Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Sprawy ślubno-weselne - czy zapraszać nielubianych krewnych? proszę o radę

minya - Pią Wrz 04, 2009 3:44 pm
Temat postu: czy zapraszać nielubianych krewnych? proszę o radę
Witam wszystkich na forum! To mój pierwszy post a postanowiłam napisać ponieważ nie mogę dać sobie rady z pewnym nurtującym mnie problemem, Razem z moim wieloletnim już chłopakiem powoli zaczynamy rozmowy o ślubie itd. Podczas jednej z nich padło pytanie o osoby, które miałyby kiedyś zjawić sie na naszym ślubie czy weselu( teraz to nie konkretne plany tylko takie tam luźne rozmowy).Moje pytanie: czy zapraszałybyście bliską ale nielubianą rodzinę?
Sprawa jest dośc skomplikowana. mam 23 lata ale niestety moi rodzice już nie żyją, rodzice mojego narzeczonego raczej nie wtracaja sie w nasze sprawy wiec cała organizacja i koszty ślubu będą na naszej głowie. Wiadomo że na wesele zaprasza się rodzinę i znajomych. Ja niestety nie przepadam za sporą częścia rodziny ze strony mojego ojca. Półtora roku temu zmarł mój tata (mama wcześniej) i musiałam własciwie sama pochować ojca. Z rodziny została mi tylko 5 lat młodsza siostra i w sytuacji gdy wsparcie rodziny przydałoby mi sie najbardziej zostałam wręcz obrzucona wyzwiskami i bardzo niemiło potraktowana w najtrudniejszych dniach a to tylko dlatego że miałam własne zdanie na temat pogrzebu ojca.Nie chcę jeszcze tego opisywać bo to co oni wyczyniali było żenujące. Jedynie mój Chrzestny- brat ojca stał po mojej stronie i mnie wspierał. Ojciec miał jeszcze kilkoro rodzeństwa- jest jeszcze jego matka, a moja babcia, która też dała sie zapamiętać z jak najgorszej strony. obecnie jak ich spotykam to zdobywam sie na chwile rozmowy, nie odmowie im pomocy w jakims kłopocie ale nie przepadam za nimi. oni zapomnieli juz o tym co zrobili i uważaja ze wszystko jest ok. Moj narzeczony ich wrecz nie znosi i nie wyobraza sobie ich obecnosci w tak ważnych dla nas chwilach.Nie rozumie jak w ogóle mogę z nimi rozmawiać. Ja sie waham- czy można nie zaprosić wujków i ciotek? a babci? jak rozwiązać tę kwestię szczególnie że dobrze zyję z ich dziećmi i tę częśc rodziny chciałabym zaprosić. Czy zapraszać wszystkich "dla świetego spokoju"?
Strasznie się rozpisałam...co byście zrobiły?

Asiek - Pią Wrz 04, 2009 5:10 pm

Trudno doradzać nie znając ani Ciebie ani Twoich krewnych.
Jednak obstawiam w ciemno, że jeśli zaprosisz kuzynów a nie zaprosisz ich rodziców (czyli swoich ciotek i wujków) to się obrażą i być może zerwią definitywnie z Tobą kontakty. Nie mam pojęcia jak zareagują w takiej sytuacji na to Twoi kuzyni. Musisz liczyć się z tym, że i relacje z nimi się znacznie pogorszą.
Planujecie wielkie wesele? A może rozwiązaniem byłby ślub z jakimś toastem szampanem po dla wszystkich, a niewielkie wesele dla przyjaciół?
I co z rodziną Twojego narzeczonego? Zapraszacie z tej strony dużo osób? Pytam, bo jeśli tak to Twoja rodzina będzie bardzo urażona i raczej nigdy Ci tego nie zapomną.
Współczuję Ci układów rodzinnych i dylematów.
Trzymaj się.

Tissaia - Nie Wrz 06, 2009 4:19 pm

Jeśli jest problem z dużą liczbą gości (rozumiem, że dziadkowie, rodzeństwo ojca + dzieci stanowią sporą grupkę), to może pomyślcie nad zmianą formy wesela? Zamiast tradycyjnej biesiady skromny obiad dla wąskiego grona - czyli tych, których naprawdę chcecie widzieć, a zabawa z tańcami w innej formie dla znajomych? Czy jakakolwiek inna forma? Oczywiście to wersja "dyplomatyczna", kiedy chcesz się wymówić w jakiś sposób od zapraszania. Bo możesz zrobić tak, że wprost postawisz sprawę: "nie życzycie mi dobrze, to was nie zaproszę".

Jeśli masz dobry kontakt z kuzynami, to powinni zrozumieć, że nie zamierzasz tego dnia bawić się z osobami, które nie mają o tobie dobrego zdania. Jeśli tego nie zrozumieją, to niestety już świadczy źle o nich, a nie o tobie. Ja bym nie zaprosiła nikogo, kto mnie wyzwał. Tym bardziej, jeśli sami za to płacicie (można dyskutować, gdy koszty wesela ponoszą rodzice).

Basia.83 - Nie Wrz 06, 2009 4:41 pm

ja bym nie zapraszała, to Twój dzień
Martuś i Jaruś - Pon Wrz 07, 2009 1:36 pm

Ja też bym nie zapraszała ciotek i wujków których nie lubię - bo kto będzie ich zabawiał na weselu - tym bardziej że zrobili ci jakieś przykrości, zaprosiłabym ich tylko na ślub i jeżeli mieli by życzenie przyjść to spoko a jak nie to nie, kuzyni myślę że też to zrozumieją i postąpią jak będą uważali. Popieram przedmówczynie, sami płacicie za wesele więc zaproście te osoby które są wam bliskie i życzliwe.
skalimonka - Pon Wrz 07, 2009 9:20 pm

Ja uwazam, ze slub jest na tyle waznym dniem, zeby "nie musiec meczyc sie" z osobami, ktorych sie nie lubi. To powinien byc szezsliwy dzien, wsrod najblizszych i zyczliwych Ci osob. Tymbardziej, ze ani Ty za nimi nie przepadasz, ani Twoj narzeczony. Uwazam, ze powinniscie zrobic wesele (w jakiejkolwiek formie) tylko dla najblizszych sercu, a reszte zaprosic tylko na slub i tyle.
minya - Wto Wrz 08, 2009 12:52 am

Dzięki za odpowiedzi. Teraz to tylko luźne plany ale trzeba kiedyś cos postanowić. Myslałam najpierw że skoro nie będzie moich rodziców a rodzina mojego narzeczonego jest bardzo malutka- rodzice+ chrzestni+brat to może najlepszym wyjściem byłoby zorganizowanie czegoś cichego, jakiś obiad dla najbliższych i tyle ale potem pomyślałam że to w końcu jedyny taki dzień a w naszym życiu było już tyle smutnych momentów, że chciałabym wreszcie przeżyć coś radosnego- z muzyką, tańcami i mnóstwem fajnych wspomnień. Chcielibyśmy mieć w tym dniu blisko siebie życzliwych nam ludzi- trochę rodziny i sporo przyjaciół. Nie wiem jeszcze co zrobię z nielubianą rodzinką -to jest taki niezdrowy układ bo ja się przejmuję tym co oni sobie pomyślą i czy cos ich nie urazi ale ich niestety jakoś moje uczucia nie interesują- więc może ja się za bardzo przejmuję. Problem jest z tymi ludźmi taki że cokolwiek nie zrobią to nigdy za nic nie przepraszają a potem jak gdyby nigdy nic zagadują. Nie jestem jakaś mściwa ale z nimi nigdy nic nie wiadomo. Mam też trochę żalu że to ludzie ponad 2 razy starsi ode mnie a to ja muszę wykazywać się dojrzałością. Szkoda tylko czasem, że bardziej mogę liczyć na obcych ludzi- moi rodzice mieli kilku naprawdę dobrych znajomych, do których zwracam się z prośbą o pomoc w różnych sytuacjach- niż na rodzinę... eh...może jeszcze jakoś się te układy pozmieniają . Dzięki za pomoc :padam:
skalimonka - Wto Wrz 08, 2009 11:53 am

Minya, życze Ci powodzenia :) na pewno jakos to z sensem obmyslicie wszystko, a reszta ulozy sie sama. Powinniscie tego dnia myslec o sobie i o (powtarzam sie) zyczliwych Wam osobach. Jesli chcielibyscie sie pobawic tego dnia (co oczywiste), proponuje zamiast obiadu zrobic wesele, tyle ze male. Teraz coraz wiecej osob urzadza male wesele, czesto lepiej ludzie sie na nich bawia, niz na takich 100-osobowych. U nas tez bedzie ok 40 osob, moze 45... Przemyslecie sobie ta sprawe na spokojnie, porozmawiaj z narzeczonym... nie trzeba sie mscic, ale skoro oni byli dla Ciebie nie mili (nie wnikam w sytuacje, bo moze "nie mili" to zbyt łagodne okreslenie), to nie uwazam, ze powinnas sie z nimi spoufalac :) pozdrawiam i zycze powodzenia...
P.S. Najwazniejsze, ze masz kolo siebie faceta, ktoremu mozesz ufac :D

Tissaia - Pią Wrz 11, 2009 11:10 pm

minya napisał/a:
bardziej mogę liczyć na obcych ludzi- moi rodzice mieli kilku naprawdę dobrych znajomych, do których zwracam się z prośbą o pomoc w różnych sytuacjach- niż na rodzinę...


A to akurat w moim przypadku normalka. Ani chrzestny, ani chrzestna nigdy się mną specjalnie nie przejmowali. Od komunii praktycznie nie mam z nimi kontaktu. Najlepsze jest to, że oboje się rozwiedli, ale to ich ex-małżonkowie byli ze mną przez całe dzieciństwo i dorastanie. I to oni mieli honorowe miejsca na weselu... tak, była żona chrzestnego i były mąż chrzestnej. Chrzestna nie przyjechała w ogóle, chrzestny zjawił się znienacka 2 dni przed weselem i się pokajał, więc został "dokoptowany".

A dziecinne i żenujące zachowania starszych krewnych to też praktycznie norma. Kładźcie na to lachę i byle do przodu.

skalimonka - Sob Wrz 12, 2009 3:36 pm

Wlasnie tak samo uwazam jak Tissaia :) Tissaia Ty to dobrze potrafisz ujac w slowach moje podobne mysli hihihi
minya - Sro Wrz 23, 2009 11:16 am

jeszcze raz dzieki za wsparcie. Ostatnio okazało się że ta część mojej rodziny za którą nie przepadam nie ma zamiaru uczestniczyć w rodzinnych uroczystościach i nawet na osiemnastkę mojej kuzynki juz przy zapraszaniu powiedzieli że nie przyjda, więc byc może problem sam sie rozwiąze:)
Stokrotka812 - Sob Wrz 26, 2009 5:24 pm

Witaj Minyo!
Rzeczywiście to dość skomplikowana sytuacja, ale nie martw się:)
Ja też zastanawiałam się jak dokładnie wygląda sprawa zapraszania na wesele
i zasięgnęłam opinii księdza profesora, który wytłumaczył mi, że na ślub zaprasza się tylko ludzi życzliwych Tobie, których Ty lubisz i którzy Ciebie lubią. Nie ma sensu zapraszać kogoś kto Ci źle życzy. To jest zbyt ważny moment w życiu, aby czuć za swoimi plecami złość innych ludzi. A to co i wypada i nie wypada nie jest w ogóle ważne.
Pozdrawiam i powodzenia :*

Bella - Sob Wrz 26, 2009 10:08 pm

minya napisał/a:
jeszcze raz dzieki za wsparcie. Ostatnio okazało się że ta część mojej rodziny za którą nie przepadam nie ma zamiaru uczestniczyć w rodzinnych uroczystościach i nawet na osiemnastkę mojej kuzynki juz przy zapraszaniu powiedzieli że nie przyjda, więc byc może problem sam sie rozwiąze:)


i właśnie tego Ci życzę!
a uważam podobnie jak dziewczyny, ze najważniejsze aby w tym dniu mieć w okół siebie ludzi nam życzliwych :)

Weira - Czw Lis 26, 2009 4:30 pm

Tissaia napisał/a:
Kładźcie na to lachę i byle do przodu.
I racja.. To Wasz Dzień i powinniście się weselić a nie zamartwiać że rodzina znów coś odwali..

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group