dokonaną
Magdzik - Czw Cze 16, 2011 9:36 am
Dlaczego ślub? Bo chcemy żyć jak rodzina a nie ciągle w nieformalnym związku. Jesteśmy ze sobą już 5lat i w tym 3lata po zaręczynach. Najwyższa pora to zmienić. Kochamy się, jesteśmy ze sobą bardzo zżyci i przypieczętujemy nasz związek. A później po ślubie chcemy wypełnić naszą rodzinkę starając się o małego krasnoludka
Marcka - Czw Cze 16, 2011 10:30 am
bo się kochamy- to oczywiste bo chcemy spędzić ze sobą resztę życia, mówić "Mąż, Żona", jesteśmy tradycjonalistami, a po ślubie będziemy starać się o małą dzidzię
|
|