Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Sprawy ślubno-weselne - Ślub-czyja to była inicjatywa?

Sisi - Pią Paź 10, 2003 11:14 pm
Temat postu: ?lub-czyja to była inicjatywa?
Kto u Was wyszedł z inicjatywą Komu pierwszemu slub przyszedł do głowy? Jeśli Wam, to czy robiłyście swoim połówkom jakieś aluzje, czy prosto z mostu mówiłyście o ślubie? :roll:

U nas chyba ja pierwsza o tym pomyślałam, tzn. wiadomo było, że kiedyś tam w przyszłości ślub weźmiemy, ale to były dalekie plany i mi przyszło do głowy, żeby je skonkretyzować. No ale nie chciałam wywierać na S. żadnej presji, nie chciałam, by poczuł się osaczony, więc milczałam jak grób i się męczyłam . No, może czasem rzuciłam jakąś delkatną aluzję , ale zależało mi na tym, żeby z własnej inicjatywy podjął ten temat.
I zaskoczył mnie całkowicie niespodziewanymi oświadczynami.
:D :D :D

gosia - Sob Paź 11, 2003 10:26 pm

:D ja pierwsza zaproponowałam a mój narzeczony sie zgodził bo nie miał wyjscia :wink: ale date slubu razem :D ustalalismy
Majaa - Pon Paź 13, 2003 8:19 am

Po 6 latach bycia razem chcieliśmy razem zamieszkać. I tak coś między wierszami ja mówiłam o ślubie jak byliśmy na Mazurach na urlopie. Myślałam, że z tych gadek nic nie będzie, że wszystko odwlecze się w czasie a tu proszę 3 czy 4 miesiące później były zaręczyny. Mój obecny mąż podjął decyzję co do zmiany stanu cywilnego. A powiem, że z jego strony to chyba była b. poważna decyzja.
nei - Czw Paź 16, 2003 11:53 am

hmmm dobre pytanie :?: sama nie wiem.... jakos samo wyszlo, hmmm jeszcze sie dopytam huehue
Edyta - Pon Lis 10, 2003 11:58 pm

w sumie to nie pamietam kto pierwszy z tym sie odezwal
wiem napewno ze oboje tego chcemy i jakos tak wyszlo :)

Nina - Pią Lis 21, 2003 8:03 pm

A u nas to moj mąż zaczal coraz czesciej cos mowic, najpierw o zareczynach, pozniej o slubie. No i mnie przekonal. Najlepsze w tym wszystkim jest to ze nikt nie wierzy jakoby slub byl pomyslem R kazdy pyta jak to zrobilam ze go namowilam do slubu
kryszka - Pią Lis 21, 2003 8:20 pm

Moja. :lol:

Trafiłam tak jakośc na wiosnę przypadkiem na forum weselne i strasznie mi się spodobały te wszystkie przygotowania, suknie, zaproszenia itp. Zaczęłam mu wiercić dziurę w brzuchu o zaręczynach, a potem ślub wyszedł tak jakoś sam. Chociaż on myślał, że to jeszcze z kilka lat minie. Naiwny. :wink: A teraz jest bardzo zadowolony. :lol:

Kati - Czw Kwi 08, 2004 10:48 pm

Moja :D
josephine - Czw Kwi 08, 2004 11:14 pm

No i co? Gdzie Ci mężczyźni... wspaniali tacy...
Kobiety-inicjatorki górą!!!

-moja :)wiadomo było, że kiedys to nastapi, ale ja to przyspieszyłam hehe

gosia - Czw Kwi 08, 2004 11:17 pm

Ach Ci nasi mężczyźni :mlotek:
Akacja - Pią Kwi 09, 2004 10:55 pm

O dziwo z Jego, zawsze myslalam ze to ja bede musiala podjac dyskusje, a tu prosze, stanął na wysokosci zadania. Najpierw zaczynal delikatne rozmowy na ten temat- co by bylo gdyby, i mowil zawsze, ze to tylko teoretcznie hi hi hi juz i praktycznie ;) Z relacji moich zanjomych wiem, ze decyzje podjął duzo wczesniej, ale nie bylo okazji na ktora czekal czyli wyjazdu na wakacje do chorwacji naszego ukochanego kraju, niestety nie wyszlo w tym roku, wiec w pażdzierniku zebral sie na odwage i zapytał. Byłam strasznie zaskoczona bo nie spodziewalam sie tego tak szybko :) :) ;)
olenka - Sob Kwi 10, 2004 5:20 pm

U nas było tak, że ja o tym myślałam ale odkąd zamieszkalismy razem to mi przeszło:)

I tak pewnego razu Łosiu, kazał sie pakowąc do auta i objeżdzac sale weselne. proponowany pierwszy termin był maj, ale jakoś tak wyszło, że wrzesień. Na poczatku mnie to bardzo bawiło i nie wierzyłam. A teraz czekam to juz tylko 0,5 roku.

A oficjalne zareczyny za dwa dni (hihi) suknia jest, sala jest, kucharka, zaproszenia, pierścionek od grudnia czeka, wszystko gotowe

Czy moge teraz powiedzieć NIE :smilegirl:

slonkoplock - Sob Kwi 10, 2004 8:53 pm

O zarczęczynach nigdy wczesniej nie rozmawialiśmy, mój J. zrobiła mi miła niespodziankę. byłam wtedy w klasie maturalnej i oboje wiedzieliśmy, że ślubu w najbliżyszm czasie, 3 lata mineły i we wrześniu ubiegłego roku to ja pierwsza podjełam ten temat. Mój J. szybko go podchwycił i zaczeliśmy przygotowania. :D
dagmara - Sob Kwi 10, 2004 10:16 pm

Była to incjatywa mojego męża a ja sama chyba bym się do dziś nie zdecydowała.
Nie miałabym odwagi.

Mi - Pon Kwi 12, 2004 4:12 pm

Cały nasz długi związek to 100%, inicjatywy mojego Miśka.
Ja do tej pory mam wątpliwości.

gosia - Pon Kwi 12, 2004 10:14 pm

Mi napisał/a:
Cały nasz długi związek to 100%, inicjatywy mojego Miśka.
Ja do tej pory mam wątpliwości.



Mi, co za wątpliwości :shock: taki piekny staż za Wami, i na pewno piękne życie przed Wami :D

Kinga - Pią Maj 07, 2004 11:07 pm
Temat postu: ...
Misiek zaczął od zaręczyn a ja zaraz po tym zapytałam kiedy ślubik :?:
Na początku było małe zaskoczenie bo on chyba jeszcze nie chciał tak szybko ustalać daty, ale teraz oboje nie możemy się już doczekać :!: :!: :!: :!: :!:

stefka - Sob Maj 08, 2004 6:32 pm

hmm, u mnie było różnie...był taki czas, że to ja pytałam się kiedy zaręczyny (niby żartem, niby serio), on odpowiadał tylko uśmiechem. W końcu przestałam pytać i to on mnie zaskoczył, pewnego dnia powiedział "chodź, wybierzesz sobie pierścionek" :) Potem przyszła kolej ustalenia daty ślubu, luby proponował wcześniejszą a ja późniejszą...zostałaliśmy przy moim terminie. A TERAZ NIE MO?EMY SI? DOCZEKA?.
Olcia.W - Sob Maj 08, 2004 7:12 pm

stefka napisał/a:
hmm, u mnie było różnie...był taki czas, że to ja pytałam się kiedy zaręczyny (niby żartem, niby serio), on odpowiadał tylko uśmiechem. W końcu przestałam pytać i to on mnie zaskoczył,


Stefka,u mnie było tak samo.Całe zareczyny były dla mnie wielką niespodzianką, łącznie z pierścionkiem,który wybrał.

tynencia - Wto Wrz 07, 2004 4:49 pm

Wszystko od samego początku jest moją inicjatywą. Trochę tego żałuję. Chciałabym żeby wszystko wyszło od niego, ale znając jego to by mogło długo jeszcze trwać albo by się w ogóle nie odważył. Więc niech już będzie jak jest.
monicleo - Wto Wrz 07, 2004 4:56 pm

Z całą pewnością inicjatywa wyszła od mojego narzeczonego.
Tylko teraz trochę osłabił swój zapał - jeśli chodzi o organizację...
Ale wkońcu liczy się pomysł, wykonanie to sprawa drugorzędna...
;)
I ja mogę się wykazać...
:)

becia - Wto Wrz 07, 2004 5:22 pm

U mnie też z inicjatywą wyszedł mój luby, który też chciał żebym wcześniej została jego żoną, ale ja trochę przeciągnęłam ten fakt na późniejszy termin.



ślubuję 25.09.2004

Kasia21 - Wto Wrz 07, 2004 7:09 pm

Ja pierwszy raz tylko napomniałam.Potem dałam spokój, ale mój P. sam zaczał ten temat
Anion - Wto Wrz 07, 2004 7:17 pm

Mój narzeczony zaczął napomykać pierwszy o jakimś koledze który chce się zaręczyć. :mrgreen: No i jak sie już okazało że nie chodzi o żadnego kolegę ( czyli po naszych zaręczynach) to zaczpytałam kiedy ślub. No i tak wyszło że własnie teraz. Wcześniej się nie dało, a później...po co czekać. Teraz oboje się bardzo z tego cieszymy.
Kiwax - Czw Wrz 09, 2004 1:01 pm

W zasadzie to decyzja wyszła od nas obojga. Oboje tego chcielismy. Ja tylko podkręcałam śrubę z terminem. Nie chciałam czekać jeszcze rok dłużej tylko dlatego, że dwa miesiące przed naszym planowanym ślubem Myszaka brat miał wesele na 120 osób i kosztowało majątek. I postawiłam na swoim. I dobrze. Oboje bardzo się z tego powodu cieszymy i jest cudownie :)
myszkapl - Pon Wrz 13, 2004 10:25 pm

U mnie podobnie jea u Niny z inicjatywą wyszedł mąż. Mnie się aż tak bardzo nie spieszyło. :mrgreen:
Mia - Sro Wrz 15, 2004 1:17 pm

No moooja :roll:
gosiaczek - Pią Wrz 17, 2004 10:09 am

No z propozycją pierwszy wyszedł mój Jedyny i choć czekałam na to, to jednak mnie zaskoczył . JU??? I to on zaraz po zaręczynach zabrał się, ze mną oczywiście, do szukania sali. Jest tak zaangażowany w te sprawy, że aż miałam wyrzuty sumienia, że wpisałam nas do książki ślubów SAMA :)
just_Kate - Sob Wrz 18, 2004 1:39 am

No u nas to Peter wyszedł z inicjatywą (w końcu ;) ), ale gdybym miała decydować sama, to pewnie już wcześniej byłabym mężatką. :lol:
suhotnikowa - Sob Paź 02, 2004 10:24 pm

Hmmm, u Nas było śmieszniutko :P
Kiedyś byliśmy na zakupach i akurat przechodziliśmy obok wielgaśnego jubliera i tak jakoś tam weszliśmy...Misiek oglądał zegarki, a ja oczywiscie biżuterię. Jak wyszliśmy to K. stwierdził, że skoro myślimy o ślubie w sierpniu to najwyższy czas wszystko zarezerwować :shock: :roll: :roll: :lol: :lol:
Byłam w totalnym szoku, ponieważ pierwszy raz coś takiego padło :P A póznei gdy byliśmy sami K. zapytał się, czy zostanę Jego żoną, za jakiś czas wybraliśmy pierścionek (na któy musiał troszku poczekać :wink: ), potem zrobiliśmy rezerwacje i teraz z niecierpliwością czekamy 13.08.2005. g. 16.00 :D :) :P

Pusiak - Czw Mar 10, 2005 12:33 pm

Hmmm... ja w zasadzie, podobnie jak Edyta, nie pamietam tak naprawdę od kiedy o tym rozmawialismy :) Pamietam tyle, że o zaręczynach rozmawialiśmy przynajmniej z pół roku wczesniej, bo nawet pamietam jak pokazywałam Misiakowi jakie pierścionki mi sie podobają :) Ale sam moment zareczyn był dla mnie kompletna niespodzianką :!: A potem stanęlismy przed wyborem, czy czekać ze slubem dwa lata i przez rok razem mieszkać, czy brać slub za rok, i tu juz mój luby zdecydowanie objawił wolę pojęcia mnie za żonę za rok :D Chociaz teraz czasem krzyczy, że jeszcze sie czuje niedorosły do takiej odpowiedzialności... :) Tłumaczymy sobie jednak cierpliwie, że bedzie Nas do tej odpowiedzialności dwoje i tez jakos tak nie możemy sie juz doczekać wrzesnia :)
megi - Czw Mar 10, 2005 3:20 pm

U nas moje kochanie, po moich ciezkich przejściach chciał chyba udowodnic jak mnie kocha! :lol:
tusia_queen - Czw Mar 10, 2005 5:52 pm

a ja szczerze mówiąc nie wiem...

chyba samo jakoś tak wyszło
i teraz oboje nie możemy się już doczekać!!

juttah - Czw Mar 10, 2005 10:19 pm

RAZEM, długo o tym rozmawialiśmy i wszystko zaplanowaliśmy...
joanna_25 - Wto Kwi 19, 2005 5:08 pm

no cóż....moja inicjatywa.
Zaczęłam poruszać ten temat w rozmowach:że długo się spotykamy i może byśmy się zaręczyli.
No a on pewnego dnia,przyszedł do mnie z pierścionkiem.Co prawda zachowywał się na kilka dni wcześniej dziwnie więc domyśliłam sie,że coś się szykuje. :D
A potem....wymyślił że B?DZIEMY ZAR?CZENI Z 3 lata!!!!! :shock: Bo mieszkanie trzeba kupić,odłożyć kasę itp.
No ale pogadałam z nim i zmienił zdanie.
Na początku było mi głupio że to ja go do tego namawiałam.Ale teraz spoko,bo z tego co widzę to on bardziej nie może się doczekać tego ślubu niż ja :lol:

Gniesia - Sro Kwi 20, 2005 11:13 am

Inicjatywa była w 100% ze strony mojego P. :jumpingmrgreen: To on pierwszy zaczął ten temat o którym ja w sumie jeszcze nawet nie myślałam bo znaliśmy się dopiero jakieś pół roku. A teraz nie mogę się już doczekać :banan:
Mika - Sob Maj 14, 2005 7:16 am

Inicjatywa była wyłącznie ze strony mojego M. :smilegirl: Zaskoczył mnie bardzo oświadczynami wcześniej słowem nie wspomniał, że myśli o ślubie.
Kasiawka - Pon Maj 16, 2005 9:01 am

Mika napisał/a:
Inicjatywa była wyłącznie ze strony mojego M. :smilegirl: Zaskoczył mnie bardzo oświadczynami wcześniej słowem nie wspomniał, że myśli o ślubie.


Włśnie u mnie dokładnie tak samo, R. nic wczesniej nie wspomniał... :wink:

fjona - Pon Maj 16, 2005 9:14 am

oświadczyny i zaręczyny to była inicjatywa mojego kochania. potem zamieszkalismy razem i muchy się nie ganiały koło ślubu, ale w zeszłym roku w wakacje bylismy chyba na 5 ślubach i patrząc na przygotowania koleżanek z pracy to tez mi się zachciało i pewnie ja zaczęłam rozmowę na temat ustalania daty.
ewig - Pon Cze 13, 2005 6:34 pm

U mnie to byla jego inicjatywa :mrgreen: Najpierw przez kilka tygodni powtarzal,ze moze bysmy sie tak zareczyli... A ja ciagle odpowiadalam,ze musze skonczyc studia itp. Az tu nagle po jakims czasie zwyczajnie mi sie oswiadczyl. Nie moglam mu odmowic, po prostu nie moglam, bardzo go kocham i bylabym chyba najglupsza osoba na swiecie,gdybym odmowila. A teraz juz sie nie moge doczekac (choc zostaly mi jeszcze 2 lata stud.) :)





Udanego dnia Gość!!! :wink:

Dotka - Sro Cze 15, 2005 4:21 pm

To była inicjatywa mojego Misia. Od już od dawna chciał ślubu, a już nie wspomnę o zaręczynach. Zaręczyliśmy się w czasie moich studiów a ślub rok po studiach.

Pamiętam jak pierwszy raz powiedział, że mnie kocha. To było piękne, ale wtedy tego tak nie odebrałam tylko myślałam, że to niemożliwe że można takie słowa mowić po kilku miesiącach. Poprostu on pierwszy zakochał się we mnie, ja ciut później zaznałam tego uczucia. :P

senra - Pią Wrz 16, 2005 6:36 pm

:dance: pewnie że moja :) ale myślałam że narzeczony będzie stawiał większy opór a tu niespodzianka!!
Natalia - Pią Wrz 16, 2005 9:22 pm

U nas chyba presja rodziców, choć swoje latka mamy, mieszkamy już pewien czas ze sobą i gdyby nie ich mobilizacja to chyba odkładalibyślmy ten ślub w nieskończoność. Narazie postanowiliśmy się dac przekonać na ślub (choć tak naprawdę to sami tego bardzo chcemy- nie tylko rodzice:-)) ale chyba nie damy namówić się na wesele a jedynie na małe przyjęcie z tej okazji. Ale jeszcze mamy trochę czasu na zastanowienie
bajeczka - Pią Wrz 16, 2005 9:40 pm

Natalia napisał/a:
choć swoje latka mamy,


A ile jeśli można spytać, że rodzice juz presję wywierają? :)

pinia_pinia - Sob Wrz 17, 2005 10:39 am

Ja coś zaczęłam brzebąkiwać w maju tego roku o zaręczynach ( 2005 ) ale ona zbywał mnie ( dlatego że już to zaplanował i nie chciał żebym się domyśliła ). Zbliżała się 6 rocznica związku 15/07 i oświadczył się :) i myślał, że już tak zostanie fajnie i bez zobowiązań- nie myślał że ja będę chciała wyznaczać od razu datę ( myślał że po prostu będziemy zaręczeni i nic się nie zmini ...hihih) Jednak razem ustaliliśmy razem datę slubiku (14/07/2007) za równe 2 latka od zaręczyn i powoli przywyka do tej myśli ( tzn dojrzewa :) )
ewig - Sob Wrz 17, 2005 11:13 am

pinia_pinia napisał/a:
... powoli przywyka do tej myśli ( tzn dojrzewa :) )


:D hmm...wyobrazcie sobie,ze moj N. zaczal ostatnio skrupulatnie odliczac miesiace i dni do naszego slubu...Wiecie jaki mialam ubaw. Jak ja liczylam(po zainstalowaniu licznika w kompie), to sie ze mnie smial, a jak zostalo mniej niz rok do slubu, to on zaczal odliczac, a ja prawie,ze przestalam. I jak sie spotka z jakims znajomym, z ktorym sie dlugo nie widzial, to na pytanie "Co slychac" odpowiada: " Zenie sie w przyszlym roku...za 10 miesiecy i 3 tygodnie! :) " :hahaha:

Natalia - Sob Wrz 17, 2005 5:16 pm

bajeczka napisał/a:
Natalia napisał/a:
choć swoje latka mamy,


A ile jeśli można spytać, że rodzice juz presję wywierają? :)


Pewnie nie jest to wynik godny tytułu "najstarsza para niemłodych już młodych" ale mamy chciałyby być już babciami, taty dziadziusiami :lol: Ja mam 30 stkę a mój narzeczony kilka latek więcej

Edi - Nie Wrz 18, 2005 7:09 pm

U nas to była raczej moja inicjatywa tzn. ja pierwsza zaczęłam wspominać o tym że może byśmy sie zareczyli, w końcu to już 5 lat. Na początku był temu trochę przeciwny, nie dojrzał do tej decyzji i w ogóle... No i któregoś dnia przechodząc obok sklepu jubilerskiego po prostu wstąpiliśmy wybrać pierścionek zaręczynowy. No a teraz to do ślubu zostało tylko 10 miesięcy. :) :) :) :) Szybko ten czas leci, ech.
aggna - Sob Paź 08, 2005 11:26 am

U nas to byla incjatywa obojga - tak mi sie zdaje. Przyszedl ten dzien gdy zaczelismy rozmawiac o naszym slubie i tak zostalo :) Ustalilismy date - niestety musielismy przelozyc slub (z 2006 na 2008) ale moj K. nie chce tyle czasu czekac i sam zaproponowal 2007 mimo, ze jego siostra wychodzi w tym samym roku za maz. :) Ciekawe jaka reakcja bedzie rodzicow K. O slubie maja sie dowiedziec w swieta :D
sylwia - Czw Lut 23, 2006 9:48 am

:) pierwsza zaczelam ja temat, jestem taka troszke w goracej wodzie kapana i po prawie 10 latach wspolnego chodzenia razem zaczelam ten temat troszke, moze dlatego ze bylam na roznych weselach to troszke bylo latwiej mi zaczac ten temat ale czekam ciagle na oswiadczyny :)
szczako - Czw Lut 23, 2006 9:50 am

hmmm.....
inicjatywa wspolna, ale to M. zaczal ta powazna rozmowe :)

superbuziak - Czw Lut 23, 2006 7:26 pm

U mnie data slubu to temat tabu :D Misiu twierdzi ze skoro jestesmy zareczeni to slub dopiero za dwa lata (mnie sie ten pomysl nie podoba ale bede musiala chyba przytaknac bo szwagier wyjezdza na rok z karaju do pracy-na placowke- a bardzo chce zeby byl )

[ Dodano: Czw Lut 23, 2006 7:27 pm ]
Ale rozmowy o slubie sa wspolne...Ale to chyba bardziej ja naciskam ...wiadomo latka leca :wink:

Alma_ - Pią Lut 24, 2006 9:22 pm

superbuziak napisał/a:
Ale rozmowy o slubie sa wspolne...Ale to chyba bardziej ja naciskam ...wiadomo latka leca :wink:

Ejże, jakie latka... :hmgirl:

Lucky - Pią Lut 24, 2006 11:58 pm

szczako napisał/a:
hmmm.....
inicjatywa wspolna, ale to M. zaczal ta powazna rozmowe :)



To tak jak u mnie :graba:

vaniliaxxx - Sob Lut 25, 2006 1:29 pm

Hmm... u nas sprawa wyglądała tak - poznałam M. 30 stycznia, 11 kwietnia zabrał mnie na wesele swoich znajomych... i złapałam welon :) W maju spotkaliśmy się na imprezie "poweselnej" i wszyscy pytali się Marcina kiedy mają sobie rezerwować czas, na szukanie z Nim pierścionka :P Czułam się lekko zakłopotana, ale wszyscy znali M. wiele lat i wiedzieli, że M. jest zakochany po uszy :) - po raz pierwszy i mam nadzieję ostatni :P (do odwołania - jak On to mówi :mrgreen: ), póxniej były wspólne rozmowy i jakoś tak wyszło, że ślub za 3 miesiące :30:
Anisthea - Sob Sie 19, 2006 3:36 am

zaręczyny...
coś tam zaczęłam pobąkiwać jak ponad rok temu zamieszkaliśmy razem... że dobrze by było, jakby ten nasz związek stał się trochę bardziej oficjalny... i tak wspominałam o tym od czasu do czasu... tym bardziej, że moi rodzice chcieli poznać JJJ rodziców i juz plany robić zaczynali ;) i tak kiedyś... w pociągu, w podróży z NY do Ł temat zaręczyn nam się z rozmowy wywiązał... więc powiedziałam, że jako mała dziewczynka marzyłam o romantycznych zaręczynach przy blasku światełek choinkowych, z padającym za oknem śniegiem, w oczekiwaniu na pierwszą gwiazdkę w Wigilię... i... zostałam zbesztana... JJJ się wkurzył, że on to sobie tak właśnie zaplanował i chciał mi niespodziewajkę zrobić, a ja jak zwykle musiałam mu w myślach czytać :D (tak, tak.. czasami nam sie zdarza... tzn. ja jakimś dziwnym trafem wiem o co mu chodzi jak tylko na niego spojrzę ;) )
skoro niespodziankę już popsułam, to zaproponował żebym pomogła mu wybrać pierścionek XD ja oczywiście pierścionka widzieć nie chciałam :rotfl:
niedługo póxniej ogarnęła nas świąteczna gorączka- poszukiwanie prezentów itp. i wlasnie podczas takiego ostatniego wypadu na zakupy wstąpiliśmy do jubilera... pokazałam mu kilka modeli, które mi się spodobały i poszłam do innego sklepu przymierzać buty :D
po kilku minutach wyszedł z małą paczuszką w ręku i drażnił mnie przez całą drogę :) nawet moi rodzice widzieli pierścionek przede mną :D
zapakował pudełeczko w ozdobny papier i położył pod choinką... ile ja się nacierpiałam... to był test mojej cierpliwości... nigdy więcej na coś podobnego się nie zgodzę :D
nadeszla Wigilia, czekanie na gwiazdkę, kolacja przy świecach... i prezenty... gdy pod choinką została najmniejsza paczuszka, JJJ sięgnął po nią i wręczył ją mnie :) odpakowałam... drżącymi dłońmi otworzyłam pudełeczko i oniemiałam :shock: w środku był pierścionek, który najbardziej mi się spodobał ;P
JJJ w tym czasie wręczył bukiet roż mojej mamie, tacie johnny walkera, mi wsunął pierścionek na palec i oficjalnie poprosił rodziców o moją rękę ;D
i tak zostałam "oficjalnie odpicowaną" NARZECZON? :jumpingmrgreen:

a propozycja ślubu wyszła już zupełnie od JJJ... ja się dowiedziałam jak już było pewne, że w wakacje 2007 idziemy do ołtarza... :szok:

ale i tak się cieszę ;D


ale się rozpisałam... hiehiehie, tylko nie bijcie :wstyd:



edycja

chyba rzeczywiście się denerwuję tymi przygotowaniami... na forum się zasiedziałam i nawet nie zauważyłam, że już 3:40 jest :P a jutro zaliczkę jedziemy wpłacać za salę... jak ja będę wyglądać... z podkrążonymi oczami... na prawie rok przed ślubem.... nerwy mnie przeciez później zjedzą... (może chociaz trochę schudnę do ślubu ;D )

FifthAvenue - Sob Sie 19, 2006 10:33 am

A ja wlasciwie nie wiem.... jakos tak "samo wyszlo" wlasciwie. Przez to, ze czekalismy dosyc dlugo z zareczynami, moglismy wszystko zaplanowac. Juz teraz nawet nie wiem, i juz sobie chyba nie przypomne kto zrobil ten "pierwszy krok" decydujac, ze akurat w lutym to bedzie...
mls - Sro Paź 11, 2006 8:44 pm

U mnie to mój K. wyszedł z inicjatywą. Jak już podpisł umowę o pracę w Anglii( co mnie na razie nie na rękę bo mam jeszcze 2 lata studiów) to jak sobie leżeliśmy w łóżeczku to tak niby przypadkiem powiedział, że jak wróci na urlop( jeszcze wtedy myslał, że to będzie na święta, a teraz juz wiemy, że przyjedzie 16.11) to poprosi mnie o rękę, a za rok jak będę chciała to zostanę jego żoną. Więc to była całkowicie jeso inicjatywa. Po prostu nie mogłam uwierzyć w to co mówi. Pozmaliśmy się jakoś we wrześmiu i 28.09.2005 byliśmy kuż paą. A tu mój Robaczek po niecałym roku mówi takie rzeczy. Nadal w to nie wierzę.
Agnieszka19 - Pią Paź 27, 2006 10:04 pm

U nas to jakos razem wyszło. Ale chyba on bardziej się na tym rozwodził. może dlatego żę jest starszy i bardzo chce być już po slubie a najlepiej to miże juz dziecko :lol:
kiciucha - Czw Lut 15, 2007 8:24 pm

Mój M... mówił o slubie zaraz na poczatku znajomości, a potem mineło 8 lat i nic.....rutynka.....aż kiedyś spytał jak to z nami jest.......a potem to juz ja drążyłam temat i nie dałam spokoju...... :wink:
Ela_i_Adam - Czw Lut 15, 2007 8:32 pm

ehh moj zapytał czy za niego wyjde już pół roku po tym jak sie poznaliśmy :) a potem minęło ponad 4 lata do oficjalnych zaręczyn i 5 do slubu a inicjatywa była wspólna :)
sylwanika - Nie Lut 18, 2007 12:53 pm

u nas decyzja była zupełnie wspólna po prostu dojrzewaliśmy do niej razem i żadne nie musiało się wychylać bardziej :P
agnienia - Nie Lut 18, 2007 8:51 pm

My chyba też wspónie do tej decyzji dojrzewaliśmy..tak przez te 4 latka myśle...na poczatku, gdyby mi sie Ł. oświadczył...to pewnie bym sie nie zgodziła( w sensie pewności itp), a potem już z każdym dniem było piękniej....i teraz już nie mamy żadnych wątpliwości....
MonikaZgierz - Sro Kwi 11, 2007 3:24 pm

Chyba wspólna. Ze względu, iż razem mieszkaliśmy postanowiliśmy się zaręczyć, ale tylko tak między nami, oficjalnych nie było. A potem wszyscy wypytywali o datę ślubu i reszta sama się potoczyła.
Maja_Kris - Sro Kwi 11, 2007 3:27 pm

u nas Miniek zaczal... bo tak mnie kocha ze juz chce mnie za zone..tak zaczal! :)
kochecka - Sro Kwi 11, 2007 7:18 pm

u nas tez wyszło od Niego. Po roku bycia razem zapytał to kiedy się pobieramy? i od tego momentu zaczęliśmy o tym myśleć :)
asia84 - Czw Kwi 12, 2007 3:43 pm

u nas razem to się zrodziło :) już od bardzo dawna pragniemy, aby ten dzień nastąpił :) bardzo szybko zaczęliśmy rozmawiać o naszej przyszłości :]
lmyszka - Czw Kwi 12, 2007 8:30 pm

u nas też była wspólna decyzja jesteśmy razem 6 lat i samo sie to narodziło :)
cosola - Sob Kwi 14, 2007 12:22 am

Ku mojemu zdziwieniu mój K. już po roku bycia razem mi się oświadczył (dla mnie to dość ekspresowo) a potem to już ciągle pytał kiedy i kiedy ten ślub :mrgreen: a ja ciągle mówiłam, że nie wiem bo studia, bo nie ma mieszkania itp. bo jestem raczej praktyczną osóbką i lubię mieć wszystko poukładane i zaplanowane :)
Penie tak mu się spieszy, bo się chłopak starzeje i już by chciał mieć tego dzieciaczka :wink: teraz jak już data ślubu ustalona to tylko o tym słyszę :wink: właśnie dlatego go kocham :)

Dunia - Sob Kwi 14, 2007 8:22 am

Ja już w sumie sama nie wiem jak to u nas wyszło. To nie był pomysł jednego z nas, tylko jakoś tak naturalnie wyszło, bo przed zaręczynami spotykaliśmy się 4 lata i czuliśmy że to jest to :razz:
edys_lu - Sob Kwi 14, 2007 10:35 pm

u nas temat slubu G poruszyl jakies 4 lata temu jak bylismy 1,5 roku razem...ale wtedy to ewidentnie bylo za wczesnie...nastepnie bez zadnego zawachania kupil jeden i drugi pierscionek i byly zareczyny i oswiadczyny...ale generalnie zawsze on sie na mnie zloscil jak mowilam ze studia ze cos jeszcze...on juz dawno strasznie chcial tego slubu, pamietam pierwszy raz jak zapytal sie czy nie chcialabym zostac jego zona 9 taka nasza pierwsza rozmowe) :)
dominiqsz - Nie Kwi 15, 2007 2:57 pm

My od razu wiedzieliśmy że juz zawsze bedziemy razem, zaraz od momentu gdy sie poznaliśmy:) A pierwsze rozmowy oślubie zrodziły się wspólnie podczas rozmowy o przyszłości:) Ja lubie miec wsyztsko zaplanowane więc jak zwykle wszytsko zostało w 100% ustalone tzn., kiedy maja sie rodzice poznać, kiedy mniej wiecej ślub itd itd...
=MiLi= - Sro Maj 16, 2007 10:06 am

Hmm u nas to raczej była wspólna decyzja :) tzn S oświadczył mi się w ogóle niespodziewanie :) rozmawialiśmy o ślubie, planowaliśmy... ale myśleliśmy raczej, ze najpierw mieszkanie itd... chociaż bardzo chcieliśmy wcześniej... ja sobie wymarzyłam datę 22 września, bo 22 to moja szczęśliwa liczna a wrzesień miesiąc idealny :) a jak nie ta data to mi było już bez różnicy która... ale fartem udało się nam zamówić kamerzystę naszego wymarzonego na ten termin i zadzwoniliśmy do moich rodziców poinformować ich, ze ślub 22 września bo umowa już podpisana i zaliczka wpłacona ;P Mama S która z nami była normalnie tak się wzruszyła, ze to jednak już ze miała łzy w oczach :)
gosc - Sro Maj 16, 2007 8:35 pm

a My byliśmy ze sobą dŁugo i chyba dojrzewaliśmy do myślenia o nas na poważnie i traktowania nas poważnie (przynajmniej ze mną tak byŁo). Jednak jak ze sobą zmieszkaliśmy to byŁo caLkowicie oczywiste, że się pobierzemy a zaręczyć się musieliśmy żeby razem spędzić Wigilię (bo moi Rodzice są dość konserwatywni i uznali, że na tak prywatną uroczystość można zaprosić bliskich. Więc zaręczyliśmy się na 2 tyg. przed ?więtami. A najlepsze jest to, że Wigilię i tak spędziliśmy tylko we dwoje bo się rozŁożyŁam na grypę i do rodzin nie poszliśmy :D
Gabro - Sro Maj 30, 2007 2:00 pm

U nas to była wspólna decyzja :)
!gosia! - Pon Cze 25, 2007 9:50 pm

U nas moj narzeczony dosc szybko zaczal mowic o formalizowaniu zwiazku i wspolnym zyciu na powaznie. Nawet bylam troszke zaskoczona. On tez podjal konkretne kroki w tym kierunku, a mianowicie przechodzilismy obok sklepu jubilerskiego i narzeczony (jeszcze wtedy nim nie byl) stwierdzil najzwyczajniej w swiecie ze czas sie zareczyc. Po czym weszlismy i zakupilismy obraczki slubne nazwane przez mojego narzeczonego obraczkami zareczynowymi :) Tak wiec za jednym zamachem zaliczylismy zareczyny i zalatwilismy jedna rzecz ze slubnej listy rzeczy do zrobienia\kupienia. Do czasu slubu nosimy swoje obraczki jako wlasnie symbol narzeczenstwa a po slubie beda to juz normalne slubne obraczki. Troche nietypowo, nawet dziwnie bym powiedziala ale nie mam nic przeciwko takiemu rozwiazaniu. Nie jestem romantyczka ani tradycjonalistka. Cale szczescie ze rodzina okazala sie rownie elastyczna jesli chodzi o obrzedy zareczynowo-slubne :)
bastia - Sro Lip 18, 2007 10:51 am

A moj S chyba zaczal pierwszy, ze on chce cywilny, bo chcialby zebysmy juz byli malzenswtem, i sprawa przycichla.

Wiec po zareczynach planowalismy slub na 2008, a tu trafila sie wolna sala w wymarzonym terminie, zadzownilam do S i pytam sie czy chce slub we wrzesniu ...... a co mial biedny powiedziec , tylko : oczywiscie kocanie :) .

Wiec inicjatywa slubu jego, wykonczenie i termin slubu moj :)

Martysia - Nie Wrz 16, 2007 7:47 pm

ja sobie pomyślałam, że kurcze...ten facet mógłby być moim mężem, że mogłabym spędzić z takim resztę życia, że nikt mnie jeszcze tak nie traktował itd. itp. ale na głos nic nie mówiłam....myślę, że szybko odczytał moje myśli bo pierwszy wykrzyknął kiedyś On : " Ja się kiedyś z Tobą ożenię!!!" no więc potem zaczęłam drążyć temat...:p:p:p
Maverick - Nie Wrz 16, 2007 10:42 pm

My często o tym rozmawiamy. Oboje chcielibyśmy spędzić razem życie...Ale póki co dla nas jeszcze za wcześnie na konkretne działania. Ale mam nadzieję, że za jakiś roczek, może ciut dłużej, zaręczymy się :)
555 - Pon Wrz 17, 2007 5:15 pm

megi napisał/a:
U nas moje kochanie, po moich ciezkich przejściach chciał chyba udowodnic jak mnie kocha!

Mika napisał/a:
Inicjatywa była wyłącznie ze strony mojego M. Zaskoczył mnie bardzo oświadczynami wcześniej słowem nie wspomniał, że myśli o ślubie.

dokladnie to samo moglabym napisac o moim narzeczonym..

aness - Sro Wrz 19, 2007 5:53 pm

u mnie ślub był tematem tabu,uważam że to facet powinien wyjść z inicjatywą,po 1,5 rocznej znajomości,nie spodziewanie w lipcu br. na wyjeździe wakacyjnym w herbaciarni poprosił mnie "o rękę" [smilie=serduszka.gif] .Szczerze mówiąc w duchu liczyłam że to nastąpi szybciej .Rodzina wcześniej dopytywała się o dalsze plany życiowe,ale mój narzeczony odpowiadał,że ja nie chce mu się oświadczyć,a ja na to : skoro tak to do końca życia będzie kawalerem bo ja nie zamierzam paść na kolana :idiota: trochę drażnił się ze mną , teraz jestem najszczęśliwszą osobą :uscisk:
kiri - Sob Paź 27, 2007 6:23 pm

Ja i moj M jechalismy sobie na spotkanie do pubu z mojego M przyjacielem autobusem lini 59 rozmawialismy o czyms tam i nagle ja powiedzialam ze- do wesela sie zagoi a moj M wykorzystal mysl i powiedzial-no dobra to bierzemy slub.Zdebialam,ze to tak poprostu wyszlo.Poczulam motylki w brzuchu,przytulilam sie do mojego M.Gdy weszlismy do pubu tam siedzial juz mojego M przyjaciel.Gdy tak sobie wspolnie siedzielismy moj M zaczal rozmowe o naszym slubie i wtedy poprosilismy przyjaciela mojego M na swiadka.Gdy wieczorem wracalismy autobusem do domu znow lini 59 to ustalilismy dokladna date slubu.A teraz trwaja przygotowania
MałaMi1 - Wto Paź 30, 2007 6:27 pm

U nas to było tak- cała ceremonia z oswiadczynami była dla mnie niespodzianką, wcześniej nie rozmawialiśmy o ślubie , chyba że coś w żartach, ale żadnych konkretnych planów. Więc jak rodzice nas zapytali, kiedy ślub, mój A. odpowiedział, że za rok,ale za tydzień podamy konkretną datę :-) więc wychodzi na to , że inicjatywa wyszła z jego strony... nie ukrywam jednak, że ślub chodził mi juz po głowie od pewnego czasu ale doszłam do wniosku, że w takich kwestiach nie mozna naciskać tylko musi wyjść jakoś tak samo z siebie. I wyszło :-)
SYLWECZKA - Wto Paź 30, 2007 9:07 pm

U nas też było to niesamowitym przeżyciem. Zbliżała się pierwsza rocznica trwania naszego związku, planowaliśmy pierwsze wspólne wakacje, wtedy zaczęły sie takie pierwsze poważne rozmowy. To było tuż przed wynikami moich egzaminów na studia. Czułam się cudownie, słysząc, że dla mojego Misia jestem najważniejszą osobą na świecie i że chce spędzić ze mną resztę swojego życia. Później dodał jeszcze, że chce żebyśmy wzięli ślub i żebyśmy byli na zawsze razem nieziemsko szczęśliwi. Tak więc inicjatywa wyszła od mojego Misia i było to spełnieniem moich marzeń! Wydawało mi się , że jestem w niebie. :)
Następnego dnia były wyniki egzaminów, byłam pewna, że nie dostanę się na studia. Sądziłam, że niemożliwe, by jedna osoba mogła mieć tyle szczęścia na raz.:)
Później w czasie wyjazdu sprawdziliśmy kiedy nasza szczęśliwa data -16.08.- wypada w sobotę, okazało się że właśnie w 2008 roku.
Teraz ja jestem na piątym roku studiów, jesteśmy nadal bardzo szczęśliwi i przygotowujemy się do najważniejszego dnia w naszym życiu.
:wedding:

truskawka_ja - Sro Maj 07, 2008 11:00 am

S. jakiś miesiąc, półtora po tym jak się poznaliśmy powiedział że jest pewny że jestem tą osobą na którą czekał całe życie i chciałby się ze mną ożenić ale wie, że to na pewno za wcześnie dla mnie.
Ja też myślałam to samo o nim - że to własnie TEN i byłam tym przerażona. Bo oboje byliśmy w obcym kraju, ja nie byłam pewna jak długo jeszcze zostanę w Szwajcarii-za 5 miesięcy miało mi się skończyć stypendium. Poza tym S. to Marokańczyk - wiadomo Arab, muzułmanin - omami mnie a potem wywiezie do swojego dzikiego kraju w którym nikt mnie nigdy nie znajdzie. Oprócz tego była jeszcze bariera językowa - wtedy w tym samym stopniu ja nie znałam francuskiego jak on angielskiego i w naszych rozmowach więcej było machania rękami niż słów. A jak już czegoś nie dało się "wymachać" rękami to zawsze był pod ręką słownik angielsko-francuski. :)

A potem... Znajomość się rozwijała i rozwija dalej i jesli wszystko pójdzie dobrze i pokonamy piętrzące się problemy administracyjne to jeszcze tego lata weźmiemy ślub cywilny a za rok 4 lipca ślub kościelny. :)

Suelen - Sro Maj 07, 2008 1:51 pm

Zaręczeni byliśmy prawie 1,5 roku i w święta Wielkanocne b.r mój K. przy rodzinnym stole powiedział, ze czas zacząć organizować ślub... aż się poplułam wtedy. Data podobała mi sie odkąd zaczęłam z nim być, czyli znał ją od 2002. I tak w dzień po świętach zaczęliśmy szukać sali, a reszta już poszła za tym.
agunia84 - Sro Maj 07, 2008 2:20 pm

U nas było tak K. oświadczył mi się po 7 miesiącach znajomości (21 marca :) ) i to ona na początku nalegał na zaręczyny i ślub. Ja oświadczyny przyjęłam, ale na zaręczyny i ślub chciałam poczekać ( byłam za młoda miałam nie całe 19 lat). Od tego momentu nie rozmawialiśmy na ten temat. Po 3 latach ja zaczęłam coś mówić na ten temat, ale jakoś nie mogliśmy się zebrać do tego, żeby coś zacząć działać. W grudniu 2006 zaręczyliśmy sie nie oficjalnie. :) I tak może okres narzeczeństwa trwałby do dzisiaj gdyby nie mama i siostra K :P , to one nalegały abyśmy się pobrali :) Zrobiliśmy oficjalne zaręczyny i od dnia spotkania naszych rodziców zaczęliśmy przygotowania na nasz wielki dzień w 2009 r. Wybraliśmy miesiąc kwiecień, żeby dłużej nie czekać ;)
Klaudynka - Sro Maj 07, 2008 3:20 pm

My zareczylismy sie po roku bycia ze soba. Decyzja o slubie byla nasza wspolna inicjatywa. Pobieramy sie 2 lata po zareczynach ze wzgledu na to ze bede juz wtedy po studiach, i bede mogla bez zadnych stresow i obaw planowac z narzeczonym ten wyjatkowy dzien... :)

PS. Nie jestem dyslektyczka, tylko pisze z dunskiej klawiatury... :zdziwko:

marta_s3 - Sro Maj 07, 2008 8:13 pm

U nas to również to była wspólna inicjatywa. Stwierdziliśmy, że chcemy się zaręczyć i pobrać i szybko zaczęliśmy działać.
Karolka_23 - Nie Maj 25, 2008 1:03 pm

Ja na początku w ogóle nie chciałam słyszeć o ślubie! Jesteśmy ze sobą 11 lat i odkąd kupiliśmy własne mieszkanie i zamieszkaliśmy razem to moje podejście troszkę się zmieniło. Najpierw było kilka rozmów na ten temat aż pewnego dnia zaczęliśmy wszystko załatwiać. Rodzice dowiedzieli się gdy już prawie wszystko mieliśmy załatwione i nie byli tym wcale zaskoczeni. Choć bardzo się ucieszyli z takiego obrotu sprawy. :)

[ Dodano: Nie Maj 25, 2008 1:11 pm ]
Odbiegając od tematu
Do marty_s3 nieźle wyszło z tymi suwaczkami, w pierwszej chwili pomyślałam, że to co ty napisałaś to zrobiłam niby ja... hi hi :)

evelinka - Pon Maj 26, 2008 4:27 pm

ja nie pamiętam czyja to była inicjatywa. Dużo rozmawialiśmy na ten temat. Znamy się już prawie 5 lat i bardzo czekamy tego wielkiego dnia.
Dorotka847 - Czw Maj 29, 2008 5:15 pm

U nas było tak, że niby rozmawialiśmy wcześniej o ślubie, ale ja myślałam, że to trochę bardziej odległa przyszłość :wink: . Jak się zaręczaliśmy to nie wyznaczaliśmy konkretnej daty ślubu. Jednak mój K nie chciał już czekać i stwierdził, że rok 2008 to nasz rok :lol: . Miałam pewne obawy, bo ja jeszcze mam przed sobą rok studiów itd. ale tak mnie mocno przekonywał :smile: , że uległam. Bardzo się cieszę, że to już tak blisko :smile: .
izunia_82 - Nie Cze 01, 2008 8:36 pm

Zaręczyny trochę ja przyspieszyłam, co do ślubu to już całkowicie wspólna decyzja :D .
niesia2708 - Nie Cze 22, 2008 10:13 pm

O zaręczyny ja wierciłam mu dziurę w brzuchu,bo i tak o rok były przesunięte z powodu wojska.Ale oboje wiedzieliśmy,że ślub po moich studiach.Ale nagle tak 2 tygodnie przed zaręczynami olśniło mnie,że jeśli chcemy się pobrać za 2 lata to już trzeba zacząć przygotowania.A Paweł jakoś nie protestował :razz: :razz: :razz: :razz:
Yoanna - Wto Lip 08, 2008 10:51 am

Juz od dłużego czasu o tym oboje myslelismy.. jestesmy razem ponad 6 lat i czekalismy na to aż skończę studia (mam obrone 9.07- JUTRO :!: ) Od powrotu M na stałe z Anglii, czyli od czerwca tego roku, coraz częściej temat powracał... w zeszłym tygodniu zaczęliśmy szukać sali (już wiemy że bedzie 170 zaproszonych gości)...
Szkoda tylko, że nadal sie nie zaręczylismy :(
Ciesze sie oczywiście z planów ale... troszkę tak w odwrotnej kolejności to sie dzieje..
Czy ktos z Was tez miał taka sytuację??

anuleczkam - Sro Lip 09, 2008 10:46 am

R-O-D-Z-I-C-Ó-W :evil: :evil: :evil:
Tajgete - Sro Lip 09, 2008 10:49 am

W sumie to ja się mogę podpisać pod stwierdzeniem Anuleczki... Mgliście był określony 2009, aż pewnego dnia mama Wojtka weszła do pokoju i po prostu zapytała "na co Wy czekacie" i sprowokowała rozmowę o konkretnej dacie ślubu... Nie powiem, wdzięczna jej jestem bardzo :smile:
Debussy - Sro Lip 09, 2008 11:04 am

U nas absolutnie rodzice nie naciskali, nie wypytywali jaka data.
Od pewnego czasu jasnym dla nas się stało, że jesteśmy razem na poważnie, że to nic przelotnego.

Ale pamiętam, że jakiś rok temu kiedy mojemu L. wymsknęło się coś w stylu "Jak będziesz moją żoną..." to zapytałam : "a kiedy będę? :lol: "
No i się zaczęliśmy zastanawiać. No i tak stwierdziliśmy, że albo lato 2009, albo 2010.
Jakoś w kwietniu tego roku wróciliśmy do tej rozmowy i doszliśmy do wniosku, że nie chcemy czekać jeszcze dwa lata.
No i tak zostało.

ava - Sro Lip 09, 2008 11:05 am

U nas było tak, że właściwie od zawsze wiedzieliśmy, że w końcu weźmiemy ślub i że będzie to wrzesień, po tym jak już skończymy studia, często o tym rozmawialiśmy. Ale przez długi czas to były jedynie takie mgliste plany, S. wiedział, że i tak musi się oświadczyć :lol: Po oświadczynach ustaliliśmy dokładną datę- tak więc z formalną inicjatywą wystąpił S., ale tak naprawdę była ona wspólna.
agniesia22 - Pią Sie 29, 2008 12:23 am

U nas to mój narzeczony zaczął temat ślubu, najpierw jakoś tak na około a potem w samo sedno, na początku skończyło się na rozmowie. Kilka dni później będą na zakupach w centrum handlowych zaproponował obejrzenie pierścionków zaręczynowych. Wybrałam jeden który od ranu wiedziała że to ten i żaden inny, na drugi dzień był już kupiony o czym zostałam poinformowana. Zaczęliśmy więc ustalac datę i szukac sali, a zaręczyny odbyły się niedawno za wakacyjnym wyjeździe nad morze.
Emi - Pią Sie 29, 2008 8:50 am

U nas to moje kochanie pierwsze podjęło kroki :-) Co nie oznacza że wcale nie myślałam o ślubie. To on, jak tylko dostał pracę, podjął decyzję że zamieszkamy razem (oczywiście po zaręczynach) i zaczął się rozglądać za pierścionkiem zaręczynowym. :razz:
Kociadło - Pią Sie 29, 2008 12:20 pm

hmmm sam nie wiem chyba moja mam tu najwiecej nabroiła:) jak powiedziałam jej że chcemy zamieszkać razem to powiedziła ze bez ślubu to po jej trupie - a jak powtórzyłam to K. to po powrocie do łodzi to popatrzył sie na mnie wzioł kapsel od tymbarku który akurat miał w łapce i zapytał czy w takim razie wyjde za niego:) wariat jeden :) i po tych wydarzeniacha doszliśmy do wniosku że to już najwyższy czas brać sie na organizacje tego jednego dnia otwierającego brame do dalszego - juz wspolnego życia :)
Magdzik - Czw Cze 16, 2011 10:45 am

My już dawno na ten temat rozmawialiśmy. W sumie to nie wiem kto zaczął rozmowę na ten temat. Jakoś tak naturalnie wyszło, że oboje podjęliśmy, że chcemy wziąć ślub. I tak po dwóch latkach podjęliśmy decyzję że A się do mnie wprowadził i się zaręczyliśmy. Chcieliśmy ślub konkordatowy ale że ciągle jakieś wydatki i przesuwało się to ciągle w czasie to postanowiliśmy, że teraz weźmiemy ślub cywilny, a później kościelny jak nam się wszystko poukłada (remont mieszkania itp.). Nie chcieliśmy już dłużej czekać i odkładać w czasie i dlatego zdecydowaliśmy się na ślub cywilny, bo ile można żyć na tzw. "kocią łapę" :-?
Verenica - Czw Cze 16, 2011 10:56 am

Kociadło napisał/a:
hmmm sam nie wiem chyba moja mam tu najwiecej nabroiła:) jak powiedziałam jej że chcemy zamieszkać razem to powiedziła ze bez ślubu to po jej trupie


U nas było podobnie, z tym, że głównym prowodyrem był mój tato. Zabraliśmy moich rodziców na uroczystą kolacyjkę coby im oznajmić, że chcemy razem zamieszkać. Tato nie był zachwycony, że jego ukochana córeczka będzie mieszkać z obcym chłopem i będzie przez niego bałamuszona :lol: (mimo, że bardzo lubi mojego P.) I wtedy to też mój luby obiecał swojemu teściowi, że się ze mną ożeni.
Jak powiedział, tak też zrobi (już niedługo) :P

Marcka - Czw Cze 16, 2011 9:33 pm

Magdzik napisał/a:
My już dawno na ten temat rozmawialiśmy. W sumie to nie wiem kto zaczął rozmowę na ten temat. Jakoś tak naturalnie wyszło, że oboje podjęliśmy, że chcemy wziąć ślub.


u nas było dokładnie tak samo ;) wspólne rozmowy bez konkretnego inicjatora, po ślubie mojej kuzynki wstaliśmy rano i stwierdziliśmy, że to jest dobry moment aby wziąć ślub ;)
I tak od roku mieszkamy razem a za 1,5 miesiąca bierzemy ślub :smile:

asia7 - Pią Cze 17, 2011 7:45 pm

U nas właściwie było dość dziwnie, na początku znajomości to P. pobąkiwał o ślubie i poważnych planach a ja raczej wogóle nie chciałam wychodzić za mąż :)
Później wiele spraw trochę się pokomplikowało - różne problemy itp.
W listopadzie 2008 zamieszkaliśmy razem i właściwie jakoś zapomnieliśmy o całym temacie.
Jakoś na początku tego roku P. nagle stwierdził, że moglibyśmy się pobrać i właściwie zaczęliśmy od szukania sali itd.

madziula13893 - Sob Cze 18, 2011 5:06 pm

U nas było podobnie jak u Asi7; narzeczony wspominał o ślubie ale ja w wieku 18 lat jeszcze nie chciałam i tak jakoś upłynęło trochę czasu i temat powrócił, tyle że tym razem z mojej inicjatywy :D
Pit_20 - Pią Gru 02, 2011 2:45 pm

inicjatywa wyszła od narzeczonego, aczkolwiek obydwoje poczuliśmy że to właśnie "Ten" moment

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group