|
Forum Weselne miasta Łodzi Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim |
|
Sprawy ślubno-weselne - Smieszne sytuacje
Asiek - Wto Sty 06, 2004 8:34 pm Temat postu: Smieszne sytuacje Czy znacie jakieś zabawne momenty, które nieprzewidziane wydarzyły się podczas ślubu, wesela budząc ogólną wesołość? Niekoniecznie podczas Waszego (chyba nie są one wtedy zabawne dla Państwa Młodych, może z czasem potrafią się z tego śmiać...).
Czekam na Wasze relacje, oby autentyczne (nie w stylu "kuzynka koleżanki opowiadała...")!
Edyta - Sro Sty 07, 2004 8:14 pm
ja osobiscie widzialam jak moj kuzyn w trakcie skladania przysiegi malzenskiej zeslizgnal sie ze schodka (bo stali na schodkach pod oltarzem)
az pan mlody sam sie zasmial no i oczywiscie glosno hahali sie wszyscy mlodzi w kosciele!!!!!
gosia - Sro Sty 07, 2004 8:15 pm
dobrze że nic mu się nie stało
Asiek - Sro Sty 07, 2004 8:23 pm
Byłam na ślubie, gdzie ksiądz zapomniał dać Komunię Sw. (panna młoda przypomniała mu o tym, już po błogosławieństwie), po czym jak szedł z Komunią to przewrócił wielki marmurowy wazon z kwiatami. :monster: Trudno w takiej chwili utrzymać powagę, ale goście zachowali się w porządku.
kryszka - Sro Sty 07, 2004 9:04 pm
O, przypomniałaś mi Asiek. Byłam na ślubie znajomych w bardzo małym kościółku. Jak przyszło do rozdawania Komunii ksiądz ledwo się przecisnął między młodymi, ołtarzem a pierwszymi ławkami na środek kościoła, a wracając wywalił wazon z kwiatami, który stał zaraz za młodymi a obok pierwszej ławki.
Madlen_ - Czw Sty 08, 2004 10:04 am
Na moim ślubie podczas składania przysięgi ksiądx do męża:
-powtarzaj za mną...
-mężu...
...my hahaha, przecież powienien powiedzieć żono...
Asiek - Czw Sty 08, 2004 12:30 pm
Galionko, wygląda na to, że ksiądz był bardzo przejęty
Mój ślub przeszedł bez żadnych "potknięć", choć, jak chyba każda panna młoda, obawiałam się, że "coś" nie wypali. Nawet pogodę mieliśmy śliczną!
tweety - Sro Mar 17, 2004 9:46 pm
Juz dawno temu w programie "śmiechu warte" pokazywali filmik ze slubu. Byla to przysiega w kosciele. Ksiadz kazal powtarzac ....... i ze cie nie opuszcze az do smierci, a panna mloda powiedziala .... I że cie nie dopuszcze az do smierci... Wyobrazcie sobie jak sie musieli wszyscy smiac. Ci ktorzy sie zorientowali oczywiscie.
marchefka - Sob Mar 27, 2004 1:18 am
Opowiadal nam ksiadz na naukach przedmalzenskich:
Udzielal slubu, mlodzi bardzo przejeci. Nadchodzi czas nakladania obraczek, pan mlody tak zdenerwowany, ze nie wie, ktora obraczke ma nalozyc zonie, ale pamieta, ze ma powtarzac za ksiedzem. Ksiadz, widzac jego zdenerwowanie, podpowiada mu szeplem "Mała, mała" - zeby wzial te mniejsza. A pan mlody mowi: "Mała, biore sobie ciebie za zone"
)))
marchefka
niuniab - Sob Mar 27, 2004 10:25 am
marchefka napisał/a: | Opowiadal nam ksiadz na naukach przedmalzenskich:
Udzielal slubu, mlodzi bardzo przejeci. Nadchodzi czas nakladania obraczek, pan mlody tak zdenerwowany, ze nie wie, ktora obraczke ma nalozyc zonie, ale pamieta, ze ma powtarzac za ksiedzem. Ksiadz, widzac jego zdenerwowanie, podpowiada mu szeplem "Mała, mała" - zeby wzial te mniejsza. A pan mlody mowi: "Mała, biore sobie ciebie za zone"
)))
marchefka |
No to było niezłe, mam nadzieję, że z tego stresu nic głupiego nie powiem
Akla - Wto Maj 04, 2004 12:10 pm
Nam ksiądz na naukach mówił, że nagminnie Pan Młody zamiast małej obrączki (zazwyczaj Panna Młoda ma mniejsze paluszki) bierze tę dużą Chyba dlatego, że łatwiej ją chwycić
I ostatnio w śmiechu warte był właśnie taki urywek
Kati - Sro Maj 05, 2004 7:00 am
Doobre Marchefko
marchefka - Sro Maj 05, 2004 12:53 pm
Podczas naszego slubu rganista, ktory normalnie nie spiewa zbyt dobrze, dawal z siebie wszystko. Zeby bylo piekniej, spiewal dluuuugo. A ksiadz stal pod oltarzem, juz chcial zaczynac i tylko oczami przewracal, ze tamten tak dlugo spiewa. A my dusilismy sie ze smiechu, patrzac na miny ksiedza ))))))))))))))
Musialybysciue to same zobaczyc, zeby dostrzec komizm sytuacji
buziaki
marchefka
pipi - Sro Maj 05, 2004 1:17 pm
:brawa: Pierwsza informacja - relacja z Twojego ślubu Marchefko
trzymasz nas w niewiedzy a my tu umieramy z ciekawości.
marchefka - Sro Maj 05, 2004 1:24 pm
Dziewczyny, obiecuje, ze bedzie, juz nawet powoli pisze tego tasiemcowego maila, ale czasu mi strasznie brakuje, bo w domu caly czas sa goscie
Ale wszystko bylo naprawde super, lacznie z pogoda (lepszej nie moglam sobie wymarzyc) konikami, naszym wygladem, pierwszym tancem i w ogole wszystkim )))
A najcudowniejsze bylo to, ze bardzo duzo pomogli nam calkiem obcy, ale strasznie zyczliwi ludzie. I to naprawde bylo niesamowite
troche o organizacji tego wesela jest w watku na temat czasu, kiedy co sie zalatwia
buziaki, marchefka
Kasia21 - Pon Sie 30, 2004 6:58 pm
U mnie na slubie zdarzyła się pewna sytuacja, która rozsmieszyła także mnie i głównego jej bohatera-mojego męża, gdzy ogladalismy to na kasecie. a sprawa wyglada tak:Mó mąż jest osobą która nie wierzy w księży, ale barzdo wierzy w Boga.Nie chodzi do koscioł, bo uważą że Bóg jest wszędzie. Nie wie dlatego co i kiedy robi się na mszy świętej. Gdy ksiadz po opłatku dawał do popicia wino mszalne.....ja wypiłam z kielicha który trzymał ksiadz. Do mojego męza powiedzial"masz wypij całe"Ten niewiele mysląc wziął od niego kielich i wypił, a potem mu oddał.Gdzybyscie wiedziały jaki był smiech w kościele.Nawet ksiadz się powstrzymywał
Agniesia - Pią Paź 01, 2004 9:16 pm Temat postu: ?mieszne sytuacje na ślubie Czy byliście kiedyś świadkami czegoś śmiesznego na ślubie - rodem z "?miechy Warte"?
Ja byłam kiedyś świadkiem jak koleżanka Kamila i jej już mąż Rober zakładali obrączki i ksiądz mówi: "Kamilu weź obrączkę" - więc Kamila chwyta krążek, ale ksiąd jej odsówa poduszeczkę z obrączka i dalej mówi - "Kamilu weź obrączkę" - więc Kamila sobie pomyślała, że ksiądz pomieszał imiona i mówi do Roberta zamiast Robercie to Kamilu, więc Robert chwyta obrączkę, ale ksiądz dalej swoje, bo chyba się zorientował, że coś nie tak i mówi - "Kamilu weź obrączkę" - no i Kamila wzięła i udało się - to o to chodziło
Kasia21 - Pią Paź 01, 2004 10:10 pm
Ja miałam smieszna sytuację na własnym slubie, a nawet 2 Otórz kiedy ksiadz daje do wypicia wino mszalne. U nas jest tak, że to ksiadz trzyma kielch. Ja napiłam sie od księdza, a mój maz niewiele mysląc wyrwał mu z ręki kielich i postanowił być samodzielny. Ale starsi sie śmiali.
Druga była przy zakładaniu obraczek. Mój miły nie mógł wcisnąc mi na palec obrączki, i pod nosem zabrzeczał ""pani" nie wejdzie" Ksiądz jak to usłyszał zaczął się smiac i powiedział po cichu "pchaj Piotruś" dpbrze, że to znajmy ksiadz i że proboszcz stał dalej, bo by było.
Magdzia - Pią Paź 01, 2004 10:20 pm
Kasia21 napisał/a: | Mój miły nie mógł wcisnąc mi na palec obrączki, i pod nosem zabrzeczał ""pani" nie wejdzie" Ksiądz jak to usłyszał zaczął się smiac i powiedział po cichu "pchaj Piotruś" dpbrze, że to znajmy ksiadz i że proboszcz stał dalej, bo by było. |
Kasia21, nie posadz mnie, ze sie ciebie czepiam co post, ale dla mnie uzywanie slow uznanych powszechnie za obelzywe w kosciele stojac na wprost oltarza nie jest sytuacja smieszna i ja bym sie wstydzila.
Kasia21 - Sob Paź 02, 2004 12:01 pm
Każdy ma inny pogląd na życie.
Asiek - Sob Paź 02, 2004 12:09 pm
Pogląd poglądem, ale są pewne normy, jeśli nie religijne to przynajmniej obyczajowe.
Zgadzam się z Magdzią.
Bluźnienie w kościele , podczas własnego ślubu.
Kasia21 - Sob Paź 02, 2004 1:07 pm
Mój mąz ma troszke inne podejście do kościoła i do księży. Jest osobą wierząca, jak najbardziej, ale kościoła jako miejsca świetego nie uznaje. Kiedyś powiedział, że nie uznaje kościoła, bo "w Bibli jest napisane, że Bóg jest wszędzie" i nie potrzeba wcale kościoła żeby sie do niego modlić. A ksiądz?Ksiadz to taki sam człowiek jak każdy inny. Też grzeszy i to nieraz bardziej niż zwykły człowiek. Jedyny kościół jaki uznaje to ten na Jasnej Górze, a jedynym świętym jest dla niego Papież. Był plan, żeby wziąć ślub na Jasnej Górze, ale odpadł w przedbiegach. Tak samo jest ze spowiedzią. Nie chodzi, bo dlaczego ma mówic co zrobił drugiemu człowiekowi? Taki jest mój mąz i inny nie bedzie. Możecie mieć, a napewno macie zupełnie odmienny zdanie na ten temat. No ale cóż.....nic na to nieporadzę.
Asiek - Sob Paź 02, 2004 1:18 pm
Kasia21 napisał/a: | Mój mąz ma troszke inne podejście do kościoła i do księży. Jest osobą wierząca, jak najbardziej, ale kościoła jako miejsca świetego nie uznaje. Kiedyś powiedział, że nie uznaje kościoła, bo "w Bibli jest napisane, że Bóg jest wszędzie" i nie potrzeba wcale kościoła żeby sie do niego modlić. A ksiądz?Ksiadz to taki sam człowiek jak każdy inny. Też grzeszy i to nieraz bardziej niż zwykły człowiek. Jedyny kościół jaki uznaje to ten na Jasnej Górze, a jedynym świętym jest dla niego Papież. Był plan, żeby wziąć ślub na Jasnej Górze, ale odpadł w przedbiegach. Tak samo jest ze spowiedzią. Nie chodzi, bo dlaczego ma mówic co zrobił drugiemu człowiekowi? Taki jest mój mąz i inny nie bedzie. Możecie mieć, a napewno macie zupełnie odmienny zdanie na ten temat. No ale cóż.....nic na to nieporadzę. |
Kasiu, jeśli rzeczywiście takie są poglądy Twojego męża to brak w nich konsekwencji i logiki. Ale nie o tym chcę napisać.
Napisałam, że oprócz norm religijnych obowiązują też obyczajowe.
I bluźnienie w kościele łamię tę normę, jakby na to nie spojrzeć. Czy to że nie wyznajemy jakieś religii upoważnia nas do bluźnienia w meczecie, cerkwi, czy synagodze? Nie. Szanujemy uczucia innych.
Skoro wzięliście ślub kościelny, mimo że mąż nie wyznaje tej religii znaczy, że ważne to było dla drugiej strony, czyli dla Ciebie. I nie okazał w ten sposób szacunku dla twojej wiary. I nie chodzi tu tylko o budynek czy o księdza....
Kasia21 - Sob Paź 02, 2004 7:34 pm
Asiek on jest katolikiem,ale ma takie poglądy
Asia - Sob Paź 02, 2004 7:55 pm
Katolicyzm Twojego męża Kasiu kojarzy mi się z taką sytuacją: ktoś zdał egazminy na studia, więc jest studentem. Nie uznaje jednak uczestniczenia w zajęciach, kolokwiach, nie zdaje egzaminów. Czy on faktycznie jest studentem???
Katolicyzm to nie tylko wiara, ale równiez stosowanie się do jej norm, przestrzeganie reguł panujących w kościele. Nie uwazam, że każdy musi być katolkiem. Dziwi mnie jednak, gdy czasem słysze, że ktoś jest "katolkiem niepraktykującym". Mam wówczas ochotę zostać "niepraktykującym studentem".
Myślę, że przekonania Twojego męża nie miały znaczenia w momencie, gdy zabluźnił przy ołtarzu. Pewnie zrobił to odruchowo. I to by mnie jako zonę zaniepokoiło najbardziej. Nie chciałabym, by mój mąż reagował w ten sposób na każdy stresujący moment. Takich zdarza sie wiele w każdym małżeństwie i usłyszenie wówczas z ust męża "k..." na pewno nie pomaga.
Kasia21 - Sob Paź 02, 2004 9:01 pm
Ile ludzi na świecie tyle pogladów na ten temat. Powrócmy do temetu źródłowego. Co smiesznego naślubie wam sie zarzyło?
Agniesia - Sob Paź 02, 2004 11:59 pm
Zaczeliście tu walkę poglądową - na temat księdza i kościoła. Ja chciałam powiedzieć, że to nie to, że ktoś nie szanuje kościoła - tylko stres. A jak ktoś uważa inaczej to jego problem. Kasia nie martw się tymi opiniami. Ja bym też się śmiała z takiej śmiesznej sceny
Ps. Mojej przyjaciółce też mąż nie mógł obrączki założyć (na zbliżeniu widać jak ona sama palcem ją popycha).
Przepraszam za zdublowanie tematu.... Ja tu chyba broić zaczynam
Magdzia - Nie Paź 03, 2004 1:07 am
Agniesia, wystarczy sie troszeczke rozejzec, by nie zdublowac, temat Asiek jest przyklejony, wiec nie trudno bylo go znalesc
Kati - Nie Paź 03, 2004 2:13 pm
Nie martw się - Asiek to fajna babka... hii głowy ci nie urwie za dublowanie - raczej pomoże i naprawi
Agniesia - Wto Paź 05, 2004 1:01 pm
Kati napisał/a: | Nie martw się - Asiek to fajna babka... hii głowy ci nie urwie za dublowanie - raczej pomoże i naprawi |
Asiek fjna babko POMÓ? i NAPRAW...
Dzięki z góry
Asiek - Wto Paź 05, 2004 3:41 pm
Agniesia napisał/a: | Asiek fjna babko POMÓ? i NAPRAW...
Dzięki z góry |
Hm, niestety moja fajność nie pomoże Agniesia, nabroiłaś tak, że tylko admin może to naprawić.
ice - Sro Paź 06, 2004 12:44 pm
No to ten admin to dopiero musi byc fajna babka ze tak wszystko ochoczo naprawia
Asiek - Sro Paź 06, 2004 12:50 pm
ice napisał/a: | No to ten admin to dopiero musi byc fajna babka ze tak wszystko ochoczo naprawia |
Tematy połączone.
I proszę nie skrzywiać wątku! :mlotek:
Agata - Sro Paź 06, 2004 1:23 pm
sytuacja na moim ślubie może nie była śmieszna ale oryginalna z pewnością:
czy widziałyście kiedyś, żeby Panna Młoda po swoim weselu wsiadła za kierownicę (miałam problem ze zmieszczeniem się w sukni na przednie siedzenie )samochodu i najpierw odwiozła swoich Rodziców do domciu, potem wypakowała (z pomocą męża oczywiście) prezenty w swoim domku. Następnie odprowadziła jeszcze samochód na parking strzeżony i pod rączkę, z mężem o 7 na ranem zrobiła sobie mały spacerek właśnie z parkingu do domku??
No i po poprawinach też odwiozłam, tym razem Teścia, do domciu... a co!
Agatka_P - Sob Gru 10, 2005 10:18 pm
Ostatnio słuchałam jak dzieciaki wypowiadają się co to jest ślub i pan młody według chłopca wypowiadając przysięge mówi i nie zapuszcze cię aż do śmierci Jak ktoś chce moge mu wysłać całość na maila
Pusiak - Pon Gru 12, 2005 11:12 am
Mamy to na Naszej kasecie z filmem ze ślubu Jak to usłyszałam pierwszy raz to mało nie umarłam ze śmiechu Bardzo mi się też pdobało stwierdzenie, że ślub jest tragiczny i że to ostatnie fajne chwile w ich życiu oraz biała suknia jako symbol dzieDZictwa
sylwia - Czw Lut 23, 2006 8:53 am
ja byłam na jednym fajnym weselu i kolega Pan Młody na butach mial napis naklejony THE END i jak się schylil do komuni i wszytscy goście to zauważyli to cały kościół w śmiech wyglądało to super
We sela na wesoło
Konan - Sob Wrz 16, 2006 9:22 am
No, ja z racji mojej pracy widziałem kilka wpadek/śmiesznych sytuacji. Np:
Przed ślubem wchodzę na chór, a tu za mną leci jakiś facet w garniturze i wrzeszczy: "Panie, panie, a panna młoda to powinna być z lewej strony czy z prawej?".
Albo moja wpadka - przychodza do mnie ludzie po 50-tce i pytaja o rozne sprawy, a ja w rozmowie uzylem zwrotu "prosze powiedziec panstwu mlodym" - a oni speszeni "Wie pan... to my bedziemy mlodymi...". Zrobilo mi sie glupio jak nie wiadomo co i juz staram sie uwazac na takie sprawy..
Czesto mlodzi "uciekaja" nie doczekawszy do konca utworu, ktory gram zaraz po blogoslawienstwie, a przed marszem Mendelssohna. No i tego marsza słysza juz bedąc przed kosciolem. Wiec tez przypominam, aby sie nie spieszyc z tym uciekaniem:-)
[ Dodano: Sob Wrz 16, 2006 10:27 am ]
Agata napisał/a: | czy widziałyście kiedyś, żeby Panna Młoda po swoim weselu wsiadła za kierownicę |
a widzieliscie kiedys, zeby po slubie pan mlody wsiadl na miejsce kierowcy do miejskiego autobusu, podstawionego pod kosciol, obok niego żona, a cala rodzina wsiadla do czesci autobusu dla pasazerow i pojechali?:-)). Na tablicy, gdzie zwykle sa numery linii mieli wyswietlone swoje imiona. Bardzo to sympatycznie wygladalo ).
Kati - Sob Wrz 16, 2006 9:50 am
Piotrek no pewnie, że fajnie z tym autobusem Super
p.s. Swój numer telefonu podawaj na priv, ok?
kochecka - Sro Mar 28, 2007 9:54 pm
A na slubie koleżanki podczas przysięgi ksiądz związał im dłonie stułą na tyle mocno że Pan Mlody nie mógł wyciągnąc dłoni żeby założyć Mlodej obraczkę.Ksiądz się nie zorientował za bardzo, musielii poprosić go o rozplątanie...
Maja_Kris - Pon Kwi 02, 2007 2:59 pm
a na slubie mojego brata smiesznie wygladalo jak juz po calej mszy moj brat z zona klekneli przed oltarzem a naszym oczom pokazaly sie super ekstra odblaskowe metki na jego butach!!!!!!! od razu wiedzielismy ile kosztuja i ze na bank sa skorzane
pozniej ksiadz podniosl mojego brata i go wziol na strone okazalo sie ze probowal sie upewnic ze organista jest oplacony
dominiqsz - Czw Kwi 05, 2007 8:11 pm
Na weselu mojej siosrty, a zaznaczam że był to specyficzny śłub i wesele, gdyż mój szwagier jest Cypryjczykiem, Goście ze strony Pana młodego (Cypryjczycy) nie wiedzieli że do talerzy z makaronem będzie jeszcze lany rosól i zaczęli jeść suchy makaron wprawiając cała polska częsć gości w gromki smiech:) bnyło zabawnie
bastia - Sro Lip 18, 2007 10:28 am
Nam opowiadal nasz kamerzysta, ze byl na slubie na ktorym ksiadz zapomnial kartki z imionami mlodych wertuje ksiege w te i wewte i ni ma, wiec dyskretnie nachyla sie do mlodego i pyta:
- imie pana?
a mlody z powaga
- jezus chrystus
ponoc tez bylo sporo smiechu
EwaM - Czw Wrz 13, 2007 9:27 pm
Ja kilka lat temu byłam na weselu znajomych. Kiedy przyszła pora oczepin panny bardzo niechętnie wyszły na środek i stanęły grzecznie w kółeczku. Welon leciał dość wolno i widać było gdzie celuje. Panny z tamtej strony po prostu uciekły! Welon upadł na ziemię i nie miał go kto podnieść.
kochecka - Pią Wrz 14, 2007 2:46 pm
identyczną sytuację tylko w męskim kółeczku widziałam na weselu na którym byliśmy w sierpniu tak więc Młody rzucał musznikiem jeszcze raz
555 - Pią Wrz 14, 2007 2:59 pm
ja zawsze uciekalam, nie bylo moim marzeniem, zeby zlapac welon.. ;))
Koalinha - Pon Wrz 17, 2007 12:16 pm
Oj, moim też nie. Niestety raz dosłownie "wpadł" w moje ręce, a miałam wtedy 14 lat Chłopak, któremu przypadła muszka był tak pijany, że ledwo stał na nogach (nie wiem, jak on ją złapał). Mieliśmy wspólnie zatańczyć (namowy orkiesty i gości, ranyyyy), ostatecznie odpuściliśmy sobie ten taniec, ale jakiś niesmak do tego welonu został do dziś... Nie lubię na weselach tego wyciągania do łapania welonu i muszki, chyba jako czternastolatka byłam na to trochę za młoda.
Martysia - Pon Wrz 17, 2007 2:10 pm
a ja byłam miesiąc temu na weselu mojej kuzynki i ja złapałam welon a mój ukochany krawat i był to totalny przypadek!!! chyba coś w tym jest jednak bo nasz ślub jest następny...:) zupełnie się nie spodziewałam, taki mieliśmy ubaw, że szok, niektórzy myśleli, że to ukartowane, inni w ogóle nie wiedzieli o co biega bo większości gości nie znaliśmy (szczególnie jak się całowaliśmy jak szaleni), a orkiestra zgłupiała i jeszcze jak się dowiedzieli, że on nie rozumie po polsku i że muszę tłumaczyć co mamy robić to zrobiło się wielkie zamieszanie. . .
EwaM - Pon Wrz 17, 2007 2:52 pm
Ja kiedyś dosłownie oberwałam welonem. Upadł mi na nogi. Podobno minę miałam jakby mi ktoś umarł. ALe nie miałam wyjścia - musiałam podnieść.
gosc - Sro Wrz 19, 2007 4:52 pm
u mnie na weselu przy oczepinach też byŁo wesoŁe zdarzenie. Najpierw oczepiana byŁam ja - siostra odpięŁa mi welon, ja się podniosŁam, dziewczyny wyszŁy na parkiet, zrobiŁy kóŁeczko i zaczęŁy dookoŁa tańczyć. Jak muzyka ucichŁa jedna z dziewczny (siostra Crissa) po prostu wyrwaŁa mi welon. W pierwszej chwili byŁa bardzo uszczęśliwiona a zaraz potem zawstydzona. Potem Criss rzucaŁ muszką i zŁapaŁ... jego brat (już nie byŁ tak szczęśliwy jak siostra, zresztą Agnieszce też zrzedŁa mina). Ale wszyscy się uśmiali, najpierw tym wyrwaniem a później tym, że rodzeństwo musiaŁo ze sobą odtańczyć
klarysa - Nie Wrz 23, 2007 4:42 pm
a co takiego strasznego jest w zlapaniu welonu i zatanczenia z kims pare minut? przeciez to tylko zabawa i tradycja. bylam na weselu gdzie mloda rzycala 5 czy 6 razy i zadna nie zlapala ani nie podniosla z ziemi. mlodej bardzo przykro bylo, wreczyla go w koncu swojej swiadkowej. ja bym nie chciala czegos takiego na wlasnym weselu.
magda26 - Pon Wrz 24, 2007 12:57 pm
Faktycznie niefajna ta sytuacja z tym rzucaniem welonu, mi np zrobiłoby się bardzo przykro no ale na szczęście mam to za sobą: welon został złapany za pierwszym "rzutem" a niezadowolony był tylko tato dziewczyny
Gabro - Pon Wrz 24, 2007 12:59 pm
U mnie welon od razu został złapany i nowa panna młoda była zachwycona
EwaM - Pon Wrz 24, 2007 10:33 pm
Z tym łapaniem welonu to raczej nie chodzi o strach przed tańcem z kimś obcym ale o sam fakt przepowiedni rychłego zamążpójścia. Teraz to ja mogę łapać welony na każdym weselu, ale kiedyś nie chciałam i już.
ava - Czw Lut 14, 2008 3:48 pm
Sajonara6 napisał/a: | u mnie na weselu przy oczepinach też byŁo wesoŁe zdarzenie. Najpierw oczepiana byŁam ja - siostra odpięŁa mi welon, ja się podniosŁam, dziewczyny wyszŁy na parkiet, zrobiŁy kóŁeczko i zaczęŁy dookoŁa tańczyć. Jak muzyka ucichŁa jedna z dziewczny (siostra Crissa) po prostu wyrwaŁa mi welon. W pierwszej chwili byŁa bardzo uszczęśliwiona a zaraz potem zawstydzona. Potem Criss rzucaŁ muszką i zŁapaŁ... jego brat (już nie byŁ tak szczęśliwy jak siostra, zresztą Agnieszce też zrzedŁa mina). Ale wszyscy się uśmiali, najpierw tym wyrwaniem a później tym, że rodzeństwo musiaŁo ze sobą odtańczyć |
Byłam świadkiem podobnej sytuacji- na weselu kuzynki welon złapała moja siostra, a musznik- mój brat, też było trochę śmiechu
Natomiast naprawdę nie rozumiem tej niechęci do łapania welonu- tzn. uznaję to, że ktoś nie ma ochoty go zlapać, ok, ale nie spotkałam się jeszcze na żywo z sytuacją, gdy młoda rzuca, welon upada na podłogę i nikt go nie podnosi, a już w ogóle coś strasznego gdy powtarza sie to kilka razy- nie rozumiem dziewczyn, które zamiast oszczędzić przykrości pannie młodej stoją, zupełnie tak jakby przez załozenie tego welonu miały się zarazazić jakąś wstrętną chorobą. No bo nie uwierzę w to, że one naprawdę myślą, że to oznacza rychłe zamążpójście- ok, to fajna zabawa, niby wróżba, ale powtarzam- to tylko nic nieznacząca ZABAWA. Owszem, czasem się sprawdzi, ale czy gdy welon złapie 12-letnia dziewczynka ( a widziałam kiedyś taki przypadek), to jej ojciec ma sobie rwać włosy z głowy w obawie, że za 3-4 lata zajdzie w przypadkową ciążę? No bez przesady...
Poza tym w koncu dziewczyny idąc do kółeczka powinny liczyć się z możliwością złapania welonu, a jeśli naprawdę mają z tym jakiś problem to niech np. wyjdą w tym czasie przypudrować nos czy coś w tym stylu.
kryszka - Pią Lut 15, 2008 12:37 pm
Ja bym powiedziała, że boją się głupich zabaw, jakie mogą nastąpić po złapaniu welonu.
ava - Pią Lut 15, 2008 5:21 pm
Nie można Ci odmówić racji Kryszko, ale z drugiej strony jakie to mogą byc zabawy- taniec z facetem, który zlapał muszę, pocałowanie go w policzek, niby-przysiega że przyjdą na poprawiny i posprzątają? Nie mówię, że to jest super fajne, ale czy aż tak straszne, żeby robic przykrość pannie młodej?
EwaM - Pią Lut 15, 2008 7:43 pm
To nie jest straszne. Uważam nawet, że zabawne i sympatyczne. Ale jest coś takiego, że często dziewczyny nie chcą łapać welonu. Co nie oznacza, że jak już welon poleci w stronę takiej co go nie chce to przed nim ucieknie. Tylko raz byłam świadkiem takiej sytuacji, ale znalazła się dziewczyna, która go podniosła.
Ja też szczęśliwa ze złapania welonu nie byłam (jak już pisałam), ale skoro on mnie wybrał i upadł mi na nogi, to przecież nie zrzuciłam go na ziemię i nie uciekłam. Zebrałam siły, uśmiechnęłam się najszczerzej jak tylko potrafiłam (chociaż nie było mi do śmiechu, bo mieliśmy wtedy z D olbrzymi kryzys, który znalazł swój punkt kulminacyjny na tym weselu) i odtańczyłam romantyczną piosenkę z "przyszłym panem młodym". (aj, żeby chociaż ten "przyszły pan młody" był przystojny to zagrałabym D na nosie, a tak - zero przyjemności )
No ale rzucać się na welon - nigdy w życiu!
alexaw - Sro Sty 14, 2009 1:34 pm
U nas było kilka fajnych sytuacji gdzie może z boku dla osób nie uczestniczących mogło to wyglądać dwuznacznie...:) i wcale nie tak śmiesznie... Np mój taniec z przyjaciółką podczas piosenki "o miła moja" gdzie bez mała "wyznałyśmy sobie miłość":); toast przy wiejskim stole w gronie przyjaciół i moich braci gdzie próbowali mnie skłonić do zjedzenia z języczkiem ogórka i teksty typu "będzie chłopak bo ogórka jej się chce"; podniesienie przez brata w kankanie mojej sukni do tego stopnia że było mi widać to czego bynajmniej kamerzysta nie powinien zobaczyć... i nawet słychać na filmie jego głos "widziałem! za dużo widziałem":) i moje pełne przerażenia spojrzenie:)
izunia_82 - Wto Lut 03, 2009 9:53 pm
U nas śmieszną sytuacją i już dość znaną (wśród innych ślubów), była pomyłka mojego męża podczas przysięgi kiedy powiedział: "I nie odpuszczę Ci, aż do śmierci" . Śmiech był w całym kościele bo powiedział to tak wyraźnie i głośno, że ciężko było nie usłyszeć.
ava - Nie Kwi 05, 2009 2:03 pm
Ostatnio przypomniała mi się śmieszna sytuacja z wesela, na którym byłam prawie 3 lata temu. Otóż podczas oczepin welon i muszkę złapała para, która miała brać ślub tydzień później. Kiedy prowadzący imprezę facet z zespołu się o tym dowiedział, po wykonaniu przez nową parę młodą obowiązkowego tańca, powiedział im, że mogą odejść do swojego stolika, albo iść dokonać "konsumpcji" (to akurat było średnio smaczne ). Wtedy odezwal się któryś z gości, że jak to, przeciez "konsumpcja" powinna nastąpić dopiero po ślubie, a więc dopiero za tydzień. Na co facet z zespołu odpowiedział, że "no co pan, teraz nie kupuje się kota w worku". Na te słowa część gości, która znała nową parę młodą wybuchnęła gromkim śmiechem - okazało się, że dziewczyna, która złapała welon, ma na nazwisko Kot
agunia84 - Nie Kwi 05, 2009 8:39 pm
ava napisał/a: | Nie można Ci odmówić racji Kryszko, ale z drugiej strony jakie to mogą byc zabawy- taniec z facetem, który zlapał muszę, pocałowanie go w policzek, niby-przysiega że przyjdą na poprawiny i posprzątają? Nie mówię, że to jest super fajne, ale czy aż tak straszne, żeby robic przykrość pannie młodej? |
Ja na paru weselach spotkałam się z przypadkiem zachęcania nowej młodej pary do pocałunku w usta. To jest żenujące.
Ambrozja - Nie Kwi 05, 2009 8:47 pm
Na weselu kuzynki mojego narzeczonego po złapaniu welonu i muszki "nowa" para młoda na wyścigi ze "starą" musiala napompować balon. A wyglądało to tak, że chłopak siedział między nogami miał gumową pompkę a na nim okrakiem siedziała dziewczyna i "pompowała"
dodam, że muszkę złapał wtedy mój narzeczony i niezbyt miło mi sie to oglądało, niesmaczna zabawa. U nas na weselu takich nie będzie.
madzialenka - Czw Kwi 09, 2009 4:20 pm
Ambrozja gorzej jak ktoś dostanie bukietem w twarz ja też będę rzucała bukiet i się tego obawiam troszke
Ambrozja - Czw Kwi 09, 2009 5:15 pm
Madzialenko jak ktoś dostanie w twarz bukietem to potem opiszemy to tutaj, w śmiesznych sytuacjach
madzialenka - Wto Kwi 14, 2009 10:15 am
hehehe zawsze powód do śmiechu gość z bukietem panny młodej w zębach
yennefer - Wto Kwi 28, 2009 5:57 pm
1) "I że cie nie dopuszcze az do smierci" - słyszałam na własne uszy. Reakcja była natychmiastowa i jednoznaczna
2) Musznik upadł, a kawalerowie w jego pobliżu popatrzyli jedynie na siebie wymownie. Dopiero rzucił się jakiś z przeciwnej strony kółeczka, co wyglądało nader komicznie. A rzucił się tylko dlatego, że jego luba złapała welon
madzialenka - Sro Kwi 29, 2009 9:29 am
hehe moja koleżanka powiedziała że przed welonami, łapaniem bukietów czy czegokolwiek innego przy oczepinach będzie się broniła jak tygrysica
skrzypaczka - Sro Maj 06, 2009 10:41 pm
Znajomy kamerzysta z Gdanska pokazywal mi kiedys nakrecony przez siebie slub. Ksiadz podchodzi do mlodych, za chwile maja zlozyc przysiege, a tu cisza, tylko mlodzi goraczkowo rozmawiaja z ksiedzem, nerwowo gestykuluja i nagle pan mlody odchodzi od oltarza!no wiec kamerzysta podaza za nim, nie wiedzac co sie dzieje. Mlody biegnie za ostatni konfesjonal...i elegancko wymiotuje co dokladnie widac na filmie okazalo sie ze dzien wczesniej panowie urzadzili sobie wieczor kawalerski
druga sytuacja byla dla mnie smieszna, ale raczej nie dla panny mlodej...Gralam w zeszlym roku na slubie, siedze na chorze, dochodzi do przysiegi i mlody zaczyna: "Ja, X, biore ciebie Małgo....yyy Magdaleno za żonę...". Caly kosciol oczywiscie ryknal smiechem, ale ja bym sie chyba uciekla sprzed tego oltarza. Rozne rzeczy sie zdarzaja, wiadomo - nerwy, ale pomylic imie ukochanej kobiety to juz zbyt wiele!
fiona83 - Pią Maj 29, 2009 9:47 am
Asiek napisał/a: | Czy znacie jakieś zabawne momenty, które nieprzewidziane wydarzyły się podczas ślubu, wesela budząc ogólną wesołość? |
1) Na 5 minut przed przybyciem mojego przyszłego męża, teściów i kamerzysty, mojej świadkowej popsuło się zapięcie w bucie. Tata niewiele myśląc, wyciągnął skrzynkę z narzędziami i w mgnieniu oka naprawił
2) Podczas wesela na sali pojawił się ... kotek. Malutki, przerażony. Na szczęście goście szybko się zorientowali i nim został zdeptany przywędrował na moje kolana z dedykacją "na nową drogę życia". Później okazało się, że to okoliczny "działkowiec"
Malena - Sro Sty 20, 2010 1:01 pm Temat postu: Wpadki i gafy na ślubie i weselu Dziewczyny, byłyście swiadkami zabawnych, zenujących, strasznych wpadek ślubno-weselnych? Opowiedzcie. Dla poprawy humoru lub ku przestrodze.
Ode mnie:
1. "Striptizerka" rujnuje wesele
http://www.youtube.com/watch?v=w1qDpQYMjqs
2. Potknięcie swiadka
http://www.youtube.com/wa...feature=related
3. mix weselno-ślubny
http://www.youtube.com/wa...feature=related
4. ...
http://www.smog.pl/wideo/...a_panny_mlodej/
Kiedys byłam swiadkiem niefortunnej wypowiedzi księdza na slubie. Mówil o tym, ze każdy w rodzinie i w domu ma swoje miejsce - żona przynosi mężowi kapcie, a pies szczeka. Wszyscy goście byli zniesmaczeni w pierwszym momencie, jesteśmy na luzie więc teraz to ciekawostka, ale uważam, że przesadził.
[
size=9][ Dodano: Sro Sty 20, 2010 2:36 pm ][/size]
Dzięki za przeniesienie do wątku, jednak nie do końca się zgadzam, ponieważ tytuł brzmi "śmieszne sutuacje", a ja chciałam rozszerzyć tę kategorie - mi nie chodziło o to, że i ja i moj narzeczony złapaliśmy welon i krawat na weselu, lub że wszedł kotek na salę...ale o żenujące wpadki (kradzież alkoholu, zenujące zachowanie rodziny, coś, co psuje slub lub wesele, nie zawsze jest śmieszne. Jest tu kilka takich, ale wątek jest jednak nastawiony na niewinne smieszne zdarzenia. Czytałam nawet o strasznych sytuacjach, smierci na weselu ito). A tak temat brzmi lightowo i jednak inaczej.
ola88 - Wto Wrz 21, 2010 7:12 pm
11 września byliśmy na weselu u znajomych. Było bardzo śmiesznie, a to za sprawą gości.
Ponieważ trzech kuzynów się przebrało i weszli na salę ( goście którzy byli na weselu ).
I mówią że nie byli na wieczorze kawalerskim młodego, więc teraz zrobią.
Zaczepili kajdankami do krzesła, tańczyli wokół niego itp.
Impreza udana. Gorzej było, jak było po całym przedstawieniu i trzeba było odczepiać kajdanki.
A to były prawdziwe kajdanki, jedną rękę udało się odczepić. A druga nic a nic... później kluczyk nie pasował....
Godzina już 23 w wesele, oczepiny tuż tuż, a młody nadal w kajdankach.
Wyszli z nim na dwór. Pojechali po brzeszczota i nadal nic...
Panna Młoda była tak wściekła, że szok ( ale nie ma co się dziwić, każda by była zła.)
Aż jeden z gości mieszkał blisko sali i poszedł do domu po siekierkę!
Czujecie siekierką odrąbali te kajdanki...
Chociaż młodzi zapamiętają do końca życia tą sytuację. Teraz już się mogą z tego śmiać,
ale wcześniej nie było ciekawie...
Asiek - Pią Lis 26, 2010 11:41 pm
ola88 napisał/a: |
Aż jeden z gości mieszkał blisko sali i poszedł do domu po siekierkę!
Czujecie siekierką odrąbali te kajdanki... |
Dobre! To się nazywa akcja!
pamka2 - Pon Sty 24, 2011 12:16 am
Ksiądz w mojej parafii w jedną sobotę odprawiał i pogrzeb i ślub później. Pokręciło mu się i na ślubie powiedział: "Drodzy żałobnicy..."
kasia.pik - Wto Sty 25, 2011 5:45 pm
Ja byłam kiedyś na weselu u jednej kuzynki.
Dama, zawsze wszytko musiało być najdroższe i najlepszej marki. Biedny przyszły mąż przezywał katorgi z wyborem auta do ślubu. Marudzeniu nie było końca. Na rok przed ślubem zamęczała wszystkich opowiadając czym to nie pojedzie do ślubu - i tak - stare odpadały bo oklepane, bryczki zbyt pretensjonalne, z nowych nic jej nie odpowiadało... Koszmar. W końcu wynalazła jakiegoś cabrio (marki nie pamiętam). Opowiadała wszystkim że zrobi takie show na osiedlu, że wszystkim szczęka opadnie (to oczywiście było najważniejsze ).
Nadszedł wielki dzień. Dostojnie wsiedli do samochodu. Fajny był to trzeba przyznać. Goście i rodzina stali przed blokiem w oczekiwaniu aż ruszą. I... nie ruszyli. Nawet silnik nie odpalił. Coś się zepsuło.
Nie mogłam powstrzymać śmiechu pamiętając jej przechwałki.
Finał był taki, ze pojechała zwykłym oplem.
a wszystkim co to widzieli - szczęki rzeczywiście opadły
p.s. nic jej to nie nauczyło - jest jaka była
paulii - Pon Sty 31, 2011 2:53 pm
kasia.pik uśmiałam się. Zawsze mnie śmieszą takie sytuacje jeśli ktoś robi pewne rzeczy tylko dla szpanu i nie udają się, hehhehe. Choć to przykre, że dla wielu powód ślubu to właśnie próba wzbudzania zazdrości w innych ...
Asiek - Wto Paź 28, 2014 10:53 am
Jakieś nowe relacje z pierwszej ręki - tak na poprawę humoru?
ithanielle - Wto Paź 28, 2014 11:11 am
Asiek napisał/a: | Jakieś nowe relacje z pierwszej ręki - tak na poprawę humoru? |
Nasz ślub, przysięga, M. zakłada mi obrączkę, powolutku, żeby fotograf i kamerzysta mogli wszystko uwiecznić... po chwili ja biorę obrączkę M., zakładam - obrączka zatrzymuje się w połowie palca i nie chce ruszyć ani w jedną ani w drugą stronę.
Więc walczę przez chwilę z tą obrączką, próbuję ją przeciągnąć w dół palca, ona ani drgnie. Świadek zaczyna się śmiać, podpowiada: "obciągnij trochę mocniej"... mina księdza - bezcenna.
Ostatecznie udało się ją wcisnąć
M4rcysi4 - Wto Paź 28, 2014 11:41 am
Ja do tej pory smieję się z jednej sytuacji, którą dobrze było widać dopiero na filmie.
Na weselu podczas grilla, swoje 5 min. mieli nasi rodzice i było śpiewane im gorzko, gorzko, więc był buziak, a potem miało być na zmianę, czyli teściu z moją mama i mój tata z teściową. No i na filmie widać jak mój tata wczuł się w tego buziaka, że pocałował teściową w usta i oczy zamknął
|
|