Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Sprawy ślubno-weselne - Świadkowie a ich osoby towarzyszące

Alma_ - Nie Gru 25, 2005 11:47 pm
Temat postu: ?wiadkowie a ich osoby towarzyszące
xxxxxxxxx
senra - Pon Gru 26, 2005 11:38 am

Moim zdaniem obowiązki obowiązkami, ale nie można posadzić pary która przyszła razem przy osobnych stołach. :hm: Jak dla mnie byłoby to dość dziwne. Nie wiem jeszcze jak to będzie wyglądało u mnie ale zrobię wszystko żeby zarówno nasi świadkowie jak i ich osoby towarzyszące czuły się dobrze. Najprawdopodobniej świadkowie przyjadą do kościoła i na salę osobno (osobno w sensie nie z nami) więc ich partnerzy nie będą musieli jeździć osamotnieni. Miejsce przy stołach dostaną obok siebie... Właściwie to ja nie widzę tutaj żadnych problemów :30:
Zdjęć raczej nie będziemy robić, partnerzy świadków będą siedzieć obok nas i nie będzie gorzko dla świadków.

Pusiak - Pon Gru 26, 2005 5:12 pm

Nasza świadkowa nie miała partnera, natomiast świadek był z parą i było dla mnie oczywiste, że bedą siedzieli razem :) W kościele oczywiście siedzieli osobno, jeśli chodzi o podróż to jechaliśmy oddzielnie, natomiast gdyby świadkowie jechali z Nami, to pary pewnie by zabrał ktos z rodziny :) Gorzko dla świadków było, ale wybrnęli z tego całując sie po prostu w policzek. Jak byłam świadkową, to Mefiu również jeździł oddzielnie i w kościele też siedział oddzielnie natomiast na sali już koło mnie
bajeczka - Pon Gru 26, 2005 8:32 pm

Pusiak napisał/a:
W kościele oczywiście siedzieli osobno, jeśli chodzi o podróż to jechaliśmy oddzielnie, natomiast gdyby świadkowie jechali z Nami, to pary pewnie by zabrał ktos z rodziny :)


Dokładnie. A posadziłabym ich razem, bo w koncu oni tez są parą.............. :)

Kot - Pon Gru 26, 2005 11:21 pm

U nas było trochę nietypowo bo o wcześniejsze przybycie do mnie do mojego rodzinnego domu poprosiliśmy tylko 1 ze świadków i to płci męskiej :wink: z różnych względów.

W czasie błogosławieństwa miało być kameralnie i było. ?adnych obcych osób, kamerzystów czy fotografów. Ale pamiątkę mamy bo właśnie świadek blisko związany z oboma rodzinami, robił w tej ważnej dla nas chwili zdjęcia.

Do kościoła oczywiście nie jechał z nami. Jechał samochodem z moimi rodzicami, ponieważ nie miał osoby towarzyszącej nie było żadnego dylematu.

?wiadkowa była z osobą towarzyszącą. Przyjechała ze swoim partnerem, w kościele zajęła miejsce obok świadka, na sali siedziała obok swojego partnera oczywiście przy naszym stole.

Alma_ - Pon Gru 26, 2005 11:28 pm

A czy nie mielibyście wątpliwości, gdyby osoba towarzysząca świadka była Wam kompletnie obca? :?
Kot - Wto Gru 27, 2005 12:03 am

Szczerze, gdyby świadek zdecydował się pojawić na naszym weselu z osobą towarzyszącą to z całą pewnością tej osoby nie było by u nas w domu podczas błogosławieństwa. Przyjechałaby do kościoła sama. Przy stole na 100% siedziałaby jednak obok świadka.
gambi - Wto Gru 27, 2005 12:54 pm

U nas na slubie swiadkowie i ich osoby towarzyszace byly nam znane i nie bylo problemu, czy beda albo nie na blogoslawienstwie itd. oczywiscnie na slubie pary siedzialy razem, tzn obok nas.
Gdy ja bylam swiadkiem, nikt nie robil problemu, ze moj owczesny narzeczony byl przy blogoslawienstwie itd.
Poniewaz swiadkowie jechali z mlodymi w jednym aucie, moj J. jechal ze znajomymi. na weselu staralam sie wypelniac obowiazki swiadka i byl z moim J. rownoczesnie i mysle, ze udalo mi sie to pogodzic. Acha oczywiscie siedzial obok mnie...

strawberrytea - Wto Gru 27, 2005 1:18 pm
Temat postu: Re: ?wiadkowie a ich osoby towarzyszące
Czy świadkowie zjawiali się u Was wczesniej - sami czy ze swoimi partnerami?
zjawili się wczesniej ale wyjechali też wczesniej z domu bo mieli byc pod kościołem 15 min przed ślubem żeby pozałatwiać formalności. Przy błogosławieństwie więc ich nie było
Czy jechaliście razem do kościoła / na salę? Jak wtedy radziły sobie osoby towarzyszące?
Na sale jechało sporo osób z nami bo jechalismy trambusem ;) Akurat świadek nie jechał jednak z nami bo pojechał do domu z kwiatami zeby je tam zostawic i wsadzic do wody. Dziewczyne świadka znamy bardzo dobrze wiec było ok. ?wiadkowa była sama.
Gdzie siedziały osoby towarzyszące w kościele?
W środku kościoła, obok innych gości, bez swiadków, którzy siedzieli zaraz za nami
Czy świadkowie (i ich osoby towarzyszące) towarzyszyli Wam podczas zdjęć?
nie, zdjęcia ze swiadkami mamy juz z sali. W studiu chcielismy mieć sami
Czy siedzieli obok Was razem ze swoimi patnerami?
?wiadek tak, oczywiscie :) ?wiadkowa była sama
Czy było "gorzko" swiadków?
hmmm Nie, nawet nikt o tym nie pomyślał na szczęście, pierwsze słysze. Zatańczyli razem i to wszystko
Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, kiedy osoby towarzyszące, z którymi świadkowie stawią się na ślubie nie są ich stałymi partnerami - średnio mi się uśmiecha np. sadzać przy głównym stole, przy którym będą siedzieli tez nasi rodzice i dziadkowie (jako goście honorowi) zupełnie obce mi osoby... Ale z drugie strony - przecież nie rozdzielę par :?
no właśnie... Inaczej sie nie da... Myślę że tu też sam świadek pownien sie "poczuć" i nie przyprowadzac zupełnie nieznanej osoby... Tylko że jak miałby/miałaby przyjść sam/sama to co wtedy? Mnie się wydaje że to trudna sytuacja ale bez wyjścia:(

kryszka - Wto Gru 27, 2005 1:22 pm
Temat postu: Re: ?wiadkowie a ich osoby towarzyszące
Alma_ napisał/a:
Czy świadkowie zjawiali się u Was wczesniej - sami czy ze swoimi partnerami?
?wiadkowa przyjechała do mnie wcześniej, bez partnera. Ze świadkiem spotkaliśmy się u fotografa.
Coś, co można by nazwać błogosławieństwiem było przed wyjazdem do fotografa, więc byli na nim rodzina i oboje świadkowie.


Czy jechaliście razem do kościoła / na salę? Jak wtedy radziły sobie osoby towarzyszące?
Od fotografa świadkowie jeździli razem. ?wiadek nie miał partnerki, świadkowa spotkała się ze swoim partnerem pod kościołem, a potem oczywiście na salę już jechali w trójkę.

Gdzie siedziały osoby towarzyszące w kościele?
?wiadkowie oczywiście przy nas, partner świadkowej gdzieś wśród gości.

Czy świadkowie (i ich osoby towarzyszące) towarzyszyli Wam podczas zdjęć?
Tak (bez partnerów) i mamy z nimi dużo zdjęć. :)

Czy siedzieli obok Was razem ze swoimi patnerami?
Oczywiście. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza. :shock: Mieliby siedzieć obok zupełnie obcych osób? Bez sensu, nie taka jest idea zapraszania z osobą towarzyszącą.

Czy było "gorzko" swiadków?
Nie. Orkiestra z góry miała zapowiedziane, że ma nie "tykać" ani świadków ani gości.

Pytam - bo z jednej strony nie chciałabym urazić uczuć osoby towarzyszącej świadka, a z drugiej wydaje mi się, że świadkowie mają jednak pewne obowiązki w tym dniu :roll:
U nas obowiązki świadków ograniczyły się do pomocy w moim ubraniu, byciu u fotografa, świadkowaniu w kościele i pomocy przy oczepinach. Nic więcej nie mieli do roboty, więc partnerzy im w niczym nie przeszkadzali. Aha, partner świadkowej zanosił pod kościołem kwiaty do samochodu, bo ona trzymała koszyczek z cukierkami. :)

Alma_ - Sro Gru 28, 2005 12:11 pm
Temat postu: Re: ?wiadkowie a ich osoby towarzyszące
strawberrytea napisał/a:
Myślę że tu też sam świadek pownien sie "poczuć" i nie przyprowadzac zupełnie nieznanej osoby... Tylko że jak miałby/miałaby przyjść sam/sama to co wtedy? Mnie się wydaje że to trudna sytuacja ale bez wyjścia:(

Mam nadzieję, że nasi świadkowie do tego czasu znajdą swoje drugie półówki i nie będą postawieni przed takim dylematem :30:

Edi - Sro Gru 28, 2005 8:49 pm

My chcieliśmy świadków bez osób towarzyszących. Z moją świadkową nie ma problemu bo nie ma swojej "połówki" a z kolei świadek "P" ma kogoś ale jest to osoba dla nas obojga zupełnie obca i od razu się zapytaliśmy czy zgodzi się na wesele przyjść bez tej osoby.

W naszych okolicach drużbowie są taką pokazową parą, siedzą razem, tańczą razem, pozują do zdjęć razem, czasami całują się razem i nie wyobrażam sobie jakby to wyglądało gdyby obok świadka siedziała świadkowa i jego dziewczyna. :?

kryszka - Sro Gru 28, 2005 8:57 pm

Edi napisał/a:
W naszych okolicach drużbowie są taką pokazową parą, siedzą razem, tańczą razem, pozują do zdjęć razem, czasami całują się razem i nie wyobrażam sobie jakby to wyglądało gdyby obok świadka siedziała świadkowa i jego dziewczyna. :?

:shock: Aha, czyli że lepiej że tego nie widzi i siedzi sobie sama w domu? No super rozwiązanie. :evil:

Edi - Sro Gru 28, 2005 9:00 pm

kryszka napisał/a:
Edi napisał/a:
W naszych okolicach drużbowie są taką pokazową parą, siedzą razem, tańczą razem, pozują do zdjęć razem, czasami całują się razem i nie wyobrażam sobie jakby to wyglądało gdyby obok świadka siedziała świadkowa i jego dziewczyna. :?

:shock: Aha, czyli że lepiej że tego nie widzi i siedzi sobie sama w domu? No super rozwiązanie. :evil:


Ale oboje są tego świadomi i im to nie przeszkadza.

Alma_ - Sro Gru 28, 2005 9:24 pm

No właśnie takie zwyczaje miałam na myśli!

Edi, ale jak to możliwe, że zaprosiliście świadka bez pary? :shock: Powiedzieliście mu to, czy sam zaproponował? I nie wyobrażam sobie, jak się musi czuć jego dziewczyna :?

Mam nadzieję, że nikt nie będzie traktował świadków na naszym ślubie jako "pary", bo zupełnie nie tak byli dobierani i na pewno nie czuliby się dobrze. Nawet, gdyby przyszli oboje bez pary.

A może dobrym rozwiązaniem byłoby poproszenie na świadków pary znajomych?

Edi - Sro Gru 28, 2005 9:41 pm

Alma_ napisał/a:
Edi, ale jak to możliwe, że zaprosiliście świadka bez pary? :shock: Powiedzieliście mu to, czy sam zaproponował? I nie wyobrażam sobie, jak się musi czuć jego dziewczyna :?


Nie wiem jak to było z proszeniem świadka bo "P" to załatwiał ale wiedział, że przyjdzie bez swojej dziewczyny i dla niego jest to normalne. Dla niej zresztą też, wiele razy się go pytaliśmy czy na pewno wszystko mu odpowiada ale on nawet nie chce słyszeć o innym świadku, w sumie jest to jedyny bliski przyjaciel "P" i on sam bardzo chce być jego świadkiem. Nie wyobraża sobie tego inaczej. :hm:

A co do głupich zwyczajów to nawet jak powiemy orkiestrze, żeby gorzko-gorzko ominęło świadków to niestety 120 osób krzyczących orkiestra nie zagłuszy. :hm:

kryszka - Sro Gru 28, 2005 9:48 pm

Tradycja tradycją, ale tak jak pisze Alma_ - nie wyobrażam sobie jak się poczuła jego dziewczyna. Ja bym była wściekła.
Alma_ - Sro Gru 28, 2005 9:50 pm

Na miejscu tej dziewczyny postawiłabym proste ultimatum. Taka wredna jestem :twisted:
Edi - Sro Gru 28, 2005 9:53 pm

kryszka napisał/a:
Tradycja tradycją, ale tak jak pisze Alma_ - nie wyobrażam sobie jak się poczuła jego dziewczyna. Ja bym była wściekła.


Różni ludzie, różne charaktery. Jeśli jej to nie przeszkadza to ja nie widze tu problemu.

Taka dziwna z nich para, ona np. nie idzie z nim na wesele bo mówi, że nie chce a za tydzień idzie jako osoba towarzysząca ze swoim byłym na inne wesele. To jest dla nich normalne także i przy naszym świadkowaniu nie widzą problemów. :hm:

rorrim - Czw Gru 29, 2005 8:29 am

Tak sobie czytam te posty powyżej i wychodzi mi, że to czym się na początku trochę martwiłam - bo u nas świadkami bedzie para (jeszcze nie zaręczeni, ale już niedługo) - chyba nie jest jednak najgorszym pomysłem.
Tylko, że przy stole nie będą siedzieć obok siebie - przedzieli ich - przynajmniej na początku - para młoda :)

Alma_ - Czw Gru 29, 2005 9:18 am

Rorrim, wygląda na to, że to jest jedno z lepszych rozwiązań. Przedzieleniem przy stole nie przejmuj się w ogóle - przecież oni i tak całą noc spędzą razem :)

A, i "gorzko" jak ładnie wyjdzie ;)

Agatka_P - Czw Gru 29, 2005 10:05 am

xxxxxxxxxxxxxxxx
gosiaczek - Czw Gru 29, 2005 10:22 am
Temat postu: Re: ?wiadkowie a ich osoby towarzyszące
:arrow: Czy świadkowie zjawiali się u Was wczesniej - sami czy ze swoimi partnerami?
Wszyscy przyjechali na błogosławieństwo bez połówek, z jednym wyjatkiem, kiedy żona i córka świadka to chrześnice teściowej i męża.

:arrow: Czy jechaliście razem do kościoła / na salę? Jak wtedy radziły sobie osoby towarzyszące?
Razem, w sensie jednocześnie. ?wiadkowie jechali wszyscy moim (prywatnym) samochodem. Maciek chciał jednego zabrać do nas, ale twardo się postawiłam, że żadnych wyjątków. Osoby towarzyszące radziły sobie same lub były pod opieką mam panów świadków.

:arrow: Gdzie siedziały osoby towarzyszące w kościele?
Jak wyżej, czyli gdzie chciały

:arrow: Czy świadkowie (i ich osoby towarzyszące) towarzyszyli Wam podczas zdjęć?
Tylko świadkowie.

:arrow: Czy siedzieli obok Was razem ze swoimi patnerami?
Tak, oczywiście. Niektórzy również z dziećmi :)

:arrow: Czy było "gorzko" swiadków?
Hmm, czterech panów... Mogłoby wywołać pewne kontrowersje

Cytat:

Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, kiedy osoby towarzyszące, z którymi świadkowie stawią się na ślubie nie są ich stałymi partnerami - średnio mi się uśmiecha np. sadzać przy głównym stole, przy którym będą siedzieli tez nasi rodzice i dziadkowie (jako goście honorowi) zupełnie obce mi osoby... Ale z drugie strony - przecież nie rozdzielę par :?


Zupełnie obce mi osoby czy tez przypadkowe osoby towarzyszące (a tak się zdarzyło mojemu drugiemu świadkowi) przy stole nie stanowiły dla mnie problemu. Rodzice i dziadkowie z założenia siedzieli wśród "swoich" przy innym odgałęzieniu stołu.[/quote]

rorrim - Czw Gru 29, 2005 11:59 am

Alma_ napisał/a:
Rorrim, wygląda na to, że to jest jedno z lepszych rozwiązań. Przedzieleniem przy stole nie przejmuj się w ogóle - przecież oni i tak całą noc spędzą razem :)

A, i "gorzko" jak ładnie wyjdzie ;)


Pewnie, że ładnie by im to wyszło :wink: ale my chyba sobie takie atrakcje darujemy. Zreszta ja sama nie spotkałam się jeszcze z tego typu zwyczajem weselnym, więc może i goście nie będą sie tego domagać.
Pytanie ciut off topic - a czy ktoś się spotkał z całowaniem się młodych na stole? :arrow: ciąg dalszy dyskusji na ten tamat tutaj: http://www.forum.wesele-l...opic.php?t=3232 - kryszka

pipi - Pon Sty 02, 2006 4:24 pm

Ja jakoś nie miałam wątpliwości, mój świadek przyszedł bez pary, ale jakby się zjawił z połówką (zupełnie nieznaną mi osobą nawet z widzenia) to jasne by było że siedziałaby blisko swojego partnera.

Mój świadek był jednocześnie kierowcą no i jego połówka miałaby problem z transportem tego dnia, ale myślę że by sobie jakoś poradziła, to są bardzo teoretyczne rozważania

katia - Pon Sty 02, 2006 4:47 pm

U nas oboje świadek i świadkowa przjdą bez drugiej połowy, bo jej obecnie nie mają i wstępnie sie na to zgodzili.- uznali,że nie ma sensu przyprowadzać na nasz ślub jakiejś przygodnej osoby. Ona jest moją najlepsza przyjaciółką , a on najlepszym przyjacielem N. - mamy jeszcze zamiar spotkać sie w czwórke i omówić szczegółowo ich obowiazki
Alma_ - Pon Sty 02, 2006 5:05 pm

Znalazłam tez inne opinie na ten temat:
djf na Gimbli napisał/a:
ja podczas rodzinnej rozmowy (pochodze z warmii) dowiedzialam sie iz zwyczaj jest taki iz swiadkowie to tzw funkcyjni i ich drugie polowy powinny siedziec oddzielnie tj przy glownym stole siedza mlodzi swiadkowie bez partnerow i rodzice jedni i drudzy, a dalej reszta gosci. osoby towarzyszace swiadkow maja siedziec osobno bo swiadkowie maja glownie zajmowac sie goscmi a swiadkowa panna mloda i tanczyc z goscmi itp i nie mozna przy glownym stole eksponowac wlasnie tych partnerow. znacie ten zwyczaj?

I co Wy na to? Słyszałyście o takim "zwyczaju"?

pipi - Pon Sty 02, 2006 5:16 pm

Almo_ chciałabyś być osobą towarzyszącą tak potraktowanego świadka - jakbyś się czuła? :graba: Ja zawsze w ten sposób podchodzę do sprawy a tradycje ostatnio są przez nas i tak traktowane po macoszemu (patrz oczepiny). :mrgreen:
Alma_ - Pon Sty 02, 2006 5:17 pm

Tak tylko pytam... Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji na moim weselu.

A jako osoba towarzysząca w takiej sytacji... pewnie bym się nie pojawiła na weselu :evil:

aggna - Sro Sty 18, 2006 7:36 pm

U mnie w Bełchatowie zdarzaja sie takie wesela, ze swiadkowie siedza razem z mlodymi a pary swiadkow na drugim koncu sali. Na szczescie na weslu na, ktorym Misiek bedzie swiadkiem bedziemy siedziec razem przy stole. Inaczej nie poszlabym na to wesele i postawilabym ultimatum mojemu K. ze jak ja nie ide na wesele to i on nie idzie - dredna jestem :evilgirl:
Kociadło - Pią Mar 13, 2009 11:32 am

u nas świadkowie i ich połowy bedą w końcu jechać jednym autkiem ( zwłaszcza że świadkowa i połowa z wawy są ) , a przy stole będą siedzieć razem - inaczej tego nie widzę :)
EwaM - Pią Mar 13, 2009 1:58 pm

U nas problemu nie było. Mieliśmy dwóch świadków bez osób towarzyszących (tak się złożyło). Byli z nami cały czas, jechali z nami samochodem.

Natomiast ja raz byłam osobą towarzyszącą świadka. Nie byliśmy jeszcze zaręczeni i oprócz rodziny młodego nikogo nie znałam (a rodzinę widziałam też tylko raz). Wyglądało to tak, że do kościoła przyjechałam sama, sama tam siedziałam, sama również stałam w kolejce z życzeniami. Ale potem bardzo zajęli się mną rodzice młodego. Wypatrzyli mnie w tłumie, zabrali ze sobą na salę i towarzyszyli mi, żebym nie czuła się osamotniona. Było to bardzo miłe. Na sali siedziałam już obok partnera. Za chwilową samotność nie miałam pretensji, bo wiedziałam, że świadek ma pewne obowiązki i nie robiłam z tego problemu.
Natomiast nie wyobrażam sobie sytuacji posadzenia świadka i osoby towarzyszącej osobno. :kwasny: Nie do końca również uznaję sadzanie rodziców i dziadków przy stole młodych. Myślę, że lepiej jeśli każdy siedzi z towarzystwem, w którym najlepiej się czuje. Więc tym bardziej osobne sadzanie świadków i osób towarzyszących wydaje mi się absurdalne.
I jeszcze jedna uwaga. Jeśli w samochodzie młodych jest miejsce dla świadków to fajnie jak jadą z młodymi. Wtedy osoby towarzyszące powinny zabrać się z innymi gośćmi. Ale nie lubię jak w samochodzie młodzi siedzą z tyłu auta w trójkę (razem ze świadkiem). Jakoś tak młoda wciśnięta w środek kanapy między dwie osoby wydaje mi się smutnym widokiem. :kwasny:

ava - Pią Mar 13, 2009 6:16 pm

aggna napisał/a:
U mnie w Bełchatowie zdarzaja sie takie wesela, ze swiadkowie siedza razem z mlodymi a pary swiadkow na drugim koncu sali.


Jeszcze nie spotkałam się z taką sytuacją :roll: Raz tylko, na weselu brata S., było tak, że świadkowała para, no i nie siedzieli za bardzo obok siebie, bo świadek siedział przy młodym, a świadkowa przy młodej. Młodzi i świadkowie mieli osobny stół, jak dla mnie świadkowie mogli już usiąść obok siebie, a tak rozdzieliła ich para młoda :)

Tajgete - Pią Mar 13, 2009 6:56 pm

Nawet by mi przez myśl nie przeszło rozdzielać świadków od ich połówek. Jedynie w drodze do kościoła poprosiłam brata, by jechał z nami, a jego narzeczona zabrała moją mamę. No i w kościele mąż świadkowej siedział z ich synem, a narzeczona brata z moją mamą. Na sali mieliśmy stół przy którym siedziało kilkanaście osób, więc oczywiście połówki świadków siedziały obok nich... ;)
yennefer - Nie Mar 15, 2009 11:33 pm

Nigdy nie widziałam i nigdy bym nie pomyślała, że można na weselu oddzielić świadków od ich osób towarzyszących. Przykre by to było. Co innego w trakcie działań okołoślubnych.
Karolka_23 - Czw Cze 18, 2009 9:34 am

yennefer napisał/a:
Nigdy nie widziałam i nigdy bym nie pomyślała, że można na weselu oddzielić świadków od ich osób towarzyszących. Przykre by to było. Co innego w trakcie działań okołoślubnych.

Dla mnie to również nie do pomyślenia, żeby oddzielić świadków od ich osób towarzyszących.
Czułabym się okropnie zarówno w jednej jak i drugiej roli :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group