Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Zdrowie i Uroda - dawcy narządów

Jelonek - Sob Maj 22, 2004 10:07 am
Temat postu: dawcy narządów
A co sądzicie o oddawaniu narządów do przeszczepów ?

Ja idąc na operację poinformowałam moją rodzinę , że jakby " coś "
to mają oddać wszystkie moje organy , które mogłyby się komuś
przydać . Nie sądzę bym odczuwała ich brak po śmierci :)
Poza tym w dowodzie noszę karteluszkę z moją decyzją.

A Wy oddalibyście swoje narządy bądź narządy swoich bliskich ?

kryszka - Sob Maj 22, 2004 10:37 am

Oddałabym, po śmierci i tak będzie mi już wszystko jedno. :) Rodzina jest o tym poinformowana i mam nadzieję że w razie czego zastosują się do tej prośby.
gosia - Sob Maj 22, 2004 11:03 am

Oczywiście że oddam :)
Tam w górze lub w dole, mi sie na nic nie przydadzą

niuniab - Sob Maj 22, 2004 6:30 pm

Ja też zawsze powtarzam moim rodzicom, że jakby co to mogą oddać moje narządy
Kati - Sob Maj 22, 2004 9:00 pm
Temat postu: Re: dawcy narządów
Jelonek napisał/a:
A co sądzicie o oddawaniu narządów do przeszczepów ?

Ja idąc na operację poinformowałam moją rodzinę , że jakby " coś "
to mają oddać wszystkie moje organy , które mogłyby się komuś
przydać . Nie sądzę bym odczuwała ich brak po śmierci :)
Poza tym w dowodzie noszę karteluszkę z moją decyzją.

A Wy oddalibyście swoje narządy bądź narządy swoich bliskich ?

Nic dodać nic ująć :graba:

pipi - Pon Maj 24, 2004 12:19 pm

Zaskoczę Was drogie Panie - ponoć lepsze są narządy od panów (chciałam napisać że męskie, ale źle by się Wam kojarzyło :wink: )
Ale nie wiem czemu tak jest.

Mi - Pon Maj 24, 2004 7:54 pm

Jeśli tylko uratują komuś życie, to pewnie, że oddaję.
Edyta - Wto Maj 25, 2004 2:20 pm

nie zastanawiałabym się ani chwilki!!!!
pipi - Wto Maj 25, 2004 3:59 pm

Widzę , że nie mam wyjścia muszę powołać się bardziej konkretnie. :D
Oto cytat:

Cytat:
Przeszczepy narządowe pobrane od kobiet częściej są odrzucane
Z nowego dużego badania wynika, że u pacjentów, którym przeszczepiono narządy pobrane od kobiet, częściej występuje zjawisko odrzucania niż wówczas, gdy pochodzą od dawców-mężczyzn. Większa jest też śmiertelność w tej grupie.
Naukowcy z Uniwersytetu w Heidelbergu w Niemczech po przeanalizowaniu światowej bazy danych obejmującej ponad 124 000 przeszczepów nerek, 25 000 transplantacji serca i 16 000 transplantacji wątroby stwierdzili, że przeszczep nerki od kobiety przyjmował się rzadziej niż nerka pochodząca od mężczyzny i że efekt ten jest częstszy u biorców mężczyzn niż u kobiet. Wyniki tych badań opublikowane w Journal of the American Society of Nephrology (2002;13:2570-6) ukazują, że ryzyko odrzucenia przeszczepionej nerki było o 22% większe, gdy pochodziła od kobiety. U kobiet, które otrzymały nerkę od dawcy żeńskiego ryzyko odrzucenia narządu było o 15% większe niż wypadku nerki pochodzącej od dawcy męskiego.

Asiek - Wto Maj 25, 2004 4:01 pm

Pipi, skąd ten cytat?
Zaciekawiło mnie.

pipi - Wto Maj 25, 2004 4:14 pm

Jest to pełen cytat. Ze strony http://www.nil.org.pl/xml...00302/n20030203
tzn. że więcej na ten temat tam nie ma.

Ponoć całość opracowana na podstawie wydawnictwa BMJ:
http://www.pzwl.pl/szablon.php?view=bmj_wydanie
ale tu są tylko spisy treści

Asiek - Wto Maj 25, 2004 4:15 pm

Dzięki. :)
Akacja - Sob Maj 29, 2004 3:46 pm

Trudny temat bo o tym sie rozmawia juz w ostateczności... tez bym oddala
marchefka - Czw Sie 12, 2004 9:40 pm

My z Chmurkiem mamy umowe, że jakby cos sie stalo ktoremus z nas, to to drugie wrecz ma sie upomniec o to, zeby pobrali narzady. (Lekarze rzadko pytaja o pozwolenie, bo ludzie najczesciej odmawiaja, wiec lepiej sie upomniec). Cala rodzina tez o tym wie i nawet sie nie dziwi, bo krew juz oddajemy :)
marchefka

Hanka - Czw Wrz 09, 2004 1:24 pm

ja też oddaje krew i rodzina jest poinformowana wyjąć wszystko możliwe(oprócz serca bo i tak jest doniczego) a pózniej spalic i trzymać na kominku i zabierać na wycieczkim :D :shock:
Kasia21 - Czw Wrz 09, 2004 3:30 pm

Ja juz dawno powedziałam, że gdyby kiedykolwiec coś mi sie stało to chcę być dawcą narządów. Może w ten sposób uratuję komuś życie....
marchefka - Pią Wrz 10, 2004 11:30 pm

Hanka napisał/a:
ja też oddaje krew i rodzina jest poinformowana wyjąć wszystko możliwe(oprócz serca bo i tak jest doniczego) a pózniej spalic i trzymać na kominku i zabierać na wycieczkim :D :shock:


hehehehe, super, Hanka, tak trzymac :) )))
Moja mama mowi, zeby po smierci ja skremowac, postawic w wazonie na lodowce i ze bedzie spadala na tate za kazdym razem, jak po godzinie 23 bedzie sie dobioeral do lodowki :) )))

Zdecydowanie bardziej podoba mi sie takie podejscie niz traktowanie smierci jako tematu tabu :)

marchefka

SaraLee - Wto Wrz 14, 2004 4:34 pm

marchefka napisał/a:
My z Chmurkiem mamy umowe, że jakby cos sie stalo ktoremus z nas, to to drugie wrecz ma sie upomniec o to, zeby pobrali narzady. (Lekarze rzadko pytaja o pozwolenie, bo ludzie najczesciej odmawiaja, wiec lepiej sie upomniec). Cala rodzina tez o tym wie i nawet sie nie dziwi, bo krew juz oddajemy :)
marchefka

Mnie ostatnio wzięło na myślenie o śmierci... Ja też chciałabym oddać swoje narządy komus, kto będzie ich bardziej potrzebował niż ja...Mój mąż tez juz jest poinstruowany. Moja mama jak usłyszała o mojej decyzji, to omal nie padła z wrażenia. Stwierdziła, że ona na to się nie zgodzi...Na szczęście, już nie musi :)

Edi - Wto Sie 02, 2005 8:35 pm

Wszyscy piszą, że oddaliby swoje narządy bez wahania a ja właśnie teraz zastanawiając się na tym to bym sie wahała. Może jestem samolubna ale nie wiem dlaczego nie potrafię tego jasno okreslić. Chyba nie zgłoszę swojej zgody w Transplancie. :(
bajeczka - Sro Sie 03, 2005 7:26 am

Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby ktoś sobie korzystał z moich narządów jak mi juz nie będą potrzebne. Piękna jest myśl, że po śmierci mogę uratować życie lub/i zdrowie kilku innym osobom.
Bartosz - Czw Sie 04, 2005 2:38 am

To ja po Waszych dyskusjach tez podrzuce do dowodu taka karteczke ze zgoda :D
Alma_ - Sro Lis 02, 2005 11:23 am

Oddałabym. Nie tylko po śmierci, za życia też.
Jestem zarejestrowana w banku szpiku.
To przeież najcenniejsze, co możemy dac - życie. I za żadne pieniądze nie można go kupić.

Edi - Sro Lis 02, 2005 7:15 pm

Alma_ napisał/a:
Oddałabym. Nie tylko po śmierci, za życia też.
Jestem zarejestrowana w banku szpiku.
To przeież najcenniejsze, co możemy dac - życie. I za żadne pieniądze nie można go kupić.


Piękne podejście, ale dlaczego ja tak nie potrafie??????????
Nie umiem o tym myśleć w tych kategoriach niestety :(

Alma_ - Sro Lis 02, 2005 8:29 pm

Edi, no właśnie, dlaczego?
Edi - Sro Lis 02, 2005 8:47 pm

Alma_ napisał/a:
Edi, no właśnie, dlaczego?


Może dlatego że nie chce jeszcze myśleć o śmierci i sprawach z nią związanych. Ten temat wydaje mi się taki obcy ... No nie wiem dlaczego jeszcze. :(

Alma_ - Sro Lis 02, 2005 8:50 pm

Edi, to prawda, temat wydaje się jeszcze bardzo odległy, ale dawcami możemy zostać dużo wcześniej - możemy jeszcze za życia oddać komuś krew, szpik, fragmenty narządów... z tym też miałabyś problem?
Edi - Sro Lis 02, 2005 8:56 pm

Z tym nie, chciałabym w ogóle oddawać krew, osocze ale zawsze brakuje jakoś czasu żeby się wybrać do Lublina a kawałek drogi jest a u nas nie ma takich ośrodków co przyjmują krew. Także z tym nie byłoby problemu.
Gorzej z tym jak sobie pomyślę, że miałby mi ktoś organy po śmierci powycinać. Nawet nie chce o tym myśleć. Kojarzy mi się to rodem akcją z jakiegoś thrirreru medycznego Stephena Kinga. Straszne i okropne, chociaż wiadomo, że po śmierci powinno mi być wszystko jedno to tak teraz nie jest. Buuuuuuuuuu :(

Alma_ - Sro Lis 02, 2005 9:02 pm

Wiesz, ostatnio słyszałam takie zdanie w filmie:

I discovered, when moving through eternity, it helps to travel lightly. ;)

Edi - Sro Lis 02, 2005 9:04 pm

Alma_ napisał/a:
Wiesz, ostatnio słyszałam takie zdanie w filmie:

I discovered, when moving through eternity, it helps to travel lightly. ;)



:shock: :shock: :shock: Nie znam angielskiego.... :oops: :oops: :oops:

Alma_ - Sro Lis 02, 2005 9:07 pm

Przepraszam.

Odkryłam, że udając się w stronę wieczności, lepiej jest podróżować lekko. ;)

Edi - Sro Lis 02, 2005 9:10 pm

Aha... marne pocieszenie jak dla mnie. :hm: A co to był za film???
Alma_ - Sro Lis 02, 2005 9:17 pm

Edi, ja to rozumiem nie tylko dosłownie (choć bohaterka mówiła te słowa, kiedy jej ciało wjeżdżało do pieca krematoryjnego :? ), ale przede wszystkim metaforycznie.

Kiedy udajemy się na tę drugą stronę powinniśmy pozostawić za sobą wszelkie ziemskie ciężary, w tym uprzedzenia, zahamowania i lęki, które nie pozwalają nam postępować tak, jak naprawdę postąpić należy. Nic już nie powinno nas ograniczać.

W obliczu wieczności tylko najważniejsze sprawy mają znaczenie.

Ależ mi się górnolotnie napisało ;)

PS. To było Desperate Housewives (Gotowe na wszystko).

Edi - Sro Lis 02, 2005 9:22 pm

Bardzo ciekawe i mądre podejście, muszę się chyba nad tym głębiej zastanowić. Może i zmienię zdanie. Twoje słowa to bardzo ciekawa dla mnie alternatywa i wytłumaczenie mojego problemu . :P
Alma_ - Sro Lis 02, 2005 10:46 pm

Cieszę się, że mogłam pomóc :D
Żaneta - Czw Sty 05, 2006 9:27 pm
Temat postu: O?WIADCZENIE WOLI
http://www.przeszczep.pl/

Chodzi o przeszczepy...o to co się stanie z organami kiedy nagle coś nam sie stanie. ?eby ulatwić lekarzom pobranie organów i tkanek na przeszczepy można nosić przy sobie O?WIADCZENIE WOLI.

Jaki macie do tego stosunek?

Ja już dla siebie i Maćka wydrukowalam i będę nosic w potfelu.

Alma_ - Czw Sty 05, 2006 9:45 pm

Prawo mówi, że brak oświadczenia o niewyrażaniu zgodny jest traktowane jako zgoda, ale w praktyce (nawet, jeśli JEST takie oświadczenie) i tak decydują krewni. Ja moim zapowiadam, zeby w razie czego nIe wahali się ani chwili - jeśli można uratować czyjeś życie, to nie mam wątpliwości.
kryszka - Nie Mar 12, 2006 2:49 pm

Jeszcze druga stronka z oświadczeniem woli :arrow: http://www.oswiadczeniewo...k=jak.inc&kat=1. Też już wydrukowałam i noszę w dokumentach. :D
strawberrytea - Nie Mar 12, 2006 6:26 pm

już kiedyś wydrukowałam sobie to oświadczenie woli ale to było przed slubem więc teraz jeszcze raz je wydrukowałam, zaraz wypełnie.
Pewnie że bym oddała! Rodzina wie o tym. Po smierci moje ciało nie bedzie już mną. A uratować komuś życie to najpiekniejsza rzecz jaką mozna po sobie pozostawić na ziemi.

Magda2 - Pon Mar 13, 2006 2:38 pm

strawberrytea napisał/a:
Pewnie że bym oddała! Rodzina wie o tym. Po smierci moje ciało nie bedzie już mną. A uratować komuś życie to najpiekniejsza rzecz jaką mozna po sobie pozostawić na ziemi.

Tez tak mysle! I w moim przypadku rowniez wiedza o tym bliscy!

fiona83 - Pon Maj 08, 2006 8:40 pm

Oczywiście - moje narządy też są do dyspozycji po mojej śmierci. Wszyscy są poinformowani.
Nie rozumiem dlaczego niektórzy nie chcą podejmować takiej decyzji - uciekają od tematu, lekceważą go. Może to strach, że poprzez takie dyskusjie "wykraczą" swoją śmierć ??

Olusia - Pon Maj 08, 2006 9:07 pm

Ja całkowicie zgadzam się z Fioną. Również jestem za tym, aby w razie możliwości po mojej śmierci, ktoś dosatł moje narządy.
jpuasz - Sob Maj 20, 2006 10:00 pm

Widzę że tutaj wszyscy są niemal jednogłośni :) to ja się przyłączam :D krwi nigdy nie oddałam, bo to nie na moją psychikę :] ale jestem za to zapisana do banku szpiku :) uważam, że to jest równie ważne jak oddawanie krwi :) Wiem, że pewnie wiele z Was się ze mna nie zgodzi, ale jednak krew oddaje wielu a szpik mało kto chce oddać obcej osobie...

Paulina

hanusia - Pon Maj 22, 2006 8:48 pm

a ja oddałam kiedyś krew bo jak mój tato miał wypadek to czyjaś oddana krew uratowała mu życie więc ja sobie pomysłałam ze moze moja też komuś uratuje życie, ale po oddaniu nie najlepiej sie czułam więc wiecej nie oddawałam. Co do oddania narządów to mnie to zupełnie nie przeszkadza, zwłaszcza jak ma to komuś uratować życie
FifthAvenue - Wto Sie 15, 2006 2:06 pm

Ja tez nie mam nic przeciwko oddaniu moich narzadow. Jesli mi nic i nkit nie bedzie juz w stanie pomoc, a bedzie mozna uratowac kogos innego, to chyba jest to najbardziej oczywista decyzja na swiecie.
Agiii - Sro Mar 26, 2008 11:37 pm

Europejska karta dawcy ma zwiększyć liczbę przeszczepów w Unii. Lekarze alarmują, że sytuacja jest tragiczna.

Ponad 80 procent obywateli Unii uważa, że pomysł noszenia specjalnego dokumentu stwierdzającego gotowość do oddania organów po śmierci jest dobry -wynika z sondażu przedstawionego w Brukseli.

Według statystyk Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji "Poltransplant" w 2007 roku przeprowadzono o ok. 40 proc. mniej transplantacji niż w latach poprzednich, szczególnie przeszczepów serca, których liczba spadła ze 120 w 2006 roku do 64 w roku 2007.

W ostatnim czasie ilość chorych oczekujących na przeszczep stale się wydłuża. Rośnie również liczba osób, które nie zgadzają się na oddanie po śmierci swoich narządów. Jest to dramat dla chorych.

Czy Wy jesteście gotowi oddać narządy po śmierci??? Po obejrzeniu dzisiejszych wiadomości, właśnie na ten temat.....zastanawiam sie i dochodzę do wniosku, że warto...

Więcej info na www.przeszczep.pl

Czy ktos z was ma taka karte?

jpuasz - Czw Mar 27, 2008 12:43 am

Karty nie mam, ale jestem zapisana do banku szpiku i cała moja rodzina wie, ze "w razie czego" mają oddać chorym wszystko co będzie się dało.
sistermonn - Czw Mar 27, 2008 9:39 am

ja właśnie wydrukowałam, wypisałam i schowałam do portfela. Zostało mi jeszcze poinformowanie PM i rodzicow
EwaM - Sob Mar 29, 2008 10:45 pm

Ja również uważam, że warto podzielić się życiem i chciałabym, żeby w razie wypadku moje organy zostały oddane do przeszczepu. Karty nie mam, bo to bez sensu. I tak w Polsce pytają o zgodę rodzinę. Ja sądzę, że organy bliskich bym oddała i moja rodzina ma takie samo podejście.
Ale to się łatwo mówi teraz jak wszyscy jesteśmy zdrowi, a nikt nie wie jak by zareagował w tak dramatycznej sytuacji więc uważam, że nie można wyrokować.
Wyobraźcie sobie matkę, która patrzy na oddychające dziecko. Co z tego, że za pomocą respiratora. Dla niej oddycha, więc żyje. I wtedy przychodzi lekarz i informuje, że matce tylko się wydaje, że dziecko żyje, a tak naprawdę to ono umarło i prosi o podpisanie zgody na pobranie organów. To normalne, że w takiej sytuacji nie dopuszcza się myśli o śmierci bliskiej osoby i nie chce się tej zgody podpisać. Coś w stylu: jak to? Moje dziecko żyje, a oni chcą je pociąć na części zamienne dla innych?

daniella - Wto Kwi 01, 2008 1:53 pm

Pierwszą moją dorosłą decyzją tuż po 18 urodzinach było zapisanie się do banku szpiku. Rok poźniej popisałam upoważnienie do pobrania organów. Noszę je już w porfelu 5 lat. Spotykam się z różnymi reakcjami ale zdanie nie zmienie :)
aglucia - Wto Kwi 01, 2008 3:40 pm

Zgadzam się z EwąM. Narządy są pobierane, kiedy serce jeszcze pracuje... Wiele ludzi czeka na cud... To łatwe włożyć sobie karteczkę do portfela, o wiele ciężej zadecydować jeżeli chodzi o bliską osobę
justyncia83 - Wto Kwi 08, 2008 5:55 pm

Ja również oddałabym swoje narządy.Chciałabym aby po mojej śmierci mogły jeszcze komuś posłużyć.
marta_s3 - Nie Kwi 20, 2008 5:41 pm

Ja także chciałabym aby moje organy zostały oddane do przesczepu. Moja rodzina oraz narzeczony o tym wiedzą więc mysle , ze później nie robiliby żadnych problemów i uszanowali moja decyzję.
mischelle22 - Nie Kwi 20, 2008 6:14 pm

Agiii napisał/a:
Lekarze alarmują, że sytuacja jest tragiczna.



A ja się właśnie najbardziej obawiam nieuczciwości lekarskiej i handlu organami.
Jaką mogę mieć pewność, że lekarze zrobili wszystko aby kogoś uratować?
Przecież poświęcając jedno - mogą uratować kilka innych istnień?I jeszcze na tym zarobić?

Nie uwierzyłabym zapewne, gdyby dotyczyło to kogoś z moich bliskich, że lekarze nie próbują właśnie uzyskać kilka organów do przeszczepów.
A jeżeli zobaczyliby, że osoba widnieje na liście dawców - to odpuściliby sobie ratowanie życia tej osobie i od razu byłoby "mamy dawcę".

W dzisiejszych czasach (po aferze łowców skór w Naszym pogotowiu) podchodzę do tego dość nieufnie, dlatego nie chcę podejmować takiej decyzji teraz i nie zamierzam umieszczać nigdzie tego typu informacji :roll:

A o mnie - niech zdecydują najbliżsi ...

marta_s3 - Nie Kwi 20, 2008 6:29 pm

Myślę, że MalaJu ma rację i nigdy nie mozna byc pewnym czy lekarze postapia tak jak powinni. Ja np nie widnieje na żadnej liscie dawców tylko bliskie poinformowałam bliskie mi osoby co zrobić jakby pytali się czy moga pobrac oragny do przeszczepu. Dlatego nie martwie się, że lekarze odpuściliby ratowanie mojego życia.

[ Dodano: Nie Kwi 20, 2008 7:41 pm ]
Przepraszam za pomyłke. zamiast MalaJu miało być mischelle 22. Coś rozkojarzona dzisiaj jestem.

Ambrozja - Nie Gru 28, 2008 1:29 pm

Chciałabym, żeby po śmierci moje organy pobrano do przeszczepu. Też sobie włożę kartkę ze zgodą do dokumentów. Tylko zastanawia mnie jedna rzecz: mój narzeczony powiedział, że nie zgodziłby się na pobranie moich narządów. Więc gdyby coś mi się stało jak będziemy już małżeństwem to co zrobią lekarze? Uszanują moją pisemną wolę czy będą kierować się zdaniem męża??
EwaM - Nie Gru 28, 2008 3:37 pm

Będą się kierować zdaniem męża. To trochę niehumanitarne kroić na kawałki zmarłego 5 minut po jego śmierci bez wyraźnej zgody najbliższego krewnego, nie?
Ok, zabrzmiało trochę drastycznie, ale pomyśl. Umierasz, dla męża będzie to straszna tragedia i w zasadzie od razu musiałby stanąć twarzą w twarz z następną traumą.
Z tego co wiem, to w Polsce pomimo tych kartek czekają na zgodę rodziny.

Kati - Nie Gru 28, 2008 3:41 pm

EwaM napisał/a:
To trochę niehumanitarne kroić na kawałki zmarłego 5 minut po jego śmierci bez wyraźnej zgody najbliższego krewnego

Nie

a za pół godziny, godzinę będzie to znosił łatwiej? Tylko że nawet jeśli tak, to narządy już nikomu nie pomogą :-?

EwaM - Nie Gru 28, 2008 3:55 pm

No ja to wiem, ale chyba ciężko to wytłumaczyć osobom dotkniętym tragedią. :(

Wiesz, ja wychodzę na razie z założenia, że ja bym pozwoliła na pobranie narządów od bliskich, ale tak naprawdę zdaję sobie sprawę z tego, że nie wiemy jak się zachowamy w trudnych sytuacjach dopóki się w nich naprawdę nie znajdziemy. Dlatego nie będę się zarzekać. Łatwo się mówi siedząc wygodnie na fotelu z mężem przy boku. :]

Kati - Nie Gru 28, 2008 4:23 pm

Mój nosi w potrfelu zalaminowaną kartkę ze zgodą i podpisem.
Nie mam prawa tego negować :|

Ambrozja - Nie Gru 28, 2008 8:26 pm

Ja też zgodziłabym się na pobranie narządów od moich bliskich. I tu znów moj narzeczony twierdzi, że nie chce żeby jego organy byly pobrane. Nie wiem czym on się kieruje, przecież gdyby coś się stało to nie będą mu już potrzebne. Ależ to bezdusznie brzmi. Mam jednak nadzieję, że nigdy nie będę stała przed taką decyzją.
mietka - Nie Gru 28, 2008 8:44 pm

wiecie co... to nie jest takie latwe i oczywiste.. latwo jest powiedziec "chce, zeby moje organy poszly do przeszczepow", ale tak naprawde to nie my podejmujemy te decyzje.. zostawiamy ja tym, ktorzy najbardziej nas kochaja, ktorym najtrudniej jest pogodzic sie z utrata osoby, ktora nierzadko jest ich calym swiatem... latwo powiedziec - jak umre - bierzcie co chcecie i rozdajcie tym, ktorym to sie przyda.... ale powiedzenie - odlaczcie mojego meza i wytnijcie wszystko co sie da do przeszczepow, przerasta wiekszosc ludzi...
moj maz wlasnie mi powiedzial, ze nie moze sobie wyobrazic nawet takiej sytuacji, ze oczywiscie rozumie, ze smierc mozgu i w ogole, ale dla niego nawet bez czynnego mozgu, bylabym ta sama kobieta, ktora kocha i dlatego podjecie decyzji o odlaczeniu mi zasilania moglaby okazac sie dla niego zbyt trudna.
a i ja nie wiem czy potrafilabym tak po prostu podjac taka decyzje....

kryszka - Nie Gru 28, 2008 10:22 pm

Kati napisał/a:
Mój nosi w potrfelu zalaminowaną kartkę ze zgodą i podpisem.
Nie mam prawa tego negować :|

Uważam dokładnie tak samo.

mietka napisał/a:
ale tak naprawde to nie my podejmujemy te decyzje.. zostawiamy ja tym, ktorzy najbardziej nas kochaja

Skoro kochają to niech nie sprzeciwiają się mojej woli. ?wiadomie podejmuję decyzję o oddaniu organów, wszyscy wiedzą, a tu łup NIE, BO NIE, BO ONA JEST MOJA. Jakby mi ktoś wykręcił taki numer straszyłabym po śmierci. :razz:

I nie piszę o odłączeniu od respiratora, bo to i oddanie organów w przypadku pewnej śmierci to dla mnie dwie różne decyzje.

izunia_82 - Nie Gru 28, 2008 11:18 pm

Szczerze, może uznacie mnie za samolubną, ale samej siebie nie oddałabym dla przeszczepów. Ale jeśli chodzi o moich najbliższych jeśli wyraziliby za życia taką prośbę słownie lub na piśmie spełniłabym ich wolę, fakt, że z ciężkim sercem, ale nie sprzeciwiłabym się ich wyborom.
EwaM - Pon Gru 29, 2008 9:10 am

kryszka napisał/a:


I nie piszę o odłączeniu od respiratora, bo to i oddanie organów w przypadku pewnej śmierci to dla mnie dwie różne decyzje.


Kryszka, wydaje mi się, że to wielokrotnie jest to samo, ponieważ często potencjalni dawcy narządów są podłączani do urządzeń, które przedłużają, hm, jakby to określić - śmierć narządów. I takie osoby, pomimo tego, że np ich mózg już nie funkcjonuje fizycznie są podtrzymywani i bliskim może się wydawać, że jeszcze oddychają, że żyją. Zrozum, to jest dramat osób, które nagle w tragiczny sposób straciły najbliższe osoby wszystko jedno kogo - męża, dziecko, żonę. Nie można mieć do nich żalu, że mają wątpliwości.

kryszka - Pon Gru 29, 2008 9:39 am

Miałam na myśli sytuację, gdy leży się pod respiratorem od kilku miesięcy/lat i w pewnej chwili lekarz mówi "mózg nie żyje, musicie podjąć decyzję czy odłączamy od respiratora", a podtrzymywanie funkcji życia po stwierdzeniu pewnej śmierci np. w wypadku. W pierwszym przypadku można liczyć na cud, w końcu medycyna zna przypadki szokujących wybudzeń, w drugim na cud miejsca nie ma.

EwaM napisał/a:
Nie można mieć do nich żalu, że mają wątpliwości.

Wątpliwości proszę bardzo, ale sprzeciwianie się woli tej bliskiej osoby to świństwo.

Mamy prawo w tej kwestii - narządy można pobrać od każdego zmarłego (jeśli nie ma jego zastrzeżenia w rejestrze sprzeciwów), ale że to delikatna sytuacja na wszelki wypadek pyta się najbliższych. I nawet jeśli zmarły ma przy sobie karteczkę ze zgodą, rodzina może wyrazić sprzeciw - bez sensu. Jakoś w innych przypadkach lekarze nie mają tyle serca (np. oddanie rodzicom ciała przedwcześnie urodzonego płodu - ich dziecka), bo prawo.


http://www.poltransplant.org.pl/

http://oswiadczeniewoli.com.pl/mlodziez/ulotka.doc
http://oswiadczeniewoli.c..._edukacyjna.pdf

Ambrozja - Pon Gru 29, 2008 11:17 am

kryszka napisał/a:
I nawet jeśli zmarły ma przy sobie karteczkę ze zgodą, rodzina może wyrazić sprzeciw - bez sensu.


Właśnie o to chodzi. Bo co z tego, że ja będę chciała, żeby pobrali moje narządy i będę miała przy sobie kartkę ze zgodą jak lekarze posłuchają męża, który powie żeby nie pobierać?
Uważam, że moja deklaracja powinna być w tym momencie najważniejsza i jeśli mam takową ze sobą to nawet lekarze nie powinni pytać rodziny.

EwaM - Pon Gru 29, 2008 12:18 pm

I właśnie dlatego ja żadnych kartek nosić nie będę. Wielokrotnie rozmawialiśmy na ten temat w rodzinie i wszyscy stoimy na stanowisku, że powinno się oddać narządy do przeszczepu jeśli będzie taka możliwość. Więc w razie, odpukać, czego, decyzję pozostawiam bliskim. Wiem, że podejmą słuszną decyzję jakakolwiek by nie była.
Asiek - Pon Gru 29, 2008 1:57 pm

A jak zapatrujecie się na przeszczep twarzy? Oddałybyście? Swoją? Bliskich?
Ja jakaś dualna jestem :roll: - jeśli chodzi o organy wewnętrzne to niech biorą, ale co do np. rogówek oczu czy twarzy (są coraz częściej) to mam jakiś wewnętrzny sprzeciw...Może twarz utożsamiam bardzo z daną osobą, nie wiem....

Ambrozja - Pon Gru 29, 2008 6:29 pm

Hmm, nad przeszczepem twarzy się nie zastanawiałam :-? z jednej strony zmarłemu nie jest potrzebna, a z drugiej co by bylo gdyby np mój mąż po mojej śmierci przypadkiem gdzieś spotkał kogoś o mojej twarzy? Nie wiem co o tym myślę.
Pusiak - Pon Gru 29, 2008 6:53 pm

Twarzy raczej bym nie oddała.... ze względów czysto estetycznych, cięcia po narządach raczej w trumnie nie widać, w przeciwieństwie do braku częsci twarzoczaszki.... ale np rogówkę bym oddała.
EwaM - Pon Gru 29, 2008 10:45 pm

Ale chyba wygląd twarzy zależy od kształtu czaszki i ułożenia mięśni pod skórą, a nie od samej skóry. :kwasny:
Pusiak - Wto Gru 30, 2008 10:47 am

No masz rację, tak, ale co to ma do rzeczy :?:
EwaM - Wto Gru 30, 2008 12:17 pm

Pusiak napisał/a:
No masz rację, tak, ale co to ma do rzeczy


Odniosłam to do tej wypowiedzi:

Ambrozja napisał/a:
a z drugiej co by bylo gdyby np mój mąż po mojej śmierci przypadkiem gdzieś spotkał kogoś o mojej twarzy? .

kryszka - Sro Gru 31, 2008 8:50 pm

Twarzy nie, zbyt to osobiste, jedyne w swoim rodzaju. Oglądałam kiedyś dokument o takim przeszczepie i z tego co pamiętam to sam obdarowany nie był po pewnym czasie zbyt zadowolony.
Rogówkę tak.

A zresztą przeszczep serca itp. to operacje ratujące życie, a przeszczep twarzy to chyba raczej operacja estetyczna, tak z grubsza, bez zagłębiania się w psychologiczne aspekty np. deformacji.

Asiek - Czw Sty 01, 2009 12:36 pm

kryszka napisał/a:
a przeszczep twarzy to chyba raczej operacja estetyczna, tak z grubsza, bez zagłębiania się w psychologiczne aspekty np. deformacji.

Nie do końca. Te o których słyszałam to takie gdy np. ktoś stracił połowę twarzy (nos, usta, policzki, brodę) w wyniku wypadku. Dla mnie taki przeszczep to prawie jak operacja ratująca życia - trudno wyobrazić sobie życie, gdy straci się większość twarzy, nie skóry, ale twarzy z mięśniami... Pomijam prawidłowe funkcjonowanie (oddychanie, przyjmowanie posiłków) - wielu ludzi pewnie odebrałoby sobie życie, więc to nie kwestia jedynie estetyczna.




Ale pewnie z czasem potoczy się to trochę jak z silikonowymi piersiami - początkowo były w celach rekonstrukcyjnych (po amputacjach), teraz - wiadomo.

kryszka - Sob Sty 03, 2009 10:23 pm

Masz rację, Asiek, jakoś miałam przed oczami tylko jeden film o takiej operacji.

Nie, to chyba zbyt psychiczne obciążenie dla znajomych i samego siebie żeby sobie zafundować taką operację. Brrrr....

izunia_82 - Sob Sty 03, 2009 11:11 pm

Też jestem tego zdania co Asiek, tylko że w dzisiejszych czasach chyba nie ma jeszcze możliwości przeszczepu samej twarzy innej osobie czy nawet dla samego siebie. Podobno biorą skórę z innych części ciała danej osoby, a zwłaszcza z pośladków bo jest to miejsce, którego raczej nie pokazujemy innym na co dzień.
Asiek - Nie Sty 04, 2009 10:48 am

kryszka napisał/a:
Nie, to chyba zbyt psychiczne obciążenie dla znajomych i samego siebie żeby sobie zafundować taką operację. Brrrr....

Tzn.? Dla biorcy czy dla dawcy (temu to już wsio rawno)?

izunia_82 napisał/a:
tylko że w dzisiejszych czasach chyba nie ma jeszcze możliwości przeszczepu samej twarzy innej osobie czy nawet dla samego siebie.

Oczywiście, że są już takie operacje! Pierwszy udany przeszczep twarzy, z tego co pamiętam, miała pewna Francuzka, która była potwornie oszpecona (chyba pies ją tak okaleczył). Większość twarzy pobrano od zmarłej osoby.
Znam też przypadki, gdy komuś przeszczepiono rękę innej osoby i ten biorca zupełnie sobie nie radził psychicznie - widzieć cały czas dłoń, palce, które nie są jego...
Ostatnio przeprowadzono też (w Polsce) przeszczep ręki mężczyźnie, a dawcą była kobieta : lekarze mówili, że nie ma to znaczenia, bo z czasem ręka nabierze cech męskich.

izunia_82 - Nie Sty 04, 2009 11:01 am

To nieźle jestem zacofana :oops: A ja cały czas myślałam, że takie operacje twarzy są jeszcze nie robione.
kryszka - Nie Sty 04, 2009 11:08 am

Asiek napisał/a:
Tzn.? Dla biorcy czy dla dawcy (temu to już wsio rawno)?

Nie wiem co lepsze dla biorcy - widzieć codziennie w lustrze obcą twarz czy oszpeconą twarz.
Dla dawcy pewnie, że bez różnicy, ale dla znajomych dawcy już nie. Wyobraźmy sobie sytuację, że po 10 latach spotyka się na ulicy biorcę z twarzą naszego znajomego - szok murowany, przecież można zapomnieć o przeszczepie albo o nim nie wiedzieć.

Asiek - Nie Sty 04, 2009 12:22 pm

kryszka napisał/a:
Asiek napisał/a:
Tzn.? Dla biorcy czy dla dawcy (temu to już wsio rawno)?

Nie wiem co lepsze dla biorcy - widzieć codziennie w lustrze obcą twarz czy oszpeconą twarz.

Obstawiam, że jednak lepiej żyć z jakąkolwiek twarzą niż z żadną. :-? Zmasakrowane twarze nie pozwalają ludziom egzystować, nie tylko w kwestii estetyki, że skazani są na siedzenie w domu lub klinice, ale także zdrowotnych - takie rany często się nie goją, bo uszkodzenia są zbyt duże. Wyobrażasz sobie żyć kilka lat z otwartymi, niegojącymi się ranami i np. bez połowy szczęki? Sorry za opis, ale tak to często wygląda. :(
kryszka napisał/a:
Dla dawcy pewnie, że bez różnicy, ale dla znajomych dawcy już nie. Wyobraźmy sobie sytuację, że po 10 latach spotyka się na ulicy biorcę z twarzą naszego znajomego - szok murowany, przecież można zapomnieć o przeszczepie albo o nim nie wiedzieć.

Ale przecież przeszczep twarzy (czy jej części) to nie klonowanie. :? Osoba z przeszczepem twarzy nie wygląda identycznie jak dawca, więc o szoku nie ma mowy.
Poza tym - twarz po przeszczepie nie wygląda jak normalna twarz - blizny pozostają mimo operacji plastycznych wykonanych jakiś czas po przeszczepie.

Klaudynka - Nie Sty 04, 2009 12:39 pm

Asiek napisał/a:
Oczywiście, że są już takie operacje! Pierwszy udany przeszczep twarzy, z tego co pamiętam, miała pewna Francuzka, która była potwornie oszpecona (chyba pies ją tak okaleczył). Większość twarzy pobrano od zmarłej osoby.
tak, to prawda.

Asiek napisał/a:
Obstawiam, że jednak lepiej żyć z jakąkolwiek twarzą niż z żadną.

Francuzka, u której przed 18 miesiącami dokonano transplantacji twarzy, czuje się jak nowonarodzona. "Powróciłam do świata ludzi, mając normalną twarz, która uśmiecha się, wyraża uczucia i emocje. ?ycie zaczęło się dla mnie od nowa,” powiedziała w wywiadzie dla sobotniego wydania Le Monde, 40-letnia Isabelle Dinoire
"Jestem pełna energii, chcę wrócić do pracy.. Chcę żeby ludzie uszanowali moją prywatność i zostawili mnie w spokoju. Mam prawo do budowania w spokoju nowego życia,” powiedziała Dinoire.

źródło: http://images.google.pl/i...ficial%26sa%3DN

Kociadło - Pią Sty 09, 2009 11:49 pm

ja mam problem rozwiązany - nie mogę być dawcom - ale bardzo bym chciała i wszystko jedno jakie to narządy by były czy skóra mnie to i tak już by się nie przydało a komuś może uratować życie - :( ale cóż zrobić,
myślę że na pobranie organów osób bliskich wyraziłabym zgodę.

kryszka - Sob Sty 10, 2009 11:28 pm

Asiek napisał/a:

Ale przecież przeszczep twarzy (czy jej części) to nie klonowanie. :?

Już doczytałam artykuł na ten temat i faktycznie to tylko przeszczep elementów twarzy.

Jako biorca chyba lepiej żyć właśnie jak piszesz z cudzą twarzą niż z żadną, ale jako dawca jednak bym twarzy chyba nie oddała. Choć jeśli chcę kremacji to i tak nie ma znaczenia przecież, temat do głębszych przemyśleń zapewne wraz z postępem medycyny.

janosik83 - Czw Sty 29, 2015 2:21 pm

Uważam, że wszyscy powinni podpisywać zgodę na wykorzystanie swoich organów po śmierci. Po co karmić czerwia lepiej uratować choćby jedno życie.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group